Ogłoszenie

Forum nieaktywne - zapraszamy tutaj!

#16 2015-10-27 19:16:24

Krychol

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-10-11
Posty: 19
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Josh Trick
Ulubiony wrestler: Shawn Michaels
Ulubiony Tag Team/Stajnia: SAWFT
Ulubiona federacja: WWE

Re: Backstage

<Kamera przenosi Nas do ciemnego pomieszczenia. Jedynym źródłem światła są świeczki porozstawiane dookoła tajemniczej, zakapturzonej osoby, która siedzi po środku pokoju. Po chwili postać ta wskazuje na kamerzystę i gestem nakłania go do tego by podszedł>



??? Widzisz? Czy zauważyłeś cokolwiek innego niż mnie? Oczywiście, że nie. Ciemność kompletnie zapanowała nad tym pomieszczeniem. Panuje tutaj mrok jak nigdzie indziej w tym budynku, bowiem znajdujemy się w specjalnym miejscu. Pokój ten jest miejscem zebrań demonów, obradują one tutaj, planują działania, które mają na celu opanowanie jednego z Nas. Czy teraz widzisz? Zdajesz sobie sprawę z tego co tutaj się dzieje? W jakim jesteś niebezpieczeństwie? Jasne, że nie. Przecież jesteś tylko człowiekiem, który nie może tego pojąć, ale ja...ja jestem kimś ponad Ciebie i wszystkich ludzi. To ja musiałem zabijać by się tutaj znaleźć. Czy to nie smutne? Czy to nie przyprawia Cie o ciarki? Nie? No pewnie, że nie!

<Postać zrzuca kaptur i widzimy twarz Josha Tricka w pełnej okazałości. Zawodnik wstaje, gasi świeczki i zapala światło >



Josh Trick: Bullshit! Bullshit! Wierzycie w takie bajeczki? Zabijanie, mrok, czy jakieś inne takie gadki. Tak? To ja Wam powiem prawdę. Ti wszystko to ściema! Widzicie mnie? Jestem zwykłym, najzwyklejszym człowiekiem, a co zrobiłem w tym momencie? Wytworzyłem  wokół siebie sztuczny mrok, sprawiłem że mogliście zacząć się obawiać. A czego do tego potrzebowałem? Kilku świeczek, zgaszonego światła i kaptura. I tyle. Tak łatwo da się manipulować ludzki mózg. Tak właśnie działają niektórzy tutaj. Malują się, przebierają się tylko po to by móc bawić się Waszymi umysłami. Chcą byście się bali. Po co spytacie. Otóż odpowiedź jest banalnie prosta. Oni chcą poczuć się lepiej. Wiedzą, że Wy się obawiacie, wiedzą że wytwarzając wokół siebie pewną atmosferę mogą mieć nad Wami pewną psychologiczną przewagę. Ale tak nie jest. Oni to sobie tylko wyobrażają, próbują wydostać się z codziennej rutyny, próbują wmówić sobie, że są lepsi od innych. Nieprawdaż Bane? Ty również lubisz takie zabawy, jednak tutaj w SDW nikogo nie omamisz. Myślałem, że to zrozumiesz, że spotkanie ze mną wszystko Ci uświadomi. W końcu pokonał Cie NORMALNY człowiek. Nie żaden potwór, demon, czy co innego tylko zwykły Josh Trick! Niestety nie udało się, a Ty dalej żyjesz w swoim abstrakcyjnym świecie. Robiłem wszystko byś zrozumiał, ale najwyraźniej do Ciebie nie dociera. To smutne, ale ja nie będę wiecznie gadał. Skoro Bane wolisz dalej opowiadać bajki, skoro wolisz dalej swoich koleżków z tamtego świata to proszę bardzo...ahh no tak zapomniałem, przecież Ty ich wszystkich zabiłeś, mało tego Ty się chwalisz tym czynem. To śmieszne, bo gdyby taka była prawda to nie siedziałbyś teraz w SDW, a za kratami. Twoja bajeczka o zakonie i morderstwie nie trzyma się więc kupy. Następnym razem wymyśl coś lepszego, aby móc naprawdę Nas zmanipulować. A będziesz miał na to dużo czasu, gdy już Cie pokonam i zrozumiesz, że jesteś taki sam jak Normal Guy!

Ostatnio edytowany przez Krychol (2015-10-27 19:17:27)

Offline

 

#17 2015-10-29 19:05:07

eronics

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2015-03-13
Posty: 120
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Joker
Ulubiony wrestler: Bray Wyatt
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Wyatt Family
Ulubiona federacja: WWE

Re: Backstage

Pomieszczenie w które dotarł kamerzysta było zniszczone. Znaleźliśmy się w budynku gdzie ściany były popękane, a w kątach znaleźć można było multum pajęczyn. Widocznie dawno nikt tutaj nie przybył, a jeden z zawodników uwielbia takie miejsca jak to... Kamerzysta uchylił drewniane drzwi trzęsąc się niewiarygodnie dostał jednak zadanie i musi je wykonać - od tego zależy jego praca. Wszedł do jednego z pokojów i zza ściany wyskoczył Joker! Przerażony mężczyzna upadł, lecz trzymał mocno kamerę, aby dowód jego pracy nie zaginął. Joker zaczął się śmiać, a kiedy zakończył charakterystyczny dla siebie rechot, usiadł naprzeciwko oszołomionego psychicznie człowieka i zaczął swoją przemowę.

Nie bój się. Dobrze wiedziałeś, że dziś się spotkamy. Widzisz... Nawet gdy człowiek czegoś się spodziewa nieraz i tak go to zaskoczy. Jestem taki jak ty. Różnię się jedynie wyglądem. W waszym świecie trzeba się czymś wyróżnić, aby inni mogli dostrzec kim naprawdę jesteś. Rozumiesz? Nie potrzebowałem dużo czasu, by pojąć co dla was jest najważniejsze. Kiedy byłem sam, napływ myśli skumulował się w jedną całość. Jeśli jesteś inni niż wszyscy, uważają cię za dziwadło. Im głębiej wbijesz nóż tym cierpienie jest większe... Tak samo jest ze słowami. <Joker uśmiechnął się i wyjął nóż z kieszeni> Twoi przyjaciele się o tym przekonali. Oczy chciały płakać, łzy się obraziły. <maniakalny śmiech> Kiedy podświadomość zaczyna wychodzić spod podłogi to znak aby zacząć wszystko układać, tak jak być powinno.. Każdy kreuje swoją rzeczywistość, a ja jestem tym, który wam pomaga. Kiedy biegniesz pośród zbóż, zawsze dotrzesz do celu... nic cię nie zatrzyma. Pośród murów i kolców jesteś jak pies biegający po klatce - tylko tracisz siły, a nigdy nie osiągniesz tego co pragniesz. <śmiech> Oni nie widzą w tobie człowieka! Każdy na tym świecie jest bestią łaknącą czyjegoś potknięcia i wszyscy wyniszczacie siebie nawzajem. Jako jedyny wyciągam do ciebie dłoń! Pora przyjrzeć się temu co niewypowiedziane...

