Ogłoszenie

Forum nieaktywne - zapraszamy tutaj!

  • Index
  •  » Tygodniówki
  •  » #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

#1 2015-10-29 23:02:42

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

#4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)



Paweł Borkowski: Panie i Panowie, SDW Burn zawitało do Bełchatowa! 8 listopada to najczęściej zakreślana data w kalendarzach fanów wrestlingu w Polsce i na świecie. Już tylko 10 dni dzieli nas od pierwszego od czasów reaktywacji SDW Pay-per-View  - The Longest Day. Tymczasem już dziś, z rozgrzanej do czerwoności Skra Areny w Bełchatowie, w towarzystwie kompletu publiczności witają się z Państwem, profesor zapasów...
Andrzej Supron: ...Andrzej Supron
Bob Sapp:  ...former IWGP Heavyweight Champion, MMA Fighter, Kickboxing Fighter, Footballer & Actor, Bob "The Beast" Sapp!
Paweł Borkowski: ...I Paweł "Boryss" Borkowski. To już przedostatnia gala przed The Longest Day, przed nami blisko 3 godziny emocji na najwyższym poziomie, ciekawie robi się zwłaszcza wokół pasa SDW Extreme.
Bob Sapp: Trzy pojedynki, z których trzy osoby znajdą się w jednej z walk wieczoru The Longest Day, morderczym Ladder Matchu w którym stawką będzie trofeum dla najbardziej szalonych i odpornych na ból zawodników federacji - SDW Extreme Championship
Andrzej Supron: Josh Trick zmierzy się z Banem, a Stifman podejmie Pentagona Jr'a. Jednak największe emocje budzi zdecydowanie starcie Lashley'a z Brockiem Lesnarem. Dwóch wielkich zawodników, potężnych niczym Pałac Kultury, walecznych niczym klienci Lidla w wyścigu po Crocsy i głodni niczym Krystyna Pawłowicz, głodni sukcesu oczywiście! To będzie niesamowite starcie. Pozostałe walki w tym turnieju nie mają się nawet co pokazywać przy tej dwójce.
Bob Sapp: Hola Hola Andrzeju, myślę, że nie doceniasz tej czwórki, myślę, że Twoja fascynacja "dużymi zawodnikami" sprowadza Cię na intelektualne manowce, jeśli wiesz co mam na myśli...
Andrzej Supron: Skończ te głupie żarty albo zrobię z Tobą to co robiłem z przeciwnikami w Związku Sowieckim w 1980...jeden z nich do dzisiaj pochłania 1/3 rosyjskiego funduszu rentowego
Paweł Borkowski: Spokojnie Andrzeju - nie denerwuj się, kolejna walka z pewnością poprawi Ci humor, bowiem Einar Hallvard i Kevin Owens to zawodnicy kategorii superciężkiej, zarówno jeżeli chodzi o masę, jak i o pozycję w federacji
Bob Sapp: To może dla odmiany ja zacznę... Myślę, że tutaj zdecydowanym faworytem jest Alaskian Madman, zarówno jeżeli chodzi o...
Andrzej Supron: Jednak Kevin Owens do ułomków nie należy i może sprawić ogromną niespodziankę! Na ten moment nie ma sobie równych, wygrał wszystko co miał do wygrania!
Bob Sapp: Możesz nie wchodzić mi w słowo?!
Andrzej Supron: Przypomnę tylko, że ty zrobiłeś to pierwszy!

Andrzej Supron i Bob Sapp zaczynają się szarpać. W środku całego zdarzenia siedzi zakłopotany Paweł Borkowski.

Paweł Borkowski: Panowie...spokojnie. Andrzej...Andrzej...siadaj, zostaw ten notes...Bob, spokój, panowie, spokój! Andrzeju, możesz coś dla mnie zrobić?
Andrzej Supron: Może ty zrobisz coś dla mnie?
Paweł Borkowski: Co takiego?
Andrzej Supron: Jak to co? Ty się bij, a ja lecę po kij!
Paweł Borkowski: ANDRZEJ! PRZYWOŁUJĘ CIĘ DO PORZĄDKU!

Supron i Sapp siadają na miejscach.

Paweł Borkowski: Może przedziemy do walki wieczoru...
Bob Sapp: A w niej znaleźli się zawodnicy, których...w przeciwieństwie do niektórych tutaj...nie interesuje miejsce numer dwa. Joker i Ralf to kandydaci do złota i ta walka pokaże światu ile są warci.
Andrzej Supron: Myślę, że możemy spodziewać się dwóch rzeczy. Pierwsza, w walce wieczoru nie możemy być pewni niczego, druga...ktoś z naszej trójki po tej gali straci pracę...
Paweł Borkowski: Tym optymistycznym akcentem...
Wszyscy razem: Zapraszamy na 4 wydanie Burn!

Światła na arenie powoli gasną, w okolicy wyjścia na backstage pojawia się gęsty, jasnoniebieski dym. Po chwili zaczynają świecić białe, obrysowe diody titantronu. Na ekranie pojawia się obraz. Po kilku sekundach szumu obraz zaczyna się wyostrzać. Znajdujemy się w ogromnej, długiej na kilkadziesiąt metrów sali. Podłoga wyłożona jest futrem i skórami, na ścianach widzimy złote ornamenty i płótna przedstawiające sceny bitewne. Po prawej stronie sali widzimy korytarz regałów z książkami, przy których krząta się kilkunaście osób, ubranych jednolito w czarne togi, wertujących przeróżne dokumenty. Po lewej-kilku krępych, dobrze zbudowanych mężczyzn prowadzi dyskusję na bliej nieokreślony temat. Kamera podąża dalej, mijamy wiszące na ścianie poroża i skóry, prawdopodobnie trofea z polowań. Wzdłóż ściany naprzeciwko wejścia znajduje się długa drewniana ława, przy której stoi kilkoro zakapturzonych postaci i Elminster, przysadzisty starzec znany fanom SDW z poprzednich epizodów Burn.

Elminster: Niecodziennie Rada zwołuje spotkanie na tyle głów...
Kapłan: O niczym nie słyszałeś starcze? Zawsze powtarzałem, że stałe towarzystwo ksiąg i eliksirów kosztuje Cię zbyt wiele. Cała wioska o tym huczy. Zaczęliśmy tracić ludzi. Parę dni temu został uprowadzony jeden ze strażników naszej Świątyni, wysłaliśmy pismo do Rady...Spodziewaliśmy się szybszej reakcji, wszakże ostatnie wydarzenia nie pozwalają nam mieć złudzeń. To nie jedyna zaginiona osoba w ostatnim czasie. Karawana z bronią i żywnością którą wysłaliśmy do Neather została splądrowana przez barbarzyńców nad Południową Przełęczą.
Elminster: Wygląda na to, że zło wdarło się w nasze szeregi. Miejmy nadzieję, że nie jest jeszcze za późno. Musimy ratować ocalałych...Radni się spóźniają...wciąż szukamy odpowiedzi zawartych w runach przepowiedni. Czekamy na sygnały z Południa...od dłuższego czasu nie otrzymałem od Hallvarda znaku życia, miejmy nadzieję, że uda nam się opanować sytuację na miejscu, inaczej jego trud pójdzie na marne...

Ogromne, drewniane drzwi powoli się otwierają a w nich stają ubrani w urzędnicze togi członkowie Rady. Jeden z nich trzyma w dłoni pergamin...obraz z titantronu się urywa...wracamy na arenę. Ponownie na hali zapada absolutna cisza..."Forsaken"! Einar Hallvard pojawia się na Burn! Alaskian Madman powolnym krokiem zmierza w kierunku ringu, bierze mikrofon od technicznych i gdy już znajduje się w kwadratowym pierścieniu - zaczyna mówić.

Einar Hallvard: Czas rozliczeń zbliża się wielkimi krokami...czas, w którym misja wysłannika Odyna doprowadzi do ostatecznego wyeliminowania sił piekielnych z tych terenów. The Longest Day...przepowiednia nie zostawia złudzeń. Ten dzień otworzy dzieje świata na nowo. Cykl Słońc się domknie, a od rezultatu tej batalii zależeć będzie dalszy los tych ziem. Stoicie w punkcie zwotnym, od Was zależy za kim pójdziecie. Joker! Mieszasz w umysłach szarych mas ludzkich, pokazujesz fałszywe alternatywy, stawiasz pytania, na które nie ma odpowiedzi...Jeszcze nigdy losy tego świata, świata śmiertelnych nie były tak ważne. Wiesz dobrze Joker, jak ważne jest poparcie ludzi w starciu dwóch równoważnych sił, niebiańskiego panteonu i hellańskich czeluści. Tych samych, którymi skrycie pogardzasz...To Ty Joker! To ciebie szukam! Przepowiednia mówi jasno "masy zjednoczone pod butem fałszywego proroka wiodącego umysłami pogrążą się w letargu nicości, i trwać w nim będą aż do dnia ostatecznego". Jesteś uosobieniem pustki Joker! Czas skończyć tę grę, zakończę ją osobiście. Nic już nie będzie takie samo...

Hallvard nie zdążył dokończyć swojej przemowy. Arenę w jednej sekundzie spowił mrok. Z sufitu padała jedyna smuga światła, która okryła Alaskian Madmana stojącego w środku ringu. Na titantronie pojawił się obraz, a Einar odwrócił się w stronę telebimu. Całą powierzchnię ekranu zajmowała twarz umalowanego mężczyzny wszystkim bliżej znanego jako mistrza manipulacji... Szybko zabrał głos.

Joker: Dobry wieczór państwu! Witaj Einar. Po co ci te wywody, olbrzymie? Czyżbyś dostrzegł w słowach czarę nawrócenia. Złożone litery definiują twoją odwagę? Lubisz mówić i przekonywać do siebie słuchaczy. Mamy ze sobą więcej wspólnego niż ci się wydaje. <Joker wyciąga nóż i kręci nim blisko kamery> Twoja historia jest mało wiarygodna. Tyle wątków połączonych w całość, a żaden nie jest trafny. Mojej psychiki nie da się poznać, rozumiesz mnie Hallvard? Ja nie noszę maski, one ukrywają całą naszą prawdę. To ty ukrywasz twarz. <maniakalny śmiech> Spadając w dół nie możesz o własnych siłach unieść się do góry. Twoja głowa to zbiór twoich snów... Zjawy atakują cię w głębi. Sądzisz, że to sprawia, iż jesteś silniejszy? <śmiech> Nie chcę cię krzywdzić. The Longest Day nie jest czymś ważnym. To tylko kolejny element układanki, w której jesteś największym z puzzli Einar! Wystrzelona strzała, która nie trafia w cel jest zmarnowaną bronią. Widziałeś żebym chybił? <śmiech> Masz wielką armię dobra, a dobro zawsze zwycięża zło? Dopóki nie postawicie kroku w przód, nie zwyciężycie. Ja już jestem przed wami... Zobacz! <maniakalny śmiech>

Supervillain przeszedł w bok, a na ekranie ukazał się mężczyzna (był to prawdopodobnie przyjaciel Einara o którym była mowa), którego usta zaklejone są czarną taśmą. Siedział na krześle ze skrępowanym rękami i nogami. Zakładnik krzyczał w niebo głosy, lecz nikt nie mógł mu pomóc. Joker odwrócił się plecami do kamery, przed tym pokazał, że w ręku dzierży swój charakterystyczny nóż. Po chwili krzyki zmieniły się w szlochania, płacz oraz przeraźliwy jęk. Wkrótce wszystko ucichło, a Psychopath wyciągnął z kieszeni kartę Jokera i przybliżył ją do kamery śmiejąc się przy tym. Obraz znikł.

Na titantronie rozbrzmiał theme japońskiego przybysza, zaś sam zainteresowany szybkim krokiem udał się w stronę kwadratowego pierścienia uśmiechem na ustach przyjął od  technika mikrofon, po czym rozpoczął przemowę.

Akira Tozawa: Dobrzy ludzie, witajcie. Cieszę się z przybycia to tak pięknego kraju jakim jest Polska, kraj nieograniczonych możliwości, tu gdzie wszystko startuje od podstaw. Oto ja - przybysz z Kraju Kwitnącej Wiśni, pragnę was powitać oraz dać tym samym dowód mojego szacunku do was.

Nagle rozbrzmiał theme song Silasa Younga, który po chwili zjawił się na rampie i z ogromnym niezadowoleniem spoglądał na Japończyka. Z niezmienionym wyrazem twarzy Young wszedł do ringu, sięgnął po drugi mikrofon i stanął przed Japończykiem.

Silas Young: Mówisz, że chcesz dać dowód swojego szacunku ? Nie okazuj go Polakom, bo to zwykłe  maminsynki. Jeżeli chcesz okazywać komuś szacunek, powinieneś okazać go mnie, osobie która jest całkiem inna od ciebie - PRAWDZIWY mężczyzna ! Ale jeżeli faktycznie chcesz okazać temu krajowi szacunek, to spakuj walizki i wracaj skąd przybyłeś. Ten kraj nie potrzebuje krzywookich lalusiów jak ty. Ten kraj, jak i ta federacja potrzebuje prawdziwego mężczyzny, a w tej federacji jest aktualnie tylko jedna taka osoba - Silas Young. Tak więc radze ci dobrze: zabieraj się z tego ringu, zanim zajmę się tobą i padniesz jak twoi rodacy w czasie bombardowania na Hiroszimę.

Akira Tozawa: Przepraszam bardzo ale to brak manier wchodzić bez zapowiedzi i przerywać rozmowę. Swoim zachowaniem dałeś jedynie pokaz braku swoich manier i zwykłej ludzkiej grzeczności. W jaki sposób człowiek taki jak Ty może nazywać się prawdziwym mężczyzna, skoro nie potrafi uszanować zdecydowanie lepszego od siebie zawodnika? Nawiązując jednak do finału twojej wypowiedzi, w mojej ojczyźnie osiągnąłem wszystko co było do osiągnięcia. Wiem jedno, nie mógłbym nic zrobić gdyby nie wsparcie fanów, to oni są motorem napędowym każdej organizacji, więc nie pozwolę Ci ich obrażać.

Silas Young: Nie jestem tu, by być najprzyjaźniejszym wrestlerem świata. Jestem tu, by wykonywać swoją robotę należycie, jak na mężczyznę przystało. Nic byś nie osiągnął, gdyby nie wsparcie fanów ? Pozwól, że dam ci darmową lekcję: prawdziwy mężczyzna potrafi zadbać sam o siebie. Jeżeli przyznajesz się do tego, że bez fanów nic by ci się nie udało, to znaczy że nie jesteś samowystarczalny, a to znaczy że nie można cię nazywać mężczyzną, panie Akira....... Akira, hmmmm. To jest imię dla faceta ? Jaja sobie chyba robicie, Japońskie lalusie. Jeżeli zarząd SDW zatrudnia takie osoby, nie dziwne, że ta federacja już dwa razy upadała. A skoro jest tutaj ktoś taki jak ty, to będzie..... jak to się mówi w tym kraju.... do trzech razy sztuka. A teraz zejdź z moich oczu, nim dam ci kolejną darmowa lekcję: jak to jest mieć skopane dupsko przez prawdziwego mężczyznę.

Akira Tozawa: Uwierz, wiem jak to jest dostać od faceta z jajami, jednak sądzę po twoich wypowiedziach sądząc, że takowych Ci brakuje. Zachowujesz się jak rozwydrzony dzieciak, "Jestem super", "Jestem prawdziwym facetem", " Patrzcie jaki jestem wspaniały". Ja zostałem wychowany inaczej, nauczono mnie, że każdy dobrzy uczynek wraca do nas  podwójnie, każda pomoc bliźniemu odpłaci się nam. Pomagałem ludziom żyjącym w nędzy, pomagałem chorym i bezdomnym, napatrzyłem się na ludzie cierpienie i wiesz co, przebywanie że zwykłymi, prostymi ludźmi uczy pokory. Dzięki nim poznałem czym jest współpraca, a wiedz jedno, bez współpracy i pokory nie ma wyników. Jeżeli jesteś tak bardzo samowystarczalny to Ci wszyscy ludzie oraz ja chętnie zobaczymy jak radzisz sobie w walce ramię w ramię ze swoim partnerem. Ja dostrzegam pozytywy wszędzie, ty wyglądasz na strasznie zakompleksionego i ograniczonego człowieka, otwórz się na świat, na ludzi i myśl pozytywnie.

Silas Young: Sprecyzujmy jedną rzecz. The Miz nie jest moim tag team partnerem. Jest tylko  zwykłym stojakiem, który ktoś przypadkowo dostawił, tak jak w filmach, w których występuje. Ta walka to 1 vs 2, ale jak na mężczyznę przystało, nie szukam wymówek. Uwierz mi, że z chęcią nauczę ciebie, twego tag team partnera i  publikę co to znaczy być prawdziwym mężczyzną. A po walce idź do tych swoich zwykłych, prostych ludzi. Opowiesz im o laniu, jakie zaraz dostaniesz. Być może dzięki temu zrozumieją ideę bycia prawdziwego mężczyzny i być może po raz pierwszy w życiu będziesz przydatny dla swojego kraju.

Po ostatnim zdaniu Silas wyrzucił z ringu mikrofon i zaczął rozgrzewać się do walki, podobnie jak jego rywal. Tymczasem na arenie rozbrzmiał theme song Nicka Jeffersa a po nim The Miza.

