Ogłoszenie

Forum nieaktywne - zapraszamy tutaj!

  • Index
  •  » Tygodniówki
  •  » #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

#1 2015-11-05 00:25:37

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

#5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)



Paweł Borkowski: Witam wszystkich zgromadzonych na jaki, jak i przed odbiornikami, nadajemy z areny w Łodzi do której tym razem zawitało Wednesday Night Burn. Już tylko tydzień dzieli nas od największego wydarzenia -  The Longest Day. Dzisiaj z pewnością ujrzymy wspaniała widowisko, a wszystko to w akompaniamencie jak zwykle niezastąpionej publiki, jak i zacnych współkomentatorów, którymi są Profesor zapasów...
Andzej Supron:...Andrzej Supron
Bob Sapp:  ...former IWGP Heavyweight Champion, MMA Fighter, Kickboxing Fighter, Footballer & Actor, Bob "The Beast"
Sapp!
Paweł Borkowski: ...I Paweł "Boryss" Borkowski. To już ostatnia gala przed PPV, jestem pewien, że emocje sięgną dzisiaj zenitu. Poznamy dzisiaj skład walki o pas  SDW Global, ponadto czeka nas świetne starie w Main Event dzisiejszej gali, może ty Andrzeju wypowiesz się na ten temat?
Andrzej Supron: Zdecydowanie, kwalifikacje do walki o pas SDW Global będę jednym z ważniejszych punktów całej gali, oczywistym jest również kto wyjdzie z nich zwycięsko. Z całą pewnością jednym z nich będzie to Silas Young, co do pozostałych walki to nie mam określonych typów. Jednak zobaczymy tam naprawdę twardych gości, którzy wiedzą co to walka. Jednak nawet oni nie dorównają dla mnie.
Bob Sapp: Andrzeju, znów cię ponosi. Jakom cudem Ci kolesie są gorsi od ciebie? Oni są o wiele młodsi niż ty, jednak chciałbym zobaczyć jednak chciałbym zobaczyć twoją walkę przeciwko choćby takiemu Mizowi, jestem pewien, ze nie wytrzymałbyś z nim nawet pięciu sekund.
Andrzej Supron: Może i mam swoje lata, jednak nadal umiem wykonać niezłego Suplex'a, chcesz się przekonać?
Paweł Borkowski: Opanuj się bo dostaniesz zawału albo wylewu. Nie mam zamiaru przerabiać scenariusza z zeszłego tygodnia, proszę o jakiś wzajemny szacunek, dobrze?
Andrzej Supron: Zgadzam się z tobą, tylko najpierw usuń z stąd tego gałgana, który mnie prowokuje.
Bob Sapp: Gałgana, przypominam Ci ze rozmawiasz z mistrzem i zawodnikiem  MMA. Chyba chcesz abyśmy porozmawiali jak mężczyźni, w ringu.
Paweł Borkowski: Panowie, przywołuje was do porządku, walki zostawmy zawodnikom. Może tak na rozluźnienie sytuacji Bob wypowie się na temat walki w Maine Evencie?
Bob Sapp: Cóż, walka na pewno będzie niesłychanym widowiskiem, a to ze względu na sytuację jaka wywołała się między Jokerem, Wiedźminem oraz Einarem Hallvardem. Do tego wplątany w to wszystko Ralf, który jak wiemy przechodzi trudny okres w swoim życiu. Warto również wspomnieć o pozostałych zawodnikach jak na przykład Kevin Owens czy Dan Dowson znany już dobrze polskiej publiczności. Jednak nikogo nie stawiam na straconej pozycji. Widząc taką walkę już zacieram ręce  na PPV.
Paweł Borkowski: Zgodzę się z tobą, sytuacja jest niesamowicie interesująca, Andrzeju, chcesz coś dodać?
Andrzej Supron: Tak. dlaczego ten pajac był pierwszy, przecież on nawet nie ma pojęcia o zapasach! To zwykły laluś i nic więcej.
Bob Sapp: Teraz przegiąłeś.

Wy tym momencie obydwaj panowie zaczynają się szarpać, zaś Paweł patrzy na to zirytowanym wzrokiem.

Paweł Borkowski: Panowie, zachowujecie się jak dzieci, proszę o powrót na swoje miejsca.
Andrzej Supron oraz Bob Sapp: Nie wtrącaj się!
Paweł Borkowski: Cóż, na tych dwóch nie ma mocnych. Ja tymczasem zapraszam na 5 wydanie Burn!



Przenosimy się na ring, w środku którego znajduje się Ralf. W ręku trzyma on mikrofon.

Ralf: Myślę, że każdy z nas doskonale zna powód mojego przybycia na ring przed zaplanowanym dla mnie pojedynkiem. Zapewne duża część spośród was poczuje się usatysfakcjonowana na zakończenie mojej wypowiedzi, jednakże zanim przejdę do sedna sprawy, odniosę się krótko do sytuacji, jaka miała miejsce przed tygodniem. Na poprzedniej edycji Burn poznaliśmy rozwiązanie zawiłej sprawy związanej z moim domniemanym atakiem na Steve'a Browna. Pomimo, że prawda ostatecznie wyszła na jaw, to ja, rzecz jasna, nie jestem zadowolony z przebiegu wydarzeń, jakie działy się tuż po zakończeniu walki wieczoru. W wówczas kluczowym momencie człowiek, który usiłował zaszkodzić mojej karierze, postanowił wtargnąć na ring i zadrwić sobie ze mnie. Zastanawia mnie tylko, co Kevin Owens próbował w ten sposób osiągnąć. Wypromować samego siebie? Wystraszyć mnie lub kogoś z was? Zademonstrować swoją siłę? Nic z tych rzeczy. Kevin Owens postanowił, że spróbuje przejąć nade mną kontrolę wykorzystując do tego mój słaby umysł! Kiedy oglądałem w powtórkach twoją przemowę, Kevin, w zasadzie nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. Z jednej strony to zabawne, że najlepszy zawodnik na świecie, jakim sam się tytułujesz, korzysta ze zgaszonych świateł na arenie, aby znokautować swojego przeciwnika. Poczułem się co najmniej dziwnie, kiedy słyszałem z twoich ust słowa typu "uwolnię z ciebie demona", czy też "Ralf będzie pod moją kontrolą". Jestem ciekaw, w jaki sposób chcesz wywiązać się z ostatnich słów.

Ralf na chwilę przerywa wypowiedź, publika na moment zamiera, jakby w oczekiwaniu na pojawienie się demona. Nic takiego jednak się nie dzieje, a Ralf spokojnie kontynuuje swoją wypowiedź.

Ralf: Jednakże jeśli przyjrzymy się bliżej tej sytuacji, może się nam wydać logiczne, że usiłujesz wykorzystać moje drugie oblicze do odniesienia większych sukcesów - to jest w końcu jeden z wielu sposobów, jakimi próbują wspomóc się zawodnicy, którym brakuje umiejętności przetrwania w ringu, po to, aby ostatecznie znaleźć się na szczycie. W tym momencie, jeśli to oglądasz Kevin, możesz się śmiać i mówić sobie w duszy, że to przecież ja tydzień temu leżałem u twoich stóp. Tak, zgadza się, wtedy to ty byłeś górą, jednakże jeżeli uważasz, że to, o czym mówię, to tylko stek bzdur, to mam dla ciebie, jako najlepszego wrestlera na świecie, układ idealny - już w tym mieście, w tę niedzielę, na The Longest Day, będziesz miał szansę udowodnić swoją siłę charakteru oraz wyższość nade mną...w pojedynku jeden na jednego!

Nie trzeba było długo czekać na reakcje Kevina Owensa, którego theme zabrzmiał po chwili. Sam zawodnik z mikrofonem ruszył w stronę ringu.

Kevin Owens: <Owens zaczyna klaskać> Brawo! Wszyscy razem... jeden wielki okrzyk dla Ralfa! <cheer/heat!> Faktycznie oglądałem co tam sobie przed chwilą mówiłeś i śmiałem się... śmiałem się jednak z innego powodu niż ty sądzisz. Nie jest dla mnie powodem do chwały zaatakowanie rywala przy zgaszonych światłach. Za kogo ty mnie masz? Jednak gdyby światła nie zgasły, a zaatakowałbym Cię po Twojej walce miałbyś wymówkę, że byłeś wyczerpany pojedynkiem. Wymówki... zawsze się jakaś znajdzie prawda? To co stało się tydzień temu, to było tylko przekazanie tego co miałem do powiedzenia, w dość dosadny sposób. Nie bierz tego do siebie, nie chcemy przecież by obudził się ze złości w Tobie, jeszcze jakiś demon. <heat!> Tak jak mówiłem byłem tam za kulisami nieco rozbawiony. Nazwałeś mnie chyba zawodnikiem któremu brakuje umiejętności przetrwania. Przepraszam Ralf, zły numer. Mówisz o zawodniku który przyszedł tu by udowodnić w kolejnym miejscu na świecie, że jest najlepszy. Nie jestem żadnym amatorem który nie potrafi wygrywać sam, to już nie ta liga... jestem trzy półki wyżej. Jestem tu by niszczyć swoich rywali, tylko po to, by w końcowym rozrachunku byli oni numerkiem na liście którą Kevin Owens musiał pokonać by zostać posiadaczem tytułu Global. Udowadniam tydzień po tygodniu swoją wartość... dlatego też mam swoje przywileje. <Kevin wchodzi do ringu i staje naprzeciwko Ralfa> Jako najlepszy zawodnik na świecie, wcale nie muszę z tobą walczyć. Jestem tu by zdobywać tytuły, a nie obijać się z Tobą na jakiejś niszowej gali, w tak zacofanym mieście jakim jest Łódź. <heat!> Ja chce zdobywać tytułu, wygrana z Tobą nic mi nie da, ja już udowodniłem jak łatwo można się Tobą posłużyć niczym marionetką. Jesteś dla mnie zbyt słabym przeciwnikiem, dlatego moja odpowiedź brzmi... nie! <heat!>

Ralf spokojnie przysłuchiwał się wypowiedzi Kevina, a po usłyszeniu ostatniego zdania szyderczo się uśmiechnął.

Ralf: Naprawdę spodobała mi się twoja próba wytłumaczenia się z ataku na mnie. Zarzucasz mi, że szukam wymówek, podczas gdy sam, jak tylko możesz, próbujesz wykręcić się z szansy, jaką byłaby dla ciebie walka na PPV. W końcu jesteś najlepszym zawodnikiem na świecie! Przecież dla najlepszego zawodnika na świecie, jakim bez wątpienia jest Kevin Owens, pokonanie kogoś takiego jak ja nie powinno stanowić żadnego problemu, prawda? Tym bardziej, że może wtedy General Manager należycie doceniłby potencjał tak wybitnego w swoim fachu wrestlera, jakim jest Kevin Owens! <heat> Powiedzmy sobie wprost, Kevin. Widzę, że nie czujesz się aż tak pewny siebie, jak mogłyby na to wskazywać słowa, które przed chwilą wypowiedziałeś. Nazywasz siebie najlepszym zawodnikiem na świecie, jednak czy rzeczywiście tak jest? Czy rzeczywiście Kevin Owens jest najlepszym zawodnikiem na świecie? <heat> Wygląda na to, że nie przekonałeś do siebie publiczności, podobnie zresztą jak mnie. Od ciebie, Kevin, chcę tylko jednego - abyś udowodnił przede mną i przed tymi wszystkimi ludźmi, że naprawdę jesteś najlepszy na świecie, a twoje słowa są czymś więcej, niż tylko wyssanym z palca frazesem. Nie oczekuję od ciebie, żebyś odpowiedział na pytanie, czy jesteś człowiekiem honoru, zresztą myślę, że każdy doskonale wie, jak brzmi właściwa odpowiedź. Chcę tylko, abyś wywiązał się z własnych słów. Skoro jesteś najlepszy na świecie, przyjmij moje wyzwanie i pokonaj mnie w uczciwym pojedynku!

Kevin Owens: Ralf, Ralf, Ralf... mam wrażenie że nie rozumiesz do końca o co w tym wszystkim chodzi. Jednak rozumiem czym to jest spowodowane. Gdy ma się wewnątrz siebie dwie osobowości, czasami trudno się skupić. Dlatego nie martw się, powtórzę to dla Ciebie i wszystkich tych ludzi na trybunach, raz jeszcze. Tym razem wolniej. Jestem najlepszy na świecie! <heat!> W SDW nikt mnie nie pokonał i nie widać na horyzoncie by taki się miał pojawić. Ty i ta Twoja mała niestabilność czynią Cię słabym. Nie jesteś dla mnie żadnym wyzwaniem. Nic nie muszę nikomu udowadniać. To wszyscy mi powinni udowadniać, że są gotowi na walkę z najlepszym wrestlerem na świecie. To ja powinienem wybierać rywali, nie oni mnie. Walczę tylko gdy na szali jest poważna stawka, a w pojedynku z Tobą takiej nie widzę. Zwycięstwo z kimś takim jak ty na PPV nic mi nie da, ponieważ jesteś jednym wielkim żartem. Poważnie, wygrana z Matti'm Silainenem dała mi więcej, niż mogłoby dać pokonanie Ciebie. Powiedzmy sobie jednak szczerze Ralf, nie chcesz tej walki. Pokonałem Silainena, Mysterio... powiedz mi gdzie oni teraz są? Widzisz ich gdzieś? Nie ma ich tu ponieważ ich zniszczyłem! Pisząc się na walkę ze mną, to była by Twoja ostatnia batalia. Zarówno Ralfa jak i demona. Oszczędzę Ci tego upokorzenia...

Kevin nie zdołał dokończyć, gdyż na arenie rozległ się theme song Generalnego Managera Burn, Williama Regala. Ubrany w błękitny garnitur Anglik pojawia się na rampie z mikrofonem w ręku, więc zapewne wystosuje jakieś oświadczenie do obojga zawodników. Rozgląda się wokół areny, przy tym kiwając głową, po czym przyłożył mikrofon do ust i zaczął mówić:

William Regal: Witam wszystkich zgromadzonych na arenie fanów z miasta Łódź! *cheer* Witam również Ralfa oraz Kevina Owensa. *cheer/heat* Panowie, co ja mam z wami zrobić? Kevin, to co zrobiłeś tydzień temu Ralfowi podczas jego ważnego zarówno dla fanów jak i mnie ogłoszenia, nie umknie ci na sucho, podobnie jak atak na Steve'a Browna. Był to tak zwany akt wandalizmu a ja nie będę tego tolerować. Jednak Ralf również nie jest święty, gdyż nie wytłumaczył się do końca z ataku na Dannyego. Mógłbym was od razu z tego miejsca zawiesić jako zawodników a nawet i zwolnić. Jednak tego nie zrobię, bo widzę w was wielki potencjał. Wymyśliłem więc najlepsze rozwiązanie, z punktu fana SDW jak i waszego. Wy dwaj zmierzycie się ze sobą w walce jeden na jeden i to już na gali The Longest Day. *cheer* Jeśli jednak jeszcze raz któryś z was tknie któregoś z zawodników poza tym ringiem, nie będę już wtedy taki tolerancyjny i was zwolnię! A teraz jazda z tego ringu, gdyż czas najwyższy zacząć ostatnie Burn przed The Longest Day. Show Must Go On!



Kamera pokazuje idącego spokojnym krokiem Roberta Portera. Ma zamyślony wzrok jakby czegoś szukał w przestrzeni. Nagle z przeciwległej strony idzie Johnny Turn, który przechodzi obok niego i niby przypadkowo uderza barkiem przeciwnika, po czym podskakuje robiąc obrót o 360 stopni i spogląda teraz z gniewem na Enigmę.

Johnny Turn: Jak chodzisz, łamago? Nie słyszałeś, że kiedy idzie tornado, to nie można mu wchodzić w drogę, bo nagle można znaleźć się w powietrzu i to bardzo wysoko? Dziwne, że mnie nie zauważyłeś, jednak idziesz zamyślony, jakbyś szukał szczęścia. Jednak kiedy natrafisz na palec Boga nie zostanie po Tobie nic. I raczej po takiej beksie przewracającej się o własne gile nikt nie będzie płakał, więc świetnie robisz idąc w samo apogeum robiąc dobrze wszystkim naokoło. Co Cię tu w ogóle sprowadza, bo Pan raczej nie do ringu? A no tak, niedługo mamy walkę. Wtedy poznasz wreszcie co znaczy być obracanym przez wiatr pędzący z prędkością 600 kilometrów na godzinę!

Robert Porter: Melepeta. Myślisz, że coś ugrasz, obrazisz mnie. Kładłem już większych cwaniaków niż ty, zresztą o człowieku świadczą jego czyny, nie słowa. Jeżeli coś do mnie masz to powiesz mi to w ringu. Nie mam ani ochoty, ani czasu na przepychanki z tobą imbecylu, a teraz jeżeli byłbyś tak miły to odejdź zanim doliczę do dwóch.

Johnny Turn: Zabrzmiałeś jak gimnazjalista ze swojego kraju. Ale nie przejmuj się, dużo ludzi tutaj tak ma. Taki Wasz znak rozpoznawczy. Słyszałem, że kiedyś w Polsce było tornado. Bzdura, to co nazywacie trąbą powietrzną u Nas jest normalnym najzwyklejszym tornadem. Nie przeżylibyście w Teksasie, a szczególnie ludzie Twojego pokroju. Tornado jest jak jeden z jeźdźców apokalipsy. Nie chcesz jego ukazania za wszelką cenę, bo wtedy czujesz, że powoli zbliża się koniec. Nieubłagany kres Twego marnego żywota. Jednak nie widzę w Twoim zachowaniu strachu. Wciąż chcesz spotkać się z F6 w ringu? Nie ma problemu. Czarne chmury już zbierają się na hali. Teraz tylko czekać, aż wszystko zbierze się do kupy i zapanuje takie pandemonium, że skala Fujity nie opisze tych wydarzeń.

W tym momencie momencie Robert ściągną z głowy kaptur, złapał Turna za głowę jednocześnie zasypując jego tors serią kolan. Kiedy poczuł, że ciało Amerykanina już zwiotczało rzucił go na podłogę

Robert Porter: Idiota z ciebie skoro uważasz, że słowa mają jakąś wartość. Pies który nie umie gryźć nie powinien szczekać.

Po tych słowach zostawił obolałego rywala i udał się w stronę ringu. Kamera jeszcze chwilę pokazuje Johnnyego z grymasem złości na twarzy, po czym obraz z kamery gaśnie.



Singles Match
Robert Porter vs. Johnny Turn



Po krótkich reklamach wracamy do ringu, gdzie toczy się pojedynek pomiędzy Johnnym Turnem, a Robertem Porterem. Jak na razie niewielką przewagę zdobył sobie Porter, który aktualnie wymierza przeciwnikowi kilka punchy i sprowadza do do pozycji klęczącej. Wtedy zaczyna wykręcać rękę swojego oponenta, jednak wkrótce porzuca ten pomysł i wymierza mu silne kopnięcie w plecy. Turn upada na matę, a Porter ustawia go w pozycję siedzącą i postanawia założyć mu Sleeper Hold. Chwyt trwa przez kilkanaście sekund, jednakże w końcu człowiek-tornado wstaje na nogi i z pomocą łokcia wydostaje się z niewygodnej dla niego sytuacji. Po sekundzie widzimy bardzo widowiskowy Pele Kick od Johnny'ego, który posyła Roberta na matę! Johnny postanawia spróbować akcji wysokiego ryzyka. W tym celu wdrapuje się na narożnik i już po krótkiej chwili widzimy wspaniały Moonsault! Mamy próbę przypięcia, jednakże nic z tego. Johnny postanawia podnieść rywala z maty, jednak w tym momencie otrzymuje on European Uppercut. Odwraca się i Porter wykonuje mu Roll-up, jednak również tylko 2 count. Obydwaj wstają, Porter łapie rywala, Irish Whip, odbicie od lin, Turn wraca, próba Clothesline od Roberta, jednak unik i Float-Over DDT od Johnny'ego! Tornado Man po chwili wstaje, ustawia przeciwnika na środek ringu i po chwili wykonuje wspaniały Twistersault! Johnny zaczyna się już niecierpliwić. Wykonuje przeciwnikowi kilka stompów w tułów, a po chwili zapina mu Twister Lock! Trzyma przez kilka sekund, Robert nie jest w stanie się wydostać. Wydaje się, że Porter jest bliski poddania, jednakże to wrażenie okazuje się być złudne, ponieważ Samotnikowi w końcu udaje się wydostać. Jest jednak obolały i wygląda na to, że za chwilę otrzyma kolejną porcję ciosów od rywala. Johnny oczekuje, aż jego rywal podniesie się z maty. Gdy ten w końcu wstaje, Finger of God łapie go w DDT Clutch, idzie w kierunku lin i po chwili mamy Rope-Walk Tornado DDT! Personifikacja trąby powietrznej jednakże nie zamierza kolejny raz pinować przeciwnika, tylko oczekuje, aż ten podniesie się z maty. Wkrótce tak się staje. Porter powoli, lekko zamroczony wstaje, otrzymuje Irish Whip, odbija się od lin, natrafia na Tilt-a-whirl Backbreaker, a następnie otrzymuje jeszcze Rolling Cutter! Houston Combination od Johnny'ego! Po tej akcji jeszcze wspina się na narożnik. To może być już koniec tej walki. Johnny dość długo oczekuje na rywala, ten powoli wstaje, jednak, jak się okazuje, tylko po to, aby tym razem definitywnie iść spać! Twister DDT! Nieprawdopodobna akcja! To musi być koniec. 1....2....3! Tak jest - Johnny Turn zwycięża w swoim debiucie!