Joker odwrócił się plecami do kamery, która już nie dygotała - od kilku chwil była stabilna. Supervillain zaczął odchodzić powoli na przód aż wreszcie zniknął z pola widzenia. Ostatni dźwięk to strzał pistoletu...

Spoiler:

Chciałem napisać do Raptora na GG, a kiedy dał mi znać żebym napisał mu na pw, wówczas mnie nie było a kiedy wbiłem raz jeszcze Raptor nie był już online. Chciałem zapytać czy mogę napisać jeszcze ten segment. Jeśli Aigor da mi szansę będę wdzięczny, jeśli nie - uszanuję to. W każdym razie segment jest gotów.


http://orig03.deviantart.net/8dda/f/2013/117/6/9/joker_banner_by_sweetpoison01-d638x48.gif
Joker is coming..

Offline

 

#18 2015-10-31 18:12:44

 Road Dogg

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Skąd: Assholeville
Zarejestrowany: 2015-09-27
Posty: 61
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jeff The Killer / Akira Tozawa
Ulubiony wrestler: Road Dogg / The Miz
Ulubiony Tag Team/Stajnia: New Age Outlaws
Ulubiona federacja: WWF

Re: Backstage

Zapleczy, na krześle obok skrzyń siedzi Robert Porter spokojnie paląc papierosa. Ubrany jest w skórzaną kurtkę z kapturem, czarną czapkę z daszkiem i dżinsy. Obok krzesła stoi kilka pustych butelek po piwie. Kamera skierowana jest na niego już kilka minut, jednak Polak w ciszy wypalił papierosa.
Czego się spodziewaliście, głębokiej i powalającej przemowy? Nic z tego, nie liczcie na to. Nie powale was na kolana, nie za to mi płacą, jestem tu aby walczyć i wygrywać, a nie podobać się dla was. Co do samej walki, pewnie oczekujecie zapewne oczekujecie brutalności, łamania kości i krwi, to prawdopodobne. Wejdę na ring, wygram i odejdę, tyle w temacie. Walczyłem za ten kraj, traciłem towarzyszy na polu bitwy, a teraz co? Nikogo to nie interesuje, wiec nie oczekujcie wzajemności, ja pamiętam o chłopakach, którzy ginęli w nieswojej wojnie, pamiętam widok człowieka rozrywanego przez minę. Jednak was to nie interesuje, wolicie żyć i myśleć, że wszystko jest łatwe i przyjemne. - W tym momencie Robert przezwał swój monolog, rozpiął kurtkę po czym wyciągną ćwiartkę wódki. Otworzył ja i upił kilka łyków. - Życie jest chujowe, kiedy nie zostaje ci już nikt na kim ci zależy, jesteś sam pośród tysięcy ludzi. Każdy z nich ma swoje własne problemy.- Porter wypił resztę butelki, odstawił obok krzesła.- No, miło było jednak się skończyło. Ja będę się zwijać, a wy pamiętajcie, nie traćcie motywacji, ta. - Po tych słowach wstał z krzesła, naciągną kaptur na głowę i jak gdyby nigdy nic odszedł za kamerę.


Robert Porter


0 /0 /2


▒█▀▀▀█ █▀▄▀█ █▀▀█ █░█ █▀▀
░▀▀▀▄▄ █░▀░█ █░░█ █▀▄ █▀▀
▒█▄▄▄█ ▀░░░▀ ▀▀▀▀ ▀░▀ ▀▀▀
▒█░░▒█ █▀▀ █▀▀ █▀▀▄
▒█▒█▒█ █▀▀ █▀▀ █░░█
▒█▄▀▄█ ▀▀▀ ▀▀▀ ▀▀▀░
▒█▀▀▀ ▀█░█▀ █▀▀ █▀▀█ █░░█ █▀▀▄ █▀▀█ █░░█   █
▒█▀▀▀ ░█▄█░ █▀▀ █▄▄▀ █▄▄█ █░░█ █▄▄█ █▄▄█   ▀
▒█▄▄▄ ░░▀░░ ▀▀▀ ▀░▀▀ ▄▄▄█ ▀▀▀░ ▀░░▀ ▄▄▄█   ▄


http://img503.imageshack.us/img503/1002/hugmee.gif

Offline

 

#19 2015-10-31 18:42:39

Mr.Michaels

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-06
Posty: 183
Punktów :   11 
Wrestler w E-fedzie: Einar Hallvard
Ulubiony wrestler: Shawn Michaels
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Rockers
Ulubiona federacja: WWE

Re: Backstage

Kamera przenosi nas na widzianą z loku ptaka wioskę. Wśród pokrytych śniegiem pagórków, gdzieniegdzie prześwitują drewniane strzechy chat. Kamera podąża dalej, a wydeptane ścieżki i ślady zwierząt powoli ustępują miejsca wyłożonym kamieniami prowizorycznym drogom. Docieramy do bram wioski, dość lichy, drewniany mur oddziela część mieszkalną i handlowo administracyjną. W części mieszkalnej widzimy drewniane chaty i ludzi krzątających się po ulicach. Po drugiej stronie muru widzimy wysoką, kamienną i bogato ozdobioną witrażami i monumentami świątynie, kilka sporych, betonowych budynków i ogromny plac, w okół którego handlarze, pomimo złej pogody wytrwale przekonują przechodniów do swoich produktów. A tych nie brakuje, zwłaszcza pod pręgierzem zlokalizowanym w centralnej części placu widać spore poruszenie panujące wśród licznie zebranej ludności. Przekupki przekrzykują się w ofertach handlowych, dwójka młodych nastolatków, nieskutecznie rozdzielana przez kolegów bije się na pięści. Pod pręgierzem kilku mężczyzn ustawia podwyższenie z trzech drewnianych skrzyń...nagle na rynek wbiega młody chłopak i wdziera się w sam środek zebranego tłumu.

Chłopak: Ludzie! Ludzie! Wrócił! Wybraniec dotarł do bram!

Poruszenie wśród ludzi szybko zamienia się w konsternację, gdy w jednej z wychodzących z rynku uliczek pojawia się...Einar Hallvard.

Rybak: To on! On wrócił!
Kupiec: Może i nadejdą lepsze dni dla naszej sprawy! Może i nadejdą...
Urzędnik: Ciszej głupcy, wszak taki był cel tego spotkania. Musimy poznać wieści nadchodzące z Południa.

Alaskian Madman przedziera się przez tłum i staje na podwyższeniu przygotowanym przez mieszkańców. Widocznie był długo wyczekiwanym gościem.