Tag Team Match
Nick Jeffers & Akira Tozawa vs. Silas Young & The Miz



Kilka minut walki za nami: Silas Irish Whipem wysyła Nicka do narożnika, gdzie wyprowadza Body Avalanche, po którym odbija się od lin. Jeffers wychodzi z narożnika, a Young dokłada dla niego silny Clothesline. Próba pinu, 1… 2… nie, Kickout. Akira chciał wejść i pomóc swojemu koledze, jednak nie było potrzeby, a sędzia zaczyna upominać Japończyka. The Last Real Man wykorzystuje to i podchodzi do swojego narożnika razem z Dodgerem, gdzie The Awesome One przytrzymuje za ręce oponenta, a Silas punchuje Dude’a. Publika potwornie buczy na heeli, jednak oni nic sobie z tego nie robią. Po dłuższej chwili sędzia w końcu odwraca się w stronę „złego” tag teamu. Ci w tym momencie zaprzestali, a Young zmienia się ze swoim partnerem. The Chick Magnet odciąga rywala od swojego narożnika i przechodzi z nim na środek ringu trzymając go w Front Facelocku. Dokłada jeszcze Gut Kick i przechodzi w Suplex. W powietrzu jednak Nick wykręca się tak, że spada na nogi za The Mizem. Teraz Jeffers wyłapuje The Awesome One’a pod Back Suplex, który wykuje. Nie, The Chick Magnet wykonuje salto w tył i teraz to on spada na nogi za oponentem. Dodger odwraca się w stronę przeciwnika, który wyprowadza Discus Punch, jednak Dude uchyla się, po czym wyprowadza na odwróconym rywalu Rolling German Suplex Combo. Ładna sekwencja wykonana przez Polaka. Nick od razu doskakuje do swojego partnera, którego wpuszcza do ringu. Akira od razu wskakuje do ringu, odbija się od lin i wyprowadza Running Knee Strike dla siedzącego The Awesome One. Tozawa podnosi rywala, który po Irish Whipie w stronę lin aż przeskakuje na apron. Podbiega tam Big Over oraz wykonuje Jumping Elbow Smash. The Chick Magnet pada poza kwadratowym pierścieniem. Silas widząc to wchodzi szybko do ringu i chce pomścić swojego kolegę, jednak w tym samym momencie Nick wchodzi do walki i jego oponent pada po Spinning Wheel Kicku. Jeffers od razu podnosi rywala i wyrzuca go poza ring, jednak nie tam gdzie The Miz, lecz na prawo od niego. Sędzia totalnie nie ogarnia co się już dzieje w ringu, a Dodger i Akira spoglądają na siebie i na przeciwników za ringiem. Publiczność nagradza ich niesamowitym cheerem. Tozawa błyskawicznie odbija się od lin i wykonuje Suicide Dive na The Mizie! Jeffers za to wchodzi na szczyt narożnika i czeka, aż Silas wstanie. Gdy ten to robi, Dodger dokłada Diving Crossbody na Youngu! Niesamowity cheer wciąż jest słyszalny na całej hali. Faceowie czują się niesamowicie w tej sytuacji. Good  Guy podnosi The Awesome One i wrzuca go do ringu po czym sam wchodzi, a Jeffers wraca na swój apron. Japończyk próbuje pinu. 1… 2… nie, Kickout. Jęk zawodu słyszalny jest na hali. Young stoi przy rogu ringu swojego narożnika, a w tym momencie Big Over biegnie w stronę lin, żeby wykonać akcję na zamroczonym The Mizie. W momencie odbijania się od lin, The Real Last Man podcina Akirę, a ten przewraca się. The Awesome One od razu podbiega i zaczyna stompować leżącego Japończyka. Sędzia odciąga go, lecz ten nie przestaje, aż w końcu zaczyna wyliczać. Przy 4 The Chick Magnet zaprzestaje ataków. Zmienia się z Youngiem. The Miz podnosi teraz Big Overa, a Silas błyskawicznie wyprowadza Sligshot Rolling Neckbreaker! Ależ akcja, pin! 1… 2… 3?! Nie, kickout. Silas teraz kładzie się obok przeciwnika na brzuchu i spogląda w jego stronę. Kamera robi zbliżenie na jego twarz, a ten wyraźnie skupiony spogląda na niego. Japończyk powoli wstaje, a The Last Real Man wstaje razem z nim. Irish Whip od Silasa i szykuje się Misery (Pop-up cutter)! Jednak Akira zatrzymuje się rękami za górną linę. Wkurzony Slas biegnie w jego stronę, a Tozawa wyprowadza Bicycle Kick, po którym pada razem z przeciwnikiem! Obaj leżą zmęczeni przez dłuższą chwilę. Pierwszy z tej dwójki toczyć się do swojego narożnika zaczyna Japończyk i robi to mozolnie. Silas powoli także przesuwa się do swojego narożnika. Big Over zmienia się pierwszy, a Young robi to chwilę później. Obaj panowie wchodzą do ringu i rozpoczyna się wymiana punch za punch! Wymianę wygrywa The Miz wyprowadzając na końcu Gut Kick i Irish Whipem wysyła przeciwnika do narożnika, po czym bierze rozpęd i dokłada Awesome Clothesline! Po tym The Miz próbuje pinu. 1… 2… 3?! Nie, Kickout! The Awesome One Kłoci się chwilę z sędzią, jednak ostatecznie olewa go, kiedy widzi wstającego przeciwnika. The Chick Magnet przechodzi do pozycji, gdzie wiadomo co się szykuje! The Miz próbuje Skull Crushing Finale! Nick jednak przerzuca rywala przez bark ciągnąc go za rękę, wyprowadza Gut Kick dla podnoszącego się rywala i mamy Gangdriver (Package Pildriver)! Co za akcja! Widząc to Silas wchodzi do ringu i biegnie, ale Japończyk także wyskakuje ze swojego narożnika i wyprowadza Iwaki (Hip attack)! Obaj wypadają ostatecznie poza ring, a Jeffers podnosi jeszcze tylko przeciwnika, wyprowadza Light of Shadow (Twist of Fate)! To musi być koniec. 1… 2… 3?! Tak, to koniec walki! Zwyciężają Nick Jeffers oraz Akira Tozawa!

Zaplecze, pomiędzy skrzyniami siedzi zakapturzona postać, kamerzysta zdecydowanym krokiem do niej podchodzi. Na około postaci leżą niedopałki papierosów oraz kilka pustych butelek po piwie, sama postać popala niespiesznie ćmika. Kamerzysta zwraca się do postaci.

Kamerzysta: Hej, tu nie wolno palić!

Postać ściąga z głowy kaptur, okazuje się, że jest nią Robert Porter, nowy nabytek federacji.

Robert Porter: Daj mi spokój i odejdź, naprawdę.

Kamerzysta: Skoro udało się ciebie spotkać może powiesz o sobie kilka słów?

Robert Porter: Co, chcesz usłyszeć historię kogoś kto tu nie psuje? Kogoś kto gardzi tymi wszystkimi pseudo-idolami, "prawdziwymi mężczyznami", zawsze złymi chłopcami? Widzisz mnie? Tak, przypatrz się dobrze zanim kopnę cię w dupę, a teraz znikaj. Wypad zanim się wkurzę, już! Mam prawo do chwili samotności.

Kamerzysta niespiesznym krokiem odwraca się zostawiając zawodnika samego.


Kamera przeniosła nas w ciemne pomieszczenie, w którym oświetlony był jedynie stolik na samym środku oraz krzesło. Na owym stoliku stała butelka tequilli wraz ze szklanką oraz paczka Kubańskich cygarów. Nagle do stolika zaczęła zbliżać się pewna osoba. Ubrany w koszulkę z napisem "Lucha Thug" i z widoczną bandaną koloru czarnego owiniętą wokół szyi mężczyzna zasiadł na krześle. Następnie zaczął się rozglądać, po czym nalał sobie stojącego na stoliku trunku i upił odrobinę zawartości szklanki. Kolejno popatrzył się prosto do kamery i rozpoczął swój monolog.

???: Oyee... jak tam wasz maleńki amigo? Czyżby Silainenowi stała się jakaś krzywda? <śmiech> Co za zły człowiek mógł to zrobić! A no tak zapomniałem... Najgorszy z Najgorszych. <mówiąc to mężczyzna wyciągnął jedno cygaro i zapalił go> Tak, to ja zaatakowałem Silainena. Dlaczego? Nie muszę się wam tłumaczyć z takich rzeczy, bo równiedobrze mogłem to zrobić każdemu z was. Nadszedł czas by Hiszpanie, Latynosi pokazali światu ile są warci. Taa może nie każdy pochwala sposób w jaki chcę to zrobić, ale posłuchajcie pendejos, każdy będzie zadowolony, bo jak to mówią LA REVOLUCION QUE VIENE! <śmiech, a następnie zaciągnięcie się i powolne wypuszczenie dymu> Jestem tutaj by niszczyć, by zabijać, by masakrować i nie obchodzi mnie co o mnie myślicie, bo i tak nie obchodzi mnie co myślicie o mnie. Ukryty pod tą bandaną człowiek, który jest w stanie przejąć całą federację, wasze pasy, wasze pieniądze i wszystko inne. Taki jest mój cel i lepiej nie próbuj mi wchodzić w głowę, pajillero, bo nasze spotkanie może się źle skończyć. Jestem Bandytą, rozumiesz? Z uśmiechem na twarzy przejmę twoje złoto, twoją kobietę i wszystko czego pragnąłeś. Viva la Lucha! Viva Espana! Viva Boriquas!

Po dynamicznie wypowiedzianych końcowych okrzykach tajemniczy człowiek zdjął swoją bandanę i przybliżając ją do kamery wskazał napis "El Bandito" znajdujący się na niej.

Singles Match (Qualification to Ladder Match for SDW Extreme Title)
Josh Trick vs. Bane



Kilka minut walki za nami: Bane bezlitośnie wypłaca wściekłe kopnięcia w brzuch dla stojącego w narożniku Josha, ale sędzia szybko go odciąga z powodu nieprawidłowej akcji. Mroczny Lord nabiera rozpędu, a potem atakuje Stinger Splashem, ale Trick zrobił unik i teraz to Normal Guy ma przewagę. Ostatni Potężny biegnie na niego z atakiem, ale Josh omija to wykonując Baseball Slide, a następnie wykonuje Roundhouse Kick, po którym rywal pada na matę nieprzytomny. Trick wykorzystuje okazję i dokłada jeszcze Standing Moonsault, a następnie przypina...1...2...break. Pustelnik ucieka z ringu, ale Normal Guy i na to ma odpowiedź wbijając rywala w barierki Suicide Divem. Josh zbiera teraz spory cheer od swoich fanów, ale nie czekając dłużej na rozwój sytuacji wrzuca rywala do ringu, a sam tam następnie wchodzi, ale Oświecony zaskakuje go Belly to Belly Suplexem. Teraz to Zbawca Mas ma wyraźną przewagę i aby ją jeszcze podkreślić dokłada Knee Drop, po którym przypina rywala...1...2...kickout, więc Polak od razu łapie rywala w duszenie od tyłu. Trick się mocno szarpie i wierci, ale nic z tego, bo Bane go mocno trzyma, a więc Kanadyjczyk jest zmuszony zacząć powoli wstawać co po krótce zaczyna robić. Wypłaca kilka łokci na korpus rywala i chciał skorzystać z chwili swobody, aby nabrać rozpędu, ale Bane szybko go zatrzymuje zaciągając do tyłu za głowę na matę i ponownie poprawiając uchwyt. Fani zaczynają dopingować Normal Guy'a, aby ten wrócił na nogi i szybko rozpoczyna drogę ku temu. Już jest na nogach, ale teraz zamiast atakować korpus oponenta sprawnie wykonuje mu Neckbreaker i obaj leżą na macie, a sędzia rozpoczyna liczenie. Obydwaj panowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, jaka jest stawka tego pojedynku i rozpoczynają powoli wstawać. Sędzia doliczył już do ośmiu, a obaj zawodnicy już są na nogach. Mroczny Lord wyprowadza potężny prawy, ale Josh robi unik pod jego ręką i wykonuje Northern Lights Suplex utrzymując w przypięciu...1...2...to nie koniec tego pojedynku. Obaj zawodnicy szybko wstają i ruszają do ataku, ale to Ostatni Potężny wyprowadza mocny Clothesline powalając przeciwnika. Pustelnik chce wykorzystać okazję i wchodzi powoli na narożnik. Trochę długo mu to zajmuje, ale udaje mu się skoczyć Diving Elbow Dropem, jednak Trick w odpowiednim momencie zrobił unik i rywal trzyma się teraz za obolały łokieć, a Normal Guy nie traci okazji zakładając mu Cross Armbreaker. Oświecony długo się szarpie i powoli, centymetr po centymetrze przesuwa się w stronę lin, których w końcu dosięga ręką, więc sędzia jest zmuszony przerwać akcję Kanadyjczyka. Josh szybko wraca na nogi i czeka aż to samo zrobi jego przeciwnik, a następnie przechodzi do próby Swinging Ura-nage Backbreaker, ale Zbawca Mas kontruje to wykonując DDT. Polak teraz nakręcony czeka aż rywal wstanie, a gdy tak się w końcu dzieje przechodzi do próby Bomby Myśli, ale Trick w ostatniej chwili się odsuwa i okazuje się, że to Normal Guy z zaskoczenia wykonuje oponentowi Push Up Gutbuster, a potem przypina...1...2...3! Josh Trick weźmie udział w walce o pas Extreme.

Kamera stoi przed drzwiami szatni, na których widnieje napis „J. Turn”. Kamerzysta otwiera drzwi, za którymi znajduje się ciemne, niezbyt wielkie pomieszczenie, gdzie na stoliku stoi mały telewizor. Kamera pokazuje obraz tego telewizora. Ukazane tam zostają urywki różnych filmów związanych z tornadami. Zniszczone otoczenie, wszystko ukazane w świetle niesamowitej katastrofy. Nagle zapala się światło, a kamerzysta obraca się w stronę siedzącego niedaleko telewizora Johnnyego Turna, który spogląda na kamerzystę.

Johnny Turn: Tornado jest katastrofą ekologiczną wywołującą niesamowite szkody w bardzo krótkim czasie. Wystarczy zaledwie kilka minut i po pięknej miejscowości, kurorcie czy czymkolwiek, pozostaje jedynie wspomnienie. Obroty wywołują wiele złego, dlatego jestem niczym tornado. Gdy pojawiam się w ringu moje obroty we wszystkie strony świata nie zwiastują niczego dobrego i wywołują pełne zniszczenie. Przeciwnicy nie wiedzą co się dzieje, bo po prostu jestem dla nich nieuchwytny. Nikt nie może mnie zatrzymać. Nigdy na Ziemi nie odnotowano jeszcze tornada w skali F6. Jednakże wszyscy naukowcy świata. Niech Wasze oczy skierują się na następną galę SDW, bo może Wam coś umknąć. You never know when tornado comes!

Po tych słowach obraz z kamery gaśnie.

Halę spowija gęsty dym, po chwili zaczyna grać dobrze znana muzyka, a na rampie pojawia się zakapturzona postać, po chwili zawodnik pozostając w kłębach dymu rozpoczyna przemowę.

Pentagon Jr: Witajcie już niedługo pierwsza w historii po powrocie gala PPV, co to oznacza? Dla wielu jest to równoznaczne z tym, że należy za wszelką cenę dostać tam swój pojedynek. Nie inaczej jest w moim przypadku, już za chwilę stojąc w tym ringu stanę naprzeciw nijakiemu Stifmanowi. Gdy usłyszałem, z kim walczę, szczerze mówiąc delikatnie się zaśmiałem ten facet nie ma pojęcia o profesjonalnym wrestlingu, według mnie nie powinien stąpać w kwadratowym pierścieniu, dlaczego? Jego styl walki jest tak żałosny jak wyprzedaże, na które każdy się rzuca. Stiff potrafisz reprezentować jedynie to, że jesteś nieudacznikiem małą płaczącą w kącie sierotą, której nikt nigdy nie przygarnie, właśnie taki jesteś, zagubiony niepotrafiący dostrzec tego, że Twój czas już przeminął.  Nie zdążyłeś się rozwinąć, a pojedynek ze mną nie da Ci szans na dalszy rozwój, już zawsze będziesz kwiatem zwiniętym w pąk, właśnie za chwilę Twoje marzenia o wielkiej karierze zostaną pogrzebane, jednak zanim to nastąpi chciałbym wam kogoś przedstawić, człowieka, którego dobrze znacie, a bez którego nigdy by mnie nie było.

Zaczyna grać utwór Krzycz i Krwaw, a na arenie pojawia się nie kto inni jak Mariusz Kozłowski, znany również jako Mario Petarda.

Mario Petarda: Witam, dziękuję za tak miłą zapowiedź, od razu zahamuje wasze oczekiwania nie wróciłem do federacji, aby walczyć niestety podczas gdy federacja zawiesiła działalność nabawiłem się kontuzji, która skreśla moje szansę na powrót do ringu. Prezes federacji zaproponował jednak, że mogę być skautem tak, więc witajcie ponownie kochani. Muszę wam powiedzieć, że Pentagón, jest moją perełką i naprawdę zasługuje na wasz doping, nie warto się go bać, jest taki tylko dla przeciwników, mógł jeszcze gadać i gadać, ale czas zaczynać pojedynek, który z chęcią obejrzę.

Pentagón Jr: Mariusz skończ już gadać, Stiff mrok nadciąga i wkrótce do Ciebie dotrze, a wtedy będzie już za późno, wszystkie drogi ucieczki zostaną zamknięte, zostaniesz tylko Ty i Ja, a wtedy uwolnię swoje siły i sprawię, że szybko zapomnisz o tytule Extreme, oraz o wszystkim co marzyłeś, już za kilka chwil stanę się dla Ciebie najgorszym koszmarem, a moja maska będzie Ci się śniła po nocach. Spójrz w moje oczy, co widzisz? Wiem strach , który w Ciebie wzbudzam, dostrzegasz to wszystko co Cię za chwilę czeka, pamiętaj strach ma wielkie oczy. Jeszcze tylko jednak chwila, a jeden z nas będzie bliższy zdobycia tytułu, kto to będzie? Ty już znasz odpowiedź, wiesz, że nie możesz oprzeć się temu co jest nieuniknione, jest już za późno i musisz się z tym pogodzić. Remember Fear Never Sleeps!