Kamera przenosi nas za kulisy, gdzie po chwili operator ukazuje nam Nicka Jeffersa idącego korytarzem, który w pewnym momencie zatrzymuje się przy drzwiach na których znajduje się napis "Dan Dowson". Po chwili energicznie wchodzi do szatni, w której przez moment nikogo nie ma, jednak pojawia się.. Eric Bischoff.

Nick Jeffers: Nadal tutaj jesteś Eric.. Widzę w Twoich oczach jak cieszysz się z tego, że to nie ja zarządzam tą federacją i nie mam takich praw, żeby Cię zwolnić. Jednak może to i dobrze, że tutaj już jesteś, przynajmniej wiem że stąpasz po moim terytorium które znam lepiej od samego siebie. Wiedz, że będę obserwował Twoje poczynania, każdy Twój ruch i te ręce którymi zadusiłeś marzenia o wielkiej karierze w tym także mojej. Nadszedł czas zapłaty Bischoff, za wyrządzone krzywdy, a po podliczeniu Twój rachunek jest naprawdę spory i postaram się o to abyś go spłacił. Będę tydzień w tydzień Twoim cieniem, który sprawi że staniesz się jedynie obserwatorem całego widowiska, bez możliwości jakiegokolwiek zagrania, czujesz się sfrustrowany? Paraliż to słowo które najbardziej odda stan w jakim się znajdziesz, to ja będę jadem który rozprowadzi się po Twoich żyłach, uważasz że powrót był złą decyzją? Na to już teraz za późno, byłeś pewien że wybrałeś właściwą drogę, ale na końcu niej okazało się że jest ściana której nie przebijesz, a zbudowana jest z Twoich błędów na które nie masz już wpływu. Nie ma odwrotu, atak paniki zaczyna uderzać w Twoje skronie, a Ty próbujesz grać pewnego siebie. Obłuda jaką chcesz nakarmić wszystkich obserwujących sprawia, że się mnie boisz choć nie zadaję Ci bólu. Żałujesz, że to nie ja jestem po Twojej stronie? Nigdy więcej tam bym się nie znalazł, a Dowson? Próbuje się ratować.. jako jego zbawiciel chcesz mu dać światło nadziei. Nie zabieraj mu wiary w Ciebie, a Ty chcąc pokazać że jesteś wiarygodnym zaproponuj mu walkę ze mną. Daj nam szansę, której nie dostaliśmy, zacznij płacić za swoją przeszłość..

Jeffers opuszcza szatnię.. Obraz gaśnie.


W ringu jest już Matti Silainen, który rozgrzewa się w narożniku wyczekując na swojego przeciwnika. Tymczasem na arenie rozbrzmiał theme song i Silas Young zmierza na ring na swoją walkę, lecz po wejściu na ring łapie za mikrofon.

Silas Young: Wasze miasto, Łódź, to miejscowość w którym brak jest mężczyzn - widać to od pierwszego wejrzenia. Kiedy tylko tu przyjechałem, na ulicy zaczepił mnie młodzieniec, który jest fanem tej federacji, tak się składa. Mówi do mnie "Silas, jak mogłeś się tak znęcać słownie tydzień temu nad Akirą Tozawą ? I co ważniejsze, jak to możliwe, że federacja cię nie zawiesiła za to, że mówiłeś że do trzech razy sztuka w kwestii upadku tej federacji? Tak nie postępuje prawdziwy mężczyzna. Zachowujesz się jak zwykły tyran". Co więc mogłem zrobić ? Oczywiście zachować się, jak na prawdziwego mężczyznę przystało. Walnąłem go kilka razy, dołożyłem do tego kilka kopniaków, aż całkowicie upadł. Odpowiedziałem mu wówczas, że dopiero teraz może o mnie mówić, że jestem zwykłym tyranem. Nazywajcie to sobie jak chcecie. Może i nie jestem najprzyjaźniejszym wrestlerem na świecie. Może i nie jestem taki, jakiego chcieliby mnie widzieć widzowie i federacja. Ale kim za to jestem bez cienia wątpliwości.... jestem prawdziwym mężczyzną. Mój dzisiejszy rywal, Matti Silainen za chwilę się o tym przekona. Ale nie oczekujcie, że będę teraz mówił o tym, co z nim zrobię. Takie gadki niech sobie używają inne łamagi. Mężczyzna preferuje czyny, a nie słowa. Tak więc przyjdź do ringu, Matti Silainen. Nie powiem ci, co z tobie zrobię. Pokażę ci, co z tobą zrobię. Zaś pozostałym ubiegającym się o miejsce w Ladder Matchu o pas SDW Extreme Championship, jak również i tym którzy w tej walce już są, sugeruję się przyglądać, bo będą mieć z tego podwójny zysk - nie tylko zaznajomią się z tym, co czeka ich na PPV, ale też zobaczą co to znaczy być kimś, kim sami nigdy nie byli - mężczyzną.



Singles Match (Qualification to Ladder Match for SDW Extreme Title)
Matti Silainen vs. Silas Young



Za nami reklamy nowego żelu pod prysznic i promocji nowego serialu wracamy do tego, co istotne, czyli walki w ringu. Widzimy, jak Silas Young zdobył sobie wyraźną przewagę nad oponentem. Cały czas demonstruje swoją dominację, obijając Silainena w parterze. Po chwili wstaje, wykrzykuje coś w kierunku przeciwnika i podnosi go z maty. Nie mijają 3 sekundy, a Matti zostaje wbity w narożnik. The Last Real Man znów coś mówi swojemu przeciwnikowi, następnie wymierza mu silny Slap, a kolejną akcją, na jaką się decyduje, jest Running High Knee, które jeszcze mocniej wciska Fina w narożnik. Po kilku sekundach spokoju Silas wyciąga oponenta z cornera, a następnie wykonuje mu Irish Whip. Ten odbija się od lin i inkasuje Neckbreaker, po którym pada na ziemię i wytacza się z ringu. Sędzia powoli rozpoczyna wyliczanie, podczas gdy Matti dochodzi do siebie poza ringiem. Jednakże jego przeciwnik postanawia wykorzystać sytuację, w tym celu odbija się od lin i mamy wspaniałe Suicide Dive! Akcja była bardzo ryzykowna. W tym momencie obydwaj rywale leżą poza ringiem i liczenie rozpoczyna się od nowa. Wygląda na to, że to jednak nie koniec emocji. Obydwaj rywale powoli wstają i już przy "4" w ringu pojawia się Silas, a niedługo później także Matti. Walka właściwie rozpoczyna się od nowa. Mamy wymianę ciosów. Tutaj znów przewagę zyskuje sobie Silas Young, który silnymi ciosami znów sprowadza swojego rywala do narożnika. Tym razem odpuszcza okładanie latającego Fina w samym rogu, tylko bierze rozbieg i...to było jego błędem, ponieważ Silainen w porę się odsunął i Young wbił się w pusty narożnik. Korzysta na tym jego rywal, który próbuje wykonać Roll-up. 1...2...było blisko zaskakującego zakończenia. Obydwaj podnoszą się z maty, Silas chce wykonać Clothesline, jednak Matti robi unik, Amerykanin odbija się od lin i po chwili inkasuje Tilt-a-whirl Headscissors Takedown. Wygląda na to, że Suomi Heart będzie próbował wykonać akcję wysokiego ryzyka. Wspina się na narożnik i...Frog Splash! Jednakże Silas w porę uniósł kolana, na które nadział się Matti! W tym momencie obaj leżą na ziemi, jednak po chwili Silas próbuje przypiąć oponenta. Było blisko, jednak Fin odkopuje. The Last Real Man nie zamierza tym razem już odpuścić. Wymierza przeciwnikowi kilka stompów, a potem podnosi go z maty. Następnie wymierza mu silny Gut Kick, po którym ten zaczyna zwijać się z bólu. Young nie przejmuje się tym, tylko postanawia wynieść go na barki, a następnie wykonuje Backbreaker, po którym od razu widzimy jeszcze Lariat. Silas wskazuje na narożnik, co chyba zwiastuje rychły koniec tej walki! Przesuwa swojego oponenta blisko wskazanego rogu, a następnie wchodzi na szczyt, staje na głowie i wykonuje Headstand Moonsault! Wspaniała akcja! Pinfall. 1...2...3! Koniec - Silas Young jako czwarty trafia do walki o tytuł SDW Extreme Championship!



Kamera przenosi się na BackStage, gdzie The Witcher właśnie wchodzi do gabinetu Generalnego Managera Burn.

William Regal: Wezwałem Cię tutaj nie bez przyczyny, chłopcze. Bardzo nie podoba mi się to, co zrobiłeś na ostatniej gali. Czy to w ogóle masz pojęcia czym może skończyć się walka poza ringiem, a zwłaszcza taka nieplanowana? Wydaje Ci się, że dobrze zrobiłeś? Grubo się mylisz, chłopcze... jako Generalny Manager nie mogę pozwolić na to, aby dochodziło do takich sytuacji. Mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy, bo inaczej z pewnością wyciągnę konsekwencje.

The Witcher: Spokojnie, panie Reagal. Nie przybyłem do tej federacji, aby komukolwiek wyrządzić krzywdę. Moim zadaniem jest odnaleźć wszystkie piekielne kreatury i odesłać je tam, skąd przybyły. Jeff Hardy jest jedną z nich. Miał okazję oczyścić swoje sumienie i gdy Joker już był w moich sidłach, kiedy mogłem go złapać i cisnąć w nieugaszony ogień, on po prostu przeszedł na ich stronę. Szatan zwabił go do celi, z której już się nie uwolni i pewnie nawet nie będzie próbował. Dlatego tutaj wkraczam ja. Muszę go pojmać i zniszczyć, taki jest obecnie mój cel. I właśnie do pana kieruję swoją prośbę. Chciałbym dostać szansę, aby stanąć z nim w szranki na gali PPV. Abym na oczach tych wszystkich ludzi zdjął mu maskę z parszywej twarzy demona i zmusił do zapłaty za swoje grzechy...w bólu i cierpieniu. Wtedy nie będzie już mowy, o nieczystej walce. Nikt nie będzie mógł powiedzieć, że jeden z nas miał przewagę. Będzie to jasne i czyste starcie, w którym zwycięży lepszy... a oboje wiemy, że z Bożą pomocą to będę ja. Postawa Hardy'ego jest karygodna, więc liczę na pana wyrozumiałość. Chyba nie chce pan krzywdy wszystkich fanów SDW?

William Regal: Hmm... całkiem sensownie prawisz. Jednak zauważ, że nie mogę być stronniczy. Uwierz mi, że w pełni rozumiem co czujesz, dlatego sprawa wygląda następująco:  jeśli Jeff wyrazi zgodę, to nie widzę przeszkód, abyście zmierzyli się na najbliższej gali PPV. Potrzebuję jednak jego zgody, gdyż nie mogę podyktować walki, tylko i wyłącznie ze względu na Ciebie, chłopcze. Jeśli jednak się nie zgodzi, przykro mi, ale będziesz musiał obejść się smakiem.

The Witcher: Choćbym miał przytargać to ścierwo za kudły, to nie wyduszę z niego zgodę. Gwarantuję.

Po tych słowach Anioł Zagłady wstał i zakładając kaptur na głowę opuścił pomieszczenie w całkowitym milczeniu.



Przenosimy się do strefy wywiadów, gdzie widzimy przygotowaną Natalię Siwiec do wywiadu.

Natalia Siwiec: Witajcie w Strefie Dobrego Wrestlingu, a moim dzisiejszym gościem będzie niech, kto inny a...

Po chwilowym zacięciu się Natalii przerywa zawodnik, który jak widać dopisuje mu humor to jest sam Big E. Osiłek pewnym krokiem pojawił się na ekranie kamery klaskając w raz ze słowami mówionymi New Day Rocks!!!

Big E: OOO!! MOSiR Arena w Łodzi nie bądźcie obojętni i oklaskujcie przyszłego mistrza SDW Extreme Champion'a!!!

W tej chwili nastała cisza, która przerywa sama reporterka.

Natalia Siwiec: Big E jak się już pojawiłeś to pozwól mi zadać kilka pytań okey w twoją osobę.

Big E: Pani Natalio po pierwsze nie robię to z grzeczności no nie zależy mi na tym. I tak nie mamy z tego żadnego pożytku. A po drugie nie znoszę przeprowadzać twoje wywiady po prostu są nudne. Więc jak byś mogła to się pospiesz no nie mam czasu na to.

Natalia Siwiec: No okey ja ci zadam jedno pytanie i możesz uciekać. Na dzisiejszej gali  Wednesday Night Burn w Łodzi stoczysz swój pojedynek z Mizem. A stawka będzie walka ladder match o pas SDW Extreme Championship. Jakie emocje na ciebie działają ?? <Big E wyrywa mikrofon z ręki Natalii>

Big E: Ucisz się w końcu no słuchać cię nie mogę tak jak tych durnych darmozjadów. Popatrz tylko na nich patrzą się na nas i co widzisz?? Co z tego masz?? Nic. Oni nic nie wiedzą o emocjach jakim ja dostarczam w ciągu kilka tygodni. Tak ja Natalia udowadniam swój charakter oni się nie liczą. Ale nie, oto mnie się pytałaś i chcesz wiedzieć jak moje pozytywne myślenie wpływa na obieg dzisiejszej walki jaką stoczę na Wednesday Night Burn z Mikem. Miz w ostatnim czasie mu się nie powodzi przegrywa walki, a to dlatego że sama jego dusza nie zdążyła zapoznać pozytywnego myślenia. Na dzisiejszej gali, go poniżę i wyrzucę na dobre z federacji <boo>. Nigdy go już nie zobaczycie. <Big E zaczyna nerwowo chodzić i można zouważyć pierwsze poty> Oh noo!!! Od teraz zaczyna się moja droga do zdobycia pasu SDW Extreme Champion!!

Big E oddaje mikrofon i wyjmuje chusteczkę na której mamy logo A New Day i wyciera swoją twarz spoconą potem.



Singles Match (Qualification to Ladder Match for SDW Extreme Title)
Akira Tozawa vs. Jeff The Killer



Kilka minut walki za nami: Jeff ma wyraźną przewagę nad Akirą, którego odbija w narożniku. W końcu The Killer odsuwa się w przeciwny narożnik, ale tylko po to, aby wykonać Corner Yakuza Kick, ale Tozawa robi unik i rywal zaplontuje się nogą o liny. Japończyk dokłada mu Corner Dropkick, a przeciwnik spada z narożnika. Big Over wykorzystuje okazję dokładając Jumping Elbow Drop, a potem przypina...1...2...break. Walka trwa dalej. Nightmare powoli wstaje, ale Good Guy nie daje mu ani chwili odpoczynku i już wykonuje Hurricaneranę, w wyniku której Prophet of the Apocalypse wypada za ring. Japan Sensation prosi fanów o wsparcie, a gdy to w końcu dostaje to rusza z Suicide Divem, ale Angel od Darkness zatrzymuje to brutalnym łokciem, a Positive Guy pada nieprzytomny. Jeff unosi rękę do góry w geście zwycięstwa za co zbiera solidny Heat, ale on nic sobie z tego nie robi i już podnosi rywala, aby posłać go Irish Whipem prosto w stalowe schody. To musiało boleć, ale The Killer nie daje przeciwnikowi spokoju i wrzuca go do ringu, aby przypiąć...1...2...kickout. Nightmare zdenerwował się brakiem końca tego pojedynku i chciał wymierzyć mocny Yakuza Kick dla siedzącego na macie rywala, ale ten zrobił unik i zaciągnął go na matę School Boy'em...1...2...cały czas nie koniec. Obaj szybko wstają i to Prophet of the Apocalypse pierwszy rusza z atakiem w postaci Bicycle Kicka, ale Japończyk zrobił unik. Amerykanin odbija się od lin i rusza z kolejnym atakiem, ale to Akira wykonuje Back Body Drop, a oponent leży na macie. Big Over wychodzi na apron i czeka aż wstanie jego rywal, a gdy tak się w końcu dzieje to atakuje go Springboard Crossbody i utrzymuje w przypięciu...1...2...only 2 count. Jeff z trudem podnosi się przy pomocy narożnika, ale Good Guy nie daje mu ani chwili oddechu i już atakuje go Running Corner Elbow Smashem. The Killer padł na matę, a Japan Sensation wykorzystuje to zakładając mu Single Leg Boston Crab. Nightmare wyraźnie cierpi i raczej nie uda mu się wyrwać z tej dźwigni dlatego zaczyna powoli czołgać się w stronę lin. Systematycznie, centymetr po centymetrze zbliża się do nich aż w końcu ostatkiem sił rzuca się w tamtą stronę, na jego szczęście dosięgając lin, a Positive Guy odpuścił gdy tylko to zobaczył. Akira czeka aż jego rywal wstanie, który robi to chwiejąc się, ale w końcu jest na nogach, a Tozawa wykonuje mu Bicycle Kick. Publiczność zaczęła głośno wspierać Japończyka, który wszedł na narożnik i wykonał Hurray! Hurray! Tozawa!, ale Prophet of the Apocalypse w ostatniej chwili zrobił unik. Big Over wstał mozolnie i już miał zainkasować Roundhouse Kick, ale on również zrobił unik i wykonał Enzuigiri, ale Angel of Darkness w porę zrobił unik i szybko założył rywalowi Satan Voices. Akira walczy z bólem i powoli czołga się do lin, których ostatecznie dosięga, a sędzia odciąga Jeffa od rywala. The Killer już wie, że to odpowiedni moment na zakończenie pojedynku i szykuje się do akcji kończącej. Tozawa w końcu jest na nogach, więc Nightmare próbuje wykonać Darkness Driver, ale Japończyk zsuwa się za jego plecy, obraca sobie rywala i wykonuje mu Tozawa Driver '07, a następnie przypina...1...2...3. Akira Tozawa wystąpi na The Longest Day!



Po skończonym pojedynku zwycięzca walki radosnym krokiem zdołał już opuścić arenę, tymczasem jego ofiara - Jeff The Killer powoli podnosił się przy pomocy lin. Nagle kamera skierowała się w stronę publiczności, gdzie zbiegając po schodach wyróżniała się jedna osoba. Zasłonięty poprzez bandanę osobonik dzierżył w swej ręce metalową rurkę. Dynamicznie przeskakując przez barierki znalazł się już w okolicach ringu, gdzie następnie się wślizgnął. Z szelmowskim uśmieszkiem obserwował poczynania nieświadomego zagrożenia rywala, który starał się wykrzesać z siebie resztki sił i powstać. Napastnik zaczął się zbliżać, aż w końcu zadał pierwszy cios rurką w brzuch. Publiczność skwitowała atak gromkim buczeniem, a agresor jeszcze bardziej nakręcony zaczął atakować całą serią uderzeń twardą rurką, które lądowały na brzuchu, głowie i torsie przeciwnika. Kiedy ten padł już nieprzytomny tajemniczy wrestler wziął jeszcze kilka ostatnich zamachów, aby jak najabrdziej dobić rywala, a następnie odrzucił rurkę. Ze swej przysłoniętej twarzy zdjął bandanę, a oczom publiczności ukazał się ten arogancki uśmieszek oraz Latynoskie rysy twarzy. Część widowni koajrzyła już tego zawodnika - to Matias Cortes, człowiek, który brutalnie zaatakował Silainena przed tygodniem. Tym razem obrał sobie za cel kolejnego zawodnika. Hiszpan podniósł jeszcze raz rywala i wbijając jego głowę potężnie w matę wykonał mu swoją akcję kończącą - Te Kill Ya! po której Jeff był już całkowicie nieprzytomny. Dumny z siebie Latynos krążąc wokół zdewastowanego rywala poprosił o mikrofon i rozpoczął swoją przemowę.