Einar Hallvard: Cisza! Zwłaszcza teraz, w punkcie zwrotnym, musicie być szczególnie przygotowani. Wróciłem, by zdać relację z tego co dzieje się na Południu. Modły zostały wysłuchane, w naszej sprawie pojawiła się jaskrawa iskra nadziei. Bogowie wysłali Mi jasny sygnał, muszę osobiście zmierzyć się w Tym, który, przynajmniej pośrednio odpowiada za nasze trudności. Odzyskujemy Południe, od czasu naszego ostatniego spotkania utorowałem sobie drogę zostawiając za sobą krew i łzy pokonanych, teraz jednak dotarłem do źródła. Jest osoba, która, być może nawet nieświadomie, burzy nasze dążenia do supremacji na tamtejszych ziemiach. Zatruwając umysły szarych mas burzy ład i porządek, który przysięgłem wśród nich odbudować. Fałszywy prorok o którym mówi przepowiednia...być może nasze poszukiwania zostały zakończone. Już wkrótce wszystko się wyjaśni...słyszałem o Waszych problemach. Strażnik Świątyni został odnaleziony, przetrzymuje go ten, którego bogowie rzucili mi na pożarcie. Bądźcie czujni, jestem pewien, że hellańskie czeluści nie będą czekały bezczynnie na rozwój wydarzeń na Południu. Słyszałem o hordach barbarzyńców zbliżających się w tym kierunku. Kilka dni temu sygnał o nich zaginął, lecz nie możemy być pewni, że problem został zażegnany. Pomiot Lokiego stara się zakłócić panujący tu mir na wszelkie możliwe sposoby, a moja misja na południu to jeden z wielu etapów tej układanki. Tam - są tacy co otwierają oczy. Musicie zrobić wszystko, by nie tej sprawy nie zaprzepaścić. Stawka jest zbyt wysoka, by pozwolić sobie na błędy.

Nagle na plac wjeżdża strażnik, pilnujący bram miasta.

Strażnik: Wróg u bram! Wróg u bram! Przełamali nas! Do broni!

Ludzie zgromadzeni na rynku momentalnie kierują swoje kroki w kierunku koszar, kobiety z dziećmi biegną ukryć się w Ratuszu, a po pewnym czasie na placu zostaje tylko mężczyzna w podeszłym wieku i Einar Hallvard.

Mężczyzna: To musiało się w końcu wydarzyć.
Einar Hallvard: Zbyt mało czasu zostało, bym angażował się w działania zbrojne...kim jesteś, starcze?
Mężczyzna: Jestem garbarzem...a raczej byłem...ech, ze świecą było szukać lepszych skór. Cóż, mój zakład spłonął, a ja zostałem na utrzymaniu rodziny. Chodź za mną, młodzieńcze. Zbyt wiele przeżyłem, by nie wiedzieć jak się zachować w takiej sytuacji. Bardziej ciekawi mnie jakie Ty zamierzasz podjąć kroki.
Einar Hallvard: Wrócę tam, muszę tam wrócić. Za kilka dni kolejny sprawdzian, kolejny raz stanę oko w oko z tym, o którym mówiłem pod pręgierzem. Dokąd idziemy?
Garbarz: Chyba nie myślisz, że wpakuje nas w samo centrum zamieszek...zaprowadzę Cię do stajennego, weźmiesz konie i bagaż. Dalej - powinieneś dać sobie radę. Kontynuuj.
Einar Hallvard: Czeka mnie batalia na 6 głów, jednak nie mam wątpliwości, że wśród moich rywali będzie osoba, która poluje właśnie na mnie. Muszę być ostrożny. Zima już blisko, nie widzę dalszej aktywności zła tak, skąd przybywam, ale mam wrażenie, że znajdujemy się stale w martwym punkcie. A czas działa na naszą niekorzyść. Jeżeli stracimy tam ludzi...hordy Niflheimu będą się tu zapuszczać częściej i znacznie szybciej.
Garbarz: Myślisz, że Ci barbarzyńcy dzisiaj...że wysłał ich Loki?
Einar Hallvard: Myślę, że są przez niego motywowani. Coraz zuchwalej się tu zapuszczają, głupcem byłbym gdybym nie widział powiązania pomiędzy tymi wszystkimi zdarzeniami. Zwłaszcza, że wszystko wpisuje się dokładnie w myśl przepowiedni.
Garbarz: Jeżeli przepowiednia się nie myli...biada nam, jeżeli nie wrócisz zwycięsko...

Einar i Garbarz docierają do oddalonego o kilkaset metrów od głównego placu miejsca. Tętent kopyt stajennych koni zostaje jednak zagłuszony przez okrzyki bitewne. W około widzimy masę porozrzucanego sprzętu bitewnego. Einar Hallvard podnosi młot ze zwłok jednego z barbarzyńców. Na rękojeści wyryty jest jakiś napis.

Einar Hallvard: "Haal Slyth"...wiesz co to oznacza?

Garbarz nie odpowiada, gdyż za ich plecami jakby znikąd wyrasta blisko dwu-metrowy mężczyzna, który w ułamku sekundy pakuje metalową klingę w podbrzusze starca. Ten pada martwy w zaspę, barwiąc śnieg krwią wypływającą z ran i z jamy ustnej. Hallvard unika cięcia, a następnie, instynktownie uderzając pięścią wytrąca mu rękojeść miecza. Hallvard przytomnym ruchem uderza napastnika obuchem młota w pobdrzusze, a następnie ciska nim na sterczące spod śniegu skały. Słychać było tylko dźwięk pękających kości twarzoczaszki. Hallvard podnosi pas jednego z napastników, mocuje sobie młot na plecach a następnie podchodzi do przywiązanych do stajni koni, uwalnia jednego z nich i wskakuje na jego grzbiet. Obraz z kamery gaśnie, wraz z oddalającym się w tle Einarem.

*edytowany został tylko wygląd estetyczny - pogrubienia i kolor

Ostatnio edytowany przez Mr.Michaels (2015-10-31 18:48:09)



http://fc07.deviantart.net/fs71/f/2012/161/a/c/shawn_michaels_signature_by_rated_gfx-d531fc2.png
http://i.imgur.com/ftQFkb5.png

*User Miesiąca - kwiecień 2014
* 1x SDW Hardcore Champion
* Current SDW Global Champion


Offline

 

#20 2015-11-01 11:39:38

 Skipper

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-10-19
Posty: 15
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Silas Young

Re: Backstage

Przed kamerą Silas Young, spoglądający wprost na nią.

Silas Young: Pierwszy Listopada. Tutaj, w Polsce, to dzień Wszystkich Świętych. Ludzie chodzą na cmentarze, odwiedzać groby bliskich osób. Człowiek stawia przy grobie zapalony znicz, czasem postawi też kwiaty. A czasem, stojąc tak przez chwilę i rozmyślając, zdarzy mu się uronić łzę. Znacie to uczucie, prawda ? Znacie ? Cóż..... ja nie znam. Nie jestem płaczącą ci**ą, tylko prawdziwym mężczyzną.

Koniec przekazu

Offline

 

#21 2015-11-01 18:33:03

eronics

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2015-03-13
Posty: 120
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Joker
Ulubiony wrestler: Bray Wyatt
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Wyatt Family
Ulubiona federacja: WWE

Re: Backstage

Kamerzysta uchylił wielkie czarne drzwi. Dookoła ciemność, a na niego padała smuga mgły. Przedzierając się przez nią, jego ręce drżały. Wysłano go bowiem do słownego zabójcy, który sprawił, iż jego przyjaciele popełnili samobójstwo. Idąc przed siebie nagle skręcił w lewo. Potknął się i upadł. Na szczęście kamerze nic się nie stało i przez ten mały wypadek zobaczyliśmy, że dzisiejszym miejscem spotkania jest cmentarz. Operator kamery wstał i szedł przed siebie. Wreszcie dotarł do tajemniczego posągu z kamienia, o który oparty był mężczyzna z długimi, zielonymi włosami. Odziany był w fioletowy, długi płaszcz oraz fioletowe spodnie. Siedział obok posągu, a jego głowa utkwiona była między jego nogami.