Singles Match (Qualification to Ladder Match for SDW Extreme Title)
Stifman vs. Pentagon Jr.



Wracamy do ringu, gdzie trwa pojedynek pomiędzy Pentagonem Juniorem i Stifmanem. Widzimy, jak Air Fly, który przed chwilą wykonał Dropkick, próbuje spinować przeciwnika, jednak kończy się tylko na 1 uderzeniu w matę. Stifman wstaje, Meksykanin również i znów do ataku przystępuje Polak. Mamy szybki Snap Suplex, rywal wstaje, Stifman wykonuje Irish Whip, odbicie od lin i Swinging Neckbreaker dla Pentagona! Stif korzystając z przewagi postanawia spróbować akcji wysokiego ryzyka. Wspina się na narożnik i po chwili wykonuje Diving Leg Drop! Kolejna próba przypięcia, tym razem sędzia doliczył do 2. Wciąż nie znamy drugiego uczestnika pojedynku o tytuł SDW Extreme Championship. Stifman podnosi rywala z maty i chce wykonać mu kolejną akcję, jednakże ten przewiduje jego zamiary i wymierza mu szybki Gut Kick. Pentagon po kopnięciu odpycha swojego rywala, a gdy ten wraca, Meksykanin podcina go tak, że ten uderza twarzą o narożnik. Zamaskowany zawodnik nie czeka na ruch rywala, tylko od razu wykonuje mu German Suplex. Pentagon postanawia spróbować zakończyć walkę przez submission. Przeciąga leżącego oponenta na środek ringu i zapina mu Figure Four Leglock! Trzyma chwyt przez około 20 sekund, jednak w końcu Stifmanowi udaje się złapać lin i dzięki temu wychodzi z chwytu. Trzyma się jednak za nogę i nie wstaje, na czym korzysta jego rywal, który wymierza mu kilka Stompów, a następnie podnosi i wykonuje European Uppercut, po którym Stifman zostaje posłany na liny. Odbija się od nich i inkasuje Backbreaker. Tym razem to meksykański zapaśnik będzie próbował wykonać akcję wysokiego ryzyka i w tym celu wychodzi na narożnik. Zbiera się jednak zbyt długo na skok, ponieważ Stifmanowi udaje się wstać i złapać za linę, a przez to wytrącić rywala z równowagi! D-Von szybko wychodzi do przeciwnika, a po chwili widzimy wspaniały Superplex! Obydwaj rywale przez chwilę się nie podnoszą, sędzia dolicza do 3, jednak w tym momencie udaje się wstać Stifmanowi, który przechodzi teraz do Single Leg Boston Crabu. Dźwignia trwa przez około 10 sekund, jednak nie zanosi się na to, by Pentagon miał się poddać. Nie trzeba lin, Zairus wydostaje się sam, przekręcając się na plecy. Szybko wstaje, rywal chce go zaatakować, jednak ten robi unik, Stifman znajduje się za jego plecami i....Superkick od Pentagona znikąd! Wspaniale to zrobił! Stif pada jak długi na matę, a Pentagon chyba nie zamierza na tym kończyć. Czeka przez chwilę, aż jego rywal wstanie z maty, jednak po krótkiej chwili sam decyduje się go podnieść. Gdy Stifman stoi już na nogach, Pentagon rozpędza się i wykonuje mu Sling Blade! Stifman pada na matę lekko zamroczony, jednak zaskakująco szybko postanawia wstać. Na to tylko czekał Dark Dragon. Od razu chwyta go za rękę i zapina Kimura Lock! To chyba będzie już koniec, zawodnicy są na samym środku kwadratowego pierścienia! Nie mija 7 sekund, a Stifman odklepuje! To koniec - Pentagon JR zajmuje drugie miejsce w walce o tytuł SDW Extreme Championship!

Kamera przenosi się na zaplecze, a konkretniej przed drzwi prowadzące do szatni Brocka Lesnara. Po chwili kamerzysta wchodzi do środka gdzie czeka na niego Paul Heyman. Za nim widać rozgrzewającego się Brocka.

Paul Heyman: To co widzicie za mną to doskonałość w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Brock Lesnar – Najbrutalniejszy Zawodnik w tym biznesie przygotowuje się do swojej kolejnej walki. Jestem spokojny o wynik walki, lecz niestety trochę martwię się o pana Lashley'a. Nie wiem czy jego ciało wytrzyma grad ciosów, które zostaną w niego wymierzone. Bestia da dziś z siebie wszystko – w końcu to nie jest jakaś kolejna walka...to walka, która wyłoni pretendenta do SDW Extreme Championship. Brock zdobywa tytuł w każdej federacji w jakiej występuję i zawsze robi to w ciągu kilku tygodni. Przypomnijmy choćby jego występy w MMA. Los Angeles, Minneapolis, Las Vegas...wszystkie te miasta łączy jedna rzecz – widziały na własne oczy zwycięstwa Brocka Lesnara. Wygrywał w różny sposób: poddania, nokauty, decyzje sędziów. Sposoby były różne, ale rezultat zawsze ten sam – zwycięstwo. Dziś Brock stoczy swoją czwartą walkę w SDW. Warto wspomnieć, że podczas swojej czwartej walki w MMA Brock zdobył mistrzostwo UFC w wadze ciężkiej. Dlaczego wspominam o MMA? Dlatego, że Lashley również tam walczył. Nigdy nie zmierzył się z Brockiem Lesnarem. Na szczęście dziś dwóch gladiatorów wejdzie do ringu, ale o własnych siłach opuści go tylko jeden – Bestia. Mogę obiecać wam jeszcze jedno – Brock zrobi wszystko, żeby wygrać tą walkę przez poddanie i nie cofnie się przed niczym, żeby osiągnąć swój cel. Dzięki takiemu zwycięstwu da wszystkim do zrozumienia, że pierwsze dwie walki były jedynie rozgrzewką, a ostatnie zwycięstwo rozpoczęło drogę Lesnara do tytułu SDW Extreme Championship. Jest to tytuł, który powinien należeć do najbardziej ekstremalnego zawodnika w tej federacji, a jest nim bez wątpienia Brock Lesnar.

Nagle za Paulem dało się słyszeć ogromny huk. Okazuje się, że Brock tak mocno uderzał w worek treningowy, że go zniszczył. Paul zaczął się uśmiechać i dodał w stronę kamery.

Paul Heyman: To chyba mówi samo za siebie...

Na arenie rozlega się "I'm so sick", co oznacza, że w drodze na ring Dan Dowson w towarzystwie Erica Bischoffa. Zawodnik przechodzi obojętnie wokół fanów, po czym Eric odbiera mikrofon już w ringu.

Eric Bischoff: Zeszły tydzień mógł być uznany za zwariowany, gdyby nie jeden drobny fakt. To właśnie wtedy byliśmy świadkami czegoś, czego nikt sie nie spodziewał. To była noc największych oszustw. To właśnie wtedy największa z gwiazd tego show została w sposób perfidny wykiwana. Dan Dowson może nie pojawić się na The Longest Day! To coś, w co pewnie z większość z was nie chce wierzyć, jednak to w tym momencie kariera tego zawodnika staje w miejscu. Dlaczego tak jest? Możecie sobie od razu odpowiedzieć. To właśnie dzięki Regalowi ktoś kto nie powinien się pojawić na PPV ma szansę starcia o główny pas. To dzięki niemu to show traci aż nazbyt wiele. Czy naprawdę nikt tego nie dostrzega? William, to jest coś, na co pewnie czekałeś. Ostatnia szansa, aby mój klient walczył w tym starciu. Ostatnia szansa, aby naprawić błąd. Wyjdź tutaj, do tego ringu i powiedz to wprost. Powiedz, że krótko mówiąc schrzaniłeś to wszystko, swój wielki plan. Masz szansę na odkupienie swojej winy.

Ale co to! Rozbrzmiewa nam muzyka nie Williama Regala tylko.. Nicka Jeffersa! Zawodnik stoi na stage'u z mikrofonem przez chwilę po czym kieruje się w stronę kwadratowego pierścienia i staje naprzeciw zdziwionego Bischoffa i Dana Dowsona, po czym zaczyna mówić...

Nick Jeffers: Eric Bischoff czyżby to miał być najbardziej szokujący powrót roku, czy może tylko pojedynczy epizod tylko dlatego, że Dan Dowson oprócz zaniku mowy zapomniał też jak się walczy? Widzę, że wam obu nie w smak moje pojawienie się, ale chyba nie liczyliście że zjawi się tu sam Regal aby zadowolić wasze prośby. W sumie nie miałby po co tego robić, bo jeden tutaj nie pracuje, a drugi przegrał swoją szansę i liczy że od szlochania dostanie to na co wydaje mu się, że zasłużył. Dan chyba zapomniałeś o jednej zasadzie.. Na każdego zwycięzcę przypada jeden przegrany, a Ty widocznie musisz panicznie się bać braku złapania tchu i szukasz koła ratunkowego. Niestety drogi przyjacielu, ale wybierając Bischoffa, zdecydowałeś się na rozwiązanie, które w początkowym stadium może utrzymać Cię na powierzchni wody, ale z czasem ze zdwojoną siłą będzie ciągnąć Ciebie ku dnie. Zrobił to niedawno z federacją i osobiście uważam, że to show zyskałoby więcej gdyby Ciebie tu nie było Eric, ale skoro pieniążki się kończą, a ludzie nie rozpoznają Cię na ulicy to musisz coś zrobić, żeby zaczęto o Tobie mówić i przy okazji zapchać kieszeń. Wybrałeś sobie doskonałego kandydata do roli propagowania swojego wizerunku. Zdesperowanego gościa z rozpowszechnionym nazwiskiem, który boi się upaść, bo wie że grunt już chwyta go za nogi. Może miał wspaniałą przeszłość, ale przyszłość jego maluje się w ciemnych kolorach dlatego że Ty Bischoff dajesz mu złudną nadzieję na poprawę sytuacji, może i się zmieniłeś przez ten niecały rok, ale ja nie wierzę w Twoją cudotwórczą moc.

Eric zamierza coś odpowiedzieć, ale to Dowson odbiera mikrofon.

Dan Dowson: Kogo moje oczy widzą? Zamierzchłą przeszłość oraz żałosny upadek w jednej osobie. Nicky, szczerze mówiąc spodziewałem się tutaj ciebie. Kogoś, kto dla chwilowego błysku świateł skierowanego w swoją stronę jest gotów zaprzedać duszę diabłu. Czyż to nie tak z tobą było? Wspominasz o przeszłości ale wiesz, kto dźwigał twoją karierę na swoich barkach? To byłem ja. Zawsze w cieniu, zawsze ukryty przed wszystkim, znaczący cokolwiek w momencie, gdy stawał do ringu po mojej stronie. Czy to nie tak było podczas pamiętnego PPV, gdzie walczyłem przeciwko Tedowi diBiase? Tak, to właśnie te fakty ciebie w tak mocny sposób bolą, że zamierzałeś wreszcie się pokazać w tym ringu. Zaskoczę ciebie - moja kariera trzyma się na tak wysokim poziomie, jak twoja jeszcze nigdy. Myślałeś, że powrotem, że szumem wokół siebie, paroma chwytliwymi tekstami wrócisz w miejsce, gdzie byłeś jedynie dzięki mnie oraz Ericowi? Tutaj się pomyliłeś i to bardzo mocno. Podczas gdy ja zacząłem walczyć w walkach wieczoru będąc jednym z najjaśniejszych punktów gali, ty upadłeś tak nisko, że sięgasz dna. Walka z kimś, kto dopiero debiutuje w federacji na pewno nie była spełnieniem twoich marzeń. Ktoś o takich aspiracjach, mówiący nawet jako pośrednik między mną a General Managerem nie może upadać coraz niżej i niżej. Czyżbyś czuł do mnie żal, Nicky? Żal o to, że potrafiłem się odpowiednio ustawić w tym biznesie. Czy każdy tytuł zdobyty w przeszłości, każda moja szansa była niczym zadra w twoim charakterze? Czy to, że jesteś o wiele niżej w całej hierarchi tak ciebie boli? Udowodnij, że się mylę, że w jakimś najmniejszym stopniu to ja nie mam racji. Udowodnij jakimkolwiek gestem, mową, że to jest przekłamanie rzeczywistości. Stoczyłeś się na dno, jednak tym razem nie będzie obok ciebie deski ratunku. To jest prawdziwa walka o przetrwanie.

Nick Jeffers: Postaram się wszystko poukładać i powiedzieć to co od dawna siedzi we mnie w taki sposób, że nawet Ty.. to zrozumiesz. Zacznijmy od początku Dan czyli od Twojej przeszłości, którą cały czas żyjesz i przez nią nie potrafisz odnaleźć siebie w rzeczywistości. Czy dawniej Dan Dowson stałby teraz w ringu i prosił się o walkę o pas? Chyba sam przyznasz mi rację, że nie zrobiłbyś tego za nic w świecie, bo miałeś szacunek do samego siebie. Teraz na siłę chcesz, żebyś miał w rubryczkach przy swoim nazwisku mistrzostwa i inne tego typu pierdoły. Dobrze, że jeszcze nie zacząłeś wymieniać wszystkich swoich osiągnięć bo byłbyś głównym kandydatem do reklamy Snickersa. Co raczej zadowoliłoby Ciebie, bo miałbyś kolejny powód do mówienia o tym co Tobie się udało, a nie innym. Historii nie da się zmienić a Ty ciągle tam żyjesz, Ja patrze przed siebie i mam pełno pomysłów na które mam wpływ. A Ty? Możesz w swoich dawnych czasach coś zmienić? Nie mogę też odmienić tego, że przez jakiś czas walczyliśmy ramię w ramię, bo nazwisko Dowson i Krinkle znaczyło coś w tym biznesie, a Ja byłem naiwnym młodym gówniarzem, który liczył na to że przy waszej dwójce będzie się szybciej rozwijał. Zawsze byłem tym ostatnim, którego trzymaliście na dystans, bo obaj doskonale wiedzieliście, że gdybyście dali mi choć odrobinę pola do popisu to wyszedłbym na lidera. Wracając do Krinkle'a, gdzie on teraz jest? Słuch po nim zaginął, nie wiadomo czym się zajmuje i czy w ogóle istnieje, to pokazuje mi, że w porę obudziłem się z wrażenia jakie wtedy na mnie robiliście. Gdy tylko się odłączyłem zacząłem robić postępy, z każdym dniem stawałem się lepszy, pokonałem CM Punka, byłem mistrzem Hardcore'u. Wtedy marzyłem o tym żeby choć chwilę z Tobą normalnie pogadać, a dziś? Właśnie stoję przed Tobą, Dowsonem który podobno trzyma wysoki poziom, który boi się nieuchronnego zakończenia kariery i myśli, że zdobycie pasa Global zapewni mu drugą młodość. Bzdura Dan, ten nad którym miałeś dystans Cię dogania, a być może i wkrótce Cię wyprzedzi, powiedz mi jakie to uczucie? Przez trzymanie się z wami zmarnowałem sobie część kariery, ale przynajmniej wiem jak to jest sięgnąć dna, a Ty tam niedługo będziesz, czujesz lęk?

Dowson w końcu stracił swoją cierpliwość i wypuszczając mikrofon z rąk zwrócił się kierunku Jeffersa stykając się z nim głowa w głowę. Czyżby szykowała się nam bójka. Dana jednak odciąga Erick, który szepcze mu coś do ucha. Po chwili obaj... opuszczają ring zbierając heat od publiczności. Nick na pożegnanie krzyknął "Jeszcze się potkamy", po czym sam opuścił ring. Tymczasem czas na kolejne starcie.

Singles Match (Qualification to Ladder Match for SDW Extreme Title)
Lashley vs. Brock Lesnar



Po reklamach Tymbarka i podpasek ze skrzydełkami wracamy na ring, gdzie toczy się pojedynek pomiędzy dwójką byłych zawodników MMA. Widzimy wyrównaną walkę, aktualnie zawodnicy wymieniają punche. Po kilku ciosach z obu stron przewagę zaczyna zyskiwać Brock Lesnar, który zaczyna coraz mocniej spychać swojego przeciwnika w stronę narożnika. Gdy Lashley stoi już w rogu i jest dość mocno obity, Brock bierze rozbieg i wbija się w niego potężnym Corner Clotheslinem. Murzyn upada na matę, a Brock szybko go podnosi i wykonuje silny Release German Suplex. Mamy próbę przypięcia, jednak tylko 1 count. Lesnar znów podnosi rywala z maty, jednak ten przy wstawaniu posyła mu silny European Uppercut, po chwili dokłada kolejne uderzenia, a następnie widzimy Irish Whip. Bestia odbija się od lin, a Lashley szykuje się i...mamy Spinebuster! Brock ląduje na macie, a Bobby próbuje go odliczyć, jednak i tutaj jego wysiłki na nic się nie zdają. Następnie łapie wstającego powoli rywala za brzuch, wynosi w górę i...widzimy wspaniały Gutwrench Suplex! Na tym jednak ofensywa Lashleya się nie kończy. The Dominator nie zamierza tracić czasu, tylko od razu podnosi z maty przeciwnika i chce wykonać mu kolejny rzut, jednak w tym momencie Brock wymierza mu silny Gut Kick, a następnie wykonuje Vertical Suplex. Podnosi oponenta z maty i kopia sytuacji sprzed chwili. Potężny Brock zaczyna okładać swojego przeciwnika w parterze, jednak sędzia przerywa ten nieczysty atak. Brock po chwili kontynuuje ofensywę, a arbiter zaczyna go wyliczać. 1...2...3...w końcu Bestia daje spokój. Podnosi rywala z maty i od razu umieszcza w narożniku. Wymierza mu jeszcze kilka silnych ciosów, a następnie postanawia posadzić go na szczycie rogu. Tam jeszcze dodatkowo dokłada mu kilka ciosów, a dalej widzimy wspaniały Superplex! Lesnar próbuje odliczyć oponenta. 1....2....tym razem niewiele zabrakło do zwycięstwa! The Next Big Thing powoli zaczyna odczuwać frustrację. Znów podnosi rywala z maty, a następnie ustawia go pod Backbreaker i po chwili widzimy Triple Rib Breaker dla Lashleya. Brock znów podnosi rywala z maty, jednak tym razem otrzymuje silny cios w twarz, który uwalnia Bobby'ego. Lashley spokojnie dochodzi do siebie, zauważa próbę ataku Lesnara i robi unik. Po chwili Brock wraca do niego, a ten wymierza mu świetny Side Belly-to-Belly Suplex! Czyżby zanosiło się na Spear? Lashley ustawia się w narożniku i czeka, aż jego rywal się podniesie. Brock powoli wstaje, The Real Deal biegnie na niego, jednak ten w porę zauważa i....przechwytuje rękę przeciwnika, zapinając Kimurę! Coś niebywałego! Brock trzyma chwyt przez około 20 sekund, Lashley nie chce się poddać, jednak liny są zbyt daleko i w końcu odklepuje! Brock Lesnar odnosi zwycięstwo i trafia do walki o tytuł SDW Extreme Championship!