Matias Cortes: Haha... El Grande Asesino znów tutaj jest! Największy zabójca, jedyny prawdziwy Bandyta, reprezentant Hiszpanii Matiaaaaaas Corteeeees! <heat> Buczycie, bo nie możecie się pogodzić z tym, że ktoś groźny pojawił się w waszej federacji i psuje wam show? Musicie się z tym pogodzić, amigos. Jeff the Killer stał się moją kolejną ofiarą, mym kolejnym celem. Dlaczego? Nie pytajcie mnie o takie rzeczy "muchachos", ja po prostu wpadam, zabieram wszystko co chcę i wychodzę. Pokazałem co potrafię? Zostawiłem swój ślad w tym pieprzonym gównie? Spokojnie, to dopiero przedsmak, prawdziwa "La Revolucion" dopiero nadciąga i nikt nie może się czuć bezpieczny! A z resztą co ja tu będę mówił, lepiej pokażę wam na co mnie stać, bo ludzie zwą mnie El Bandito i muszę to udowodnić. LATINOS POR EL MUNDO y Viva La Lucha!

Po ostatnim okrzyku Matias ze wściekłością odrzucił mikrofon i zaczął podnosić nieprzytomnego przeciwnika, a następnie zaaplikował mu Superkick, po czym wskazał palcem na siebie, a następnie na leżącą w ringu bandanę, na której widnieje napis "El Bandito" i wyszedł z ringu. Drogą przez publiczność skierował się do wyjścia.



Kamera przenosi nas na Backstage, gdzie widzimy gotową do działania reporterkę SDW, Natalię Siwiec.

Natalia Siwiec: Witajcie dziś moim i państwa gościem jest Pentagón Jr, oraz powracający do pracy w federacji Mariusz Kozłowski, znany również, jako Mario Petarda. Pentagón, jak na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, od pewnego czasu jesteś niepokonany, co sądzisz o swoim pobycie tutaj?

Pentagon Jr: Cóż niewątpliwie jestem zadowolony z tego, co obecnie się dzieje, jak widać wasz scout miał niezłego nosa, ponieważ powoli staję się znaczącą postacią w tej federacji. Już wkrótce czeka mnie walka o tytuł Extreme i szczerze wierze w to, że go zdobędę, mimo tego, że na przeciw mnie stanie masa rywali, to wiem, że dzięki silnej woli osiągnę wszystko. Mój wewnętrzny mrok, czeka na tą chwilę, aby w pełni się uwolnić. Mogę Was zapewnić, że Pentagón Jr nie pokazał jeszcze wszystkiego, na co go stać.

Natalia Siwiec: A co dalej, co sądzisz o najbliższym PPV?

Pentagon Jr: Niewątpliwie, dla wielu będzie to ich najdłuższy dzień w tej federacji, natomiast jak ja do tego podchodzę? Dla mnie jest to kolejny zwykły dzień, w którym to będę chciał udowodnić swoją wartość dla tej federacji. Szczerze mówiąc to w ogóle nie obawiam się swojego pojedynku, w którym to większym zagrożeniem będą drabiny niż moi rywale. Wiem, brzmi to dość ironicznie, ale taka jest prawda nic, co ludzkie nie jest mi obce i niczego, ani nikogo się nie boję.  Jak na razie wszystko poza felernym debiutem mi się udaje, tak, więc dlaczego miałbym tego nie kontynuować?

W tym momencie do panów podchodzą Paul Heyman i Brock Lesnar.

Paul Heyman: Czy ja się przypadkiem nie przesłyszałem? Pentagon Jr jako mistrz Extreme? Mamy jesień i to dość pochmurną, więc chyba nie bredzisz od nadmiaru słońca. Cóż, może będzie lepiej jeśli uświadomię Ci już teraz, że Twoje szanse na wygranie tej walki są na podobnym poziomie co szanse San Marino na awans na piłkarski mundial. Sądząc po twojej twarzy to nadal nic nie zrozumiałeś. Powiem to wolno i wyraźnie. Patrz mi na usta. W tej walce weźmie udział największa bestia w tym biznesie – Brock Lesnar. Drabiny potrafią być niebezpieczne, ale w odpowiednich rękach mogą być nawet zabójcze. W rękach bezwzględnego i okrutnego Brocka będą narzędziem zdolnym spustoszyć wszystko wokół. Mój klient pokaże wam prawdziwe znaczenie słowa Extreme – ty i reszta uczestników tej walki dowiecie się jak to jest wpaść w oko cyklonu.

Mario Petarda: Paul skończ już gadać, bo zaczynasz zrzędzić jak 80 letni dziadek, chociaż w sumie... Może masz tyle lat. Niech Brock wróci do UFC, bo tam jest jego miejsce, nie wiem, czemu oficjele federacji zgodzili się na jego zatrudnienie. Bestio czy jak tam się zwiesz, zostaw robienie ekstremalnego show ludziom do tego stworzonym takim jak Pentagón, a sam udaj się już na emeryturę....

Pentagon Jr: Petarda stul pysk, to moja walka, a Ty tylko pokazałeś mi tą federację. W ringu nie będzie Ciebie, ani nikogo innego, ta konfrontacja to sprawa moja i tylko moja, a jak zapewne słyszysz potrafię gadać sam. Idź już i grzeb w swoich papierach, a może znajdziesz inną ciekawą gwiazdę. Brock Twój czas już minął, nie oszukujmy się jesteś tutaj tylko od odcinania kuponów, osiągnąłeś już tak wiele i jesteś wypalony, ja natomiast jestem melodią przyszłości, jak myślisz, dlaczego Tu stoję? Wszyscy wierzą we mnie - osobę, która nie wmawia sobie, że jest Bestią. Ludzie oczekują prawdziwych i szczerych zawodników, a nie dziadków, którzy przychodzą tu, aby sobie dorobić. Remember Fear Never Sleeps!

Brock Lesnar: Twierdzisz chłopcze, że jestem wypalony, ale ja dopiero się rozkręcam. Użyję drabin i wypalę w tobie i reszcie tych nieudaczników krwawe ślady na ciele i umyśle. Będziecie modlić się, żebym dał wam spokój. Myślisz, że gadając te wszystkie bzdury sprawisz, że nabiorę do ciebie szacunku? Szacunek zdobywa się niszcząc rywali tak jak ja zrobiłem to na ostatnim Burn. Lashley myślał, że będzie dla mnie godnym przeciwnikiem. Był niczym więcej jak delikatnym szkłem, podczas gdy ja byłem kamieniem. Kamieniem, który zrobił dziurę w jego psychice. Lepiej dobrze przemyśl czy warto stawać ze mną w ringu, szmato.

Paul Heyman: Wystarczy Brock, chyba zrozumieli o co ci chodzi.

Po tych słowach Heyman i jego Bestia odchodzą w stronę szatni.



Singles Match (Qualification to Ladder Match for SDW Extreme Title)
Big E vs. The Miz



Wracamy po reklamach do ringu SDW, gdzie The Miz ma w tym momencie przewagę. Stompami wściekle atakuje swojego rywala i sędzia musiał go pouczyć, że za powtarzanie tej akcji może zostać zdyskwalifikowany. Big E zaczął powoli wstawać na nogi, był na kolanach gdy znów zaatakował go The Awesome One wykonując Kneeling DDT! Miz poszedł po przypięcie. 1! 2! Kick Out! Wściekły Mizanin wdał się w dyskusję z sędzią która zajęła mu chwilę. Postanowił jednak kontynuować swoją ofensywę. Wszedł na trzecią linę w poszukiwaniu akcji wysokiego ryzyka. Poczekał, aż jego oponent wstanie i próbował wykonać Diving Double Axe Handle jednak zastopował to wszystko Big E, kontrując tą akcje i przeobrażając ją w Spinebuster! Aktor wyraźnie odczuł ten atak ponieważ wyczołgał się z ringu po jego przyjęciu. Big Locomotive ruszył za nim, również opuszczając kwadratowy pierścień. Tam Miz starał się być sprytniejszy wykonując Gut Kick po którym złapał rywala pod DDT, jednak Billy popisał się kolejną kontrą tym razem posyłając rywala na ziemię za pomocą Back Body Dropu. To jednak nie wszystko co Big E przygotował dla Miza. Pomógł mu wstać, tylko po to by dołożyć potężny Irish Whip prosto w stalowe schody. Sędzia tymczasem doliczył już do czterech. Big Locomotive więc nie myśląc długo wrzucił do ringu Miza, po czym sam zaczął powoli wchodzić do kwadratowego pierścienia. Tą chwilę wykorzystał Mizanin który wykonał Baseball Slide gdy Big E stał na ring apronie. Billy upadając uderzył się głową o apron, był to więc bolesny upadek. Miz nakazał sędziemu wyliczyć swojego przeciwnika. Big E jednak po pewnym czasie zaczął dochodzić do siebie i powoli wracać na nogi. Miał jednak coraz mniej czasu, sędzia doliczył już do siedmiu, gdy Big E wstawał przy pomocy barierek. Osiem! Miz zaczął już świętować upatrując swojego zwycięstwa przez wyliczenie. Dziewięć! Big E jednak wraca do ringu! Walka trwa nadal, a Miz znowu zaczyna mieć pretensje do sędziego. Zajście to trwało dość długi czas, wystarczający by Big E mógł dojść do siebie i zaatakować niczego się nie spodziewającego oponenta! Billy był gotowy do wykonania akcji, ustawił się w narożniku... Miz spojrzał w kierunku rywala i zainkasował przepotężny Spear! Big E wyraźnie zamierzał już wykończyć przeciwnika. Chwycił go i wykonał Gut Kick po którym dołożył mocny Powerbomb! Wydawało się jednak, że to dopiero początek cierpień pana niesamowitego. Gdy tylko wstał z maty, znów na nią trafił gdy Big E wykonał... Running Splash! Big Locomotive zaczął tauntować, wyraźnie dając do zrozumienia fanom, że zbliża się nieuchronnie koniec tego pojedynku. Miz wydawał się być ofiara, posłaną na pożarcie temu zawodnikowi. Gdy tylko The Awesome One wstał został wyniesiony pod Big Ending! Czy to już koniec? Nie! Miz kontruje! Łokciami atakuje głowę oponenta, ląduje za jego plecami i... przymierza się do Skull-Crashing Finalle! Jednak Miz nie dał rady wygrać pojedynku siłowego z Big E który nie dał postawić nogi Miza przed nim i sam zaatakował łokciem w głowę rywala. Identyczna kontra i... kolejne wyniesienie pod Big Ending! Akcja wykonana! Mamy przypięcie! 1! 2! 3! Big E awansuje do walki o pas Extreme!



Pojedynek dobiegł końca, w którym lepszy okazał się Big E. Zadowolony "Big Locomotive" wszedł na narożnik, na którym świętował swoje zwycięstwo, nie byle jakie bo dające mu miejsce w walce z drabinami o pas mistrzowski SDW Extreme. The Miz zaś opuszcza w towarzystwie arbitra arene, gdy... tuż obok niego przebiegł Silas Young pędzący w stronę ringu! Gdy Big E zeskoczył z narożnika... Real Man od razu ruszył na niego z serią mocnych kopnięć w brzuch, grad ciosów był tak duży że E padł pod narożnik. Walka kosztowała go trochę wysiłku, przez co nie mógł powstrzymać szarży adwersarza. Ale co to? Na arenie rozbrzmiał theme song Akiry Tozawy, który natychmiast ruszył w kierunku ringu, do któego szybko się wślizgnął. Między nim a Youngiem wywiązała się mocna wymiana punchy, nikt nie zyskał sobie większej przewagi. Tymczasem rozbrzmiał theme Pentagon Jr'a, który jednak nie spieszy się a powoli zmierza w kierunku kwadratowego pierścienia. Z nienacka dopadł go jednak Josh Trick atakując go od tyłu zasypując serią punchy. W ringu zaś Big E podwójnym lariatem powalił zarówno Younga jak i Tozawe. Po chwili chwycił jednego i drugiego za głowę i pojedynczo wyrzucił z ringu, który sam opuścił. Nagle na arenie rozbrzmiał theme song Lesnara, który momentalnie popędził do ringu, gdzie rzucił się z serią Ground & Pound na Big E. Na rampie zaś mamy brawl między Trickiem a Pentagonem, w którym o dziwo lepiej sobie radził ten pierwszy. Nagle z krzesłem w ręku pojawił się Mario Petarda, który owy przedmoit skierował ku Joshowi. Ten puścił Pentagona, co okazało się błędem, gdyż otrzymał natychmiast low blowa. Luchador odebrał od Petardy krzesło i... wykonał Chair shota w głowę Tricka. W ringu zaś Brock wyniósł Wielkie E na barki i... mamy F-5! Big wyturlał się poza ring a Brock wskazał na górę, gdzie wisiał pas mistrzowski SDW Extreme sugerując, że będzie należeć do niego. Pentagon Jr pogroził mu krzesłem, jednak nie miał zamiaru walczyć dziś z Lesnarem. Obraz się urywa.



Na arenie rozbrzmiewa "Another Me" i po chwili przy buczeniu fanów na rampie pojawią się Jeff Hardy. The Charismatic Enigma nic sobie z tego nie robi tylko cały czas zmierza uśmiechnięty do ringu, do którego po chwili wchodzi i odbiera mikrofon od technicznego.

Jeff Hardy: Tydzień temu widzieliście mnie w nieco innym stanie niż teraz. Leżałem pobity na zapleczu, bo jakiś bogobojny człowieczek nie umie mnie zdominować innym sposobem niż atak zza pleców, ale nic wielkiego się nie stało. Nie będę narzekał, że ktoś jest wobec mnie nie w porządku, bo ja nie narzekam tylko sam osobiście to zmieniam, a akurat w tym przypadku to nie jest jakieś trudne zadanie, bo trafiłem na człowieka, który jest zagubiony w tym świecie i wierzy, że jest na tym świecie siła, która pomaga stawiać mu czoła i niszczyć zło, ale jesteś w wielkim błędzie, ponieważ sił ciemności nie da się ostatecznie pokonać, a zwłaszcza jak Antychryst tutaj jest. <chwila przerwy> Wiesz co chętnie sprowadzę Cię na ziemię, pokażę tobie właściwy kierunek, którym powinieneś podążać, ale to nie jest takie proste. Nie zmienisz się od tak. Musi przyjść jakiś przełomowy moment, który złamie w tobie ducha walki. Nie byłem zadowolony z tego co ostatnio zrobiłeś, bo ja nawet Cię nigdy nie dotknęłem, ale wiem, że w końcu przyjdzie czas, że będziesz mi musiał za to wszystko zapłacić, a ten czas już się zbliża. Tak, dobrze zrozumieliście. Akceptuję wyzwanie The Witchera i zmierzymy się na The Longest Day, ale ten dzień nie będzie należał do najprzyjemniejszych w twoim życiu, ponieważ dopiero w niedzielę poznasz prawdziwe znaczenie słowa ból, a dzisiaj zobaczycie zaledwie próbkę tego, co potrafię.

Jeff odrzucił mikrofon i szykuje się do walki.



Singles Match
Nick Jeffers vs. Jeff Hardy



Jeff stompuje siedzącego oponenta w narożniku. Widocznie chce go osłabić przed kolejnymi atakami. Sędzia odciąga The Antichrista od jego oponenta, ale to nie daje żadnych rezultatów, więc poczyna odliczanie. The Charismatic Enigma zaprzestaje ataków przy 4. Po tym podnosi Jeffersa do stójki i Irish Whipem wysyła go w przeciwległy narożnik, po czym od raz rusza w jego stronę. To był jego błąd, bo Dodger chwyta rękami górne liny podnosząc się wysoko, a Hardy przebiega pod nim uderzając w narożnik. Dude bierze krótki rozpęd i wyprowadza Running Corner Knee Strike dla przeciwnika, co powala go na matę. Próba pinu. 1… 2… nie, Kickout. Ależ silna akcja ze strony Easy Mana. Teraz czeka, aż rywal wstanie, co robi po niedługiej chwili, aby za moment wyprowadzić serię Low Kicków, następnie Middle Kick i na koniec Roundhouse Kick. Po ostatnim kopnięciu Jeff oszołomiony leci w stronę lin, od których się odbija i na koniec otrzymuje jeszcze Calf Kick. Jakby tego było mało Dodger biegnie w stronę lin i dokłada Springboard Moonsault. Sędzia już rzuca się do piny, jednak Jeffers wstaje od oponenta i dokłada takie typowe łokcie dla zawodników MMA. Po tym osłabieniu mamy próbę pinu. 1… 2… nie, Kickout. Nick wchodzi teraz na apron i tanutuje do publiczności. Ta po części nagradza go cheerem, a sam zawodnik pakuje się na szczyt świata. Szybki tanut i mamy Cool To Face (Diving Headbutt)! Pudło! Prosto na matę. Hardy wstaje, a obolały Nick trzyma się za głowę, jednak powoli wstaje. Hardy widząc ledwo podnoszącego się przeciwnika odbija się od lin i wykonuje Bulldog. Zaraz po tej akcji wskakuje na szczyt narożnika jak najszybciej oraz spogląda na powoli podnoszącego się rywala. Diving Crossbody w wykonaniu Jeffa. Pięknie teraz pokazuje się Hardy. Od razu próba pinu. 1… 2… kickout. The Antichrist podnosi teraz rywala za głowę, dokłada Gut Kick i mamy klasyczny Suplex w jego wykonaniu. Po tej akcji sam wchodzi na apron i powoli kieruje się na narożnik odważnie gestykulując do publiczności, która buczy na niego niesamowicie. Sam zawodnik będąc już na szczycie Diving Leg Drop! Pudło tym razem w wykonaniu Hardyego! Ależ akcja zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeffers spogląda na swojego przeciwnika, który również bardzo powoli wstaje za pomocą lin. Nick wypatrzył okazję i wyprowadza Gut Kick, jednak wyłapana noga przez The Charismatic Enigmę! Enzuigiri w wykonaniu Dodgera! Tego się Jeff nie spodziewał. Zadowolony z siebie Nick od razu podnosi rywala i Irish Whipem wysyła go na liny. Po powrocie jednak mamy Tilt-a-whitl Hurricanranę od Hardyego! Nick pada jak kłoda, a sam Jeff także jest zmęczony. Obaj panowie jednak dzielnie wstają do walki i Hardy od razu staje przy narożniku tyłem do rywala. Spogląda w stronę swojego oponenta, który powoli również się podnosi. Whisper in the Wind! Oj zbliżamy się do końca na korzyść The Antichrista. Od razu podnosi on rywala za głowę, kopnięcie i mamy Twist of Fate! Nie, Dude wykręca się w ostatniej możliwej chwili, dokłada Gut Kick i mamy Gangdriver (Package Pildriver)! Co za morderca końcówka. Obaj Panowie są wyczerpani, jednak Nick po ostatniej akcji jest zmotywowany do kontynowania ataków. Mozolnie wstaje i ponosi swojego przeciwnika, aby na koniec wrzucić go sobie na plecy i wykonać Light of Shadow (Go To Sleep)! To musi być koniec. Pin. 1… 2… 3?! Tak, koniec walki! Nick Jeffers zwycięzcą tego starcia!



Nick zadowolony świętuje swój triumf, gdy nagle... rozbrzmiał theme song Dana Dowsona! Ten w towarzystwie Ericka Bischoffa udaje się w stronę ringu, do którego jednak wchodzi już sam. Uśmiecha się ironicznie do Jeffersa, po czym... wykonuje na nim The Last Bite. Publiczność głośno buczy, zaś Dan odbiera od Ericka mikrofon i zaczyna mówić:

Dan Dowson: Widzę wyraźnie postępy. Za każdym razem, z każdą chwilą próbujesz coś osiągnąć, a co tym jest? Oczywiście fakt walki ze mną. Dlaczego tak bardzo pragniesz tej walki? Co chcesz udowodnić przez fakt tej walki? Jednak zaskoczę ciebie. Skoro tak bardzo chcesz stanąć w tym ringu, to na The Longest Day twoje marzenia się wreszcie spełnią. To wtedy właśnie ty i ja stoczymy walkę o coś, czym tak bardzo się szczycisz. To właśnie wtedy całkowicie staniesz się mrokiem przeszłośći tej federacji. To właśnie w tym momencie twoja kariera, tak bardzo przeciągana przez cebie przestanie mieć znaczenie. To wtedy stanę się kimś jeszcze bardziej rozpoznawalnym, a ty, wyciągnięty nie wiadomo skąd Nicky, przestaniesz cokolwiek znaczyć. Udowodnię tobie właśnie w tym momencie, że beze mnie jesteś nikim.


Kamera przenosi nas z powrotem do ringu, który najwidoczniej przygotowany jest na jakąś specjalną okazję. Mata przykryta jest matową, czarną nawierzchnią, a na środku ringu znajduje się stół z dokumentami, przy którym stoją dwa obrotowe krzesła. Ze stanowiska komentatorskiego wstaje Paweł Borkowski, bierze mikrofon i stając w środku ringu zabiera głos.