Przyszedłeś do mnie. Jednak coś jest na rzeczy, że nawet jeśli przepędza was strach to i tak idziecie w jego stronę. Właśnie to mój drogi nazywamy pogonią za szczęściem. Nie narażałbyś się przecież gdyby twój pracodawca cię do tego nie zmusił. <krótki śmiech> Słyszałeś o twoich kolegach? Oni tak jak każdy z was myśleli, że znaczą coś więcej niż reszta. Wszyscy jesteście tacy sami, a bardziej inteligentne jednostki wami kontrolują.. ja jestem ponad podziałami! <maniakalny śmiech, gdy Joker skończył się śmiać, wstał i gestem ręki rozkazał kamerzyście iść za nim> Widzisz te nagrobki. One są katedrą myśli. Kiedy stoisz i w ciszy się im przyglądasz blednie cały twój światopogląd. Zastanawiasz się co czeka cię po śmierci, nagle wyznaczasz sobie priorytety i dążysz do jak najlepszego życia... którego i tak nic nie znaczy gdy swoją osobą nic nie zmieniasz. Rozumiesz mnie? Słodycz, gorycz, kwas są smakami z którymi się spotykamy niemal codziennie. Takie właśnie jest życie... musimy spróbować każdego z nich, żeby w pełni zrozumieć jego sens... <Joker zatrzymał się i usiadł raz jeszcze, tym razem patrzył prosto w oczy kamerzysty, którego drgania w rękach ustały> Słowa to najlepsza broń jaką macie do zaoferowania. Posłuchaj... Słyszysz to? Ten głos? Tak! To ja! To ja! I ja będę mówił do ciebie do końca twych dni! Często, zbyt głęboka zaduma nad tym co było, przysłania to co jest i uniemożliwia poznanie tego co będzie. Miałeś to? <maniakalny śmiech> Wszedłeś do mojego świata. Przekraczając jego mury, rozumiesz już, że ziemia nie jest miejscem dla ciebie. Z tej samej miłości, dla której zamykamy oczy, trzeba nam też wracać bezpiecznie do domu! Hahahahaha! 3!...2!...1! zabawę czas zacząć!

Kiedy Joker zakończył swoją wypowiedź, zaczął śmiać się w niebo głosy. Nie obchodziło go to, że znajdowali się na cmentarzu... to przecież po części dom jego przyjaciół... W trakcie gdy Joker wypowiedział słowa "zabawę czas zacząć" słyszalny był wyraźny dźwięk wystrzelonego pistoletu. Wówczas kamera spadła na ziemię i uchwycił śmiejącego się Jokera, który gdy przestał się śmiać rzucił w nią nożem. Obraz wówczas znikł.


http://orig03.deviantart.net/8dda/f/2013/117/6/9/joker_banner_by_sweetpoison01-d638x48.gif
Joker is coming..

Offline

 

#22 2015-11-02 00:19:25

 Zimny

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 22
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Johnny Turn
Ulubiony wrestler: Dolph Ziggler
Ulubiony Tag Team/Stajnia: D-generation X
Ulubiona federacja: WWE

Re: Backstage

Kamera pokazuje pustą halę MOSiR w Łodzi, która jest pusta. Na widowni nie ma ani jednego fana. Kamera przeciąga się jeszcze jakiś czas przez cały obiekt, jednak w końcu dociera do ringu, w którym znajduje się siedzący Johnny Turn uśmiechający się prosto do niej

Johny Turn: Słowa mogą burzyć, słowa mogą budować. Nigdy nie zastanawialiście się nad potęgą słowa, umysłu. Przekazanie informacji poprzez aparat mowy jest najbardziej powszechną formą komunikacji, która zawiera w sobie niesłychanie wielki potencjał. Kim byśmy byli, gdybyśmy nie mogli nazwać się ludźmi? Gdzie byśmy oglądali wszystkie występy, jakby ten obiekt, w którym właśnie jestem, nie nazywał się halą widowiskowo-sportową? Czy kiedykolwiek zastanowiłeś się, człowieku, jak wielu słów jeszcze nie znasz? Jak wielu uczuć nie potrafisz nazwać, ponieważ nie wymyślono dla nich żadnego słowa? Pomyśl nad tym i nie rzucaj słów na wiatr. Bo wiatr jest siłą, która napędza mnie w tym ringu i zmiata wszystko w drobny mak. Naprawdę. Czy uważasz, człowieku, że zawodnikowi z tak wielkimi umiejętnościami miło jest występować w jednym ringu z zakompleksionym, zasmarkanym pasożytem, który żeruje na dobrym imieniu tej federacji? Pomyśl nad tym.

Kamera nagle przenosi się na widownie, gdzie w tym momencie również siedzi Johnny.

Johnny Turn: A gdyby tak to wszystko zniknęło? Wyleciało w powietrze lub zostało zniszczone przez niesamowity kataklizm, za czym byś płakał, człowieku? Za pieniędzmi zapłaconymi, żeby dofinansować ten budynek, czy ogromem ludzi, który może zginąć podczas tego kataklizmu? Dokąd zmierza Twoje życie, jeśli wybierasz pierwszą odpowiedź? Śmiem stwierdzić, że w dobrym kierunku, ponieważ nie interesują Cię szkody ludzkie, zatem podświadomie pragniesz, żeby te zniszczenia były wciąż kontynuowane. I o to chodzi. Snując dalej ten wniosek zadowolonym będziesz człowiekiem, jeśli Johnny Turn pokona w najbliższą środę wyrzutka natury, powyrywa mu, szybko i bezboleśnie, wszystkie włosy ze łba i wsadzi mu je w tyłek, bo tornado jest zdolne do wszystkiego? Tak właśnie myślałem. Obraz, który teraz kreujesz w głowie jest sadystyczny i do tego dążę. Chcę pokazać Wam jak piękne są tornada.

Kamera przenosi się teraz na ranczo w Teksasie, gdzie znajduje się oparty o jakąś stodołę Twister.

Johny Turn: Szybko zmieniamy miejsce, prawda? Tu się urodziłem i wychowałem. To tutaj, będąc małym, moja miłość do tornad. Zacząłem kręcić się w powietrzu, wszyscy uważali mnie za idiotę, który kiedyś złamie sobie kark. Ja jednak olewałem wszelkie złe słowa kierowane w moją stronę, bo wiedziałem, że wszystko co robię jest skazane na sukces. Z czasem robiłem coraz więcej obrotów i salt, aż ludzie dostrzegli mój talent i wiecie, gdzie chcieli mnie skierować? Do cyrku! Tak niesamowicie utalentowanego człowieka! Cyrkiem również będzie walka z tym obibokiem szlajającym się po jakichś spelunach czy czymkolwiek. Mówi się, że tornada nie występują nocą, jednak to się zmieni, bo na następnym wydaniu Burn powstanie największe tornado wszech czasów. Amerykańscy naukowcy i ty będziecie wniebowzięci, ponieważ zobaczycie coś pięknego. Coś, czego nie da się opisać słowami, myślami, gestami… coś magicznego. Wciąż jesteś za tym, żebym niszczył każde niewinne zwierzątko na Burn, rósł w siłę z gali na galę i podczas zdobywania najważniejszego pasa osiągnął taki wynik, że prędkość nabranych obrotów sprawi, iż nie zobaczycie tego leja kondensacyjnego pode mną? To pamiętajcie, że…

Finger of God obraca się przed kamerą o 360 stopni i staje w lekkim przysiadzie po czym spogląda w stronę kamery.