Przenosimy się do biura generalnego managera Burn, Williama Regala. Anglik popijając kawe przegląda jakieś papiery, gdy po chwili ktoś puka do drzwi. Gdy William mówi "proszę", w gabinecie pojawia się sam Ralf! Na jego widok Regal odkłada kubek, papiery chowa do biurka i od razu przechodzi do rozmowy ze swoim zawodnikiem

William Regal: O, dobrze że jesteś bo wiesz, czekałem na ciebie. Jak już wiesz, tydzień temu wstrzymałem się od zawieszenia twojej persony w charakterze zawodnika SDW, lecz teraz już taki pobłażliwy nie będę. Mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji, jaka na tobie ciąży panie Ralf. Przejdźmy więc do rzeczy, co masz na swoją obronę panie Ralf?

Ralf: Bardzo dobrze, że Pan o to pyta. Jestem bardzo wdzięczny, że otrzymałem od Pana szansę na wyjaśnienie sytuacji, jaka zaistniała. Dane słowo jest dla mnie bardzo ważne i, chociaż nie było to łatwe, udało mi się odkryć całą prawdę na temat wydarzeń z drugiej gali Burn. Nie ukrywam, że zajęło mi to bardzo dużo czasu w ostatnim tygodniu, jednakże bez wątpienia był to dobrze wykorzystany czas, ponieważ teraz już mogę z pełnym przekonaniem przedstawić dowody na swoją niewinność. Mało tego, wiem także, kto kryje się za spiskiem, w który usiłował mnie wrobić.

William Regal: O, doprawdy? <zdziwiony> Jeśli masz dowody na swoją niewinność, przedstaw je. To samo tyczy się tej osoby, która rzekomo stoi za tym całym zamieszaniem. Jeśli mówisz prawdę to gwarantuje, że ta osoba poniesie tego należyte konsekwencje. Jeśli jednak kłamiesz, wiedz że spotka cię surowa kara...

Ralf: Cierpliwości. Jestem pewny swoich racji i dlatego chcę dzisiaj podać oficjalny komunikat do wiadomości nie tylko Pana, ale także wszystkich, którzy będą obserwować moje poczynania w ringu. Od razu po zakończeniu walki wieczoru, niezależnie od jej wyniku, na środku ringu wszystkie karty zostaną odsłonięte. Wszystko, co do tej pory było niewiadomą, stanie się jasne, a oszust zostaje zdemaskowany. Mam tylko nadzieję, że nie będzie Pan robił mi przeszkód w przedstawieniu prawdy przed całą publicznością.

William Regal: Wiesz co Ralf, w sumię to dobry pomysł, w końcu fani to siła napędowa tej federacji i im również należy się wyjaśnienie z twojej strony. Tak więc jeśli Joker nie zabije cię w walce wieczoru, dostaniesz po walce szanse na wytłumaczenie się ze swojego zachowania i przedstawienie tej rzekomo winnej osoby ataku na Steve'a Browna. Jeśli jednak wywiniesz jakiś numer, gorzko tego pożałujesz. A teraz wróć do swoich obowiązków, gdyż mam jeszcze dużo pracy do zrobienia.

Ralf po odpowiedzi Williama Regala opuszcza gabinet generalnego managera zamykając za sobą drzwi. William zaś wypija łyk kawy i z powrotem zagląda do swojego biurka, w którym czegoś szuka.

Belchatov Street Fight
Einar Hallvard vs. Kevin Owens



Kilka minut walki za nami: Obaj zawodnicy leżą teraz na macie. Widać że odczuwają już nieco trudy tego pojedynku. Kto wstanie pierwszy? Zarówno przy Hallvardzie jak i przy Owensie leżą kije do kendo. Na nogi wracają niemal równocześnie i chwytają za kije po czym zaczynają się nimi wzajemnie okładać. Który z nich wytrzyma więcej? Mamy pojedynek cios za cios, jednak w końcu Einar popisuje się sprytem uderzając oponenta końcem kijka w brzuch, a następnie gdy Owens zgiął się w pół, z całej siły w plecy. Kevin padł na mate niczym rażony piorunem, jednak wyglądało na to, że Hallvard dopiero się rozkręca. Alaskian Madman wyszedł poza ring i wyciągnął spod niego krzesło. Po chwili wrócił do kwadratowego pierścienia, gdzie czekał na niego już na niego wstający na nogi Mr. Wrestling. Einar chciał zaatakować rywala krzesłem, jednak Kevin najwyraźniej doszedł już do siebie, ponieważ wykonał Superkick prosto w krzesło, wytrącając je tym samym z rąk przeciwnika. Nie powstrzymało to jednak Hallvarda przed atakiem który potężnym Clotheslinem powalił ponownie Owensa. Kevin jednak wstał szybko na nogi, jak się okazało.. tylko po to by zainkasować kolejną akcje od Hallvarda, tym razem był to Belly to Belly Suplex. Einar chwycił wcześniej wypuszczone z rąk krzesło i czekał aż Kevin wstanie, by zadać mu cios. W końcu KO wstał i odwrócił się w stronę Einara po czym zainkasował uderzenie krzesłem w głowę. Hallvard po tej akcji, próbował zakończyć ten pojedynek poprzez pin. 1! 2! Kick Out! Wygląda na to, że nie będzie tak łatwo pokonać dziś Owensa. Alaskian Madman wyszedł z ringu i wyjął stół który wrzucił do kwadratowego pierścienia. Chwile później pretendent do tytułu mistrzowskiego SDW Global rozłożył przyniesiony stół w ringu i chwycił Kevina Owensa pomagając mu wstać, aby wykonać na nim kolejną akcje. Hallvard nie zauważył jednak, że Owens w czasie w którym Einar rozkładał stół, chwycił butelkę po piwie rzuconą przez fana do ringu i Mr. Wrestling tą właśnie butelką uderzył w głowę oponenta. Hallvard runął na mate, a Kevin pewnie ruszył do przypięcia. 1! 2! 3?! Nie! Kick Out w ostatniej chwili! Owens łapie się za głowę i nie może uwierzyć w to, że jego sprytne zagranie nie wystarczyło, by wyjść dziś zwycięsko z tego starcia. Kevin podniósł przeciwnika i wykonał Irish Whip do narożnika. Chwile później Owens usadził Hallvarda na trzeciej linie, po czym sam stanął na drugiej. Wyglądało na to, że szykuje się Superplex... na wcześniej ustawiony przez Hallvarda stół. Wydawało się, że wszystko nieuchronnie zmierza do takiego rozwiązania, jednak nagle Einar dał znać o sobie i zaczął Headbuttami odrywać od siebie KO. Co więcej, Alaskian Madman chwycił swojego rywala za gardło i... mamy Double Hands Chokeslam na stół! Co za akcja! Wydawało się, że Hallvard pójdzie za ciosem, jednak widać było że jest już zmęczony tym pojedynkiem i jedyne co mógł zrobić, to położyć rękę na Owensie. Mamy więc przypięcie. 1! 2! 3?! Nie! Kick Out! Zabrakło naprawdę niewiele. Mamy chwilowy przestój w tej walce, jednak fani nie milkną ani na moment. Słychać bardziej przychylne ich nastawienie do byłego Hardcore Championa. To on właśnie wstał przy pomocy lin jako pierwszy, jednak zamiast zaatakować rywala, wyszedł z ringu i rozmontował stół komentatorski, tak by ten był przygotowany to wykonania na nim jakiejś akcji. Następnie Hallvard wyciągnął nieprzytomnego Owensa z ringu i położył go na stole komentatorskim. Einar sam wszedł na stół i podniósł Kevina tylko po to... aby otrzymać Low Blow! Alaskian Madman zgiął się w pół i jakby tego było mało... zainkasował Package Piledriver! Akcja kończąca Owensa wykonana prosto na stół komentatorski! Może być po wszystkim. The Prizefighter wykończony ledwo wrzucił ciało rywala do ringu po czym przypiął Hallvarda. 1! 2! Kick Out! Za dużo czasu Einar miał na dojście do siebie po tej akcji. Walka trwa nadal. Wściekły Kevin wyszedł z ringu i chwycił za... jarzeniówkę! Przyjęcie ciosu czymś takim, może być poważne w skutkach. Owens wraca do ringu gdzie Hallvard wstaje już na nogi. Alaskian Madman odwraca się przodem do swojego rywala, który już chce zaatakować jarzeniówką... jednak Hallvard robi unik po czym odbija się od lin i... nagle upada na deski! O co tu chodzi? Po chwili kamera kieruje nas pod apron, pod którym... leżał Joker! To on celowo podhaczył Einara, by ten się przewrócił. Tymczasem w ringu Kevin korzystając z sytuacji wynosi rywala pod akcje kończącą i... z trudem wykonuje Package Piledriver! Co za akcja! Przypięcie. 1! 2! 3! KO nadal niepokonany, pokonuje pretendenta do głównego tytułu, jednak duża w tym zasługa Jokera!

Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam widzimy Natalię Siwiec, która wyraźnie szykuje się do wywiadu, ale jeszcze nie wiemy kto będzie jej gościem.

Natalia Siwiec: Wita Was Natalia Siwiec, a moim kolejnym gościem będzie...

Reporterka nie mogła dokończyć, ponieważ zza niej wyłoniła się dłoń, która gwałtownie wyrwała jej mikrofon z ręki. Natalia odskoczyła zaskoczona na bok i okazało się, że owa ręka należy do Antychrysta, Jeffa Hardy'ego.

Jeff Hardy: Dlaczego się tak na mnie patrzysz tymi pozbawionymi choć krztyny inteligencji oczami? Uważasz, że jesteś w stanie przeprowadzać wywiady z kimś tak wyjątkowym jak Antychryst? Możesz mi teraz zejść z oczu. <Natalia patrzy ze zdziwieniem, a Jeff pokazuje odpychający gest ręką, więc Siwiec niechętnie odchodzi> Skoro bezmózgów już mam z głowy to mogę przejść do rzeczy. Widzieliście to? Tak właśnie będę niszczył psychicznie moich rywali. Żaden z nich nie będzie mógł czuć się bezpieczny, bo Antychryst nie przyszedł po to, aby zbawić świat. Teraz moim celem jest, aby zadawać każdemu niewyobrażalny ból, ten psychiczny i ten fizyczny. Najpierw złamie w nich jakiekolwiek chęci życia i walki z wcielonym złem jakim jest Jeff Hardy, a potem powoli, krok po kroku będę wyniszczał ich fizycznie i patrzył z uśmiechem na twarzy na grymasy bólu malujące się na ich ustach. To właśnie sprawia, że Antychryst staje się silniejszy, a to, że nie wierzycie w zło i potwory tylko ułatwia mi sprawę. Działając w waszej nieświadomości mogę zdziałać dużo więcej niż jakby byście byli świadomi zagrożenia jakie na Was czeka. Mogę wam wejść niepostrzeżenie do głowy i tak namieszać, że sami będziecie jedli z mojej ręki, bo ludzi łatwo jest skusić bogactwem i władzą. Możecie pójść za mną i stworzyć na Ziemi Królestwo Ciemności albo wybrać drogę marnej, ludzkiej egzystencji, która będzie polegała na codziennym zadawaniu bólu przez Antychrysta. Zastanawiacie się pewnie czemu obrałem sobie za cel The Witchera? To proste, ale widzę, że tylko dla mnie. On już wybrał. On już opowiedział się, po której stoi stronie. Ten...

Tuż po zakończeniu wywiadu obraz z kamery już miał się przenieść, gdy nagle na korytarzu pojawił się The Witcher! Rozpędzony zawodnik zdawał się obrać za cel swojego byłego Tag Team partnera, który odwrócony był do niego plecami i niczego się nie spodziewał... do czasu aż kamerzysta zmienił swoje ustawienie. Właśnie wtedy Enigma odwrócił się, lecz było już za późno. Natychmiast zainkasował Running High Knee, po którym zamroczony cofnął się o kilka kroków. Co prawda Hardy próbował jeszcze podjąć próbę walki, dlatego wyprowadził punch, ale ten został z łatwością uniknięty przed Wiedźmina. Anioł Zagłady sprytnie przeszedł za plecy swojej ofiary, gdzie złapał za jej głowę i dołożył Inverted DDT na podłogę! Zaskoczona Natalia Siwiec nie wierzyła w to co się dzieje, nie mogła zareagować. W tym czasie Łowca Potworów usiadł na klatce piersiowej byłego Tag Team partnera i zaczął okładać go pięściami. Nagle na korytarzu znalazł się jeden ochroniarz, wezwał pomoc przez krótkofalówkę i ściągnął Tropiciela z jego Potwora. Nie zdało się to jednak na dużo, gdyż Miecz Boga wyrwał się mężczyźnie i ponownie dopadł do zbierającego się Jeffreya. Tym razem z zimną krwią chwycił go za kark, aby wykonać na nim Egzekucję! Ledwo przytomny Amerykanin legł na podłodze i nie spieszyło mu się, aby wrócić do stójki. W tym czasie przybiegło już kilku arbitrów, którzy odgrodzili Wojownika od długowłosego zawodnika, licząc iż będzie to koniec ataku. Enigma w tym czasie zdążył podeprzeć się na wyprostowanych rękach i przyklęknął... wtedy w Wiedźminie coś pękło. Spostrzegł cios, którym może go wykończyć i wziąć odwet za zeszłotygodniową porażkę. Furia, w którą wpadł była znacznie silniejsza niż jeden ochroniarz i kilku sędziów - przedarł się przez nich i wykończył swą ofiarę Ostatnim Cięciem! W tym momencie Hardy padł na podłogę, a na korytarzu pojawiło się więcej ochrony i arbitrów. Wszyscy złapali Anioła Zagłady odciągając od Amerykanina. Gdy już wiedział, że nie da rady się wyrwać rzucił tylko...

The Witcher: To jeszcze nie koniec!

I obraz z kamery zgasł.

Offline

 

#2 2015-10-29 23:03:08

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Steel Cage Match
Ralf vs. Joker



Kilka minut walki za nami... w stalowej klatce mamy właśnie klincz, pomiędzy uczestnikami walki wieczoru. Po raz kolejny sprytem wykazuje się Joker, który wyprowadza szybki Knee Strike w brzuch oponenta, spychając go jednocześnie dod defensywy. Wykorzystując swoją przewagę wykonał Irish Whip i ustawił się  tuż przy przeciwległych linach, w stosunku do miejsca, gdzie posłał swego rywala. Gdy tylko Ralf powróćił do swego oprawcy, ten pochylił się, wysyłając go jednocześnie w długi lot na ścianę klatki, przy pomocy Back Body Dropu. Flying Dutch legł na macie, a Wariat spokojnie przechodzał się wokół niego, wrzeszcząc iż pragnie on ujrzeć Deomona! Holender nie pozostał dłużny, pomimo potężnego ciosu, któy przed chwilą zainkasował, udało mu sie odanelźć w sobie wystarczającą ilość werwy, aby pochwycić kostkę adwersarza i sprawnym szarpnięciem sprowadzić go do parteru. Ralf wiedział, że nie ma dużo czasu na odpoczynek, dlatego też podparł się o liny i dzięki nim ukazał pełnię swej prędkości, wracając do pionu minimalnie szybciej niż sam Świr. Lotnik bez zastanowienia wyprowadził Dropkick bezpośrendio w klatkę piersiową Mr. Evila i ponownie zmusił go do pocałowania maty. Ralf błyskawicznie rzucił się na swoją ofiarę i przechwycił jego rękę i uwięził ją w bolesnym Armbarze. Supervillain cierpiał i nawet jego spryt przez dłuższą chwilę nie był w stanie wyswobodzić go z niesamowicie bolesnego uścisku. W końcu jednak wziął się w garść i szarpiąc się na wszystkie strony zyskał lepszą pozycję, aby uwolnić się od cierpienia. W tym momencie wrestlerzy wstali niemalże równocześnie i zajrzeli sobie głęboko w oczy. Joker ponownie zamarkował pragnienie wejście w zwarcie siłowe, ale gdy tylko jego oponent wyciągnął rękę, ten rozpędził się i wyskoczył w powietrze, aby powalić go przepięknym Jumping DDT. Walka coraz bardziej się zagęszczała, a akcje stawały się coraz silniejsze. Pschopata puścił wodze fantazji, pragnącv wyzwolić prawdziwego Demona, okopał go potężnymi i bezlitosnymi stompami... a sędzia nie mógł zareagować. Na szczęście dla widowiska lotnik odturlał się spod gradu ciosów, po czym zerwał się do szarży i po odbiciu się od lin natarł bezpośrednio na przeciwnika, wbijając się w niego Lou Thesz Press'em i okładając pięściami po twarzy. Po chwili jednak odpuścił, a już po chwili podszedł do narożnika, lecz musiał odpuścić i skonfrontować się z powstającym Jokerem. Niespodziewane Headscsissors Takedown spowolniło walkę na moment, gdyż Ralf postanowił wykorzystać stan opoentna i jednym susem wskoczyć na narożnik. Już po chwili Moonsault stał się faktem! Mr. Evil został przypięty, lecz odbił po 2! Wydawać by się mogło, iż Holender przejmie teraz inicjatywę i dociśnie ofiarę, ale nic bardziej mylnego. Mistrz manipulacji bardzo sprytnie zamarkował omdlenie, aby szybko przejść do "magicznego" odzyskania sił i zaskoczenia przeciwnika wspaniałym Spin Kickiem! Osłabiony Ralf chciał się jeszcze podnieść i oddać, lecz gdy tylko uniósł głowę zainkasował przepotężny Curb Stomp, po któym jakby odpłynął na chwilę, a sam Joker postanowił spróbować opścić stalową klatę. Okazało się jednak, że nie jest w stanie uciec, ponieważ jego przecniwk poderwał się do sprintu i momentalnie pochwycił jego głowę, aby wykonać Jumping Neckbreaker! Psychopata został usadzony, jednak nie na długo. W pięknym stylu uniknął Crossbody, co stało się gwoździem do trumny. Mr. Evil jeszcze raz rozpoczął zabójczę nawałnicę stompów, wykrzykując, że chce zobaczyć prawdziwego, a nie uśpionego Demona. Sam Ralf nie miał sił, aby przerwać napaść, lecz ku zaskoczeniu wszystkich zrobił to Hallavard, który właśnie pojawił się na hali! Drugi pretendent do tytułu mistrzowskiego podszedł do klatki śmiejąc się z Wariata, co kompletnie wyprowadziło go z równowagi. Świr porzucił swoją ofiarę i przykleił się z twarzą do ściany klatki, wypatrując kolejnego zagrania przyszłego oponenta. Einar również zbliżył się do niego, wybuchnął śmiechem, po czym doszło między nimi do ostrej wymiany zdań. Jak się okazało Demon w tym czasie doszedł do siebie i sprytnie wykorzystał sytuację, wspinając się na szczyt stalowej klatki czmychając z niej, jednocześnie zgarniając zwycięstwo!