Paweł Borkowski: Szanowni Państwo! Od SDW The Longest Day PPv dzieli nas już tylko kilka dni, bilety na galę rozchodzą się jak świeże bułeczki a największe emocje  budzi niewątpliwie pojedynek o miano pierwszego w historii posiadacza pasa SDW Global Championship! Przede mną leży się kontrakt, potwierdzający ten pojedynek. Alaskian Madman, Einara Hallvarda i Mr.Evil, Joker po raz pierwszy staną ze sobą twarzą w twarz, jeden na jednego, w morderczym, 60-minutowym Iron Man Matchu. Nie przedłużając, zapraszam głównych aktorów tego spektaklu.

Światła na arenie gasną..."Forsaken"! Einar Hallvard pojawia się na arenie. Ubrany w niedźwiedzie skóry kolos powolnym krokiem zbliża się w kierunku ringu. Po dłuższej chwili zawodnik podchodzi do stanowisk technicznych, bierze mikrofon i wchodzi do ringu.

Einar Hallvard: Łatwiej okłamać człowieka, niż uświadomić mu, że żyje w kłamstwie...widzę to w Waszych oczach, za każdym razem gdy Joker pojawia się w ringu. Za każdym razem widzę w Was strach, paniczny strach którego źródeł próżno szukać na racjonalnym gruncie. Jakież to proste, używać strachu jako potwierdzenie swojej autentyczności i czystości intencji. Jako uwiarygodnienia stawianych tez. Jako uwiarygodnienia siebie samego. Wyjdź i pokaż się Joker! Opierasz swój świat na kłamstwie, na najgorszym z kłamstw. Twój przeintelektualizowany bełkot trafił widocznie na podatny grunt, ale gdy nadejdzie czas weryfikacji Joker...młot Thora rozbije łańcuch kłamstw, półprawd i przeinaczeń...i zostaniesz tylko Ty. Miałki, nieokreślony obłudnik, szukający poklasku by zagłuszyć wewnętrzną pustkę. Twój świat to teatr Joker, jesteś marionetką, kukłą manipulowaną dla osiągnięcia cudzych celów. Muszę to zakończyć, muszę to zakończyć ponieważ niebezpieczeństwo jakim obarczone jest traktowanie Cię jako mentora jest zbyt wielkie. Masz za sobą masy Joker, zapewne nie rozumiesz nawet jak wielkim kapitałem dysponujesz. Nie zostawię tego miejsca z kimś takim na szczycie...to zbyt duże ryzyko dla powodzenia misji...

Einar podpisuje przygotowany dla niego dokument. Po kilku sekundach oczekiwania, "Swamp Gas" rozbrzmiewa na arenie. Publiczność zareagowała na owe dźwięki dość mieszanie. Muzyka grała bardzo krótko, bowiem zza backstage'u wyszedł Joker, który w swej prawej dłoni dzierżył mikrofon. Od razu przeszedł do wypowiedzi. Mówiąc, kroczył w stronę kwadratowego pierścienia, w którym obecny był Einar.

Joker: Dobry wieczór panie i panowie! Witaj Einar! Znów się spotykamy. Uważasz, że strach jest czymś złym? Nie. Nie! On wyzwala! Strach jest biletem w jedną stronę. Każdy go posiada. Wystarczy tylko podać ten bilet komuś kto go wykorzysta. Rozumiesz, Einar? Odwaga to panowanie nad strachem, a nie jego brak. Widzisz w nich strach? Spoglądając w lustro... Wiesz!.. Głęboko w siebie dostrzeżesz iskrę, która potartą o jej drugą część wyzwoli ogień, który tlił się będzie w tobie aż do ostatniej kropli krwi, którą uronisz! <śmiech> Ludzie brzydzili się zabójców, bo w rzeczywistości ranili bardziej niż oni. Teraz ludzie nienawidzą bohaterów.. Ich nie ma, Einar! Nie jesteś bohaterem! Udawanie szczęścia jest gorsze od bycia nieszczęśliwym.

Gdy Psychopath wypowiedział ostatnie słowo, wszedł do kwadratowego pierścienia. Usiadł na jednym z krzeseł i wziął w rękę jedno z piór obecnych na stoliku. Ku zdziwieniu wszystkich, wbił sobie ostrze owego pióra w jedną z żył. Na piórze pojawiła się krew sącząca się z ręki Mr.Evila. Uśmiechnięty Joker podpisał dokument krwią...

Joker: Strach to suma tego, co jest i co może się zdarzyć...

Joker po owych słowach upadł twarzą na stół i zaczął uderzać o niego pięścią, śmiejąc się na cały głos. Wówczas, Hallvard znów zabrał głos.

Einar Hallvard: Zły jest fałsz Joker! Nie odczuwam przed Tobą respektu, nie oburzasz mnie, nie jesteś w stanie tego zrobić. Moja droga na szczyt szła przez większych od Ciebie. Muszę Cię zniszczyć, to ważne. Ale nie dlatego, że ty sam jesteś dla kogokolwiek zagrożeniem. Największym zagrożeniem dla Ciebie jesteś Ty sam. Co jeszcze zrobisz, by wzbudzić szum, poklask, zainteresowanie? Strach potrafi być narzędziem w rękach wielkich umysłów. Jesteś zbyt powierzchowny, żeby wzbudzić we mnie lęk Joker! Po The Longest Day nie będzie już czasu na słowa. Złamę Ci kark Joker, rozbiję czaszkę, przewiąże w pasie sznurem i przeczołgam przez pół Anchorage <śmiech> Bo sam, bez tego szumu który wokół siebie kreujesz, bez fałszywej otoczki, bez masek...właśnie tyle jesteś wart...opętany szaleńcze...nihilistyczny psie...

Joker, głowę opartą miał o swe ręce kiedy słuchał wypowiedzi Einara. Raz za razem, językiem przejeżdżał po swoich ustach. Kiedy Hallvard zakończył mowę, Psychopath wyprostował się i po chwili patrzenia się w oczy przeciwnika również się wypowiedział.

Joker: W twojej głowie istnieje tylko jedna myśl, musisz ją zabić zanim ona zabije ciebie. Wiesz o co chodzi w dzisiejszym świecie? Jeśli zwrócisz na siebie uwagę, automatycznie stajesz się kimś wielkim. Ja mam swój świat i w nim żyje. Ten stan pozwala mi widzieć więcej niż wy... Świadomość życia w samotności bywa przydatna. Dlaczego uważasz, że jestem zagrożeniem sam dla siebie? Najtrudniejszą walką jest walka z samym sobą. Ja ją zwyciężyłem. Znalazłem siebie, Einar! A znajdując siebie... znalazłem też was. <śmiech> To co wygląda na prawdziwe nie zawsze jest. Nie budzę w tobie lęku? Nie potrzebuję twojego lęku, Hallvard! Potrzebuję ciebie! Ciebie w całości! Moja gra trwa, a ty jesteś w niej najważniejszy... Bez ciebie nie dam rady! W życiu nie wystarczy czekać na szanse, które mogą nie nadejść, trzeba umieć je sobie stwarzać. Chcesz złamać mi kark?! Rozbić czaszkę?! Przewiązać ją sznurem i przeczołgać przez pół Anchorage?! Na co czekasz?! <maniakalny śmiech>

Po ostatnich słowach, Hallvard nie wytrzymał. Przewrócił stół przez co droga do Jokera była wolna. Psychopath natomiast trzymał się za brzuch nie mogąc powstrzymać fali śmiechu. Alaskian Madman już miał rzucić się na swojego przeciwnika ale nagle rozbrzmiała muzyka wejściowa Ralfa, który zaczął wchodzić do kwadratowego pierścienia wskutek czego nie mogło dość do ataku.

Offline

 

#2 2015-11-05 00:29:17

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

6 Man Tag Team Match
Ralf, Einar Hallvard & The Witcher vs. Dan Dowson, Joker & Kevin Owens



Wszyscy zawodnicy ustawieni są w swoich narożnikach i oczekują na rozpoczęcie tego starcia. Po jednej stronie panowie dogadują się, że w ringu pozostanie The Witcher, natomiast z drugiej strony Owens i Einar spoglądają na skupionego i niezbyt chętnego do rozmów Jokera, który jedynie szeroko się uśmiecha, zatem obaj wychodzą na apron, a sędzia jeszcze tylko pyta o gotowość zawodników do walki i rozpoczynamy starcie. Panowie pewnym krokiem podchodzą do siebie i poczynają zataczać kręgi w ringu mając siebie wciąż naprzeciwko. W końcu jednak dochodzi do zwarcia… jednak nie, to Joker od razu wychodzi z Gut Kickiem i atakuje rywala poprzez Axe Handle. Trzy „maczugi” spadają na plecy Wiedźmina, lecz ten nie pada na matę, tylko szybko odpycha od siebie oponenta, który odbija się nawet od lin. Psychopath po powrocie zostaje powalony poprzez Shoulder Block. Teraz Łowca Potworów odbija się od bocznych lin, a Supervillain próbuje go podciąć, jednak ten przeskakuje nad nim, by ponownie odbić się od lin. Teraz Mr Evil wstaje i pochyla się przed rywalem, a ten to wykorzystuje i wyprowadza Running DDT. Większa waga Anioła Zagłady daje o sobie znać w starciu z mniejszym oponentem. Próba pinu, jednak sędzia dolicza zaledwie do jednego. Wiedźmin podnosi teraz Jokera do stójki, a ten od razu wyprowadza trzy ataki z łokcia na tułów Łowcy Potworów. Szybkie odbicie od lin i mamy Running Crossbody, jednak The Witcher łapie w locie swojego przeciwnika. Teraz wrzuca go na bark i mamy Snake Eyes. Anioł Zagłady po genialnym początku wpuszcza teraz do ringu Ralfa, który od razu przeskakuje nad górną liną i dopada do oponenta z silnymi stompami. Demon podnosi przeciwnika i Irish Whipem wysyła go w stronę narożnika, gdzie rozpędza się i… trafia w puste miejsce. Psychopath odchodzi jeszcze kilka kroków, po czym wyprowadza, na odwróconym już przeciwniku, Bicycle Kick. Teraz Supervillian podbiega do Wiedźmina i Clotheslinem strąca go z apronu. To odwet za poprzednią dominację w ringu tego zawodnika. Na to wszystko spokojnie nie może patrzeć Einar, który próbuje wejść, jednak sędzia szybko upomina Mr Evila i powstrzymuje Hallvarda przed wejściem. Chwilę nieuwagi sędziego wykorzystuje Owens, który błyskawicznie wchodzi do ringu, stawia w narożniku Ralfa i sam atakuje go łokciem, a później Irish Whipem wysyła w jego stronę Jokera, który dokłada Corner Dropkick. Kevin wytacza się z ringu, a El Demente pada w ringu. Supervillian przypina. 1… 2… nie, Kickout. Mr Evil wpuszcza do ringu Dowsona, który po wejściu pada na kolano i obija szybkimi punchami twarz rywala, aż sędzia go odciąga. Ten jednak odpycha arbitra i ustawia się za przeciwnikiem. Gdy ten wstaje, One and Only rozpędza się i mamy One Hand Face Crusher. Jednak nie, Ralf w porę ucieka w bok, a Dowson pada tyłkiem na matę! Od raz uwstaje, a Ralf bierze rozpęd i mamy Tilt-a-whirl DDT! Widowiskowa akcja, po której Quasi-Normal Guy od razu wstaje i mamy Standing Moonsault razem z pinem. 1… nie, Kickout. Obaj panowie wstają mniej więcej w tym samym czasie i Dowson biegnie na oponenta, który wyprowadza Arm Drag. Dan wstaje i mamy ponownie Arm Drag. The Furture znów wstaje, ale to Ralf wyprowadza Irish Whip na liny. The Cage po powrocie otrzymuje Spinning Heel Kick, po którym mamy pin. 1… 2… nie, Kickout. Następuje zmiana i do ringu wchodzi Hallvard. Ustawia się jednak w narożniku, a Demon staje, trzymając Dana za nogi po czym wykonuje Katapultę, aby Dowson na końcu oberwał Big Bootem od Einara. Ładna akcja tag teamowa, po której Alaskian Madman podnosi rywala za głowę oponenta i Irish Whipem posyła go w stronę lin, gdzie Dan przelatuje nad najwyższą z nich, po czym staje na apronie. Einar się rozpędza i w amoku chce zaatakować przeciwnika, jednak ten wyłapuje jego rękę w locie i sam wyprowadza punch na twarz przeciwnika. Ten odchodzi kilka kroków od Dowsona, a ten wykorzystuje moment, wskakuje na trzecią linę i… wskakuje nogami na barki przeciwnika! Einar wyłapuje go w tej pozycji i wyprowadza silny Powerbomb. Próba pinu. 1… 2… nie, Kickout. Teraz Alaskian Madman zarzuca sobie przeciwnika na bark i zamierza się wykonać Powerslam, jednak ten zeskakuje z niego i wyprowadza Pele Kick, co powala jego oponenta. Obaj panowie leżą teraz na macie. Hallvard spogląda na rywala, bo zachował jednak więcej sił i mniej dostał od swojego oponenta, który czołga się w tej chwili do swojego narożnika i rzuca się do zmiany z Owensem, jednak Einar chwyta go za stopę. One and Only przez to nie może dosięgnąć do zmiany, a zatem wstaje, obraca się w stronę Alaskian Madmana i wyprowadza dla niego Enzuigiri! Po tym następuje zmiana i do ringu wchodzi Kevin Owens. Ten od razu wpada z Hallvardem w wymianę punchy. Panowie twardo idą łeb w łeb, jednak w końcu Owens wydaje isę wygrać tę mini walkę i wchodzi z tym całym impetem w narożnik, gdzie w dalszym ciągu punchuje stojącego przeciwnika. Kiedy Einar siada w rogu ringu, KO dokłada jeszcze serię kopnięć dla rywala i kiedy sędzia nie może odciągnąć Owensa od oponenta, a ten zaczyna przyduszać go podeszwą buta, zaczyna go odliczać. Po doliczeniu di 4, Kevin zaprzestaje podduszania i podnosi rywala, po czym dokłada jeszcze Backhand Chop. Teraz odchodzi z nim od narożnika utrzymując go za rękę, a następnie mamy Sidewinder Suplex od The Prizefightera. Świetna akcja wykonana na ciężkim przeciwniku. Po tym jeszcze Kevin ironicznie uśmiecha się do publiczności, powoli odbija się od lin i mamy Sommersault Leg Drop. Po tej wyśmienitej akcji mamy pin. 1… 2… nie, Ralf przerywa pin. Na to odpowiada Joker, który wpada szybko do ringu i mamy Clothesline dla Demona. Jednak minięty i po chwili widzimy, jak Ralf dokłada Corkscrew Calf Kick dla biegnącego w jego stronę Psychopatę. Widząc to do walki wkracza również Dowson, który powstrzymuje od razu atak z pięści wchodzącego do walki Wiedźmina, po czym sam atakuje go European Uppercutem. The Witcher tym momencie Steen walczy również z Ralfem, który ostatecznie wysyła KO Hurricanraną na matę. Teraz The Future i Demon wylatują z ringu przez górną linę, a pandemonium zostaje opanowane, bo reszta jest już poza ringiem. Einar w końcu wstaje, podnosi Owensa i zakłada na nim Abdominal Strech. Owens cierpi, jednak nie poddaje walki. Sędzia pyta się co jakiś czas czy Kevin chce się poddac, jednak ten wciąż zaprzecza. Poza ringiem widać, jak Ralf wykonuje Dowsonowi Headscissors Takedown, po którym wraca do swojego narożnika. KO w tej chwili stompem atakuje stopę Einara i w ten sposób wychodzi z całego trzymania. Widać, że jest obolały, jednak atakuje podbiegającego przeciwnika Superkickiem. W tym momencie Wiedźmin i Joker wracają do swoich narożników. Owens próbuje pinu po tej akcji, jednak sędzia dolicza tylko do dwóch. Kevin dociąga przeciwnika do narożnika i zmienia się w tej chwili z Jokerem. Owens jeszcze trzyma oponenta za ręce, a Psychopath dokłada Hilo. Ładna akcja, po której Mr Evil, śmiejąc się jak psychol przy okazji, stompuje oponenta. Jeszcze podskakuje radośnie. Sędzia upomina Jokera, jednak ten po pewnym czasie po prostu sam zaprzestaje ataków i staje za oponentem oczekując, aż ten powstanie. Publiczność na hali dopinguje w tym Einara. W międzyczasie Dowson wrócił na apron obok swojego narożnika. Alaskian Madman w końcu wstaje, ale nie dna długo, bo po chwili zostaje powalony przez Spin Kick, którym siada przy narożniku. Wielkie zmęczenie i ból widać już na twarzy Hallvarda. Po tym ataku Psychopath Spogląda na resztę przeciwników ze swoim rozmazanym już makijażem i uśmiecha się do nich szeroko. Od ucha do ucha. Następnie zmienia się z Dowsonem, który podnosi go z Jokerem do stójki i Irish Whipem wysyłają na liny. W momencie odbicia się od lin Alaskian Madmana, w plecy klepie go The Witcher, co widzi sędzia, jednak po powrocie Einar otrzymuje bezlitosny Spinebuster od Dowsona. Próba pinu, jednak sędzia nie odlicza go, ale nie zdążył się wytłumaczyć, a Łowca Potworów rzuca się na Dana z punchami. Obaj już zmęczeni, jednak nie dają za wygraną. Wiedźmin podnosi rywala i popycha go na liny po czym wykonuje Clothesline, jednak Dowson w odpowiednim momencie wyłapuje go pod Full Nelson, aby za moment wyprowadzić Dragon Suplex razem z pinem! 1… 2… 3?! Nie, Kickout. The Future wstaje i od razu biegnie na liny, aby wybić się z drugiej, po czym wyprowadza Lionsault! Prosto na kolana oponenta! Po tym nieudanym ataku obaj podnoszą się w tym samym czasie, jednak Anioł Zagłady wyprowadza Egzekucja (Reverse Chokeslam Facebuster)! Cóż za wymiana akcji i teraz Wiedźmin próbuje pinu. 1… 2… 3?! Nie, Kickout! Po tym ataku zmęczony Tropiciel wstaje za pomocą lin i spogląda złowrogim wzrokiem w stronę rywala, a następnie „przeładowuje” rękę, co może oznaczać tylko jedno! The Future w końcu wstaje i mamy Srebrny Pocisk (Superman Punch)! Jednak minięty, bo Dowson uchyla się pod atakiem, po czym wyprowadza Gut Kick, wyrzuca przeciwnika tak, żeby był między drugą, a trzecią liną i wyciąga rywala pod Hangmans DDT! Connected! Po tych atakach obaj leżą i nie mają ochoty na dalsze poczynania ringowe. Obaj leżą, a sędzia ich wylicza. Obaj bardzo powoli toczą się do swoich narożników i przy odliczeniu do 7, Dowson wpuszcza Owensa, a Wiedźmin Ralfa. Obaj panowie biegną w swoje strony, jednak Demon wślizguje się miedzy nogami oponenta za niego, po czym wstaje i wyprowadza szybki Dropkick. Po tym KO wpada do narożnika, ale po chwili odwraca się i biegnie w stronę Quasi-Normal Guya, który w niemałej furii wyprowadza Lou Thesz Press po czym dokłada serię punchy tak szybkich, że Owens nie ma nawet szans na unik. W końcu jednak Ralf wstaje i szybko podchodzi niedaleko oponenta, a gdy ten wstaje, wyprowadza Superkick! Cóż za dominacja Ralfa. Teraz wskakuje na narożnik. Niesamowita złość emanuje całym jego ciałem, jednak oczekuje teraz na przeciwnika i ostatecznie wyprowadza na nim Dragonranę! Jednak nie do końca, bo przy próbie wykręcenia Hurricanrany, The Prizefighter zatrzymuje rywala, pociąga go z powrotem do pozycji na barkach i po chwili mamy potężnie wyglądający Steenalizer (Package Fallaway Powerbomb)! Cóż za akcja, po której mamy próbę pinu. 1… 2… 3?! Nie, Kickout! Owens pada aż na matę jak długi nie dowierzając, że to jeszcze nie koniec. Podobnie reaguje jego team. Po tej akcji El Demente siada w narożniku, co kątem oka zauważa KO. Wstaje on bardzo powoli, jednak robi to w końcu z pomocą lin, po czym bierze szybki rozpęd i mamy Cannonball! W pusty narożnik! Ależ się minął z celem, a Ralf wstaje czym prędzej szczęśliwy, że nie otrzymał tej akcji. Owens natomiast sam wytacza się po tym z narożnika i trzyma się z grymasem bólu za plecy. Demon obraca pewniej przeciwnika na plecy i wykonuje Seated Senton, po którym mamy od razu pin. 1… 2… 3?! Nie, Dowson przerywa pin wykonując Running Knee Strike dla siedzącego oponetna! Einar nie wytrzymuje widząc tę akcję i wchodzi do ringu. Mamy Spear dla wstającego Dowsona! Spear, po którym Dan wytacza się z ringu i leży trzymając się za brzuch. Joker widzi to wszystko i wchodzi na szczyt narożnika. Alaskian Madman odwraca się w jego stronę, jednak otrzymuje Game Over (Shotgun Dropkick)! Tym razem Einar wypada z rozgrywki, oraz z ringu. Psychopath pomaga wstać Owensowi, a w tej chwili za nim czai się już Anioł Zagłady. Mr Evil odwraca się w jego stronę, a Łowca Potwórów wynosi go pod Srebrny Miecz (Tombstone Piledriver)! Connected! Po tej akcji nie ma już w ringu Jokera. The Witcher wstaje, ale od razu zostaje wyniesiony przez Kevina na plecy i po chwili mamy Go Home Driver od niego! KO wstaje po tym ataku, a Quasi-Normal Guy zaskakuje go poprzez Step-up Enzuigiri! Ralf od razu przeciąga przeciwnika do narożnika i w powolnym tempie wspina się na narożnik. Po osiągnięciu tego, zdawałoby się z jego perspektywy, szczytu świata staje on równo na nogach i mamy Shooting Star Press! Prosto na kolana Kevina! Oszołomiony The Prizefighter wstaje i podnosi wyjącego z bólu przeciwnika, po czym wyłapuje go pod Package Piledriver oraz po chwili wykonuje tę akcję! Próba pinu! 1… 2… 3?! Tak, to koniec! Największy w historii Main Event SDW zwyciężają Dan Dowson, Kevin Owens oraz Joker!