Johnny Turn: You never know when tornado comes!

Obraz z kamery gaśnie.


Wrestler:
Johnny Turn

Achievements:

Last match:

Offline

 

#23 2015-11-02 21:58:32

 Yarexon

http://oi58.tinypic.com/wtiqe0.jpg

48524231
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2014-03-08
Posty: 315
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jeff Hardy
Ulubiony wrestler: Seth Rollins
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Tyson Kidd & Cesaro
Ulubiona federacja: TNA

Re: Backstage

Obraz pokazuje nam ciemne pomieszczenie, na którego ścianie wiszą jakieś dwa portrety, a w jednym z nich wbite są trzy rzutki do dartha. Po dokładnym przyjrzeniu się można dostrzec, że obraz ukazuje nam postać The Witchera. Na prawo od tego obrazu wisi kolejny, tym razem z Nickiem Jeffersem, ale nagle przelatuje rzutka nad kamerą i wbija się prosto w twarz Dodgera. Kamera odwraca się w stronę źródła lotu rzutki i widzimy The Antichrista siedzącego w fotelu.

Jeff Hardy: Widzieliście portrety tych nieudaczników, które wiszą na ścianie? Pierwszy z nich to jakiś klecha, który myśli, że przy pomocy sił, które daje mu jego Pan jest w stanie coś zdziałać w tym przepełnionym goryczom świecie, ale niestety od lat żyjesz w wytworze swojej wyobraźni, ponieważ coś takiego jak Bóg nigdy nie istniało i nie będzie istnieć, ale to jeszcze nie jest jego chwilą, na niego jeszcze przyjdzie czas. Teraz swoje pięć minut ma marna istota imieniem Nick Jeffers. To on jako pierwszy zostanie rzucony Antychrystowi na pożarcie. Wschodząca gwiazda, która myśli, że wybije się na nazwisku weterana tych ringów, ale zapomniała, że przed nim jest jeszcze trudniejszy orzech do zgryzienia. Więcej już znaczyłem w tym biznesie niż on, ale nie to jest tu ważne. Ja nie mam parcia na złoto, tytuły i wszystko czym wy możecie sobie wysłuchać kieszenie, bo nie to mi daje szczęście. Możecie wygrywać, przegrywać lub remisować, bo mi wisi wynik moich walki. Najważniejsze jest to po co tutaj zostałem wysłany, czyli zadawania bólu każdemu, kto tylko wejdzie mi w drogę i możecie być pewni, że spotkanie oko w oko między linami z Jeffem Hardym już nigdy nie będzie należało do przyjemnych. Weź to sobie lepiej do serca, Nick, ponieważ ty będziesz pierwszym, który przekona się o tym na własnej skórze. Jak się teraz czujesz z tym? Wiesz, że już kilka godzin zostało i będziesz musiał wejść do ringu z najgorszym złem jakie stompa po tym świecie. Pewnie już masz pełno w gaciach, a w środę w ringu nawet nie będziesz mógł się ruszyć, bo będziesz sparaliżowany strachem. To nie jest to samo co mieć tremę przed spotkaniem oko w oko z Danem Dowsonem. Nie wiesz co to znaczy zajrzeć swoim najgorszym koszmarom w oczy i powiedzieć im, że się ich nie boisz. <chwila przerwy> Obawiasz się porażki, Nick? Obawiasz się, że jednak ten, którego chciałeś dogonić jest cały czas przed tobą? Zazdrość to nie jest coś, co może Ciebie pchnąć do przodu. Inaczej sprawa się ma jeśli chodzi o mnie. Ból, smutek, zazdrość, nienawiść. Wszystkie te emocje wyniszczają Was od środka, ale ja jestem inny. Ja dzięki temu zyskuję siły, więc zadaj sobie pytanie czy jesteś w stanie stoczyć pojedynek, który będzie u Ciebie nie wywoływał żadnych emocji? Podejdziesz do tego z chłodną głową i sprawisz, że największy wróg dobra stanie się nikim? Nie sądzę. Wy ludzie jesteście stworzeni po to, żeby wiecznie grzeszyć, ale teraz przyszedł ktoś, kto z tym wszystkim skończy. Nauczę Was, jak żyć z godnością.

Jeff wierzył w stronę kamery palcem złożonym w pistolet i "wystrzelił", a kamerą w tamtym momencie się wyłączyła.


Max Büttner
STREAK:
WINS:4  DRAWS:1  LOSTS:5

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
ADRENALINE #16: DAN DOWSON def. MAX BUTTNER


Marvin Jones
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:0

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:0
LAST FIGHT:
ADRENALINE #13: MARVIN JONES def. JULIO DOMINGUEZ, ALEX RILEY & QUENTIN BIRRE



https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS6SQuH_oB6U1WSfKCna53VEAQdRj2vcd4JZZxIAspmfzh30EH_Qw
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:3

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
THE LONGEST DAY: THE WITCHER def. JEFF HARDY

Offline

 

#24 2015-11-06 21:16:58

 osti12

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

52530012
Zarejestrowany: 2014-03-09
Posty: 207
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Big E
Ulubiony wrestler: Daniel Bryan , Sasha Banks
Ulubiony Tag Team/Stajnia: A New Day
Ulubiona federacja: WWE

Re: Backstage

http://www.videozer.us/uploads/thumbs/b0cd3ae2f-1.jpg
***Tym razem kamery się przenoszą w niezbyt typowe miejsce. Jest one ciemne i pełne niebieskiego dymu rozpylonego. Z ciemności zaczyna pojawiać się postać to sam Big E, a zanim jest towarzyszące mu drabiny, które zwiastują emocje na gali The Longest Day.***