Po skończonej walce wieczoru Ralf świętuje swoje zwycięstwo nad Jokerem, a następnie, zgodnie z zapowiedziami bierze do ręki mikrofon.

Ralf: Po pierwsze dziękuję mojemu przeciwnikowi za wspaniały pojedynek. Wszyscy jednak dobrze wiedzą, że nie po to tutaj jestem i nie po to mam w ręku mikrofon, żeby na zakończenie tego widowiska dziękować swojemu rywalowi i gratulować mu wspaniałego pojedynku, prawda? Jestem wam, ale nie tylko wam, przede wszystkim Panu General Managerowi, winny wyjaśnienia. Otóż w ostatnim czasie pozwoliłem sobie przeprowadzić małe śledztwo, które miało wykazać, że to nie ja stoję za atakiem na Steve'a Browna. Muszę przyznać, że miałem sporo szczęścia, ponieważ bez pomocy niektórych osób najprawdopodobniej nie udałoby mi się zdobyć ostatecznych dowodów na moją niewinność. Stało się jednak inaczej i teraz już wiem, kto jest za to wszystko odpowiedzialny. Myślę, że najbardziej wiarygodnym dowodem będzie nagranie, które udało mi się zdobyć dzięki małej pomocy kilku osób z zaplecza. Doskonale widać na nim, że w momencie, gdy udawałem się do ringu, Steve Brown był cały i zdrowy, a na dodatek udzielał wywiadu. To nie wszystko, ponieważ to nagranie przedstawia coś jeszcze. <do operatora> Proszę o zaprezentowanie na titantronie materiału, który pan przed chwilą otrzymał.

Nagle jednak na arenie gaśnie światło! Fani są zdezorientowani, ponieważ trwa to przez dłuższą chwilę. Gdy jednak oświetlenie wraca... to Kevin Owens! Kevin Owens siedzi na krześle w środku ringu nad znokautowanym Ralfem! O co tu chodzi?!

Kevin Owens: <Big Heat!> Wiem że wygląda to nieciekawie, światło zgasło a gdy wróciło ja tu siedzę nad poobijanym, biednym Ralfem. Nie wiem jak wam to powiedzieć ale...

W tym momencie Kevin złapał się za głowę i zaczął mówić „Nie! Nie teraz!” co przypominało nieco „przemianę” Ralfa. W końcu jednak Owens zaczął się śmiać, widać że coś go wyraźnie rozbawiło.

Kevin Owens: Co jeżeli ja też mam w sobie demona? <Heat!> Pozwólcie że wytłumaczę wam, co tu mniej więcej zaszło. Możecie być zaskoczeni, zdezorientowani, może to dla was szok ale tak... to ja stałem za atakiem na Steve'a Browna. Jednak pomówmy trochę o faktach. Odkąd po raz pierwszy przekroczyłem próg SDW mówiłem jasno, że jestem tu najlepszy a reszta to jakiś żart. Zacząłem więc dążyć, do eliminowania najsłabszych jednostek. Pokonałem Matti'ego Silainena i Rey'a Mysterio jednak to mi nie wystarczało. To ja zaatakowałem Steve'a Browna. To ja podpuściłem Ralfa, który tu teraz grzecznie leży i zapewne słucha, do ataku na Danny'ego. Jednak każdemu działaniu, musi towarzyszyć jakiś motyw. Jaki więc powód, miał Kevin Owens by zrobić to co zrobił? Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic do Browna i Danny'ego. Mam natomiast problem z tym oto człowiekiem. <Kevin wskazuje na leżącego u jego stóp Ralfa> Raz jest ułożonym chłopakiem, raz demonem... trochę kontrastowe postacie jak na jedną osobę, prawda? Tak jakbyś nie mógł sam się zdecydować kim jesteś. Postanowiłem więc, że wybiorę za Ciebie. Uwolnię to, co tam w Tobie żyje raz na zawsze. Będzie już tylko jeden Ralf, ten który ma w sobie demoniczną siłę i co więcej... będzie pod moją kontrolą. Jak już udowodniłem, podpuszczając Ralfa do ataku na Danny'ego... można go łatwo kontrolować. W zasadzie nie zrobiłem nic złego, po prostu pomagam Ralfowi wybrać ścieżkę, którą powinien podążać... pod moją kontrolą! <Heat!> Jako ułożony, grzeczny człowiek jesteś nikim... pamiętaj o tym! Wyzwalam Cię Ralf!

Ponownie słyszymy theme Kevina Owensa, który wstaje z krzesełka i już zamierzał wyjść z ringu, jednak wrócił się do nieprzytomnego Ralfa i... napluł mu na twarz! Fanom zdecydowanie się to nie spodobało, a Kevin krzyknął „Uwolnij z siebie demona!” po czym opuścił kwadratowy pierścień. Tym widokiem...

Burn schodzi z anteny!




Teraz krótki komunikat do osób, które nie potrafią na czas odesłać materiałów na galę ze swojej strony, co opóżnia czas jej wydania. Ja rozumiem jak najbardziej, brak czasu itp ale jeśli pomimo tego bierzecie się za grę to wypada chociaż wcześniej mnie powiadomić o tym, że nie dacie rady napisać segmentu, bym mógł jeszcze zmienić plany na galę. Teraz jeszcze to przejdzie, jednak następnym razem Burn w ogóle się nie pojawi. Prosiłbym też, by każdy swój materiał wysyłał otagowany i w tagu code, bym mógł od razu wrzucić go a nie poprawiać za was. To tyle ode mnie, pozdrawiam i zapraszam do czytania gali.

Offline

 

#3 2015-10-30 14:45:56

 osti12

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

52530012
Zarejestrowany: 2014-03-09
Posty: 207
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Big E
Ulubiony wrestler: Daniel Bryan , Sasha Banks
Ulubiony Tag Team/Stajnia: A New Day
Ulubiona federacja: WWE

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Okey wracam do akcji jednak popełniłem błąd, że odeszłem i chciałbym całą ekipe przeprosić zachowałem się jak typowy gówniarz. Ale koniec pieprzenia zacznę od theme, który pojawił się na tygodniówce. Jak na mnie to dobrze wygląda jak chodzi o ucho i jakoś można to posłuchać.

Na początek mieliśmy zestaw komentatorów, którzy nam omówili przebieg dzisiejszej gali. Co mi się podobało to same przedstawienie i zaprezentowanie postaci przy stoliku komentatorskim. Jak najbardziej mogło się podobać także typowe zachowanie przy stole, które jak na mnie wzbudziło uśmiech na twarzy. Super to wyglądało połączone z poczuciem humoru.

Seg Einar & Kapłan & Elmister & Joker: Na sam początek dostaliśmy segment z grubej rury. Michaels jak zawsze pokazał swoje ego te pozytywne oczywiście i napisał dobry segmencik Einarem. Naprawdę to dobrze wyglądało opisane było, jak należy i czytelnie. I dobrze opisany gimmick, co pan z góry nas przyzwyczaił z góry. W drugiej części ujrzeliśmy też niesamowitego i psychopatycznego Jokera, który jasnym sposobem pokazał swój gimmick jaki on jest szalony. Naprawdę ciekawe story napisane  z tym porwaniem człowieka z Alaski wyglądało to bardzo wiarygodnie. Mam nadzieję, że to nie koniec niespodzianek i zobaczymy więcej ciekawostek i segów z ich udziałem panów.

Akira Tozawa & Silas Young: Tutaj nie wiem jak się wypowiedzieć. Ale obaj panowie mnie nie przekonali. Zacznę może od japończyka wszystko okey napisane czytelnie, ale w tym segu brakowało ognia, co nas mogło by porwać. Po trochu  u japończyka mi brakuje jakiegoś gimmicku, co mogło by mu się jakimś sposobem wybić dalej. To samo z Silas'em trochę lepiej napisał i pokazał swój gimmick ignoranta i hella jakim jest to jest plus powtórze brakuje tutaj obu panom rozwiniętego gimmicku mam nadzieję, że weźmiecie to do serca i coś z tym zrobicie tyle z mojej uwagi.

Backstage Robert Porter: Dosyć ciekawa postać jaką jest Robercik. Trudno tutaj coś powiedzieć no sam segment był krótki i tak naprawdę nie można się rozwinąć co do kwestii. Plus na pewno pokazał swój gimmick samotnika. Czekam na więcej tyle na razie mogę powiedzieć życzę weny autorowi w prowadzeniu postaci.

Seg Latynosa: Tutaj nie wiem,kto to jest. Ale sama postać jest ciekawa. Trochę mi tutaj brakowało jakiejś latynoskiej gwiazdy, co w końcu się moje życzenie spełniło. Wracając do segu to swietnie autor opisał pomieszczenie, gdzie się znajduje i sposób jego zachowania jako latynos. Trochę mi tutaj przeszkadzały cygarka, które jest symbolem wiadomo amyrakańskiej kultury. A reszta to nie mogę się przyczepić podobało mi się zobaczymy co dalej i jak postać się będzie rozwijała.

Backstage Johnny Turn: Może nie najlepsza postać, ale orginalna jest. Mieliśmy krótki przekaz segu Zimnego który napisał wg mnie poprawnie. Pokazał swój gimmick i sposób jego zachowania. Jedynie, co mogę się uczepić to kim jest, czy heelem lub facem?? Tyle ode mnie.

Seg Petarda & Pentagón Jr: W tym segmencie przed meczowym zdecydowanie lepiej wyszedł Pentagon. Jakoś nie kupuje gimmicku Petardy, który wg mnie powinien popracowac nad nim.

Backstage Heyman & Lesnar: Naprawdę od kilku dni obserwuje usera, co gra Lesnarem I popisuje się dosyć ciekawymi segami I na gali. I na BS. Jeśli tak będize będziemy świadkami dosyć sporego pushu dla pana Mathiasa'a.

Segment Erick Bischoff & Nick Jeffers & Dan Dowson: Tutaj co mogę powiedzieć. Troche sobie narobiłem zaległości, ale zouważyć mozna feud pomiędzy oba panami, którzy jak widać prowadzą pomiędzy sobą. Kto tu wygra go strasznie trudno przewidzieć no obaj są na podobnym poziomie. Ale ciut lepszy jest Dan'y a to dlatego,  eposiada gimmick dosyć ciekawy.

Seg Regal & Ralf: Mamy tutaj typowe spotkanie I dialog z nie obliczalną postacią Raptora jak widać jakoś się zachował. Ale sama sprawa jest dosyć ciekawa no jak widać Ralf jest storylinowo zamieszany o atak na Brownie. Jakoś niechce mi się wierzyć, że to on. Sam dialog jest dobrze napisany czytelny I składniowo dobrze napisany. Jestem ciekaw, jak dalej się sprawa potoczy.

Backstage Hardy & Wtcher: Naprawdę z tym gimmickiem dla Hardysa to był strzał w dziesiątkę wkońcu postać Yarexona nie jest nudna I to jest przykład, że ze zwykłego face można coś fajnego wycisnąć. Wrócę do samej wypowiedzi jaką nam udzielił Hardys, która wyglądała przyzwoicie I nie traciła tępa I dynamiki tej. Później mieliśmy urażonego Witchera, co dochodzi nam do ciekawego brawlu po za ringowego, co nam zwiastuje dosyć ciekawą walkę na ppv.

Seg Ralf & Kevin Owens: Kuźwa ten konflikt jest bardzo ciekawy. A sama walka zapowiada się ciekawie, ale same segi jakie są robione nabiera wszystko kolorów. Teksty panów wyglądały naprawdę na wysokim poziomie I to nie są takie, które zanudzają ale mają sens. Na koniec jak widzieliśmy skandaliczne zachowanie jakim wykazał się Kevin no bomba pokazał swój gimmick egoizm. Teraz czekam na ruch Ralfa, że by on pokazał swoje szaleństwo.

Ogólnie galę tą oceniam bardzo wysoko konflikty rosną w siłę. Wszyscy jak widać starają się wycisnąć ze swoich postaci swoje gimmicki niektórzy muszą poprawiać inni nie. Ogólnie sam rozwój tygodniówki wychodzi na spore pochwały no segi są ciekawe, oraz przemyślane story no i tyle mam nadzieję, że na dłużej zagoszczę już na SDW. 8,5/10


Big E



                                                                                                               

Streak



1-0-1







                                                                                                                               

                                                             

http://pa1.narvii.com/5738/c533cb4bc447e0cf4718dda60ec57d59dce9fba2_hq.gif

http://38.media.tumblr.com/e667a363126b6d924436b8715d444d78/tumblr_nli1irZcNH1tszqifo2_r1_400.gif



http://www.voicesofwrestling.com/wp-content/uploads/2015/10/SashaNXT-578x420.jpg

Offline

 

#4 2015-10-30 17:54:14

Raptor

http://oi58.tinypic.com/168ahbd.jpg

37607244
Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 476
Punktów :   10 
Wrestler w E-fedzie: Ralf
Ulubiony wrestler: El Torito
Ulubiona federacja: SDW

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Czterysta czterdziesty czwarty post na forum, więc lecimy z tym.

1. Komentatorzy: Nareszcie w SDW mamy występ komentatorów, który różni się w znacznym stopniu od dotychczasowych. Jestem jak najbardziej za tym, żeby wstęp do gali i jej omówienie wyglądało mniej więcej w ten sposób. Mniej pierdolenia na temat tego, co będzie się działo na gali, a większy nacisk na dialogi pomiędzy trójką przy stole. Nie brakowało humorystycznych kwestii, przede wszystkim padły one z ust Suprona, kwestię Borkowskiego "Andrzeju, nie denerwuj się" słyszę dość często, ale tutaj użyto jej w idealny sposób. Supron wypadł nieco sztucznie, ten jego humor był nieco na siłę wyciągnięty, Sapp i Borkowski jak najbardziej poprawnie. Swoją drogą, ciekaw jestem, jak by to wyglądało, gdyby taki Sapp, który ma blisko 2 metry wzrostu i waży 160 kg, starł się z Andrzejem, który ma bodajże 170 cm. Tak czy owak jest to wg mnie najciekawszy występ komentatorów, mam nadzieję, że za tydzień się nie zawiodę. 8/10.

2. Einar Hallvard: Otoczka każdego segmentu z jego udziałem jest niesamowita. Tak też jest tutaj, co jak zwykle wprowadza czytelnika w odpowiedni nastrój przed przeczytaniem samej przemowy Einara. Sama wypowiedź bardzo dobra, podoba mi się to nawiązanie do nazwy gali PPV. Einar to niezwykle charyzmatyczna i inteligentna postać, może na początku na to nie zwróciłem uwagi, ale teraz widzę, że argumenty, których używa, są bardzo trafne i czasami trudno jest na nie odpowiedzieć, zatem nie tylko otoczka stanowi siłę Hallvarda w SDW. 9,5/10.

3. Joker: Już pierwsze dwa zdania ukierunkowały mnie do odbierania go w tym segmencie jako świra. Nie lubię pleonazmu (spadanie w dół) i zawsze zwracam na to uwagę, nawet w takich segmentach. Przemowa Jokera bardzo ciekawa, dobrze opisana, widzimy tutaj próbę wpłynięcia na sposób myślenia, światopogląd (czy chuj wie co) Hallvarda, jednak zabrakło jakiejś konkretnej odpowiedzi na to, co powiedział Hallvard (oprócz zdania na temat The Longest Day, za co props). 9/10, jestem bardzo ciekaw, kto zgarnie tytuł Global Championa.