Widokiem świętującymi w kwadratowym pierścieniu zawodnikami drugiej drużyny, Dana Dowsona, Kevina Owensa oraz Jokera...

OSTATNIE BURN PRZED THE LONGEST DAY SCHODZI Z ANTENY!

Offline

 

#3 2015-11-05 13:07:22

 osti12

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

52530012
Zarejestrowany: 2014-03-09
Posty: 207
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Big E
Ulubiony wrestler: Daniel Bryan , Sasha Banks
Ulubiony Tag Team/Stajnia: A New Day
Ulubiona federacja: WWE

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Komentatorzy: Dzisiaj nie widzę różnicy komentowanie panów, oraz jakiegoś progresu na dzisiejszej gali. Co tu powiedzieć mieliśmy omówienie dzisiejszej gali, która wg mnie dokładnie nie została przedstawiona. Oczywiście nie mogło zabraknąć szarpaczki pomiędzy Supronem, a Sappa. Co wg mnie nie powinno dojść do takiego incydentu no wiadomo takie rzeczy nie dzieją się na prawdziwych galach. Chyba, że prowadzą ze sobą feud. Więc z mojej strony tutaj minus.

Segment Ralf & Kevin Owens: Mamy tutaj dokładnie omówienie sytuacji jak co i jak. Na sam początek gali mieliśmy entrance pana Ralfa, który wyjaśnia swoje  problemy, lub jak kto woli incydentem atakiem na Steve'a Browna. No i nie mogło się obyć bez hella w postaci Kevina Owensa, który tutaj jak na mnie wychodzi  z twarzą i lepiej wyszedł. Na koniec mieliśmy akcepta Regala na walkę ppv. Wracając do postaci Raptora to tutaj mi zdecydowanie zabrakło emocji w Ralfie, który by mógł pokazać tego uwolnionego demona z siebie. Ale mówię najgorzej nie było.

Backstage Johnny Turn & Robert Porter: Jak chodzi o opis całego pomieszczenia, co i jak to miałem problem ze zrozumieniem, gdzie się znajduje. Ale to nie jest najważniejsze. W segu tutaj zdecydowanie kolorystycznie lepiej wyszedł Turn. Robert niestety mizernie sama wypowiedź nie miała po lotu i tych emocji.

Backstage Nick Jeffers: Mamy dosyć ciekawy seg z zaplecza, który może zwiastować jakiś feud w przyszłości jak nie na tym ppv to na następnym. Na linii Nick & Erick. Sama wypowiedź może nie porwała publiczności, ale pod względem estetyki gramatycznej jest dobrze i zrozumiale napisane i tak trzymać.

Seg Silas Young: No i mamy tutaj wypowiedź dosyć ciekawej i orginalej postaci Skippera. Podoba mi się jego gimmick, który jest dosyć kontrowersyjny. Wracając do samego speechu nie wyglądał źle. Ale dupci nie urwało przedstawił nam elementy, które wydarzyły się w ostatnich tygodniach oraz prezentując swoje zachowania. No i charakter czyli wyższość mężczyzn. Na pewno będzie musiał na za tydzień poprawić Skipper swoje segi pod względem kreatywności oraz pomysłowości.

Backstage Regal & Witcher: Mamy tutaj rozmowę managera, który po części dodaje smaczek gali, oraz warunki jakie musi spełnić Witcher, że by stoczył na gali ppv walki z Hardysem. Tak po części mi się nie podoba ten monolog Witchera o tej ciemności za dużo treści w tym. Ale także to się powtarza po prostu wg mnie to nie jest smaczne już.

Wywiad Petarda & Pentagon Jr & Heyman & Lesnar
:  Mamy tutaj zapowiedź, co będzie się działo na gali ppv pod wizerunkiem samego pasu SDW Extreme. Najsłabiej tutaj wychodzi sam Petarda, którego nie trawie. Najlepiej tutaj pokazał się Brock, który jest głównym kandydatem do zdobycia pasa.

Seg Jeff Hardy: Tutaj dostaliśmy porcję Hardysa. Który promuje wydarzenie, które nam się wydarzy na samej gali ppv. Treść była czytelna. Na pewno można zouważyć dosyć spadek no nie było tego polotu. Ale mam nadzieję, że program Remik na linii Yarexon nie zakończy się tak szybko i że będzie dalej. I będzie można w jakiś sposób wycisnąć obu panów z gimmicków.

Seg Dawson: Dawson na początku widzieliśmy, że wychodzi  z samym Erickiem, który po jakiejś części może odgrywać ważną role jak chodzi o walkę na ppv z Nickiem. Wypowiedź była krótka, ale napisana z sensem, ale co najważniejsze z pomysłem.

Seg Signing Contract SDW Global Championship: No i na sam koniec dostajemy chyba najciekawszy moment gali. I dołączone story pomiędzy sporu w konflikcie Jokera & Einar. Tutaj zdecydowanie Einar mnie niczym nie zaskoczył typowa przemowa face, która moim zdaniem nie miała zbytnio ognia. Natomiast Ero pokazał swój gimmick, oraz charyzmę. Co mogło się podobać to na pewno napis krwią szaleńca i jego typowe zachowanie, więc tutaj wychodzi z twarzą pan Joker i wiarygodnie. Na gali ppv na pewno ujrzymy, coś zajebistego i szalonego co nada temu pojedynku promyku emocji.

Czas na podsumowanie walki napisane były okey nie były długo napisane. Co na pewno nie wszyscy userzy czytają walki. No i na sam koniec segi niektóre były dobre, ale tez były takie, co trochę zaniżyły poziom. Więc na pewno gala była ciut gorsza moja ocenka to 7,2.


Big E



                                                                                                               

Streak



1-0-1







                                                                                                                               

                                                             

http://pa1.narvii.com/5738/c533cb4bc447e0cf4718dda60ec57d59dce9fba2_hq.gif

http://38.media.tumblr.com/e667a363126b6d924436b8715d444d78/tumblr_nli1irZcNH1tszqifo2_r1_400.gif



http://www.voicesofwrestling.com/wp-content/uploads/2015/10/SashaNXT-578x420.jpg

Offline

 

#4 2015-11-05 17:41:08

Raptor

http://oi58.tinypic.com/168ahbd.jpg

37607244
Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 476
Punktów :   10 
Wrestler w E-fedzie: Ralf
Ulubiony wrestler: El Torito
Ulubiona federacja: SDW

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Lecimy z tematem, bo czasu wiele nie ma, a z walką na PPV jestem jeszcze w lesie.

1. Komentatorzy: Dobrze, że Sapp nie jest już przedstawiany jako nowa twarz. "Jednak nawet oni nie dorównają dla mnie." Po pierwsze źle zbudowane zdanie, a po drugie nie powinno go tu w ogóle być. Supron w ogóle wyszedł tutaj na strasznego idiotę. Jeśli tak mają wyglądać jego dialogi z Sappem, to ja dziękuję, już wolę poprzednią opcję z bezpłciowymi komentatorami. Borkowski i Sapp poprawnie, Supron słabo, gala nie została wystarczająco dobrze przedstawiona. 4/10, Michaels pisz komentatorów.

2. Kevin Owens: Widziałem już obydwie jego przemowy, jednakże odniosę się do ich poziomu. Małe sprostowanie - na mentalność Ralfa nie mają wpływu emocje, demon wstępuje w niego w losowych okolicznościach. Argumentacja w miarę sensowna, całkiem nieźle wybrnął z niezbyt łatwego do napisania segmentu, który wyznaczył mu Aigor. Widać, że ShowOffowi bardzo dobrze idzie pisanie Kevinem i tak trzymać, być może wkrótce zakręci się on wokół jednego z tytułów mistrzowskich. Za część segmentu ze mną Owens dostaje 7,5/10.

William Regal: Bez oceny, ogłosił to co miał ogłosić i trochę pogroził, czyli to co zwykle robi, gdy widzi przed sobą Ralfa.

3. & 4. Johnny Turn & Robert Porter: Ten Turn wygląda tutaj na początku jak postać nieco komediowa, taki nawiedzony gość, który uważa siebie za tornado. Podoba mi się to, może Zimny na stałe pójdzie w tym kierunku? Porter odpowiada, no nie jest wg mnie tak źle jak napisał Osti, odpowiedź bardzo krótka (mogłaby być nieco dłuższa), ale w miarę poprawna. Trzymaj się gimmicku, Haris, bo jest całkiem ciekawy, ale trzeba popracować nad budowaniem wypowiedzi, tych słów typu "imbecylu" nie powinno tutaj być. Potem odpowiada Johnny i jest dobrze, nadal gadanie na temat tornada, tego nawiedzenia odrobinę mniej na początku, ale wg mnie Zimny powinien pójść właśnie w tę stronę, wówczas segmenty stają się ciekawsze. Dalej mamy...atak? I to tuż przed ich walką? Dziwne, no ale dobra, w końcu nie wrzucił go pod ciężarówkę, tylko kilka razy uderzył go kolanem. Na koniec krótka, w miarę sensowna odpowiedź Roberta i koniec segmentu. Jeśli chodzi o poziom tego segu, to jest całkiem nieźle, trzeba jeszcze kilka rzeczy dopracować, szczególnie u Portera, ale jak mówię, nie jest źle. Lepiej wypadł tutaj Turn, który ode mnie dostaje 7/10, a jego przeciwnikowi mogę dać 6/10, liczę na nieco dłuższe wypowiedzi od niego, bo tak to trudno to oceniać.

5. Nick Jeffers: Dowiedziałem się wreszcie, co takiego Jeffers chce od Dowsona - chodzi po prostu o Bischoffa. Wypowiedź znowu bardzo dobra, może nie aż tak świetna jak jego występ przed tygodniem, ale póki co zaliczam to jako najlepszy segment na gali. Atak psychologiczny na Erica niby prosty, ale raczej skuteczny. Przemowa porządnie napisana, poprawnie poskładana i ciekawa, dlatego leci 8/10.

6. Silas Young: Znowu gadanie o prawdziwych mężczyznach. Skipper, jak już piszesz cały czas na ten sam temat, to przynajmniej starać się dobierać nieco inne słownictwo. Na mały plus zaliczam przytoczenie tej mini-rozmowy Silasa z fanem, dzięki temu wygląda to ciekawiej. Trochę dziwne się wydaje, że zachował się jak rasowy dresiarz w bluzie RPK i zrobił z niego miazgę, mógłby przynajmniej wytłumaczyć, dlaczego robi tak i tak i zachowuje się tak i tak. Ogólnie speech wygląda całkiem dobrze, nie było aż tyle pierdolenia o prawdziwych mężczyznach, jak się spodziewałem, a skoro Haris dostał 6, to tutaj musi być nieco wyżej, dlatego leci 6,5/10.

7. The Witcher & Regal: Za bardzo Regal stara się utemperować zawodników w związku z ich brawlami na backstage. Serio, wrestling to wrestling, wrestlerzy napierdalali się na BS, napierdalają się i będą to robić, o chuj tu chodzi z tym ciągłym grożeniem Regala? Osti mówi, że Witcher się nudzi? Nie zgadzam się, to jest jeden z najbardziej charyzmatycznych zawodników w SDW, którego przemowy może nie są jakieś zajebiście wciągające, ale są zbudowane z głową i mają sens, mimo tego, że gimmick nie jest znowu aż taki łatwy w prowadzeniu. Szkoda, że Remik ma bardzo mało czasu, szczególnie w ostatnim czasie. Mam nadzieję, że nie podda gry, bo strata takiej postaci jak Witcher byłaby dość bolesna dla SDW. 8/10. Regal wg mnie za szybko się zgadza na wszystko, co powiedzą mu wrestlerzy, a także zbyt szybko chce ich zawieszać za brawle na BS. Pewnie na PPV lub po nim na Burn ujrzymy, jak strofuje Roberta Portera.

8.Big E: Powiem szczerze, że jestem nawet ciekaw, co napisał osti po powrocie. Odpowiedź na pytanie na temat wywiadu Siwiec jest mocno niezrozumiała. Trzeba się domyślać, o co tutaj chodzi, ale myślę, że przesłanie zrozumiałem - nie lubi wywiadów, bo są nudne. Potem dłuższa kwestia, która sama w sobie jest niezła, większość zrozumiałem (brawo osti), wczucie w gimmick (nie wiem, jak to wygląda w WWE, ale tutaj mi się podoba) znacznie nadrobiło tutaj składnię, która wciąż leży i kwiczy. Dam ci osti 6/10.

9. Matias Cortes: Chcesz doznać kontuzji? Zadzwoń po Matiasa! O dziwo nie chodzi tutaj wcale o botchowanie akcji wysokiego ryzyka #sincara. Wypowiedź znów na niezłym poziomie, nie bardzo wiem, o czym można się tutaj dłużej rozpisać, bo pewnie musiałbym napisać o tym samym, co przed tygodniem. Łap 7/10, tak jak na Burn 4.

10. i 11. Pentagon i reszta: Oceniam tylko Pentagona Jr oraz Lesnara/Heymana, bo to głównie ich dotyczy. Meksykanin może odrobinę przysłodził, trochę byłem zaskoczony na początku, że tak mocno fejsowa przemowa, ale mimo wszystko wypada to dobrze, może nawet bardzo dobrze. Heyman odpowiada i jego kwestię również oceniam zdecydowanie na plus. W sumie to jestem trochę zaskoczony, że tak dobrze to wyszło, bo myślałem, że znowu będzie o tym samym. Odpowiedź Pentagona również niezła, może bez jakiegoś wielkiego polotu i finezji, ale całkiem w porządku. Na koniec Lesnar, który, podobnie jak jego murzyn, wypadł naprawdę dobrze, może nawet lepiej od Heymana. Ostatecznie Pentagonowi zaliczam 7,5/10, a Lesnarowi i Heymanowi 8/10. Petarda bez oceny, jedynie pomógł Pentagonowi w zbudowaniu dobrej wypowiedzi.

12. Jeff Hardy: Wydaje się, że z tygodnia na tydzień Hardas wygląda coraz lepiej. Bardzo ładnie ustosunkował się do tego, co miało miejsce przed tygodniem. Nie bardzo wiem, jak się tutaj bardziej rozpisać, po prostu przekonał mnie do siebie, za co dostaje 8,5/10 i czekam na dalszy rozwój wydarzeń na gali PPV.

13. Dan Dowson: Czemu publika na niego buczy, skoro de facto to on jest Facem, a Jeffers Tweenerem? Krótka wypowiedź, ale nie ma co mówić - bardzo dobra. Tak jak napisał osti, napisane z głową i z pomysłem, a co ważniejsze ma to sens. Może trochę za krótko, może jakby speech był dłuższy, to dostałby wyższą ocenę, tak to leci ode mnie i tak bardzo wysokie 8/10.

14. i 15. Hallvard i Joker: Einar gada pierwszy i nie można powiedzieć o nim nic innego, jak tylko mocno zapropsować, zresztą jak zwykle. Wypowiedź dość mocno przyziemna, jak na Hallvarda, jednak z zachowanym gimmickiem i elementami nordyckiej mitologii. Wstawki na temat misji są bardzo ciekawe, dlatego bardzo liczę na to, że Einar wygra walkę na PPV, może wtedy coś więcej się na ten temat dowiem, a sam wątek misji Einara nieco bardziej się rozwinie. Jeśli zaś chodzi o postać Jokera, to naprawdę podoba mi się pierwszy monolog na temat strachu. O ile w poprzednich tygodniach zostawał za Hallvardem, to tutaj jednak wydaje się, że panowie wyszli mniej więcej na równo. Druga wypowiedź Jokera tylko to potwierdza i obydwaj dostają dzisiaj ode mnie po 9,5/10. Tak, jestem większym fanem Hallvarda, niż Jokera, ale tutaj akurat ocenię ich na remis.

Walka Wieczoru: Czuję, że muszę to przeczytać, bo Zimny mnie zlinczuje Na początku małe niedopatrzenie, bo Hallvard został dopisany do drużyny Owensa. Plus, że pojawiają się jakieś momenty współpracy między zawodnikami. Dowson wyłapuje rękę biegnącego (albo wręcz lecącego) Hallvarda i kontruje? Ciekawe. Fajnie użyty w tej walce gimmick Jokera. Nie lubię wstawiania do walk w nawiasach nazw oryginalnych poszczególnych finisherów itp., które u niektórych zawodników mają nazwy własne. Może i jest to ułatwienie dla czytającego, ale wówczas walka wygląda po prostu nieprofesjonalnie, skoro ktoś jest ciekaw, to przecież może zajrzeć do KP. Przy okazji furii u Ralfa, można by coś wcześniej napisać, że wstąpił w niego demon, czy cuś. Ogólnie walka trzymała dobry poziom, nie zamulała, chociaż długość nieco przeraża. Props dla Zimnego, że mu się chciało. Jako, że to tygodniówka, to walki nie mają wpływu na ogólną ocenę gali, która wynosi tym razem...

7,4/10


http://i.imgur.com/CHKHGRn.gif

Offline

 

#5 2015-11-05 19:03:36

Dziki Jacek

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-11-01
Posty: 16
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jack Wild
Ulubiony wrestler: The Rock

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Na wstępie chciałbym powiedzieć, że nie ocenię wszystkiego, bo pojawiłem się tu niedawno, nie bardzo się jeszcze orientuję w story i nie jestem w stanie wszystkiego należycie podsumować.
Komentatorzy: Ehhh... Mniej pajacowania, więcej rozmowy o karcie. Robienie z mojego ulubionego Andrzeja Suprona jakiegoś awanturnika na kiju z rozumem dwulatka jest co najmniej niewłaściwe
Owens:
Tłumaczenie Owensa jak dla mnie średnie, dobrze, że Regal zarządził pojedynek. Nie do końca kumam o co chodzi z tym demonem ale znam Raptora i wiem, że to może się okazać ciekawe. Osoba, która prowadzi Kevina pisze fajnym, spòjnym stylem. Propsy.
Turn vs Porter: Turn i jego wczuta w tornado xD. Rzeczywiście trochę z niego komediowiec, tylko nie wiem czy zamierzony. Porter wypadł przy nim niestety bardzo blado. Trochę więcej fantazji przy dobieraniu słownictwa i wykorzystywaniu gimmicku i będzie spoko.
The Witcher Szalony pomysł na szaloną postać i równie szalone a przy tym świetne wykonanie . Gość jest jak van Helsing świata wrestlingu. Mam nadzieje, że Remikowi nie braknie pomysłòw na tę postać, bo stała się jednym z moich faworytów.
Big E Bez urazy ale składnia w wywiadzie jest tak fatalna, że prawie nic z niego nie zrozumiałem.
Cortez Wpadam, szybki wpierdol i narazie. Do tego rewolucyjne hasła po hiszpańsku XD. Padłem ze śmiechu i to dobrze. Ten muchacho sporo tu namiesza.

Na razie to tyle, później pokuszę się o jakąś ocenę main eventu.