Big E: Sami widzieliście, co się stało z Mikem poniżyłem go na różne sposoby. <głośny śmiech Big E> Co tutaj mówić okazałem się lepszy jego chciwość i pewność siebie go zgubiła okazało się, że nie jest takim aktorem jakim ja jestem. Wystarczyła tylko jedna akcja Big Endik, że by załatwić sprawę i to się udało. Czy wam to się podoba czy nie, ale ja tutaj ja nadaje nowy porządek i nastaje nowy czas, a także nowy dzień. Jak widzicie nadchodzi czas, który nas zweryfikuje za ten cały miesiąc jak go przepracowaliśmy. Tak widzicie właśnie mnie moja osobę, która tą federację odmieni, ale bym nie zrobił to bez tej osoby Come here... Xavier <z głębi dymu pojawia się  Xavier Woods w raz ze swoją trąbą> Tak to on widzicie tą trąbę bez niej się nie ruszamy i nam przynosi szczęście pozwólcie, że wam coś zagram <Big E zaczyna swój występ parodiując Eeee Longest Day !!> Ale Stop Stop jak widzicie nie jestem sam z tyłu za mną jest pewna drabina, która mi pomoże odnieść sukces. <Big E odsłania pierwszą płachtę, gdzie się znajduje jednorożec na biegunach> What Xavier, co ty wyprawiasz to nie jest czas na żarty <Xavier zaczyna dziwnie się zachowywać i zakłada  mini róg i podaje drugiemu Big E co też zakłada> Dobra koniec żartów i czas na powagę. < Big E ponownie odsłania i tym razem to jest drabina Big E rozkłada ją  na środku i powoli zaczyna wchodzić> Dzisiaj na gali The Longest Day stoczę jedną z ważniejszych walk jakim jest Ladder Match o title SDW Extreme Championship. Nie będem unikał, że mam obawy jak się skończy ta walka jak pozytywne myślenie nas nakieruje. Wiem jedno pięciu moich rywali nie są tymi co uważają się za mistrzami. Już w niedzielę upokorzę was wszystkich, a kiedy zejdziecie z ringu to będziecie ze stage'u  patrzeć na nowego mistrza SDW Extreme Championship. New Day Rocks, New day Rocks!!!

***Po tych słowach Big E wszedł na sam szczyt drabiny i wraz z grającym na trąbce Xavierem klaszcze w rytmie New Day Rock. Obraz Gaśnie.***


Big E



                                                                                                               

Streak



1-0-1







                                                                                                                               

                                                             

http://pa1.narvii.com/5738/c533cb4bc447e0cf4718dda60ec57d59dce9fba2_hq.gif

http://38.media.tumblr.com/e667a363126b6d924436b8715d444d78/tumblr_nli1irZcNH1tszqifo2_r1_400.gif



http://www.voicesofwrestling.com/wp-content/uploads/2015/10/SashaNXT-578x420.jpg

Offline

 

#25 2015-11-07 14:22:51

Remik

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-25
Posty: 30
Punktów :   

Re: Backstage

Kamera przeniosła się do ciemnego pomieszczenia, w którym jedyne światło dawała tląca się Świecia na stoliku. Blasku płomienia było mało, ujawniał on jedynie najbliższe otoczenie knota. Nagle coś zaszeleściło w kącie pokoju, jednak nie było widać co, lub też kto, tam jest. W końcu mikrofon wyłapał powolne kroki i ciche słowa modlitwa, szeptane pod nosem.

Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio; contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus; supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae caelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute in infernum detrude. Amen.

Wraz z ostatnim wypowiedziany wyrazem dźwięk kroków zamarł… kawałek postaci znalazł się w zasięgu światła świecy. Widać było czarny płaszcz, zarys zakapturzonej postaci, oraz spory srebrny krzyż, który dzierżyła w dłoniach.

Pośród mroku zostałem zesłany, aby wybawić świat od wszelkiego złego. Sam Bóg przekazał mi misję – miałem zwalczać plugastwo piekielne, używając wszelkich dostępnych mi środków. Zadanie, które zostało mi powierzone trafiło na Jokera… istnego Lucyfera ukrytego w ludzkiej postaci. Zdecydowanie był to najtwardszy orzech do zgryzienia, najbardziej cierpki kielich, który Pan dał mi skosztować. Kiedy wreszcie dostałem wsparcie, kiedy mogłem zaciągnąć gadzinę w moje sidła i raz na zawsze odesłać w ogień nieugaszony… wtedy pobratymca mnie zdradził. Bliźni obrócił się przeciwko mnie, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Zaprzedał duszę samemu diabłu, sam przekształcając się w potwora. Nie zaznam spokoju, dopóty srebrna klinga mego miecza nie przebije martwego serca Jeffreya Nero Hardy’ego! Obrona rodzaju ludzkiego przed uciskiem płynącym ze zła stoi dla mnie ponad wszystkim. Przybyłem tutaj, aby stać się tarczą dla zwykłych śmiertelników, zbłąkanych duszyczek na drodze do Raju. Dlatego nie dopuszczę, aby demoniczne kreatury dręczyły mych bliźnich. Pragnąłem podać pomocną dłoń do nieprzyjaciela i wyrwać go ze szponów diabła… lecz na próżno. Jeff jest już stracony, służba złu pochłonęła go całego i nie ma już dla niego ratunku – został wpisany na czarną listę, oczekujących na poskromienie!

Nagle postać usiadła na krześle, stojącym przy stoliku, odsłoniła kaptur ukazując swe oblicze. Był to The Witcher, wpatrzony w srebrny krzyż, jakby był całym jego światem. W jego oczach widoczny był dziwny błysk szczęścia, oraz gotowości do boju.

Czas polowania nadchodzi… zbliża się wielkimi krokami. Hardy jeszcze o tym nie wie, ale właśnie stał się ofiarą. Po mimo paktu zawartego z szatanem, który miał mu zapewnić glorię, spocznie w kałuży własnej krwi… i obudzi się piekle. Jego przykład będzie doskonałą nauczką, dlaczego nie warto ufać księciu kłamstwa. Obłuda i iluzja potęgi, jaką mami swe sługi pryśnie na The Longest Day, niczym bańka mydlana. Drzwi ciepłej i wygodnej celi, które do tej pory były szeroko otwarte, zamkną się z hukiem, ujawniając prawdziwą nędzę pozornego luksusu. Ból, cierpienie i łzy… to wszystko co gwarantuje upadły anioł i co czeka w królestwie ciemności. Będę bronił człowieczeństwa do ostatniego tchu, dopóki Ojciec Niebieski będzie raczył obdarzać mnie siłą. W niedzielę wypełnię swoje zadanie i na świecie będzie o jedno monstrum mniej… sidła zostały zastawione.

Po tych słowach Anioł Zagłady wykonał znak krzyża świętego i zdmuchnął świeczkę. Obraz z kamery nie był już w stanie niczego przekazać, ale dźwięk wciąż był wychwytywany.

Pan jest mym światłem i moim zbawieniem: Kogóż bać się będę? Pan jest obrońcą mego życia: Kogóż mam się lękać? Gdy nacierają na mnie złoczyńcy, Aby pożreć ciało moje - Są oni moimi wrogami i nieprzyjaciółmi - Potkną się i upadną. Choćby rozbili przeciwko mnie obozy, Nie ulęknie się serce moje, Choćby wojna wybuchła przeciw mnie, Nawet wtedy będę ufał.