4. - 5. Akira & Silas Young: Według mnie Young pojawił się zbyt szybko. Skoro Tozawa nie powiedział na początek nic konkretnego, to mogliby obydwaj rozpocząć ten segment już w ringu, tak to dziwnie wygląda. Od Silasa na dzień dobry od razu dostajemy serię niczym z karabinu. Wobec pierwszej kwestii tego pana mam mieszane odczucia, ale minimalnie na plus. Odpowiedź Akiry mnie nie przekonuje, wypadła dość mdło i zwyczajnie jej nie kupiłem. Druga kwestia Silasa wypadła lepiej od pierwszej, o ile wcześniej można wyczuć brak charyzmy i jakichkolwiek zahamowań, to już tutaj pojechał po rywalu w bardziej racjonalny sposób, który odebrałem w lepszy sposób. Teraz kolejna odpowiedź Japończyka. O jedno "sądząc" za dużo napisałeś, Haris.  Nieco lepsza wypowiedź od poprzedniej w wykonaniu Akiry, jednak wciąż nieco brakuje do poprzedniej kwestii Younga. Ostatnia kwestia pana Silasa słabsza od poprzedniej. Nie można mówić 10 razy o "prawdziwych mężczyznach", bo to już się staje bez sensu, ale jego gimmick opiera się chyba tylko na tym. Jest dosyć ciekawy, ale też wygląda jednowymiarowo i przemowy od tego pana mogą szybko się znudzić, jeżeli tydzień w tydzień będzie gadał o tym samym. Silas 6,5/10, Akira Tozawa 5,5/10.

Robert Porter: Przemowa za krótka, żeby ocenić, ale ciekaw jestem, co Haris zaprezentuje tą postacią.

6. Hiszpanin z Tequilą: Może to dziwne, zważywszy na SDW sprzed roku, ale odrobinę się stęskniłem za jakimś bohaterem narodowym w SDW. Tym razem dla odmiany mamy Hiszpana, który jest....nową postacią Mattiego? Nie wiem jeszcze, co to zwiastuje, ale zobaczymy. Promo ciekawe, nieco dziwnie się to czytało, ale wczucie w gimmick (?) bardzo mi się podoba. Widać, że autor potrafi w rozsądny sposób wpleść hiszpańskie słowa do wypowiedzi i nie przesadzić z tym. 7/10.

7. Johnny Turn: Wczucie w gimmick i w zasadzie nic poza tym. Jak na pierwszą przemowę w federacji może to wystarczy, ale trzeba będzie poczekać do kolejnego tygodnia, żeby zobaczyć, co wyniknie z tej postaci. Mógłby nieco bardziej sensownie porównać samego siebie do tego tornada, tutaj to jakoś dziwacznie wyszło. 6/10.

8. Pentagon Jr & Mario Petarda:W zasadzie można tutaj ocenić tylko Pentagona. Meksykanin wypadł tutaj dobrze, ale raczej bez fajerwerków. Bardziej siadła mi przemowa tego zawodnika, jaką zaprezentował tydzień temu. Tak czy owak, pozytywnie oceniam tego zawodnika i upatruję w nim realnego kandydata do zdobycia tytułu Extreme Championship. Druga kwestia nieco lepsza od pierwszej, mało gimmicku, ale za to bardzo dobrze napisany atak słowny na przeciwnika, konkretnie go zgnoił. 7,5/10.

Jeszcze odnośnie sklejania gali - prosiłbym o to, żeby w jakiś sposób oddzielić od siebie poszczególne segmenty, żeby nie zlewały się w jeden tak, jak dzieje się to z dwoma kolejnymi segami.

9. Paul Heyman: Czwarta gala i nadal to samo. Naprawdę to już się nudzi, warto by było pokombinować coś z tym Lesnarem, widać, że nie ma jak na razie konkretnego pomysłu na niego, a jak nie ma pomysłu, to nie ma też konkretnych segmentów, czyli po prostu wstawiamy takie promujące Brocka zapychacze. Mam nadzieję, że po PPV coś się w kwestii Lesnara zmieni, bo o ile piątą taką samą przemowę (o ile będzie ona przed/na PPV) jeszcze spróbuję strawić, to przy czytaniu szóstej mogę już dostać kurwicy. 6/10.

10. - 11. Jeffers & Dowson + Bischoff: Przemowa Erica wypadła dobrze, nie jestem jakimś wielkim fanem tej postaci, ale tutaj nie mam się za bardzo do czego przyczepić, chyba że do tego, że nie doszło do konfrontacji pomiędzy byłym, a obecnym General Managerem. W odpowiedzi dostajemy za to Jeffersa, który wygłosił bardzo dobrą przemowę. Pocisnął po Ericu i Danie i to konkretnie. Jak na razie ten speech to jeden z jaśniejszych elementów gali, zobaczymy co zaserwował Dan. A ta była po prostu genialna. To jest właśnie to, czego można oczekiwać od tak doświadczonego użytkownika, jakim jest Mist. Dowson zauważył, że pojawienie się Jeffersa wzięło się nieco z dupy, ale zdołał obrócić to przeciwko Nickowi i za to duży props. Do tego bardzo dobrze odbił argument, jakim zaatakował go Jeffers. Ostatnia odpowiedź Nicka, która również nie zawaliła tego segmentu. Jedyne, co mi się tam nie podobało, to zaprzeczenie swoim słowom (najpierw "dobrze, że nie wymienił swoich osiągnięć", a niedługo później zaczął wymieniać to, co udało się osiągnąć jemu samemu w SDW, a o pokonaniu CM Punka czytam już któryś raz). Co do reszty tej wypowiedzi nie mam więcej zarzutów, również dobra argumentacja. Podsumowując ten segment, to wypadł on naprawdę bardzo dobrze, może nawet zaskakująco dobrze. Liczę na to, że ci dwaj panowie spotkają się ze sobą na PPV. Nick dostaje za dzisiaj 8,5/10, Dan 9,5/10.

12. Jeff Hardy: Widać, że botchowi dobrze zrobiła ta zmiana charakteru. Jeszcze raz proszę o aktualizację KP, bo turn jest już raczej dokonany. Przemowa ciekawa, widać jakiś zalążek tego tzw. odmiennego stanu świadomości, przy jednoczesnym zachowaniu oryginalnego charakteru i podejścia do sprawy. Tego można oczekiwać po postaciach takich jak Jeff, czyli na ten moment chyba upper midcarderach. Szkoda, że nie jest mi dane przeczytać jakiejś dłuższej odpowiedzi od Wiedźmina, feud pomiędzy tymi zawodnikami rozkręca się dosyć wolno, ciekawe, czy ostatecznie zawalczą na gali PPV. 8/10 panie Hardas.

13. Kevin Owens: Wytyczne do segmentu dostałem w całości, więc mniej więcej wiedziałem, o czym będzie gadał, jednak czytam tę wypowiedź po raz pierwszy. Dobry pomysł na ten segment, sama wypowiedź Kevina też niczego sobie. Ciekawie sparodiował mojego zawodnika. Zastanawia mnie, co Aigor wymyśli dla nas na kolejną tygodniówkę. Owens 8/10.

Ogólna ocena gali: Walki trochę za długie, skoro i tak mało kto je czyta (mnie się nie chciało), jakieś wątki przed PPV są, ale wg mnie rozkręcają się dość wolno i zapewne wszystkie feudy będą kontynuowane po The Longest Day. Zaraz dostaniecie średnią ocenę. Dobra, jest, ale nie wiem czy dobrze obliczyłem.

7,61/10


http://i.imgur.com/CHKHGRn.gif

Offline

 

#5 2015-10-30 18:22:09

 Skipper

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-10-19
Posty: 15
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Silas Young

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Dalej stylistycznie wygląda to do dupy, dalej mnie to lekko irytuje, no ale cóż.... wygląda na to że będę musiał z tym żyć

Mimo że wciąż uważam za zły pomysł umieszczanie komentatorów TYLKO na początku, tak przyznać muszę że fajnie się ich czytało w tej konwersacji. Czuć było, że to są właśnie oni, szczególnie Andrzej. Propsy.

Einar Hallvard aż zbyt egzotycznie gadał, zaś Joker gadał bardziej "po ludzku" i może dlatego jego promo przypadło mi do gustu bardziej.

Cóż, swój pojedynek przegrałem, ale inaczej być nie mogło, skoro tuż przed galą człek prowadzący postać Miza porzucił to wszystko tak po prostu. Dobrze, że nie ja przyjąłem pin, co daje mi możliwość wyjść z tego obronną ręką

Robert Porter wygląda na to, że będzie inną postacią, niż znam z książki. Ciekawe.

Promo pana bandyty całkiem przyzwoite. Słusznie dodane Hiszpańskie zwroty i warto by było w nie zainwestować w swych promach; oczywiście nic baaardzo wyszukanego, żeby przeciętny człowiek mniej więcej kojarzył o co chodzi.

Krótko, ale fajnie Johnny Turn. Ładne sterowanie słowami. Tylko co wy tak huzia macie z tym ciemnym pomieszczeniem ?

Pentagon Jr.  bym powiedział, że standardowo, ale poprawnie. Zwróciłbym jednak uwagę osobie prowadzącej tej postać na interpunkcję, bo czasami się w niej gubi. Podobnie jest z Mario Petardą.

Heymanowe promo Heymana, że tak powiem Uznanie się należy i pewnie będzie to miało swój udział w pushu.

Dobra konwersacja Dowsona i Jeffersa. Dobrze pomyślane, że zaczyna Eric, a potem panowie wrestlerzy sami to dalej ciągną, skupiając na sobie uwagę. Jeden z najjaśniejszych punktów tego show. Można liczyć na spotkanie obu wrestlerów na PPV.

"Anglik popijając kawe". Dlaczego nie herbatę, God dammit! ? Motyw z przedstawieniem dowodu po main evencie to dobry pretekst na oglądanie main eventu (gdyby się to oglądało, a nie czytało )

Heel turn dobrze się przysłużył Hardy'emu. Ciekawie się to czyta, choć przyznam że miałem też jednak wrażenie, jakbym czytał drugą wersję Jokera.

Ładne zwieńczenie gali. Kevin Owens dał bardzo dobrą wypowiedź; jakbym czytał nie Kevina Owensa.... a Kevina Steena Dobry pomysł na segment i zobaczymy, co będzie dalej.


Dzięki za pracę włożoną w ten odcinek. Miłego weekendu.

Offline

 

#6 2015-10-31 01:15:50

 Zimny

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 22
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Johnny Turn
Ulubiony wrestler: Dolph Ziggler
Ulubiony Tag Team/Stajnia: D-generation X
Ulubiona federacja: WWE

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Tak na start przelatując galę śmiem stwierdzić, że będzie dobra. Dwu postowe gale zawsze zapowiadają się wyśmienicie, więc plus na start. Lecim z koksem.

Komentatorzy: Po-kurwa-ezja cytując klasyka . Serio, bawiłem się świetne ze wstawkami całej trójki i Yarex pisz tych komentatorów, jeśli ciągle będzie Ci tak wychodziło. Naprawdę, nie było chwili nudy. Nie będę wymieniał po kolei, bo musiałbym napisać całość. MEGA .

Segment początkowy: Ten klimat normalnie jak u The Undertakera, no ale cóż. Zawsze coś ciekawego. Zajebiste te wejściówki do segmentu z Elminsterem. Normalnie jakbym czytał jakąś książkę fantasy, serio. Normalnie nie mam słów, żeby to opisać. Jaram się takimi wstawkami niesamowicie. I płynne przejście do wypowiedzi Einara, która swoją drogą również rozjebała. Serio. Gimmick tej postaci rozwinął się do genialnego stopnia. Przewyższa poziom, w którym się znajduje. Widzę naprawdę potężny potencjał i ciekawe jak spisze się Joker. Dwa pleonazmy w jednym zdaniu o bardzo podobnym znaczeniu. Jeśli Joker będzie umiał spadać w górę, albo unosić się w dół, to naprawdę będę zdania, że wygra pas i zatrzyma go do końca życia. Poza tymi wpadkami wypowiedź Jokera też była bardzo dobra. Naprawdę feud jest niesamowity. Świetnie się to czyta, bardzo płynne wypowiedzi zawodników. Einar wygrał w tym segmencie, ale na plus również odpowiedź Jokera. Jestem podekscytowany. Tak, podniecam się jak Supron Reyem Mysterio. Przyzwyczajajcie się.

Segment Silasa i Japońca: Na titantronie to raczej nic nie rozbrzmiewa, tylko pojawia się obraz, takie jakby highlighty z przebiegu kariery zawodnika czy cokolwiek takiego, ale wiadomo o co chodzi. Pierwsza wypowiedź jak taki typowy Azjata. „Dziń dybry. Witam was szerdecznie” itp. Jeszcze brakowało, żeby pisał, że składa ręce jak do modlitwy i się przed nimi pochyla. Nie hejtuję, spokojnie. Taka to z niego jest postać. Pocisk od Silasa. Fajna wypowiedź. Skip dobrze się czuje w tym Gimmickiu i to widać. Po prostu świetna wypowiedź. Akira typowy fejsik, ale taka jego rola. Chociaż czy ja wiem to „lepszego od siebie” takie trochę tweenerskie było. Nie jakaś zajebista wypowiedź, jednak ok. Pierwsze dwa zdania źle wyglądają, bo są bardzo podobne. Jak lanie wody już na początku. A Young ciśnie wciąż. Jednak nie ma problemu. Typowy face, typowy heel. Chociaż obaj prezentują takie dosyć interesujące, jak na low-midcarderów, Gimmicki. Trzecia wypowiedź Akiry jak dla mnie najlepsza. Ładnie, składnie pociągnięte. Świetnie rozegrane, przemyślane. Brawo. Ogólnie mówiąc segment był na takim średnio-niezłym poziomie. Coś pomiędzy tymi dwoma słowami. W końcówce lepszy był Akira, jednak wcześniej przeważał Silas i on to wygrał, ale nie zniechęcaj się, Haris, bo Twoje wypowiedzi też były ok.

Pierwszy pojedynek: I nikt nie czyta walk. Po co się ma człowiek starać, skoro go oleją. Ehh… dobrze, że piszę walki dla własnej przyjemności i aby pomóc gali. Walka mojego autorstwa.

Sytuacja Portera: To już Ci mówiłem wcześniej, Haris. Znasz moje zdanie.

Segment Bandyty: „paczka Kubańskich cygarów” kurwa, obśmiałem się, serio xD. Wygląda to co najmniej genialnie mimo, że nie było zamierzone. Oooo jakiś meksykański bandyta. Zawsze spoko, lubię takie Gimmicki (#NoHomo). Zapalił go, serio? Drugi raz to samo. To z myśleniem o nim już wygląda na bardziej zamierzone, jednak masło maślane, jakich mało. Ogólnie wypowiedź bardzo fajna, w świetnym klimacie i ładnie wszystko jest przedstawione. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić, ale zacznij, drogi właścicielu postaci, ogarniać składnię zdania i właściwą odmianę rzeczowników, bo to jest ważne w ładnej wypowiedzi.

Drugi pojedynek: A ja będę czytał! Zawsze byłem zdania, że słowa: „pada na matę nieprzytomny”, to lekkie rzucanie ciężkimi słowami. Serio. Można to napisać zupełnie inaczej. A na przykład już tam powiedzmy 7-8 linijkach można myśleć nad słowami typu „nieprzytomny”. Takie luźne upomnienie z mojej strony. Wszystko ładnie w tej walce jest zawarte, naprawdę. Jednak mam wrażenie, że Bane potwornie dominował przez całą walkę. Jak dla mnie to trochę głupie. Rozumiem, ten co przegra musi dostać, jednak bez przesady. Można w ogóle odejść od tej zasady. Po co to komu? No ale nic. Naprawdę nie radzę tak robić, bo to się źle czyta. Ja przynajmniej nie lubię czytać tego, że jeden zawodnik dominuje cały czas. Inicjatywa powinna się zmieniać. Ale to tylko moje zdanie. Co ja wiem? Gówno wiem .

Segment Turna: Brawo, Zimny. Wypowiedź niewiele dłuższa od wstępniaka xD. No ale taki krótki, bo chciałem przedstawić ogólnie moją postać. Postaram się ładnie rozwinąć.

Rozmowy w tok… ringu Pentagóna i Mario: „który w Ciebie wzbudzam” czy to naprawdę jest takie trudne? Jak w ogóle czytałem tego Pentagóna z pierwszych gal, to był naprawdę spoko, a teraz trochę słabszy segment z Mario. Skaut, jak skaut. Wiadomo o co chodzi. Ale sam meksykanin wypadł mizernie tym razem. Wiele tekstów wciąż się powtarza.

Trzeci pojedynek: Nie trzeba pisać takich rzeczy, jak „szybki Snap Suplex” bo te dwa ostatnie słowa wystarczą, ponieważ ta akcja sama w sobie jest szybka. Tak poza tym nie mam się do czego przyczepić. Ładne starcie, najlepsze do tej pory (tzn. nie licząc mojego Openera, ale nie będę narcystyczny ). Jakoś tak przewidywałem to, że Pentagón wygra tę walkę. Ładnie prowadzi postać, daje ciekawe przemówienia. Tylko żeby po prostu nie stał się monotematyczny.

Segment Heymana i Lesnara: Pisałem to już jak dodałem pierwszy komentarz. Nie piszemy o innych federacjach - nie tylko wrestlingowych, ale również MMA. Można napisać, że wygrywał w MMA różne tam rzeczy, ale nie w konkretnych federacjach tylko, że jest utytułowany. Można wszystko ubrać w zupełnie inne słowa, na spokojnie wszystko napisać. Ogólnie segment na plus, jednakże nie podgrzał mnie tak bardzo, jak prawdziwy geniusz Heymana. Jednak jak na SDW jest ok.