Offline

 

#6 2015-11-05 21:56:00

 Bless

http://oi57.tinypic.com/2e3z59u.jpg

Call me!
Skąd: WLKP
Zarejestrowany: 2014-03-04
Posty: 190
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Nick Jeffers
Ulubiony wrestler: Barreta, Jericho, CM, DB, DZ
Ulubiony Tag Team/Stajnia: DX, Hardy Boys,
Ulubiona federacja: WWE, TNA, ROH

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Komentatorzy: Zaczynamy piątą edycję Burn i zobaczymy jak w tym tygodniu sprawiło nam się trio. Na początku już mamy bląd bo nie tydzień dzieli nas od gali PPV tylko 4 dni patrząc od środy, później literówka i to w jednej wypowiedzi. Na literówkę mogę przymknąc oko, bo jest to zrozumiałe że może się zdarzyć, ale mamy błąd rzeczowy odnośnie tego kiedy jest gala PPV. Potem kolejne literówki i powtórzenia, tochę słabo to wygląda i dość suche szukanie zaczepki ze strony Suprona, gdyż on zazwyczaj jest spokojny i dopiero gdy go ktoś wkurzy to szuka zaczepki (patrz poprzedni tydzień). Rozumiem musi być coś innego, w sumie zostały zapowiedziane dwie walki tak naprawdę i może tak zdarzyć się raz na jakiś czas między którymi jest jakaś komediowa sytuacja. Myślę, że teraz ten konflikt Supron i Sapp jest trochę na siłę, nie czuć tego polotu i finezji z zeszłego tygodnia i mamy obniżkę formy, ale cóż tak bywa. Mam nadzieję, że na The Longest Day dostaniemy coś dobrego, dzisiaj niestety sporo literówek, kilka powtórzeń i błąd rzeczowy, jednak należy się pochwalenie z poświęcenie osoby piszącej i jej czas.

Ralf i Owens:   Spokojna, poukładana wypowiedź która jest sensowna i nie ma w niej ani krzty chaosu, jak zdarza się niektórym, jednak trochę sam siebie punktuje mówiąc o słabym umyśle. Jednak jest to zapewne celowy zabieg związany z gimmickiem postaci co ma swoje przełożenie na słowa, także dobrze napisana wypowiedź bez szału i zobaczymy jak zareaguje na to co powiedział Owens. Wiadome było, że obaj będą mieć walkę na PPV i myślę, że to będzie koniec ich programu, Owens idzie w górę w ostatnim czasie i myślę, że w ME jest na chwilę obecną za mało zawodników, także będzie promowany. Widać, że słusznie bo jego umiejętności przy mikrofonie są bardzo wysokie a jego wypowiedź zadowoliła mnie, solidne mocne argumenty, na chwilę obecną jest niepokonany, a Ralf nieco odstaje jeśli chodzi o walki w ostatnim czasie. No ShowOff pokazuje, że czuje tą postać i naprawdę podoba mi się ta wypowiedź. Odpowiedź Ralfa też pokazała dobry poziom, umiejętnie odbił plusy jakie ma Owens i słusznie odniósł się do walki na PPV. Owens sprytnie wykorzystał postacie które pokonał i zrezygnowały z dalszej gry, co tylko pomogło mu w promowaniu siebie. Obaj panowie pokazali dobry poziom, ale po raz kolejny Owens wypadł lepiej, w sumie miał łatwiejszą sytuację jeśli chodzi o argumenty i Raptor miał trudne wyzwanie z którego się wywiązał, ale nie w taki sposób jak ja to bym widział. No i wiadome było, że kończy się to walką na Longest Day, może Regal zrobił swoje, ale nie przypada mi jego styl, chciałbym coś charakterniejszego z jego roli, a nie tego "że nie będzie tolerancyjny". Myślę jednak że się wyrobi.

Turn i Porter: Podczas opisu tej sytuacji wyobraziłem sobie, że Turn jest jak taki The Hurricane xDD W sumie nawet wygląd by pasował do gimmicku, Zimny pomyśl o tym Turn dość przeciętnie spodziewałem się więcej, bo to postać doświadczonego gracza, ale myślę że potrzeba mu solidnego podłoża do programu i czasu w którym poznamy tę postać lepiej. Porter krótko i szablonowo, nie użył żadnego argumentu z którym mógłby mieć przewagę słowną i wypadł trochę jak taki typowi blokers, nie oceniam dam jeszcze czasu na rozwój. Może jego dwa kończące zdania miały większy wyraz, ale jest więcej słów niż "Idiota, cwaniak i imbecyl" które mają lepszy wydźwięk. Turn wypadł lepiej, ale obaj potrzebują solidnego podłoża aby ich wypowiedzi były lepsze.

Silas Young:   Miałem mieszane uczucia odnośnie gimmicku tego zawodnika, bo jest to dość krótkometrażowy pomysł dla osoby która nie ma jakichś większych zdolności, ale jeśli grałby nią doświadczony użytkownik to myślę że miałby sporo pomysłów jeśli chodzi o Silasa i miałby lepsze argumenty. Jest lepiej niż w poprzednim tygodniu za co plus, ale ciągle te same argumenty o czym mówiłem, Skipper musisz jakoś inaczej przedstawiać prawdziwość swojej postaci, bo inaczej nie zrobisz u nas wielkiej kariery pisząc tydzień w tydzień to samo.

Witcher:   Jeśli chodzi o oddanie gimmicku postaci, to robi to bardzo dobrze, poprawnie odniósł się do swoich celów i tak naprawdę nie mam się do czego doczepić, bo zaprezentował się w klimatycznym i poukładanym stylu który preferuję i właściwie nie mam się czego doczepić. Słowa Regala natomiast trochę kłują, bo dość słabo jest to dobrane, że musi mieć zgodę od Jeffa. Rozumiem, że nie wie jakie on ma cele, ale walka na PPV jest chyba tym czego chcą najbardziej zawodnicy, a skoro Hardy już ma program to go zaakceptuje. Chciał wprowadzić niepewność w czytającym, której mu się nie udało spełnić i tak wiadomo, że walka na PPV między nimi sie odbędzie, ale musiał mieć odpowiedź od Hardy'ego żeby nie było, że zgadza się na wszystko. Z Witchera jestem zadowolony.

Big E: New Day? Trochę nie pasuje mi do tej federacji, ale może to bardziej solowe coś wyjdzie, nwm. Początek trochę słaby, wiem że chciał się odnieść do kibiców na arenie, ale nazwa MOSiR nie jest jakimś trikiem reklamowym działającym na ludzi i chyba miałby problem z wypowiedzeniem ale w sumie to Big E xD Niestety Osti ale nie podobało mi się to, wysło dość mizernie i cóż moge powiedzieć plus jest taki że kwalifikujesz się do walki o pas, wyeliminujesz w pewien sposób Miza z federacji, ale co dalej? Chciałeś pokazać coś odmiennego w tym wywiadzie, ale Ci nie wyszło, daję Ci szansę na poprawę.

Matias Cortes: Na plus wykorzystanie bezużytecznego już Killera, który na pewno postawi Cortesa jako brutalnego eliminatora, a przede wszystkim jako wiarygodnego w swoich słowach bandytę. Krótko, ale treściwie dość dobrze promuje swój gimmick i nawet nawet to wygląda, zdarzyło się powtórzenie "pogodzić" co trochę obniżyło loty. Postać ma ciekawy gimmick i cóż może będzie z niej zawodnik na solidnym poziomie. Superkick na nieprzytomnym rywalu, który prawdopodobnie nie ustał by na nogach? Trudno mi jest to sobie wyobrazić.

Pentagon, Petarda, Heyman, Lesnar: Meksykanin nieźle w pierwszych swoich słowach, ale słodko dość, w porównaniu do poprzedniego tygodnia gdzie wydawał mi się arogancki, no cóź nie koniecznie jest to zmiana na lepsze. Później dość przyzwoicie się odniósł w sumie żadnego błędu nie ma, tylko tak odbiegł od gimmicku mi się wydaje. Heyman dość słabo z tym nadmiarem słońca, naprawdę stać go na dużo lepsze porównania, a nie tak dość mierne "pociski", później znacznie lepiej i Lesnar w tej walce będzie miał spoty coś czuję. Petarda w sumie nwm po co się pojawia jak to jest tylko road agent i zapewne osłabia swój wizerunek, ale dostrzegłem, że pojawia się tylko po to żeby zgnoił go Pentagon. W sumie to co w poprzednim tygodniu zobaczyliśmy ponownie wraca i o to chodziło dobrze odniósł się do Lesnara, ale dziadkiem to on jeszcze nie jest, gdyby to był Taker to rozumiem. Chyba pierwsza taka wypowiedź Lesnara i chyba słowo "szmato" zdziałało więcej niż wcześniejsze jego słowa. Ogółem Heyman dobrze wraz z Lesnarem, Pentagon myślałem, że będzie spadek, ale utrzymał formę i taki troszkę tajemniczy wyszedł.

Dzisiaj dokończę, chwila przerwy


http://www0.xup.in/exec/ximg.php?fid=17105818
.:Character Card:. :
Nick Jeffers

.:Streak:. :
3/0/1
Po reaktywacji.

.:Achievements:. :

Offline

 

#7 2015-11-05 22:21:23

Mr.Michaels

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-06
Posty: 183
Punktów :   11 
Wrestler w E-fedzie: Einar Hallvard
Ulubiony wrestler: Shawn Michaels
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Rockers
Ulubiona federacja: WWE

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Komentatorzy: Trochę za mocna jak dla mnie kalka z zeszłego tygodnia, osti ma w gruncie rzeczy rację - komentatorzy mogą mieć tam jakieś potyczki słowne i kłótnie ale gdy dochodzi do rękoczynów to wypadałoby, ażeby szły za tym jakieś feudy itd. W chwili obecnej wygląda na to, że w SDW nie ma specjalnie inicjatywy w kierunku utworzenia z komentatorów grających postaci więc moim zdaniem w tym wypadku zaszło to troszkę za daleko. Kilka literówek się w to wkradło. Ogólnie jednak nie jest najgorzej, jakiś tam wielkich oczekiwań co do komentatorów nie mam, niemniej jednak fajnie jest gdy mają oni swój indywidualny charakter. Tutaj mieli, za co plus, po prostu uważam, że tutaj ten konflikt wyłonił się z błahostki, i zaszedł zdecydowanie za daleko (bijatyka)

Ralf/Owens:
Zaczyna Ralf, jak dla mnie typowe face'owe promo. Nie porwało mnie tym razem. Pierwsza wypowiedź bardzo delikatna skoro skierowana została w kierunku zawodnika, który tydzień temu wytarł nim matę w ringu. Fajny motyw z tą przerwą w wypowiedzi i umocnieniu swojego argumentu, że Owens nie ma nad nim kontroli. Zaczyma się druga wypowiedź Ralfa i ona jest już trochę bardziej agresywna i bezpośrednia. Jest tutaj zarzut, że Owens nie jest w stanie uczciwie wygrać pojedynku. Pada również wyzwanie do walki na PPv, i podoba mi się ten pojedynek, na pewno będzie bardzo ciekawie. Dalej zaczyna Owens, nie jest to tak fajna wypowiedź jak tydzień temu ale i tak mi się w sumie podobała. Dość dobrze odbił zarzut mówiący o tym, że potrzebował specjalnego zaaranżowania ataku, żeby zaatakować Ralfa. Wyzwanie zostało odrzucone, o proszę. No to lecimy dalej z Ralfem (w sumie mimo tego, że to dosyć zwykła rozmowa a nie jakaś wielka konfrontacja przed PPv wkręciłem się w ten dialog) który tym razem pokazał się z bardzo dobrej strony, właściwie sprowokował Owensa i ponowił wyzwanie. Częste nawiązanie do powtarzanego niczym mantry przez Owensa "jestem najlepszy" użyte właściwie. Owens też dobrze odpowiedział, nie dał się wyprowadzić z równowagi i zostało na jego - walki ni ma. Dalej pojawił się Regal - walka jednak będzie. Ogólnie segment na plus.

Johny Turn/Robert Porter:
Ten segment mi nie przypadł do gustu. Za dużo w tym wszystkim takich trochę dziecinnych przepychanek połączonych z tym co zrobił w pierwszej wypowiedzi Turn, czyli takim zbędnym przeintelektualizowaniem tej wypowiedzi. Zwłaszcza, że część różnego rodzaju upiększaczy językowych nie miała sensu i psuła szyk samego tekstu. Porter miał dwie jednozdaniowe wypowiedzi, w sumie nie były najgorsze no ale też co tu oceniać. Skoro ma nazwisko Porter (gatunek piwa, ciemne) to może powinien iść w kierunku jakiegoś kurcze Janusza-piwosza...

Jeffers:
Ponownie mamy tutaj Erica Bischoffa, cóż, może i nie jestem specjalnym fanem tej postaci ale jak na razie ją toleruje z uwagi na wysoki poziom wypowiedzi rywalizujących zawodników. No ale przejdźmy do konkretów, według mnie kolejne fajne promo Nicka, na początku mały powrót do przeszłości, wypomniał Bischoffowi jak hamował jego rozwój na początku isntnienia federacji. A potem mamy groźbę, fajnie, że tak agresywnie do tego podszedł. Podobało mi się to akurat. Padło wyzwanie skierowane w kierunku Dowsona, jednak tutaj w tym segmencie ewidentnie Eric był tylko tłem. Bardzo fajnie ujęte to zostało, nie mam zastrzeżeń co do tego segmentu. Może i nie wniósł wiele do rywalizacji ale zawsze fajnie mi się czyta postać Blessa. Plusik.

Silas Young: Teksty o byciu prawdziwym mężczyzną są groteskowe, mi podchodzą pod taką nutkę - https://www.youtube.com/watch?v=851BqHMCaeM Nie wiem na ile jest to zamierzony zabieg ale mnie jakoś szczególnie ten konkretny motyw nie przekonuje. Jednak ogólny obraz tego proma jest naprawdę pozytywny, podobało mi się bardziej niż tydzień temu w segmencie z Akirą. Oszczędny w słowach względem swojego rywala - może to i dobrze, wszakże Matti już jest nieaktywną postacią więc nie ma co palców na klawiaturze przegrzewać. Silas dostaje się do walki na PPv i myślę, że zasłużenie. Powalczy o pas, chociaż chyba głównym faworytem dla mnie nie jest.

Regal/Witcher: Najsampierw o Regalu - chyba wręczenie dwójce zawodników walki na PPv nie jest specjalnym faworyzowaniem jednej z nich. Jednak sam sposób w jaki doszło do poruszenia tematu ich walki na PPv mi się nie podobał. Jak dla mnie wygląda to na zapychacz, a szkoda bo to dwie solidne postaci. Bezpośredni Witcher wypadł dobrze, mi się fajnie czytało tak napisane promo, nie wiem w końcu jakie wartości reprezentuje Wiedźmin bo mamy tutaj trochę poplątanie katolicyzmu, jakiegoś fantasy a'la Sapkowski i czegoś z pogranicza pogaństwa. No pomieszanie z poplątaniem. A może po prostu to ja nie jestem zbyt uważny przy czytaniu segmentów Remika. Sam dialog z Regalem mogę zaliczyć na plus, aczkolwiek sposób w jaki doszło do rzucenia wyzwania na PPv mi się nie podobał.

Big E/b]
Heelowy Big E...już nie do końca pamiętam ale jestem PRAWIE pewien, że debiutował w SDW jako face. Niemniej jednak osti zrobił progres, zarówno jeżeli chodzi o poziom komentarzy do gal, kart itd jak i w segmentach swoich postaci. Big E nie będzie mistrzem hardcore'u na 99% (jakąś tam furtkę sobie zostawiam) ale jest lepiej niż było i takie proma to całkiem spoko odskocznia od feudów. No bo Big E jest właśnie taką postacią, nie ma wokół niej jakiegoś wyrazistego storyline'u, zdarzają się literówki, jest sporo chaosu w wypowiedzi ale ogólnie nie czyta się tego jakoś źle jak dla mnie. To specyfika tej postaci, bo myślę, że inną postać tak piszącą oceniłbym trochę niżej.

[b]Cortes:
Dobry człowiek Matias Cortes wyłącza z gry nieaktywne postaci, ponownie. Spoko, jakoś ten problem Jeffa the Killera trzeba było rozwiązać, aby uwiarygodnić jego odejście na emeryturę. Przejdźmy do wypowiedzi zawodnika, widać, że Matti ma spory potencjał, i myślę, że kwestią czasu jest załapanie się przez niego do jakiegoś poważniejszego programu gdyż dla mnie to uppercard to co on pisze. Sama wypowiedź może i krótka i tylko i wyłącznie mająca na celu autopromocje ale zostało to napisane w naprawdę dobry sposób. Wtrącanie obcojęzycznych (bądź brzmiących jak obcojęzyczne) wyrazów nadaje tym promom fajny klimacik. Plus za ten segment.

Lesnar/Pentagon:
Na początku mamy trochę bezpłciowy początek w wykonaniu Pentagona. Pojawiły się tutaj jakieś odczucia dot.kolejnej gali, jakieś stanowisko zabrane w stosunku do walki o pas Extreme...ale w taki dość mało wyrazisty sposób. Zwłaszcza, że Pentagon jest jednym z zawodników których stawiam w gronie głównych kandydatów do ostatecznego zdobycia tego trofeum. Potem mamy Heymana i Lesnara. Cóż, Heyman w tym tygodniu mi się bardzo podobał. To jest mniej więcej to czego oczekuję od tego zawodnika. Jest zdecydowanie bardziej wyrazisty od Pentagona. Mamy bezpośredni atak słowny w stronę rywala, trochę drwin, ogólnie bardz fajna wypowiedź. Potem płynne przejście do swojego klienta Lesnara i argumenty za tym, iż to on powinien zwyciężyć na The Longest Day. Potem wtrąca się Petarda...nie podobało mi się to, ale chyba w końcu Pentagon pozbędzie się go ze swoich segmentów bo padły tutaj ostre słowa w stronę swojego promotora. Później przyzwoita odpowiedź w kierunku Lesnara. Zarzucił mu wypalenie i bycie jedynie marketingową atrakcją. Lesnar...jak to Lesnar, nie powinien mieć wg.mnie takich długich wypowiedzi bo skoro kreujemy Lesnara tak jak jest kreowany przez WWE to powinien co najwyżej w kilku słowach grozić rywalom. Ale ogólnie wg.mnie duet Lesnar-Heyman wygrali tę konfrontacje.

-Brawl po walkach eliminacyjnych do pojedynku o pas Extreme, fajny motyw, widać, że Pentagon i Lesnar są tutaj wiodącymi postaciami. Wliczyłbym jeszcze Tricka w normalnych warunkach ale skoro nie gra no to nie ma tu złudzeń, że wygra na PPv-

Jeff Hardy:
Dobre promo, bardzo przyjemne w odbiorze. Fajnie odniósł się do wydarzeń z zeszłego tygodnia, myślę, że można powiedzieć iż wyszedł z twarzą z całego zajścia. Widać, że Jeff spróbował tutaj wejść w jakieś "mind games" z Wiedźminem, wiadomo, sprowadzanie na właściwą drogę, wskazywanie kierunku w którym należy podążać, standard. Zaakceptował wyzwanie które padło wcześniej na gali, tu też plus, bo gdyby to rozwązali w inny sposób (np.gdyby się sprzeciwił a potem Witcher zrealizowałby zapowiedź przeczołgania go w celu wywalczenia tego pojedunku) jego postać mogłaby bardzo ucierpieć na wiarygodności przed PPv. Jak dla mnie w tym tygodniu to Hardy był facem. To było dosyć lightowe promo, ale ciekawe. Jak dla mnie zasługuje na pochwałę.

Dowson: Bardzo krótkie promo Dowsona zamykające niejako ich feud przez PPv taką swoistą klamrą. Cóż, jak dla mnie bardzo dobrego, acz zbyt późno rozpoczątego feudu. Co za tym idzie - myślę, że potrwa to dłużej niż do PPv. Sama wypowiedź dobra, niewiele wnosząca ale jakoś ze strony Dowsona to podsumowanie musiało paść.

Joker i Hallvard:
Mały fail w tym promie, ale ja z racji tego, że pisaliśmy z ero ten segment wiem mniej więcej w jakim duchu była utrzymana ta druga wypowiedź. No i tutaj ero zdecydowanie lepiej ode mnie niestety wypadł xD Serio, dobrze mu to wyszło, fajnie się odniósł do moich zarzutów a ja potem jakoś niespecjalnie umiałem się do tego co powiedział odnieść. Więc myślę, że jeżeli rzeczywiście tak jak pisała część userów tydzień temu byłem lepszy tak tutaj odstawałem. Więc jest wyrównanie. Czekam na pojedynek na BSie...

Kurde, jebnąłem historyję na backstage'u długaśną dość a dostaliśmy w d.... szkoda



http://fc07.deviantart.net/fs71/f/2012/161/a/c/shawn_michaels_signature_by_rated_gfx-d531fc2.png
http://i.imgur.com/ftQFkb5.png

*User Miesiąca - kwiecień 2014
* 1x SDW Hardcore Champion
* Current SDW Global Champion


Offline

 

#8 2015-11-06 12:03:42

 Yarexon

http://oi58.tinypic.com/wtiqe0.jpg

48524231
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2014-03-08
Posty: 315
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jeff Hardy
Ulubiony wrestler: Seth Rollins
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Tyson Kidd & Cesaro
Ulubiona federacja: TNA

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Komentatorzy
Nie wiem czemu narzekacie na to w tym tygodniu. W końcu nie było to jedynie nudne przedstawienie karty na dzisiejszy wieczór tylko panowie dodali coś od siebie. Może nie było to najwyższych lotów, ale oni też nie mogą wyglądać lepiej od samych zawodników, więc mi taki poziom odpowiada.