I obraz z kamery zgasł…


http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR-0xmyqQJy5LblEx01kvZrhJiI5nkfTTuG9c9rEwF8toUynqu1
The Witcher
Streak:

2/0/3

Offline

 

#26 2015-11-07 17:40:27

eronics

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2015-03-13
Posty: 120
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Joker
Ulubiony wrestler: Bray Wyatt
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Wyatt Family
Ulubiona federacja: WWE

Re: Backstage

Kamera ukazała nam postać odzianą w fioletowy płaszcz. Do kamery odwrócona była plecami, lecz widoczne były jej długie, zielone włosy. Wiadomo było kto znajduje się w ciemnym pomieszczeniu. To Joker. Umalowany mężczyzna odwrócił się w stronę obiektywu wskutek czego na titantronie pojawiła się cała jego sylwetka od przodu, tak samo na ekranach teleodbiorników. Wokół niego znajdował się fioletowy dym, a sam zainteresowany podszedł bliżej kamery i uśmiechnięty, zaczął swoją wypowiedź.

Znów się widzimy! Nie muszę o sobie przypominać. Dzień w dzień szukacie mnie... Chcecie dotknąć, wysłuchać bicia mojego serca, jestem dla was jak Bóg. Hahaha! Nie jestem nim. Tak jak wy, jestem człowiekiem. Odnalezionym człowiekiem. Znalazłem sens życia! Wiecie o co mi chodzi? Zło jest kuszące, dlatego większość odrzucamy dobro. Einar, czujesz się samotny? <śmiech> Przed wyjściem na twój zatruty świat, też byłem samotny. Tak! Zrozumiałem, że trzeba być innym, aby cię zauważono. Jakże często, żeby jednemu przypaść do gustu, drugiemu skaczemy do gardła. Jesteś kłamcą Hallvard. Ty nie trafiłeś do prawdziwej rzeczywistości... Nie... Ty sam ją stworzyłeś. Dlatego nikt cię nie słucha. Sądzisz, że opowiadając historie o bogach, którzy nie istnieją, zdobędziesz ich zaufanie? Ja mówię o rzeczach realnych. Tylko mądrzy ludzie umieją płacić za swoje błędy. Głupcy niezdarnie unikają kar, a potem tylko lament i cisza... Twój przyjaciel coś o tym wie... <maniakalny śmiech> Jedna noc, jeden taniec, ty i ja, razem. <Joker zaczyna mówić zmienionym głosem> Hoho! Jokerze.. jesteś posłannikiem piekła z czeluści piekielnych i chcesz zniszczysz świat.. ty zły... <robi poważną minę> Uważasz mnie za szaleńca? Nie szukaj wiatru w polu, gdzie huragan zbiera żniwa. Potwory są w nas, a ja pozwoliłem się mojemu rozwijać. <śmiech> Są takie drzwi, których nie otwierasz i klucze, których nie używasz. Wszystko tłumaczysz zmyśloną historią, a ja mówię ci jaka jest prawda. Prawdziwy świat wygląda inaczej! Dopóki nie powiesz prawdy, kryminalista nadal będzie obecny w tobie i w twoim świecie. Ja dotrzymuje słowa, Einar... Mnie nie da się zabić! Popatrz!

Joker zaczął się śmiać, a po krótkim czasie pstryknął palcami. Obraz z kamery zmienił się. Przeniesiono nas do więzienia. Widzimy celę w której siedzi umalowany mężczyzna. To Joker! Siedzi na ławeczce, a swoją twarz oparł  o własne dłonie. Obok wejścia do celi stoi strażnik, który odwrócony jest do przestępcy plecami. Założone ma ręce na ręce. Wydaje się być pewny siebie. Psychopath rozpoczął swoją grę.

Ziemia utonęła w rozpaczy. Wszystko było jak mydlana bańka. Wystarczyło dotknięcie i pękała. Panie strażniku! Czy pan mnie słyszy?! Wybornie. Wiesz... lubię czasem mówić o rzeczach, które  otwierają nam nowe horyzonty przed oczami, a o których nie mieliśmy pojęcia. Rozumiesz? Przeżyłem dużo w swoim życiu. Najwięcej przeżyłem jednak życia innych. Wiesz... Kiedy sprawiasz, że ludziom przestaje bić serce, poznajesz ich bardziej niż oni sami siebie znali. Wygląda na to, że twoi przyjaciele są teraz we mnie.

Strażnik już nie był tak bardzo nieustępliwy. Odwrócił się twarzą w kierunku złoczyńcy i patrzył mu głęboko w oczy.

Gdzie jest twoja żona? Czyżby się zgubiła?

Strażnik: Skąd wiesz, że moja żona zaginęła?

Życie jest jak dobry, romantyczny film - szybko się kończy.

Wówczas strażnik zdenerwowany do granic wytrzymałości, podszedł bardzo blisko krat. Ze łzami w oczach, chciał, by Supervillain podszedł bliżej. Kiedy to zrobił, Psychopath okazał się jednak szybszy. Złapał bowiem mężczyznę za uniform i przyciągnął do siebie z całej siły wskutek czego, ten uderzył głową o kraty. Potem jeszcze raz i kolejny. Strażnik padł nieprzytomny na glebę, a z jego kieszeni wypadły klucze. Wówczas Joker schylił się po swój cel i z łatwością otworzył drzwi. Był wolny. Policjanci byli przygotowani na ucieczkę geniusza zbrodni. Jeden z nich zaczaił się więc za jedną ze ścian i kiedy Joker szedł przed siebie, funkcjonariusz złapał go i przyłożył pistolet do głowy.

Policjant: Ręce do góry łotrze!

Umalowany mężczyzna zrobił to co nakazał mu funkcjonariusz. Rozpoczął jednak swoją przemowę.

Czyżbyś właśnie osiągnął swój życiowy cel? Brawo! Złapałeś mnie! Moja gra jeszcze się nie skończyła. Dałem słowo, że miasto otrzyma najlepszego kryminalistę, a teraz jestem gdzieś na końcu listy. Wydarzenia, które miały wcześniej miejsce nie pozwolą mi zmienić tego świata. Przez bliskość ze złem przesiąkasz wonią grzechu. Zapragnąłeś tego! Przytuliłeś mnie! Czuję to zimno na skroniach! Tak! Ten przyrząd pozwala mi sądzić, że ten świat mógł już powrócić na dobry tor! Pociągnij za spust, a poznasz mnie jeszcze bardziej. Wniknę do twojego życia jak narkotyk! Każdego dnia będziesz wstawał ze śmiechem na ustach... jak ja! Zabijaj... Ale pamiętaj... Mam dwa życia. To moja gra! Hahaha!

Policjant pociągnął za spust. Strzał nikogo nie zdziwił. W tym zakładzie karnym było to normalne. Kryminalista leżał w kałuży krwi u stóp młodego jeszcze mężczyzny, który zdziwił się, że przez z pozoru głupie słowa zachował się nie tak jak planował. Swoimi rękoma zakrył własne usta. Właśnie zdał sobie sprawę z tego co zrobił. On zabił człowieka! Nagle jakby skamieniał. Jego oczy powiększyły się, a usta były otwarte. Funkcjonariusz wydał z siebie dziwne dźwięki. Kamera zniżyła swój poziom. Widoczne było ostrze noża, które utkwiło w jego żołądku. Po chwili zostało wyciągnięte z dość dużą prędkością. Funkcjonariusz padł na ciało zmarłego przestępcy. Ale kto został sprawcą całego zdarzenia? O mój Boże! Jak to możliwe?!... Więc... kto jest trupem?! To Joker zabił policjanta! Umalowany mężczyzna zaczął śmiać się na cały głos i zaczął wychodzić z budynku z uśmiechem na twarzy. Kiedy opuścił więzienie, z kieszeni wyjął detonator.