Segment Bischoffa i Jeffersa: Widzę, że ta moda na klienta i w menedżera wciąż trwa. Pamiętam jak na tym poprzednim fedzie, co zaczyna się na litery NW było tak samo. Był taki okres, kiedy strasznie dużo ludzi miało menedżera i było jego klientami. Taki Heyman style. Pierwsza wypowiedź fajna. Taka pewność siebie przy przedstawianiu heela. Miło coś takiego zobaczyć chociaż to normalne, ale fajne. Podobna do wypowiedzi Heymana sprzed chwili. Początek Jeffersa powalający. Rozwalił mnie ten „zanik mowy”. Świetna sprawa. Genialna przemowa Nicka. Genialnie wszystko ubrał w słowa. Czytało mi się przyjemnie i naprawdę jestem pod mega wrażeniem. Ale znam Dowsona i wiem, że co nieco też potrafi. Dan właśnie nie zawiódł mnie. Nick powiedział lepiej, jednak Dowson tutaj też powaliłby na łopatki swoich oponentów taką przemową. Serio, nie widzę w tym żadnego błędu i pragnę powiedzieć, że Eric mógłby wypowiadać się tak ogólnie, po krótce, jednak głównym głosem powinien być Dowson, ponieważ Mist (źle mi się pisze Twój nick, stary, jestem przyzwyczajony do poprzedniego ) lepiej czuje się pisząc swoją postacią. Fenomenalna wypowiedź Jeffersa na koniec. Nie mam nic więcej do dodania. Zmiótł Dana z powierzchni Ziemi w tym segmencie. Długi mimo tego, że jedynie 4 wypowiedzi, ale mega naprawdę. Powalający feud.

Czwarty pojedynek: Jutro, bo czuję, że moc mnie opuszcza, a łóżko przyciąga coraz mocniej.

Segment Regala i Ralfa: Tytułem wstępu, to śmiem stwierdzić, że Raptor ZAWSZE, na każdym fedzie, ma jakiś feud/program/cokolwiek swojej postaci z GM, albo prezesem federacji. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale takie mam wrażenie . No offend rzecz jasna. Taki zwykły segmencik informacyjny czego możemy być świadkami, i który chyba przedstawia Nam trochę zwycięzcę ME… tak przypuszczam, że raczej będzie to Ralf.

Piąty pojedynek: Jutro, bo czuję, że moc mnie opuszcza, a łóżko przyciąga coraz mocniej.

Wywiad czy też segment… nie wiem, ale to nic: Czo ten Hardy? Jaki groźny i w ogóle straszny jejku, jejku. Niby to takie fajne było, ale nie dało tak bardzo do pieca. Takie średnie było. Ależ walka! Oj przewiduję kontuzję Hardyego. Coś nie wydaje mi się, żeby wyszedł z tego, bidok. Będą się ciosać na PPV. To będzie Najdłuższy Dzień dla Jeffreya. Całość raczej poprawna. Było ok.

Main Event: Jutro, bo czuję, że moc mnie opuszcza, a łóżko przyciąga coraz mocniej.

Sytuacja po walce: Ależ zgadłem zwycięzcę tego starcia. Tak strzeliłem po tych słowach w gabinecie. Pan detektyw we własnej osobie. Ralf Holmes zawsze spoko. Wypowiedź zwyczajna. Bez nie wiadomo jakiego ognia, ale i bez chłodu. Była spoko. Kevin Owens! Już widzę te piękne spoty w wykonaniu tego otyłego zawodnika. Ależ pięknie mi się będzie pisało walki z nim. Owens i jego alter ego. Widzę, że ludzie lubią tak stawiać swoje postacie. Ładna wypowiedź Kevina. Całość brzmiała jak egzorcyzmy, tylko na odwrót. Brakowało jeszcze do tego, żeby Ralf zaczął lewitować, albo coś takiego. Jednak Owens ładnie podgrzał atmosferę i czekam na więcej. Segment na zdecydowany plus.

Ogółem: Jutro, bo czuję, że moc mnie opuszcza, a łóżko przyciąga coraz mocniej.

Najlepsza walka: Jutro, bo czuję, że moc mnie opuszcza, a łóżko przyciąga coraz mocniej.

Ostatnio edytowany przez Zimny (2015-11-01 00:52:12)


Wrestler:
Johnny Turn

Achievements:

Last match:

Offline

 

#7 2015-10-31 09:52:45

mathias136

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2015-09-30
Posty: 36
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Brock Lesnar
Ulubiony wrestler: Brock Lesnar
Ulubiona federacja: WWE

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Pora na mój komentarz do gali. A więc zaczynajmy.

1. Komentatorzy: Komentatorzy powinni zapowiedzieć wydarzenia, które będą miały miejsce na gali i nie wykraczać poza swoje kompetencje. Tymczasem Andrzej Supron chyba sam ma ochotę znaleźć się w ringu. W sumie walka Supron vs Sapp mogłaby być całkiem ciekawa.

2. Einar Hallvard: Cały segment związany z tym zawodnikiem jak zwykle bardzo dobry. Wszystko owiane aurą tajemniczości, jest w tym coś mrocznego, ale dzięki temu cała ta historia bardzo mi się podoba. Widać, że Einar nie może doczekać się PPV, które jest związane z jakąś przepowiednią. Szkoda, że nie dokończył swojej myśli bo przerwał mu...

3. Joker: Ta postać jest po prostu wspaniała. Cały segment, przemowa są po prostu idealne. Fajny pomysł z tym przetrzymywaniem faceta, który prawdopodobnie jest przyjacielem Einara. Naprawdę fajne podkręcenie atmosfery przed ich walką na Longest Day.

4. Akira Tozawa/Silas Young: Typowa rozmowa face'a z heelem. O ile wypowiedzi Silasa podobały mi się od samego początku do końca, o tyle Akira w początkowych zdaniach jakoś mnie nie przekonał, ale później było coraz lepiej i lepiej. Myślę, że ten zawodnik ma potencjał. Ogólnie rozmowa całkiem udana i fajnie wprowadza do walki między nimi.

5. Robert Porter: Segment mający na celu chyba tylko przedstawienie nowego zawodnika. Niestety muszę przyznać, że to najsłabszy element gali. Nie dowiedzieliśmy się niczego ciekawego. No może poza ty, że Porter bardzo lubi palić papierosy.

6. Tajemnicza postać: Ciekawa wypowiedź Hiszpana, który jak sam przyznał zaatakował Silainena. Ogólnie mówił składnie i dość ciekawie, tylko że nie bardzo mi się podobają te hiszpańskie wstawki, których nikt nie zrozumie. Tak czy inaczej, mamy kolejnego zawdonika z potencjałem.

7. Johnny Turn: Porównanie się do tornada siejącego ogromne spustoszenie całkiem ciekawe. Szkoda, że wypowiadał się tak krótko, ale mimo to segment uznaje za plus.

8. Pentagon Jr: Jego wypowiedź fajnie podkreśla jego charakter. Wspomniał parę słów o zbliżającej się walce z jego udziałem, o swoim przeciwniku i przede wszystkim mamy powrót Mario Petardy. Segment uznaję za duży plus gali.

9. Brock Lesnar/Paul Heyman: Segment pisany przeze mnie więc nie będę go komentował. Mam nadzieję, że spodoba się innym.

10. Eric Bischoff/Nick Jeffers/Dan Dowson: Najdłuższy i jeden z najlepszych elementów dzisiejszej gali. Najpierw Eric, który stwierdza, że Dowson został oszukany i zasługuje na walkę na PPV. Pojawienie się Nicka sprawiło, że segment stał się naprawdę dobry. Widać, że on i Dowson mają sobie wiele do wyjaśnienia i walka między nimi byłaby świetna. W końcu byłaby podparta osobistymi niesnaskami. Cały segment bardzo dobry.

11.William Regal/Ralf: Widać, że jednak Ralf ma jakieś dowody na swoją niewinność. Szkoda, że nie pokazał ich od razu, tylko będzie trzeba czekać do końca gali, ale dzięki temu będzie jeszcze ciekawiej do samego końca.

12. Jeff Hardy/The Witcher: Jeff świetnie podkreśla swój heelowy charakter obrażając Natalię Siwiec i mówiąc o swoich planach dotyczących rywali. Pojawienie się Witchera i bójka, a raczej egzekucja były naprawdę bardzo dobre. Myślę, że panów czeka walka w najbliższym czasie i będą mogli wszystko wyjaśnić sobie w ringu.

13. Ralf/Kevin Owens: Ralf chciał pokazać nagranie, które pewnie udowodniłoby jego niewinność, ale nie zdążył bo został znokautowany. Okazuje się, że za atakiem na Browna stoi Kevin Owens. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Szykuje nam się ciekawa rywalizacja między Ralfem i Owensem.

Ogólnie gala miała słabsze i mocniejsze momenty. Poznaliśmy pierwszych uczestników Ladder Matchu i nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejną tygodniówkę, która pewnie też będzie bardzo ciekawa.
Ocena: 8/10


http://gifrific.com/wp-content/uploads/2014/09/Brock-Lesnar-Wink.gif

Noc jest ciemna i pełna strachu.
Bestia żywi się tym strachem.


STREAK NA BURN:
2-0-3
STREAK NA PPV:
0-0-1
https://sandpaperblues.files.wordpress.com/2012/05/stannis.gif?w=620

Offline

 

#8 2015-10-31 12:05:12

Mr.Michaels

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-06
Posty: 183
Punktów :   11 
Wrestler w E-fedzie: Einar Hallvard
Ulubiony wrestler: Shawn Michaels
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Rockers
Ulubiona federacja: WWE

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Lecimy z komentarzem do gali.

Komentatorzy: Chociaż tutaj nie ma sensu bo ja ich pisałem xD

Joker:Dziwnie się czuję otwierając galę, ale ma to swoje plusy (nie musisz czekać aż ktoś kto tnie komentarze dokończy go pisać, a często nigdy nie kończą ). Dostaliśmy z ero wolną rękę przy pisaniu tego segmentu więc wykminiliśmy coś takiego, przejdę może od razu do oceny Jokera. Na początku i tak chwała ero za dokończenie tego sega bo tam pisał, że sprawy u niego niezbyt sprzyjały pisaniu na forum. Joker fajnie odbił zarzuty Einara, te przenośnie były łatwe do zrozumienia a jednocześnie trafne, więc na pewno na plus. Skoro dla mojej postaci ta walka jest tak ważna to niejako dla kontrastu Joker bagatelizuje jej rolę - to zrozumiałe. Wydaje mi się, że w tym promie jest trochę haseł które później nie zostają rozwinięte, albo są całkiem urwane. Np. pod koniec to ostatnie pytanie a potem od razu przejście do wypowiedzi na inny temat. Trochę szarpane, ale i tak to bardzo dobry segment.

Akira Tozawa i Silas Young: Pierwsze kwestie Akiry mocno przesłodzone, nie czytało się tego źle ale było to trochę nijakie. Silas lepiej, jedyne do czego bym się tu przyczepił to ciągłe wałkowanie jednego tematu. Kwestia "prawdziwego mężczyzny" poruszana przez obu po raz wtóry w kilku kwestiach po czasie brzmi trochę komicznie. Tak czy inaczej pierwsza kwestia Younga od razu mocny atak w stronę rywala, plus. I tutaj, w drugiej wypowiedzi Tozawy zabrakło jakiegoś odbicia piłeczki, nawet face'owy zawodnik powinien umieć odpowiedzieć bez słodzenia. Druga kwestia Younga...znowu, poza powtarzaniem w kółko kwestii "prawdziwy mężczyzna to, prawdziwy mężczyzna tamto" wypadł naprawdę przyzwoicie. Ostatnia wypowiedź Akiry lepsza od poprzednich, ale znowu trochę na jedną modłę wszystko. Ostatnia wypowiedź Silasa już mi się nie podobała, zdecydowanie za dużo tych powtórzeń. Lepiej wypadł Young, Akira napisał poprawne pod względem składni promo, przyzwoicie się to czytało, ale bez szału.

Robert Porter: Bardzo krótko, w zasadzie niewielkie pole do oceny tak napisanego segmentu. Gimmick, a przynajmniej to co zostało przedstawione tutaj przypomina mi w ogólnych założeniach początki Nicka Jeffersa, taki chłopaczyna z osiedla, no tylko że jak na razie tu jest to rozwinięte dużo słabiej. Nie chce oceniać jakoś brutalnie bo nie ma się do czego przyczepić, po prostu to przedstawienie postaci jest bardzo, bardzo ubogie. Czekam na dłuższą wypowiedź, żeby się lepiej do tego odnieść.

Bandyta: Obiecująco wygląda ta postać, wydaje mi się, że jest to tu lepiej pociągnięte od Silainena, cóż, przy komentowaniu karty nie zwróciłem uwagi na to, że ta postać i postać Mattiego to jeden użytkownik. Teraz widzę, i na logikę najlepiej by było jakby Matti się w ogóle na następnej gali nie pojawił i oddał walkoverem to starcie. Fajne zaprezentowanie postaci w tym segmencie, cygarko, bandana, jakaś tequilka "cygar", nie "cygarów". Fajne zagranie typowego Latynosa - "Z uśmiechem na twarzy przejmę twoje złoto, twoją kobietę i wszystko czego pragnąłeś.". Jeszcze powinien postawić sobie leżaczek, wyj*bać brzuch na wierzch i sieste sobie jeb*ąć. Może być jedną z bardziej denerwujących postaci tutaj, na plus oczywiście. Dla mnie to bardzo dobrze napisany segment, i fajnie że Matti się nie zwija bo pisze fajne segi. Plus.

Johny Turn: Bez szału ten segment. Nie jest napisany źle, zalążek gimmicku został przedstawiony, tylko że to ani jakoś szczególnie innowacyjne, ani przyciągające bardzo uwagę. Mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia wypadnie to lepiej. Nie wiem za bardzo do której części wypowiedzi odnieść się bardziej szczegółowo, zostawię to tak jak jest. Na razie poczekam z werdyktem nt.tej postaci.

Pentagon Jr: Obecność Petardy w tym segmencie według mnie nie została tutaj w pełni wykorzystana, zwłaszcza, że po pierwszej wypowiedzi Pentagona, w której zapowiedział Mario jako osobę której zawdzięcza dużo, a już na pewno darzy ją dużym szacunkiem. Natomiast po wypowiedzi Petardy odwrócił temat i w żaden sposób nie nawiązał do tego co zostało tu powiedziane. Więc ta część z jego "promotorem" na minus. Co zasługuje na plus natomiast to bardzo dobre słowa skierowane w kierunku Stifmana, zarówno w pierwszej części, jak i (zwłaszcza) w drugiej. W pierwszej skupił się na wartości ringowej swojego rywala, trochę lekceważąco, w drugiej natomiast zmienił narrację na bardziej bezpośrednią i agresywną. Ktoś mógłby tutaj zarzucić pewną niekonsekwencję, ale ja czytając ten segment aż tak tego nie odczułem. W ogólnym rozrachunku był to dobry segment, podobał mi się, pomimo moim zdaniem niepotrzebnego wplątywania Petardy w tę całą sytuację.

Heyman: Tutaj mnie już trochę nudził. Lesnar ma duży potencjał, bo użytkownik który go prowadzi zna się na rzeczy, ALE potrzebny mu jest zdecydowanie jakiś program bo Lesnar to nie jest postać, którą można prowadzić, gdy z tygodnia na tydzień walczy się z kimś innym bez jakiegoś specjalnego punktu odniesienia. Co ważne, to fakt że teraz Lesnar będzie w walce 6-osobowej na PPv co daje jakiś tam punkt zaczepienia, mam nadzieję że zostanie umiejętnie wykorzystany. Zobaczymy. Moja opinia jest podobna do tego co Raptor napisał na temat tego segmentu, może nie aż tak radykalny w deklaracjach nie jestem ale rzeczywiście, im dłużej będziemy dostawać takiego Heymana (dobrze napisanego, ale gadającego o niczym) to z tygodnia na tydzień ta postać będzie się nudziła. A szkoda, bo ma potencjał. Myślę, że ma potencjał bić się o ten pas na PPv.

Bischoff, Jeffers i Dowson: Na początku Bischoff, widze wraca w roli którą (jeżeli dobrze pamiętam) pełnił w pierwszym SDW, czyli właził w tyłek Dowsonowi (z wzajemnością). Przyczepił się do Regala, jednak widać, że jest tylko tłem w tej całej sytuacji. Bardzo udana kontra ze strony Jeffersa. Fajnie wygarnął Dowsonowi, iż ten chyba języka w gębie zapomniał i zasłania się Bischoffem. Wyciągnął Bischoffowi zrujnowanie federacji i błędy które popełniał przed odejściem, dla mnie bardzo udanie się zaprezentował w tej wypowiedzi. Dalej Dowson, widzę, że też przyszedł czas na wspominki. I także to wszystko bardzo dobrze napisane, super by było gdyby ta dwójka dostała walkę na PPv, szkoda, że tak mało czasu ale prezentują się naprawdę bardzo dobrze jak na ten moment. Zarzucił Jeffersowi, że ten wspinał się na jego barkach po szczeblach kariery i że i teraz wykorzystuje sytuacje aby być w centrum uwagi. Bardzo przytomnie, zważając na zarzuty Nicka. Pod koniec padło oskarżenie o zazdrość, dobrze wyprowadzony argument, byłem bardzo ciekaw jak Jeffers to odbije, bo to niełatwe zadanie. Czy sobie poradził? Na początku wspomina dawnego Dowsona, mówi o regresie jego postaci, o tym, że dawny Dowson nie płaszczyłby się przed innymi dla trofeów. Trochę przeszkadza mi ten zarzut w towarzystwie kolejnego - o tym, że patrzenie w przeszłość jest bezcelowe. Trochę dał sobie narzucić narrację Dowsona w sprawie swojej roli w dawnym SDW, ale szybko odbił tym, że po dawnych Main Eventerach niewiele zostało a Jeffers trwa stale i idzie na szczyt. Moim zdaniem nie odbił w 100% piłeczki ale dobrze odpowiedział. Minimalnie lepszy Dan, ale jak dla mnie to najlepszy segment na tej gali - na ten moment. Liczę na walkę na PPv, chociaż w pełni na pewno nie rozwiną skrzydeł do The Longest Day, tego jestem pewien. Na pewno ta sytuacja potrwa dużo dłużej niż ten tydzień.