Ralf/Owens/Regal
Widać, że ta dwójka zaliczyła duży skok w hierarchii co mnie bardzo cieszy. Pierwsza wypowiedź Holendra była bardzo poukładana i logicznie dążył cały czas do jednego-walki z Owensem. Fajnie, że był ten moment zawahania, bo zastanawiałem się komu by w obecnej sytuacji dołożył. Naturalne, że w tym obrocie spraw chce walki od Kevina. Bardzo przyjemny początek. Potem wchodzi Owens, który od razu miał dobrą wymówkę na atak przy zgaszonych światłach. Później jak zawsze wyśmiewa rywala, a na koniec dobrze podkreślił swój cel no i bardzo dobrze wg gimmicku. Następnie mamy Ralfa, który dobrze podpuszcza Kevina. Wyciągnął dobry argument co do ich walki i jej znaczenia, a Owens oczywiście jak zawsze drwi sobie z rywala. Bardzo dobrze obydwaj wyszli w tym segu, a potem mamy Regala, który ustawia im walkę na PPV no i oczywiście nie mógł zapomnieć o karceniu za ataki na bs, ale mi to nie przeszkadza, bo trochę się wpisuje w gimmick Anglika, który sztywno trzyma się zasad.

Turn/Porter
Ten skok z obrotem to chyba niezamierzony był, ale wyszedł jak bardzo dobry komediant. Speech już był raczej poważny i naprawdę bardzo mi się podobało jak pojechał po Robercie, ale po Zimnym mogłem się tego spodziewać. Odpowiedź Portera też byłaby niczego sobie gdyby nie ten imbecyl. Johnny cały czas o tym swoim tornadzie i ta druga część jak dla mnie była zdecydowanie lepsza. Za to Robert widzę, że jest typem człowieka, który mówi tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a resztę chcę pokazać w ringu. Fajnie wyszedł ten segment z obydwu stron.

Nick Jeffers
W końcu powiedział wprost o co mu chodzi. Ja kupuję tą podstawę do feudu. Miał tutaj kilka wyróżniających się tekstów takie jak ten o jadzie i ścianie co znacznie podnosi jego ocenę. Widać, że Bless i Mist potrafią pisać, bo nie mają postaci z tak bardzo wyrazistymi gimmickami, ale mimo to ich konflikt cały czas mnie ciekawi. Zobaczymy jaka będzie odpowiedź.

Silas Young
Już na początku mamy fajny tekst, którym gnębi miasto, w którym odbywa się gala co charakterystyczne jest dla heela. Tak jak przed tygodniem mowa jest o prawdziwych mężczyznach, nie jest to złe, ale mi powoli zaczyna się to nudzić, więc przydałby się tutaj jakiś feud zaraz po The Longest Day.

Regal/Witcher
William już opisałem i możecie to sobie wziąć pod uwagę na całą galę. Co do Witchera to on już przyzwyczaił nas do swojego średniowiecznego słownictwa i mi się to podoba. Trochę kiepsko wyszło to wyplątywanie się z chęci zrobienia krzywdy, bo tym złym oczywiście, że dobrze nie życzy. Później już było trochę lepiej i oczywistym było, że poprosi o walkę z Hardasem. Dobrze też, że Regal nie zgodził się tak od razu na propozycję Wiedźmina, bo to też byłoby nie na miejscu.

Wywiad Big E
O dziwo ten wywiad nie wyszedł nawet tak źle. Było kilka błędów językowych i masło maślane w postaci "spocony potem", musisz czegoś takiego unikać. Jeżeli mam ocenić sam poziom to w końcu w jakimś stopniu zaciekawiło mnie to i jest szansą, że Duże E nie zginie w jobberlandzie.

Matias Cortes
Promowany jest na obijaniu NPC, ale jeżeli nie ma na niego innego pomysłu to mi to odpowiada. Matti pisał, że ten segment jest trochę słaby, ale mi się on bardzo podobał. Trzymał się cały czas swojego gimmicku i ukazał to w świetny sposób. Czułem, że to mówi jakiś Hiszpan, a to jest najważniejsze. Brawo Matti. Nie mam do czego się przyczepić.

Pentagon Jr./Lesnar/Heyman
Pentagon swoją pierwszą odpowiedź dał w swoim stylu. Trochę mrocznie, ale też bez przesady do czego nas już przyzwyczaił. W drugiej wypowiedzi już nie było tego mroku, ale za to fajnie zbagatelizował rywali i dobrze tu wypadł. Później wchodzi Heyman i od razu zaczyna z niezłym pojazdem z Słońcem i San Marino. Dalej już było standardowo jak na Paula, ale początek był kozacki. Potem Petarda dodał coś od siebie, ale mnie to zwyczajnie nie porwało. Taki typowy pocisk. Później jeszcze mamy luchadora i znowu nieźle dołożył do pieca. Z kuponami trafił chyba w samo sedno. Lesnar wszedł do akcji i również dał kilka fajnych tekstów, szczególnie ten z drabinami i kamieniem. Ogólnie wyszedł z tego bardzo dobry segment i myślę, że panowie rozpoczną po PPP feud ze sobą.

Dan Dowson
Ciekaw jestem jak on taką akcję robi z zaskoczenia. Sam speech był dosyć krótki, ale dobrze podsumował ich dotychczasowy feud. Widać, że obaj chcą pokazać, że jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Zobaczymy co będzie na PPV, bo nie mam już nic więcej do dodania w kwestii segu.

Hallvard/Joker
Czemu akurat Boryss? Już GM bardziej by tu pasował. Najpierw zaczął Einar i już na samym początku dobrze odpowiedział na psychologiczne gry Jokera. Bardzo trafiony tekst z młotem Thora i teraz Joker będzie musiał się bardzo postarać, aby nie odstawać. W końcu mamy Mr.Evila i już na samym początku dobry tekst z biletem i panowaniem nad strachem. Na koniec zamknął speech świetnym tekstem o szczęściu, a jak dodać jeszcze do tego podpisanie kontraktu krwią to Joker wychodzi nam lekko na przewagę przed samym PPV, ale chwila. Hallvard dał również bardzo dobrą odpowiedź na sam koniec i teraz to już nie wiem na kogo stawiać. Obaj mają równe szanse.

Ogólna ocena gali
Bardzo dobra gala przed samym PPV. Tym razem z najlepszej strony pokazali się Joker, Hallvard oraz Owens. Nikt jakoś szczególnie mnie nie zawiódł, więc wszystko idzie wg planu. Obyśmy dali radę jeszcze tak długo, a jak ludzie zobaczą, że e-fed długo się trzyma to sami będą przychodzić. Dzięki wszystkim za włożoną pracę i już trzeba się brać za PPV.

Ostatnio edytowany przez Yarexon (2015-11-06 13:33:17)


Max Büttner
STREAK:
WINS:4  DRAWS:1  LOSTS:5

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
ADRENALINE #16: DAN DOWSON def. MAX BUTTNER


Marvin Jones
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:0

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:0
LAST FIGHT:
ADRENALINE #13: MARVIN JONES def. JULIO DOMINGUEZ, ALEX RILEY & QUENTIN BIRRE



https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS6SQuH_oB6U1WSfKCna53VEAQdRj2vcd4JZZxIAspmfzh30EH_Qw
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:3

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
THE LONGEST DAY: THE WITCHER def. JEFF HARDY

Offline

 

#9 2015-11-06 17:32:51

eronics

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2015-03-13
Posty: 120
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Joker
Ulubiony wrestler: Bray Wyatt
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Wyatt Family
Ulubiona federacja: WWE

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Komentatorzy Szczerze mówiąc to zastanawiałem się nad odpuszczeniem sobie komentatorów ale stwierdziłem, że trzeba docenić dobrą wolę ich autora, który zdecydował się ich napisać. Nareszcie zobaczyłem inny wątek niż tylko sztywną zapowiedź tygodniówki. Bardzo dobrze, że Sapp i Supron zaczęli się kłócić, a to wszystko owiane było humorem. Spodobała mi się taka forma i o to mi właśnie chodziło. Choć z tą gadką, że Supron jest lepszy od zawodników to lekka przesada. xD Nie obyło się jednak bez błędów. Wkradło się wiele literówek, które przeszkadzały w czytaniu niestety. W każdym razie komentatorzy na tym Burn wyszli bardzo przyzwoicie i jestem zadowolony z ich występu. Dziękuję również userowi, który napisał komentatorów (nie wiem kto ale mu dziękuję ) Ocena 7,5/10 za dziś. Szkoda, że wkradło się tyle literówek ale zachowanie Suprona i Sappa oraz uspokajającego ich Pawła bardzo mi się spodobało.

Segment Ralfa & Kevina Owensa Na początku pojawił się potulny Ralf, który na dobrą sprawę jest nudny. Zwykła wypowiedź. Wyzwał Owensa do walki i przypomniał co działo się na poprzednich edycjach tygodniówki. Żadnych fajerwerków - totalnie normalna niczym nie wyróżniająca się wypowiedź, ale w końcu taki jest Ralf, w którego nie wstępuje "demon". Szkoda, że nie mogę tego zawodnika za tę część pochwalić ale naprawdę nie mam ku temu podstaw. Mogę jedynie napisać, że stylistycznie wyglądało to tak jak należy jednak cała wypowiedź była bardzo przewidywalna. Następnie pojawił się Kevin Owens. Nie ukrywam, że jest to jedna z moich ulubionych postaci w SDW od samego początku. Pisałem to w poprzednich komentarzach ale napiszę jeszcze raz - brawo ShowOff, że tak dobrze wczuwasz się w Kevina. Jestem pod wrażeniem prom tego zawodnika i czuję w nim tego niszczycielskiego skurwysyna. Dobrze poradził sobie odpierając argumenty Ralfa, a czytając jego wypowiedź nie było dla mnie zaskoczeniem, że wyzwania nie przyjął. Ralf znów wchodzi i znów nuuuuuuuudaaaaaaaaaa. Powiem prosto z mostu - bez "demona" ta postać jest jak każda inna bez jakiegokolwiek gimmicku. Argumenty były trafne ale żadna mimika ani narracja tekstu ani jakieś specyficzne ruchy się tutaj nie pojawiły. Zwykła wypowiedź, zwykłej bezgimmickowej postaci, niestety. Nie ma "demona, nie ma Ralfa. Owens znów się wypowiedział i znów zjechał Ralfa totalnie. Przykro mi ale w tym segmencie Kevin dosłownie wgniótł Holendra w ziemię i tyle na ten temat. Na koniec pojawił się Regal, który jasno powiedział, że obaj zawodnicy zmierzą się na The Longest Day. Nic ciekawego, czysty przekaz bez zbędnych wstawek. Ralfa otrzymuje dziś ode mnie 6,5/10 natomiast Kevin mocne 8/10.

Segment Johnny'ego Turna & Roberta Portera Ciekawy początek. Cała sytuacja zdarzyła się standardowo. Jeden drugiego pociągnął z bara i zaczęła się gadka. Turn naprawdę fajnie się wypowiedział. Nie jest to jakiś genialny poziom ale w oparciu o gimmick na pewno zaprezentował się co najmniej dobrze. Ten skok to chyba nie miał być o 360 stopni skoro Turn był już przed Porterem, bo wtedy mówiłby do niego odwrócony plecami. xD Generalnie wstawki o tornadzie były trafne i John nieźle zjechał Roberta. "Melepeta" może jestem głupi ale nie wiem co to oznacza. xD Wypowiedź krótka, nie odbijająca argumentów przeciwnika aczkolwiek Robert dobrze się wypowiedział. Jasno podkreślił, że czyny są najważniejsze ale nie podobało mi się ostatnie zdanie - " (...) a teraz jeżeli byłbyś tak miły to odejdź zanim doliczę do dwóch." Dziwnie to zabrzmiało. Turn znów wjeżdża ze swoim tornadem, bardzo dobrze, że trzyma się gimmicku. Znów zjechał Roberta. Porter natomiast odpowiada bardzo fajnym zdaniem, które naprawdę mi się spodobało. No, no Haris pozytywnie mnie zaskoczyłeś. Ogółem jednak to Johnny wyszedł zwycięsko z tej potyczki słownej według mnie. Jechał tego Portera równo, a on nie odpowiadał w ogóle na jego zarzuty, jedynie mówił, że czyny są ważniejsze ale to był segment i tutaj słowa się liczą. Turn otrzymuje 7/10 natomiast Porter 6/10.

Segment Nicka Jeffersa Całe promo po wgłębieniu się w tekst było naprawdę ciekawe. Poprawnie napisane sprawiło, że szybko się je czytało i dowiedziałem się przy tym na czym polega nienawiść Nicka względem Dana. Na pewno ta wypowiedź promuje mocno Jeffersa, który zgasił Erica bowiem ten nie odpowiedział na jego wypowiedź. Segment został napisany kreatywnie i każda metafora trafnie odwzorowywała sens przekazu. Nic dodać nic ująć. Na razie najlepszy segment na gali. 8,5/10 otrzymuje dziś Jeffers ode mnie. Oby tak dalej. Już nie mogę doczekać się PPV i jego walki. Będzie się działo.

Segment Silasa Younga Jak innym się ta postać nie podoba tak dla mnie jest całkiem dobrze. Gimmick Younga przypadł mi do gustu, a wstawka z bitką w mieście gdzie odbywa się gala jest trafna w stu procentach. Ogółem Silas wyszedł na prostą, bo wcześniej według mnie było słabo, a na tym Burn pokazał siłę. Mówił zdecydowanie i konkretnie, a co za tym idzie - zgodnie z gimmickiem. Podobała mi się ta wypowiedź, bo czytało się szybko, było ciekawie i w pewnym sensie inspirująco. Postać bardzo dobrze oddana. Jak inni skreślają go w walce o pas Extreme, tak ja jestem w stanie powiedzieć, że przy postaraniu się i dobrym doborze sytuacji przy pisaniu postu na BS ta postać może nawet wyjść z tego starcia zwycięsko. 7/10 za ten segment, jestem dumny.

Segment The Witchera & Williama Regala Na wstępie powiem, że styl wypowiedzi Willa po prostu mi się podoba. Spokojny ton, lecz wyniosły - tak sobie go wyobraziłem. Rządzi twardą ręką jednak odpowiednio dobrane argumenty mogą przekonać go do zmian decyzji - idealny szef. Później pora na Witchera. Remik to klasa sama w sobie i już od początku SDW dawał nam bardzo dobre wypowiedzi. Tym razem również nie zawiódł. Świetnie wczuł się w postać i czytając jego wypowiedź, szczęka mi opadła jak dobrze prowadził dyskusję. Idealne odniesienie się do sprawy i wytłumaczenie dlaczego Jeff go opuścił. Ostatecznie Regal zgodził się na jego prośbę, a na sam koniec dostaliśmy wyraźny przekaz od Wiedźmina, że nie odpuści Hardy'emu. Nie oceniam Regala, ponieważ to po prostu GM, Witcher otrzymuje ode mnie 8,5/10 i na ten moment jest na równi z Jeffersem - dwa najlepsze momenty gali aktualnie.

Wywiad Natalii Siwiec z Big E'm Od razu napiszę, że szkoda, iż Big E to heel. Jako face ta postać byłaby dużo lepsza, bo przez jego energiczne wypowiedzi byłby over z publiką. Oczywiście Big E to Twoja postać, osti więc kreuj ją jak chcesz, ja tylko doradzam w jakim wcieleniu lepiej by wyglądał. Cała wypowiedź zawodnika była dobra. Wkradły się literówki jednak całość odbieram lepiej niż inne jego proma. Na początek wszedł z grubej rury. Powiedział te słowa bardzo energicznie jak na niego przystało i bardzo mi się to spodobało. Im coraz bardziej brnął w heelowskie zachowanie tym coraz bardziej mi się nie podobał. Ale samo promo było calkiem dobre. Tak jak już pisałem - literówki były ale tekst jak najbardziej na plus. Mocne 6/10 dziś Big E ode mnie otrzyma. To poprawa względem innych jego segmentów. Obyś się dalej tak rozwijał, osti.

Segment Matiasa Cortesa Bez polotu ten segment ale jak na przedstawienie się to wypadło naprawdę dobrze. Spodobały mi się te wstawki z języka hiszpańskiego, dodawało to klimatu tej postaci. Matti pisał, że segment jest słaby jednak ja nie mam aż takich odczuć. Promo nie było jakieś wspaniałe ale wystarczające żeby powiedzieć "dobrze było". Dość oryginalna postać i jestem ciekaw jaka będzie dalsza droga Matiasa, który już na samym początku sprawił dobre wrażenie. Z niecierpliwością czekam na więcej, bo ten zawodnik jest bez wątpienia interesujący. Kolejne 7/10 już dziś na gali. Było dobrze ale nie bardzo dobrze. Znając poziom pisania Mattiego to na następnej gali będzie jeszcze lepiej niż na tym Burn.

Wywiad Natalii Siwiec z Pentagonem Jr.'em, Mario Petardą, Paulem Heymanem i Brockiem Lesnarem Na początku wypowiada się Pentagon. Cholera nie kupuję tego zawodnika w zupełności. Przy starcie SDW był naprawdę ciekawy, bo tworzył wokół siebie choć lekki klimat tajemniczości. Teraz jest bezpłciowy. Nie mogę wyobrazić sobie zawodnika, który mówi normalnym językiem i składa słowa jak na zwykłego człowieka przystało, a na koniec wyskakuje, że na PPV uwolni z siebie mrok w pełni. Przecież to bez sensu. Facet zupełnie nie przypomina mi choć trochę mrocznej postaci. Dziwna sprawa i zupełnie mi się to nie podoba. Ryse, skoro chcesz prowadzić mroczną postać to i słowa dobieraj z nutką tajemniczości. Następnie wchodzi Paul Heyman. Od początku jestem fanem Paula, który jest prowadzony przez mathiasa i tym razem się nie zawiodłem. Poczułem się jakby naprawdę Heyman wypowiadał się w federacji WWE. Idealne jego odwzorowanie. Nic dodać nic ująć. Następny jest Petarda. On był tutaj zdecydowanie niepotrzebny. Wypowiedź zbędna i tyle na ten temat. Później znów wypowiada się Pentagon. Tym razem było lepiej, bo poleciały jakieś obelgi i stanowcze słowa w kierunku Petardy. Znów nie było to ani trochę klimatyczne, a zwykłe. To końcowe zdanie - "Remember Fear Never Sleeps!" zupełnie tutaj nie pasuje, bo i słownictwo przed nim użyte jest zwykłe. Brock nie powinien wypowiadać się jakoś długo. Tak jak w WWE powinien zagrozić przeciwnikom w jednym zdaniu i tyle. Pentagon otrzymuje ode mnie 6,5/10, a Paul i Lesnar 7,5/10.

Segment Jeffa Hardy'ego Nareszcie widać było gimmick tej postaci. Brawo Yarek, że postawiłeś na gimmick Antychrysta, bo jestem fanem Jeffa w tamtym odzwierciedleniu. Co do samego proma to wyszło dobrze. Nie widziałem tam literówek i szybko się to czytało. Na plus to, że Hardy przyjął wyzwanie Witchera. Generalnie jak na taki gimmick to za mało jakiś przemyśleń tutaj były tylko konkrety. Jak na heela to wydaje mi się, że zbyt łagodnie zjechałeś Wiedźmina. Powinno być ostrzej ale ogólnie było dobrze. Nareszcie wiem, że jest to Jeff, a nie ktoś inny. Brawo. 7/10 zasłużenie ląduje dziś na Twoje konto.

Segment Einara Nie wiem jak mogę to skomentować. Zawsze moja opinia będzie wyglądała tak samo, jeśli nadal będziesz pisał tak dobrze. Bardzo dobre odnoszenia się do moich tekstów. Widać, że się starałeś, a taki storyline'owy partner to skarb. Niektórych zdań nie rozumiałem zbytnio ale po przeczytaniu drugi raz, szło już z górki. Zdecydowanie najlepsze promo dzisiejszej gali. Cieszę się, że mogę rywalizować z kimś tak dobrym. Mam nadzieję, że nasze story nadal będzie się rozwijało w takim kierunku. Zasłużenie otrzymujesz ode mnie 9,5/10. Brawo Michaels.

Piąte wydanie Burn miało swoje lepsze i gorsze momenty. Kilku userów widać, że podniosło swoje umiejętności natomiast niektórzy mnie zawiedli, a to przecież ostatnia tygodniówka przed The Longest Day. Miejmy nadzieję, że wszyscy dadzą z siebie sto procent normy (co najmniej) i walka na BS będzie zacięta jak nigdy dotąd. Całą tygodniówkę oceniam 8/10. Solidna gala ale zawsze może być lepiej.


http://orig03.deviantart.net/8dda/f/2013/117/6/9/joker_banner_by_sweetpoison01-d638x48.gif
Joker is coming..