Mówimy w tym samym języku, tak samo głośno, nawet z tym samym zamiarem... a mimo to nadal się nie rozumiemy.  Ehh...

Po tych słowach Psychopath nacisnął czerwony przycisk. Budynek obecny kilkanaście metrów za nim wybuchł w powietrze. Wówczas powróciliśmy do miejsca, z którego Joker zwracał się najpierw do Einara.

Człowiek musi mieć w życiu jakąś obsesję. Cokolwiek, co zajmie umysł na tyle długo i intensywnie, aby wewnętrzna pustka nie dawała o sobie zbyt często znać. W przeciwnym razie pojawią się w głowie dwa pytania: „Po co?” i „Dlaczego?”. A od tego momentu, ścieżka prowadzi już tylko w dół.

Na koniec usłyszeliśmy śmiejącego się na głos Jokera, wówczas obraz z kamery znikł.


http://orig03.deviantart.net/8dda/f/2013/117/6/9/joker_banner_by_sweetpoison01-d638x48.gif
Joker is coming..

Offline

 

#27 2015-11-07 23:43:08

 Skipper

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-10-19
Posty: 15
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Silas Young

Re: Backstage

Silas Young kroczy za kulisami, powróciwszy dopiero co z przemowy w ringu przed SDW The Longest day, gdy zaczepia go Natalia Siwiec.


Natalia Siwiec
: Silas, właśnie słyszeliśmy twą wypowiedź w ringu. Jak zwykle, ciągle w twych wypowiedziach mowa jest o tym samym: o byciu mężczyzną. Nie sądzisz, że dla fanów to już jest nużące ? Nie uważasz, że inni wrestlerzy nie będą cię traktować poważnie przez to obsesyjne gadanie w kółko o tym samym ?
<Silas ma grymas na twarzy>
Silas Young: Czy ta federacja robi sobie jaja ? Nie dość, że ta baba wciąż tu pracuje, to jeszcze mnie obraża. Daj mi ten mikrofon kobieto <Silas wyrywa jej mikrofon z ręki> i znikaj z moich oczu. Zajmij się czymś pożytecznym. Na przykład ugotuj obiad.
<Natalia zła na Silasa odchodzi. Silas spogląda na kamerę>
Silas Young: Więc tak to waszym zdaniem wygląda ? Nudnie gadam w kółko o tym samym: mężczyzna, mężczyzna, mężczyzna ? Znam takich, jak wy. Przemawia przez was zazdrość. W końcu ujrzeliście prawdziwego mężczyznę i przez swój kompleks, zamiast przyjąć tą prawdę, próbujecie z nią walczyć. Obawiacie się, by wasze kobiety nie poznały kogoś takiego jak ja, bo co sobie wtedy pomyślą o was ? Możecie to sobie nazywać gadaniem w kółko o tym samym. Ja to określam jako nazywanie rzeczy po imieniu. A kiedy wygram pas SDW Extreme champion, nawet nie będę musiał mówić o tym, że jestem jedynym i ostatnim prawdziwym mężczyzną w pro wrestlingu. Sami zaczniecie o tym mówić. Przyznam, że jestem już gotowy na to, by po PPV The Longest day wysłuchiwać od was tego samego setki, a może nawet tysiące razy: "Silas. Ty jesteś mężczyzną w tej federacji. Całe szczęście, że to ty ściągnąłeś pas w Ladder matchu".

Offline

 

#28 2015-11-11 23:01:42

 Road Dogg

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Skąd: Assholeville
Zarejestrowany: 2015-09-27
Posty: 61
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jeff The Killer / Akira Tozawa
Ulubiony wrestler: Road Dogg / The Miz
Ulubiony Tag Team/Stajnia: New Age Outlaws
Ulubiona federacja: WWF

Re: Backstage

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQhEthxPRKEIiVVOI2-kebh_F9v_lHlttY_ysP5OJs6o4qsYjrLeQ
Kamera pokazuje centrum spowitego nocą Białegostoku, obraz przedstawia główny plac miasta. Powolnym ruchem kamera obraca w tył, okazuje się, że trzymana jest przez Roberta Portera. Mężczyzna siedzi na ławce, na około niego widoczne są puste ćwiartki po wódce. Sam zawodnik ubrany jest w skórzaną kurtkę, reszty jego ubioru nie widać, gdyż kamera skierowana jest mniej więcej na jego twarz.
Pięknie tu, prawda? Taki spokój, cisza - nic tylko wypić coś na rozgrzewkę. Kiedyś ktoś mądry powiedział, że w życiu piękne są tylko chwile, najwidoczniej się pomylił. Życie to cholerny czas w którym poznajemy ludzi, zaczyna nam na nich zależeć, a później oni giną, tak po prostu. Wiem co to znaczy cierpieć, ci ludzie...- w tym kamera przenosi się na idącą obok chłopaka z dziewczyną, nagle kamerzysta podnosi jedną z pustych butelek po czym ciska nią w przechodniów, ci zaś przestraszeni uciekają. - ....Najwyraźniej nie. Widziałem jak samochód, którym jechał mój kumpel wjeżdża na minę, jak na około leżą trupy. Z reszta to nie ważne, życie to chujnia. Tak wiec nie pozostaje nic innego jak tylko iść własna drogą, iść do przodu i nie zatrzymywać się. Pewnie wielu z was zastanawia się co ja robię w federacji, szczerze to sam nie wiem, ale jak się dowiem to na pewno was poinformuję.
W tym momencie obraz z kamery nagle się urwał.


Robert Porter


0 /0 /2


▒█▀▀▀█ █▀▄▀█ █▀▀█ █░█ █▀▀
░▀▀▀▄▄ █░▀░█ █░░█ █▀▄ █▀▀
▒█▄▄▄█ ▀░░░▀ ▀▀▀▀ ▀░▀ ▀▀▀
▒█░░▒█ █▀▀ █▀▀ █▀▀▄
▒█▒█▒█ █▀▀ █▀▀ █░░█
▒█▄▀▄█ ▀▀▀ ▀▀▀ ▀▀▀░
▒█▀▀▀ ▀█░█▀ █▀▀ █▀▀█ █░░█ █▀▀▄ █▀▀█ █░░█   █
▒█▀▀▀ ░█▄█░ █▀▀ █▄▄▀ █▄▄█ █░░█ █▄▄█ █▄▄█   ▀
▒█▄▄▄ ░░▀░░ ▀▀▀ ▀░▀▀ ▄▄▄█ ▀▀▀░ ▀░░▀ ▄▄▄█   ▄


http://img503.imageshack.us/img503/1002/hugmee.gif

Offline

 
~Kontakt~ ~Wymiana/Współpraca~ ~Top PBF/Games~

Aigor
HeadBooker


Raptor
Założyciel Forum


Eronics
Administrator

pbfy.topka.pl

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gimnazjumwskorcu.pun.pl www.lpruni48.pun.pl www.fireworks.pun.pl www.summoners.pun.pl www.infidels.pun.pl