Offline

 

#10 2015-11-07 12:19:05

mathias136

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-09-30
Posty: 36
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Brock Lesnar
Ulubiony wrestler: Brock Lesnar
Ulubiona federacja: WWE

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

1. Komentatorzy: Podobnie jak w zeszłym tygodniu małe spięcia między Supronem i Sappem, ale dzięki temu jest trochę ciekawiej. Paweł Borkowski dobrze spełnił swoją rolę – wspomniał i walkach jakich możemy się dziś spodziewać i to tyle na temat komentatorów.

2. Ralf/Kevin Owens: Ralf zaczął od przypomnienia wydarzeń z zeszłego tygodnia i ataku Owensa na jego osobę. Po chwili zaczął domagać się walki z Kevinem co bardzo mi się spodobało. Oczywiście nie trzeba było długo czekać na pojawienie się drugiego zainteresowanego tą sytuacją. Kevin chciał wymigać się z walki z Ralfem jednocześnie podkreślając, że jest po prostu dla niego za dobry. Na szczęście pojawił się Regal i dzięki niemu zobaczymy ich walkę na PPV. Fajnie, bo obaj prezentują wysoki poziom więc na pewno będzie ciekawie.

3. Johnny Turn/Robert Porter: Johnny szukał zaczepki ze swoim rywalem i nie przebierał w słowach dzięki czemu segment był jak dal mnie bardzo ciekawy. Fajne porównanie tornada do jeźdźca apokalipsy. W ostatecznym rozrachunku jednak oberwał od Roberta i tylko tyle mu przyniosły te zaczepki.

4. Nick Jeffers: Wejście do szatni Dana Dowsona i słowny atak na Bischoffa chyba zwiastuje jedno – walkę Dana Dowsona z Nickiem Jeffersem. Według mnie segment na plus i ciekawa wypowiedź Nicka.

5. Silas Young: Typowa wypowiedź heela, który obraża każdego kogo się da. Tym razem wspomniał, że zaatakował jakiegoś fana, który zaczepił go na ulicy. Silas wspomniał też o planach związanych ze zwycięstwem w Ladder Matchu na zbliżającym się PPV. Wypowiedź można uznać za plus.

6. William Regal/The Witcher: The Witcher chce walki z Hardym i mam nadzieję, że ją dostanie, bo zasługuje na nią. Jeśli dojdzie do ich walki to na pewno będzie ona wyrównana, bo obaj zawodnicy posiadają wysokie umiejętności.

7. Big E: Ciężko powiedzieć, zęby to był wywiad. Natalia Siwiec została zupełnie zignorowana przez Big E, który wspomniał o swojej dzisiejszej walce z Mizem. Oczywiście jest to kolejny zawodnik, który liczy na zdobycie tytułu mistrzowskiego na PPV. Kolejka do pasa Extreme jest naprawdę bardzo długa.

8. Matias Cortes: Atak na Jeffa The Killera dość brutalny. Widać, że hiszpan nie będzie przebierał w środkach tylko dążył do celu za wszelką ceną. Wypowiedź krótka, ale na plus.

9. Pentagon Jr./Lesnar: Ten segment w połowie był pisany przeze mnie i w połowie przez Pentagona więc powstrzymam się od komentowania.

10. Jeff Hardy: Jeff wspomniał o ataku na jego osobę w poprzednim tygodniu, oraz zapowiedział, że na PPV dojdzie do jego walki z The Witcherem. Wypowiedź poprawna promująca jego starcie z The Witcherem.

11. Dan Dowson: Jego pojawienie się i atak na Nicku Jeffersie to swojego rodzaju zapowiedź kolejnej walki na The Longest Day. Kilka słów i kolejny segment na plus.

12. Einar Hallvard/Joker: Segment, który był zdecydowanie najlepszym punktem tej gali. Podpisanie kontraktu, konfrontacja twarzą w twarz – naprawdę niczego nie brakowało. Podpisanie kontraktu krwią przez Jokera było epickie. Ich starcie na PPV to naprawdę coś na co czekam z ogromnymi nadziejami.

Ogólnie gala całkiem dobra. Wiadomo, że ostatnia tygodniówka przed PPV powinna skupiać się na wypromowaniu walk, które się na niej odbędą i tak właśnie było w tym przypadku.
Ocena: 7,5/10


http://gifrific.com/wp-content/uploads/2014/09/Brock-Lesnar-Wink.gif

Noc jest ciemna i pełna strachu.
Bestia żywi się tym strachem.


STREAK NA BURN:
2-0-3
STREAK NA PPV:
0-0-1
https://sandpaperblues.files.wordpress.com/2012/05/stannis.gif?w=620

Offline

 

#11 2015-11-07 12:58:28

 Skipper

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-10-19
Posty: 15
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Silas Young

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Czyżby zapowiadał się feudzik pomiędzy komentatorami ? Nawet byłby to pomysł na feud, gdyby nie mankament o którym wcześniej wspominałem, tzn. że ci komentatorzy pojawiają się tylko na początku, a potem na całą resztę gali idą w zapomnienie. Uważam to za zły pomysł, ale mimo to ten dzisiejszy dialog wypadł przyzwoicie.

Słuszny wybór rozpoczęcia gali od Ralfa i Kevina. Rozmowa powiedziałbym, że taka dość standardowa - heel i face. Lecz wyglądało to przyzwoicie, choć czasem czułem już lanie wody z tym "najlepszy na świecie". Momentami lepiej czytało mi się słowa Owensa, a momentami Ralfa, więc wychodzi mniej więcej na remis.

Turn i Porter...... przekolorowane to, moim zdaniem. Myślę, że kreatywnym WWE by się to spodobało i chętnie by taki segment u siebie umieścili. wtedy tez bym powiedział, że przekolorowane

Promo Jeffersa pod względem metaforycznym przypomina mi trochę ten poprzedni, Turna i Portera, a jednak widzę różnicę w wykonaniu. Jeffers wypadł bardzo dobrze. To pokazuje, że liczy się nie tylko sam pomysł, ale i wykonanie. Dobra robota.

Regal i The Witcher - hmmm, nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony na pewno nie moge powiedziec, że było to złe. Z drugiej strony jakoś specjalnie mnie to nie podjarało. Może to kwestia tego, że już po raz trzeci czytam wypowiedź w style metaforycznym, a w tym wypadku również i fantazyjnym.

Nie wkupiłem się w ogóle w wypowiedź Big E'go. Wypowiedź na poziomie wrestlera sceny niezależnej, gdzie nie liczą się speeche i segmenty, a dobre walki w ringu. W dodatku spore problemy z interpunkcją. Cóż, oby w przyszłości było lepiej. Nie należy się poddawać i trzeba myśleć pozytywnie, co sam Big E by potwierdził

Dobre wykorzystanie El Bandito. Ponownie plus za Hiszpańskie wstawki językowe i dobrze też, że nie było nic zbyt wyszukanego; tak, aby przeciętny człowiek mniej więcej rozumiał.

W rozmowie za kulisami Pentagon Jr. dał dobrą wypowiedź. Mam wrażenie, że można było to trochę skrócić i uzyskać tak samo dobry efekt, ale nie będę się czepiał Heyman podobnie, jak tydzień temu - w stylu Heymana ale na pewno już uważam, że Lesnar gadał dłużej, niż powinien. W dodatku niekoniecznie trafia do mnie, żeby taka bestia jak on, miał mówić do oponenta "szmato".

Bardzo fajna opcja z brawlem wszystkich uczestników Ladder Matchu, tylko głupio to wygląda, że cały tekst się tak zlewa w jedno. Mam na myśli to, że według mnie od nowej linijki powinien być tekst z pojawieniem się kolejnej postaci.
Wszystko to oczywiście opiera się o ogólny styl tego posta, który pisałem już nieraz, że jest do dupy, no ale trudno; jakoś to przeżyjemy

Przyjemna wypowiedź Jeffa Hardy'ego. Raz się zdarzyło, że poczułem iż za dużo ujętę jest w jednym zdaniu, ale ogólnie jestem pod wrażeniem. Treść była czytelna i oby tak dalej.

Krótki, ale poprawny speech Dawsona. Tyle do powiedzenia

No dobra, jednak sobie przypomnieli, że poza początkiem gali są panowie komentatorzy, ale nie o to mi chodziło Tak właściwie, to czemu Boryss zapowiadał Hallvarda i Jokera, a nie pan General Manager ?
Obaj wrestlerzy w fajny sposób korzystali ze słownictwa i w efekcie tego dali widzom bardzo interesujący dialog. Obaj panowie dobrze się spisali, zaś gdybym miał wybierać który lepszy - nieznacznie, ale jednak Joker.


Dzięki za pracę włożona w galę, szczególnie za main event, który w uznaniu za tą pracę, przeczytałem cały (hu**wo się trochę czyta, jak to wszystko tak jednym ciągiem idzie, ale jakoś dałem radę )

Ostatnio edytowany przez Skipper (2015-11-07 12:58:43)

Offline

 

#12 2015-11-07 21:56:06

 Road Dogg

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Skąd: Assholeville
Zarejestrowany: 2015-09-27
Posty: 61
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jeff The Killer / Akira Tozawa
Ulubiony wrestler: Road Dogg / The Miz
Ulubiony Tag Team/Stajnia: New Age Outlaws
Ulubiona federacja: WWF

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Nigdy nie biorę komentatorów, bo ponoszą mnie dzikie emocje.
jutro skończę


Robert Porter


0 /0 /2


▒█▀▀▀█ █▀▄▀█ █▀▀█ █░█ █▀▀
░▀▀▀▄▄ █░▀░█ █░░█ █▀▄ █▀▀
▒█▄▄▄█ ▀░░░▀ ▀▀▀▀ ▀░▀ ▀▀▀
▒█░░▒█ █▀▀ █▀▀ █▀▀▄
▒█▒█▒█ █▀▀ █▀▀ █░░█
▒█▄▀▄█ ▀▀▀ ▀▀▀ ▀▀▀░
▒█▀▀▀ ▀█░█▀ █▀▀ █▀▀█ █░░█ █▀▀▄ █▀▀█ █░░█   █
▒█▀▀▀ ░█▄█░ █▀▀ █▄▄▀ █▄▄█ █░░█ █▄▄█ █▄▄█   ▀
▒█▄▄▄ ░░▀░░ ▀▀▀ ▀░▀▀ ▄▄▄█ ▀▀▀░ ▀░░▀ ▄▄▄█   ▄


http://img503.imageshack.us/img503/1002/hugmee.gif

Offline

 

#13 2015-11-08 00:03:14

Remik

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-25
Posty: 30
Punktów :   

Re: #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)

Komentatorzy: No nieźle, w końcu poprawa. Przecież chodzi oto, żeby to było wprowadzenie w galę,a  nie jej zapowiedź, bo ją przecież każdy dobrze zna i wie czego się spodziewać. Uwaga dla autora to na pewno literówki, warto byłoby to skontrolować, bo takie błędy zawsze psują efekt. Co do Sappa i Supron to podoba mi się to urozmaicenie i takie trochę uwiarygodnienie ich. Są tylko ludźmi i dochodzi między nimi do sporów. Nie wiem czy nie byłoby fajnie zrobić im nawet jakąś walkę na PPV, nawet mimo tego, że to NPC, bo mógłby to być taki krótki przerywnik. Liczę tutaj na Head Bookera

Ralf & Owens: Ralfi zaczął trochę przeciętnie, ale z każdą wypowiedzią rozkręcał się coraz bardziej. Na końcu było już bardzo fajnie, tak trzymać. generalnie mogłoby być znacznie ostrzej, bo jednak wydarzenia z zeszłego tygodnia to nie był po prostu policzek, tylko coś znacznie twardszego. Od razu wiedziałem, że to się skończy na PPV, nawet mimo odmów Steena. (które z resztą fajnie potwierdziły charakter tej postaci, good job) Szkoda, że na wypromowanie tych wszystkich feudów jest tak mało czasu, bo szykuje się całkiem niezła ekipka. Co do Steena w sumie nie mam zastrzeżeń, naprawdę dobrze odegrał swoją rolę, Ralfi powinien być ostrzejszy, to tyle. Genialna była próba sprowokowania Owensa, naprawdę na plus chłopaki.

Johny Turn & Robert Porter: Szału nie ma, dupy nie urywa. Zwykła przepychanka prowadzona trochę na siłę. Te metafory w ogóle bez sensu. generalnie nie ma za bardzo co oceniać, bo wydaję mi się, że to nie pójdzie w żadną stronę. Trzeba byłoby to dopracować, zwłaszcza ten atak tuż przed ich walką. Trochę to naciągane i bez sensu, bo przecież zaraz się zmierzą, co innego, jakby go zlał porządnie jeszcze przed gongiem i wtedy chciał się z nim zmierzyć, a walka zostałaby odwołana, ewentualnie szybko przeprowadzona, co dałoby im podłoże na później. Szkoda, bo mogłoby mieć potencjał.

Nick Jeffers: Propsy - to mi się podoba. Fajny atak, wjazd na przeszłość, dobre odniesienie. Naprawdę ciekawy sposób na ustalenie walki na PPV. Nie jest to szablon, ale coś, co zostało fajnie zbilansowane i poruszone wszystko co powinno. Leci duży plusik dla Jeffersa. Zacne metafory. Zasłużył na push, teraz tylko pytanie jak na to odpowiedzą, bo silence Bishoffa mocny Dobra robota, naprawdę.

Silas Young: Według mnie całkiem poprawne promo, chociaż z krzesła mnie nie porwało, tak jak poprzednie (Jeffersa). Fajnie i konkretnie, czytało się całkiem sprawnie. Wydaje mi się, że jest u niego progres, bo gada coraz bardziej składnie z gimmickiem, takie jest przynajmniej moje wrażenie. Nie wiem jak poradzi sobie w walce o pas, ale mam nadzieję, że się postara, bo przecież skład walki będzie interesujący i booker będzie miał spore pole do popisu... a z resztą, chciałbym zobaczyć jakieś fjudy po PPV między uczestnikami, nie tylko o pas.

Regal: Słowo wyjaśnienia dla Michealsa Moja postać to nie jest typowy Wiedźmin z Sapkowskiego, właśnie łączy kilka nurtów, a jej główną inspiracją był Van Helsing. Po obejrzeniu filmu dostrzeżesz uderzające podobieństwo Oczywiście nie jest dokładne odwzorowanie, bo wplotłem w to jeszcze sapkowskiego Wiedźmina, żeby nie było kopii 1:1 Swojej wypowiedzi nie będę komentował, ale powiem kilka słów o samej sytuacji. Z jednej strony nie rozumiem, dlaczego Regal ma problem z brawlami. Fajnie, że chce rządzić twardą ręką, bo ja go tak właśnie widzę, ale to jest wrestling i brawle poza ringiem są jego nieodłączną częścią. A ustalanie walk na PPV... od kiedy GM potrzebuje zgody obojga wrestlerów? Przecież to jest zależne tylko od niego.

Big E: Szkoda, że heelowy, bo on jak dla mnie idealnie pasuje na face'a. Trochę chaosu i literówek, trochę zepsuło efekt, ale jest duży plus, że nie został wepchnięty na siłę do czegoś, co trzeba na szybko wypromować. Niby jest przed swoją walką kwalifikacyjną, ale jeszcze nie jest w to zaangażowany mocno i pewnie nie będzie, bo nie sądzę, żeby pokonał Lesnara i Pentagona, jednak takie wywiadziki też są potrzebne. Trochę oklepany motyw, że nie ma na to czasu, bo przecież mógłby ją po prostu olać.

Mattias Cortes: Dobra robota. Krókie i treściwe promo, niczego więcej nie było trzeba. Znakomicie wyszły te słowa po hiszpańsku, świetnie podkreśliły klimat i charakter postaci. Sam gimmick całkiem ciekawy i zastanawiam się gdzie zostanie przydzielony. Bo jestem przekonany, że nie będzie sobie dryfował między feudami, tylko szybciutko załapię się na swój, w którym będzie mógł jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła. Nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło go na PPV, ja bym mu nawet dał zaatakować zdobywcę pasa Extreme i dał im program

Lesnar & Pentagon: No powiem szczerze, że oczekiwałem więcej od Pentagona. Szczerze mówiąc, stawiałem na niego, jako faworyta do zwycięstwa... ale teraz zmieniłem zdanie - Brock idzie po tytuł. Chociaż obaj panowie nie ustrzegli się do błędów (Czemu Lesnar mówi w takich ilościach? Przecież to powinno być tylko coś w stylu "wypierdalaj, bo Cię rozkurwię") to i tak znacznie lepiej Bestia. Pentagon mówił tak jakoś bez przekonania. Tak jak Sillas z tygodnia na tydzień coraz lepiej, tak on gorzej. Zainteresował mnie na wcześniejszych galach i z tempie jednostajnie przyspieszonym zaczyna mnie nudzić. Najpoważniejszy zarzut to zupełne skopanie gimmicku i styl wypowiedzi zupełnie źle dobrany do charakteru postaci. Tajemniczość, tajemniczość i jeszcze raz tajemniczość ponad zwyczajność! A do Lesnara i Heymana, poza zbyt długą wypowiedzią Potwora, bez zarzutu. Widać pokazanie kto tak naprawdę ciągnie tą rywalizację, ale teraz stwierdzam, że Brock zostanie lokomotywą Fajny pomysł z brawlem po walce, potwierdzenie moich poprzednich słów. Zasłużony push Lesnara, tak trzymać. Fajnie jak złapie pas na początku, bo nieźle go podpromuje.

Jeff Hardy: Pierwsze co rzuca mi się na myśl po przeczytaniu tego proma, jest zastanowienie, w jakim nastawieniu było pisane. Przecież Hardy to heel, a tutaj obszedł się tak łagodnie z Wiedźminem, że szok. Powinien przeczołgać go słownie, tak jak on zrobił to z nim ręcznie. Poza tym nie mam zastrzeżeń. Był gimmick, szybko i płynnie się czytało. Zdecydowanie dobrze, że zaakceptował wyzwanie, bo inaczej bez sensu byłoby robić heel turn na ich walce TT i potem ten brawl. A jeszcze gorzej, jakby Wiedźmin się mścił, bo Hardasek by za dużo stracił. popracować nad nastawienem postów i będzie super.

Dan Dowson: Krótko, zwięźle i na temat. Nie każdy musi się rozwodzić na temat story, tak jest i w tym przypadku. Dobre podsumowanie, właśnie na taką odpowiedź oczekiwałem, po tym jak Jeffers ich zgasił. Co prawda mniej kreatywnie, niż jego rywal, ale co tutaj miało się stać? Za mało czasu na prowadzenie feudu, zdecydowanie za mało. Walka na PPV w sumie non contest jak dla mnie, żeby dodać pikanterii ich dalszym zmaganiom (bo nie wyobrażam sobie, żeby to się teraz zamknęło)

Joker i Hallvard: Świetnie im to wyszło. Dobrze dobrany program o główny pas, zdecydowanie zasłużenie. Bardzo, ale to bardzo spodobała mi się metafora z młotem Thora, propsy po całości. Co do Jokera to w końcu dostałem go w takiej formie, w jakiej chciałem. Dopiero teraz widzę cholernie inteligentnego człowieka, która poprzez swoje gierki wciąga do swojego świata i manipuluje tak, jak chce. Świetna wymiana zdań, Einar dał się zmanipulować, chociaż ostatecznie nie doszło do ataku, duuuuży plus. Obaj są wiarygodni przed PPV i tak powinno zostać. Dopatrzyłem się chyba tylko jednej literówki u Jokera i jednej w bookingu przewracania stołu, poza tym bez zarzutu. Ciekawe kto wyjdzie obronną ręką.

Ogólna ocena gali: Jak to zwykle bywa, mieliśmy słabsze i lepsze punkty - norma. Generalnie gala trzymała niezły poziom, bo nie miałem zbyt wielu rozczarowań. Gdybym miał przełożyć to na ocenę, to byłoby chyba jakieś 7,5, bo można wycisnąć jeszcze więcej. Fajnie podgrzana atmosfera przed PPV.


http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR-0xmyqQJy5LblEx01kvZrhJiI5nkfTTuG9c9rEwF8toUynqu1
The Witcher
Streak:

2/0/3

Offline

 
  • Index
  •  » Tygodniówki
  •  » #5 Wednesday Night Burn! - 04.11.2015 (Łódź, MOSiR Arena)
~Kontakt~ ~Wymiana/Współpraca~ ~Top PBF/Games~

Aigor
HeadBooker


Raptor
Założyciel Forum


Eronics
Administrator

pbfy.topka.pl

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.talismanhot.pun.pl www.elitarnipogromcyzla.pun.pl www.darksoldiergry.pun.pl www.finans2010.pun.pl www.parabola.pun.pl