Ralf i Regal: Segment do którego prolog mogliśmy ujrzeć już na poprzednim wydaniu Burn. Skoro nie dostaliśmy odpowiedzi na pytanie kto stoi za atakami w SDW to ten segment ocenie krótko bo mam wrażenie że do samego Ralfa jeszcze wrócę. Ralf posłodził trochę Regalowi, ale jest w takiej sytuacji, że nie można go za to winić. Na pewno ciekawy dialog ze względu na wydarzenia z zeszłego tygodnia. Daje trochę za mało odpowiedzi na najważniejsze pytania, więc jeżeli chodzi o długość to moim zdaniem powinien się zamienić z Porterem pod tym względem bo konkretów tu żadnych być nie mogło. Tak czy inaczej czekamy dalej na odpowiedź dot. sytuacji z Ralfem.

Jeff Hardy: Ocenię ogólnie całą sytuację z Wiedźminem, nie skupiając się tylko i wyłącznie na słowach Jeffa. Chociaż promo Jeffa było jak najbardziej poprawne i gościu zasługuje na to, żeby mieć tę swoją walkę na The Longest Day. I wygląda na to, że dostanie. Fajnie, że wrzucili mu tu Witchera. Z postacią Remika nie byłoby raczej co zrobić, a gimmickowo idealnie pasuje do walki z Jeffem Hardym, jeszcze w takim gimmicku. Widać było tą złość gdy czytało się opis ataku na Jeffa, a to ważne w odbiorze całej sytuacji. Czekam na kolejną galę, tam powinno być to zdecydowanie lepiej rozwinięte.

Ralf i Owens: Świetnie rozegrana sytuacja z tymi atakami, ale zacznijmy od samego początku. Materiałem dowodowym przygotowanym przez Ralfa był materiał video z gali, można się było spodziewać, że właśnie tak będzie. Dobrze zostało to napisane i fajnie wprowadzało do tego co później. A później - Owens mnie kupił w 100%. Serio, bardzo mi się to podobało. Już nie chodzi o to sparodiowanie Ralfa ale o tą całą późniejszą opowieść w której Owens opisał jak rozegrał Holendra w tak zwanych "Mind Games". Wyzwanie padło w naprawdę dobrym stylu, wiedziałem że Owens ma charyzmę ale nie przypuszczałem, że aż tak spodoba mi się jego segment. Na ten moment wyrasta mi na nieznacznego faworyta ich walki - zobaczymy.

Podsumowanie: Sporo feudów dopiero dzisiaj się zaczęło, trochę późno, no ale nic to. Na pewno po przeczytaniu tej gali przed kolejną oczekiwania mam naprawdę duże. Burn #5 ma potencjał do bycia najlepszą tygodniówką od reaktywacji. W tym tygodniu najlepsi dla mnie byli Dowson, Jeffers i Kevin Owens. Samą galę oceniam na 4- w skali szkolnej. Czegoś zabrakło, ale za to chyba nigdy nie byłem tak pozytywnie nakręcony przed kolejną galą. Będzie dym



http://fc07.deviantart.net/fs71/f/2012/161/a/c/shawn_michaels_signature_by_rated_gfx-d531fc2.png
http://i.imgur.com/ftQFkb5.png

*User Miesiąca - kwiecień 2014
* 1x SDW Hardcore Champion
* Current SDW Global Champion


Offline

 

#9 2015-11-01 19:11:20

 Bless

http://oi57.tinypic.com/2e3z59u.jpg

Call me!
Skąd: WLKP
Zarejestrowany: 2014-03-04
Posty: 190
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Nick Jeffers
Ulubiony wrestler: Barreta, Jericho, CM, DB, DZ
Ulubiony Tag Team/Stajnia: DX, Hardy Boys,
Ulubiona federacja: WWE, TNA, ROH

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Komentatorzy - Z tego co przeczytałem w niektórych komentarzach, to w tym tygodniu nasze trio zostało pochwalone za dobrą robotę. Na pierwszy rzut oka widać, że wstęp do gali w ich wykonaniu jest sporo dłuższy i zaczyna się coś dziać między Andrzejem a Sappem xD O to właśnie chodziło, żeby było się z czego pośmiać a Supron i Sapp idealnie się nadawają do odgrywania komentatorów z komediowym charakterem. Borkowski jest "fanatykiem", więc on jest od spraw techniczno informacyjnych. Naprawdę pośmiałem się z kilku tekstów, zapomniałem już kto to pisał bo było na czacie ale za ten tydzień należy się ogromna pochwała dla piszącego, który się postarał i obszernie napisał ich wypowiedzi. Chyba Andrzej nie straci pracy? haha Oby tak dalej było.

Joker i Hallvard - Prawidłowo, że to oni zaczynają swoim segmentem na gali, choć były małe komplikacje w stosunku do niego, ale ostatecznie udało się go napisać i zobaczymy co tutaj mamy, a spodziewam się wysokiego poziomu i zaostrzenia rywalizacji, bo nadszedł już właściwy czas, po określeniu hierarchii którego i tak za mało, żeby konflikty były rozwinięte na tyle aby na PPV znalazła się ich finałowa walka. Opis sytuacji Mr. Michaelsa bardzo szczegółowy, który w pełni oddaje klimat i propsy za to, że chcesz czytającym pokazać, przez opis jak Hallvard jest "wczuty" w gimmick, którym Ty bardzo sprawnie operujesz. Wykorzystujesz, też osoby "trzecie", które pomagają w oddaniu Tobie charakteru postaci i jest to bardzo przemyślane z Twojej strony i postać bez wątpienia zyskuje. Mimo, że to nie ma nic wspólnego z wrestlingiem, te historie, te sytuacje i które ciężko znaleźć w prawdziwym pro wrestlingu, to w tym naszym forumowym fantastycznym sprawdzają się idealnie, bo tutaj działa nasza wyobraźnia i mimo, że byłoby to mało realne, to jest to bardziej kreatywne niż skupianie się ciągle na jednym, bo my musimy być bardziej oryginalni i Hallvard jest takim przykładem. Bardzo poukładana, przemyślana wypowiedź zawodnika, która gdy czytałem, to słyszałem powolne wypowiadanie tych słów z powagą i tak to miało brzmieć. Bardzo wysoki poziom już na wstępie z czego się cieszę i ciekaw jestem jak Joker postawi się do tych słów. Chaotycznie, czyli tak jak ma być w tym gimmicku i również jestem zadowolony z jego wypowiedzi, jednak Hallvard dla mnie lepiej, ma to coś że chce mi się to czytać i czytać, Joker swoim zachowaniem musi wyrobić sobie przewagę nad Hallvardem i mam już jakieś zaostrzenie (porwanie), którego można było się spodziewać prędzej czy później po Jokerze, zobaczymy co będzie za tydzień, ale wydaje mi się, że Einar będzie pierwszym Global Championem, choć jeszcze wszystko możliwe.

Tozawa i Young - Japończyk można było się spodziewać, że będzie słodził fanom, szacunek i te sprawy, niby jest to związane z azjatyckim pochodzeniem, ale chciałbym żeby ta postać była oryginalniejsza i może miała troszeczkę zmieniony gimmick. Z dupy pojawia się Silas, który ma gimmick prawdziwego mężczyzny i to z tego co widzę, będzie odpowiedzią na wszystkie argumenty jego segmentowych rywali, co niezbyt może się sprawdzić na dłuższą metę. Niestety słabe argumenty, rozumiem że może zaczynają przygodę z efedami, ale potrzebują jeszcze czasu aby przyswoić się do gimmicków i spróbować być charakterystycznym jeśli chodzi o wypowiedzi postaci. Druga wypowiedź Tozawy, mamy na początku powtórzenie, którego nie powinno być. Dalej Silas, który już po raz kolejny używa słowa "laluś". Japończyk i przedostatnia wypowiedź w segmencie, troszeczkę dłuższa aczkolwiek jest to przesłodzone, charakter face'a nie musi ciągle mówić, o tym jak docenia fanów itp. musisz popracować abyś swoimi wypowiedziami nie musiał stale podkreślać jaki jesteś dobry. Niestety trochę słabo panowie, aczkolwiek nie mieliście podłoża i ja widziałbym inaczej wasz segment, a już prędzej w formie speecha, choć wtedy już kompletnie moglibyście nie mieć do czego się odnieść, ale może lepiej pokazalibyście swoje gimmicki. Przechodząc do walki Tozawa był moim TT partnerem, wygraliśmy, bo nie było zaskoczeniem, że Varost odpuścił i Silas przez to był skazany na porażkę, choć odrobinę lepiej wypadł w tym segmencie, ale panowie nie poddawajcie się, jak macie jakieś pytania odnośnie tego jak was oceniłem lub potrzebujecie się coś poradzić to śmiało walcie do mnie lub do innych doświadczonych graczy i nie zapominajcie że to tylko zabawa.

Porter - Postać Harisa (Tozawa zresztą też), krótki segment mamy bodajże jedną literówkę i trochę za mało jak dla mnie się zaprezentował, gra nieprzyjaznego kolesia? Mogłoby tu być coś bardziej wyczerpującego, a tak nie wiem jak to ocenić i pozcekam na następną tygodniówkę.

Lucha Thug Amigo - Mamy hiszpańskojęzyczną postać, która może się nawet przebić w tym początkowym momencie przez SDW, bo brakuje tu takowych, a swego czasu na "Najdłużej działającym efedzie w Polsce" był jeden użytkownik który grał Hunico, nikt nie dawał mu większych szans, a naprawdę udało mu się zajść wysoko tym zawodnikiem przy pracy, wytrwałości i odpowiednio dobranym gimmicku. (Chodzi mi o El Ninho niektórzy będą kojarzyć). Wypowiedź nawet nawet, chodź zdarzyły się literówki w sumie brak odmiany prędziej, wiadomo, że będzie to czarny charakter i pozostaje czekać na rozwój tej postaci, dla mnie bez szału ale nie aż tak słabo.

Johnny Turn - Nowa postać Zimnego, zobaczymy co tam wyskrobał, choć nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć return Dave "The Buffalo" Jamesa, ale rozumiem, że czas na coś nowego i przekonamy się jak z tym będzie. Gimmick Tornado Mana, może być interesująco, trochę krótko ale przyzwoicie, fajnie można wykorzystać ten gimmick bo tornada są nieprzewidywalne a jako gimmick postaci, raz może być spokojny by po chwili się solidnie wku*wić xD Co myślę, jest dość oryginalne.

Pentagon i Petarda -Pentagon wyrobił się, dla mnie dobrze, ustosunkował się, że każdy chce walki na PPV, choć nie jest to żadną tajemnicą to jeszcze tego nie przeczytałem. Jego walka eliminacyjna to jego pewne zwycięstwo, więc już może przygotowywać (Ryse) swojego posta do walki na PPV. Pojawia się nam Petarda, poprzednia postać tego użytkownika, która posiadała przez jakiś czas pas Hardcore? (Był to feud z udziałem m.in Jeffersa) Myślałem, że Petarda będzie jakimś Managerem Pentagona aczkolwiek się pomyliłem, chyba, że będzie miał jakiś udział w późniejszym etapie kariery Luchadora, choć nwm czy by pasowali do siebie. Druga wypowiedź zamaskowanego zawodnika, to pokaz arogancji w pierwszych słowach? Tak to odebrałem i chyba tak powinno być. Ryse jest progress obyś trzymał poziom, a życzyłbym Ci tej formy co dawniej.

Heyman - Jeśli chodzi o managera Bestii to ma on niesamowity mic-skill, który może pozazdrościć wiele osób w tym biznesie, bo jest on niepowtarzalny, tutaj niestety mamy ciągle to samo, promowanie przez niego Lesnara, które daje odwrotny efekt ze względu na brak dla niego programu. Dobrze, że niedługo mamy PPV a jego udział w walce o pas Extreme ruszy coś do przodu z rywalizacją dla niego, bo na chwilę obecną Heyman gada to samo i trochę to boli, bo powinien prezentować wyższy poziom, niepotrzebnie w wypowiedzi znajduje się nazwa federacji w której zdobył mistrzostwo, bo jest to tak jakby promowanie jej kosztem SDW i na pewno nie mogłoby to przejść tak obojętnie na wizji. Podobało mi się natomiast odniesienie do Lashleya który nota bene też był zawodnikiem MMA. Nie jest najgorzej, ale Heyman potrzebuje punktu zaczepienia, bo szkoda marnować go jako managera Bestii i myślę, że każdemu byłoby ciężko gdyby musiał sam siebie promować.

Regal i Ralf - Trochę zapychacz jest to, bo z jednej strony mogli wziąć od razu udział Regal i Ralf w wyjaśnieniu sytuacji w ringu co następuje zresztą później, ale z drugiej jeśli Ralf miałby zostać zawieszony to wiadomo, że chcę siebie jak najszybciej oczyścić. Zbytnio nie ma się do czego przyczepić, bo wszystko jest przeprowadzone prawidłowo, Ralf prezentuje nam się tutaj jako uczciwy rzetelny pracownik, który jest spokojny i pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Poprawnie.

Jeff Hardy - Heel Turn zadziałał dobrze, po komentarzach widziałem, że jest poprawa w stosunku charakteru tego dobrego więc propsy Yarexon, bo ten turn bez wątpienia wybił trochę Hardasa spod dołka jaki złapał. Nawet takie proste wyrwanie mikrofonu a już pokazuje Bad Ass'a xD Wypowiedź przekonująca i wiarygodna, będziemy mieli kolejną walkę na PPV, bo trochę brakuje nam rywalizacji i sądzę że Witcher jest przeciwnikiem na zbliżonym poziomie a chodzi o to, żeby łatwo nie przewidzieć wyniku. Jeff jest na fali i trochę podratował się po krytyce jaka go spodkała pred turnem, widać rozwój postaci. Opis sytuacji obszerny i trochę za obszerny, ale przynajmniej dokładnie można sobie wyobrazić jak to wygląda. Zanosi nam się dobra walka na PPV.

Sytuacja po ME - Ralf na dobrym poziomie, odpowiednio dobrał słowa do ustosunkowania swojej sytuacji i nagle bum! Pojawia się Owens, który w ostatnim czasie wystrzelił jak z procy jeśli chodzi o zwycięstwa, a jego pozycja w karcie gwałtownie skoczyła w górę. Jest on na chwilę obecną jednym z najbardziej gorących towarów co trzeba wykorzystać, ze względu na to że nie miał on do chwili obecnej programu, teraz będzie miał z Ralfem, który dla niego może być jednak zbyt słabym rywalem i trochę nie jest wiarygodne jego zwycięstwo na Owensem który puka do tytułu Global. Ciekaw jestem jak Regal rozwiąże tą sytuację, ale mogę się spodziewać, że jeśli Owens wygrałby na PPV nie zostanie ukarany, bo głupio by było gdyby Aigor zapomniał o "karze" jaką miał mieć Ralf przez Owensa.

Podsumowując - Najdłuższe Burn jakie wyszło miało najlepszy poziom, zobaczyliśmy kilka pozytywnych zaskoczeń, rozwinęły się rywalizacje, mamy zalążek do następnych, nowi muszą jeszcze dowiedzieć się z czym się to je i co powinni poprawić, jedyne co boli to opóźnienie. Myślę, że galę mogę ocenić na 4+, Aigor odwalasz kawał bardzo dobrej roboty, ale też propsy dla bookerów piszących walki, nie myślcie że nie czytam pojedynków, po prostu nie komentuję i może się wydawać wam że nie widzę wyników waszej pracy. Btw. udało mi się trafić Co-Me i ME


http://www0.xup.in/exec/ximg.php?fid=17105818
.:Character Card:. :
Nick Jeffers

.:Streak:. :
3/0/1
Po reaktywacji.

.:Achievements:. :

Offline

 

#10 2015-11-02 12:10:53

 Yarexon

http://oi58.tinypic.com/wtiqe0.jpg

48524231
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2014-03-08
Posty: 315
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jeff Hardy
Ulubiony wrestler: Seth Rollins
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Tyson Kidd & Cesaro
Ulubiona federacja: TNA

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Komentatorzy
Pierwszy raz pisała ich nowa osoba i od razu widać jak się podniósł ich poziom co najmniej o kilka klas. Wcześniej to było suche zapowiedzenie karty bez żadnego dodatku z ich strony, a teraz to nawet oni trzymają wysoki poziom gali. Z Boba to od początku byłem zadowolony, ale Supron to szalał za mikrofonem na tej gali. Te jego żarty, tekst o kiju, spruta do Sappa, propsy, a Borys robił to, co powinien łagodził sytuację.

Hallvard/Joker
Fajnie, że Einar trzyma się tych postaci Elminstera i tak dalej, bo one dodają mu klimatu. Widać, że speech też utrzymany jest w lekkiej nutce tajemniczości, póki co to mi się podoba, ale do pewnego momentu, bo w końcu będę oczekiwał od niego konkretów. Znowu dobre odniesienia do mitologii nordyckiej i fajnie, że w końcu prosto z mostu określił, że to jego musi wyeliminować. Dobry, aczkolwiek krótki speech jak na ME feud. Joker już prawie na samym początku lekki botch. Napisał, że ma dużo wspólnego z Einarem, a w następnym zdaniu już mówi o mało wiarygodnej historii co sugeruje to samo o nim, ale może to ja się czepiam. "Nie chcę Cię skrzywdzić" nie pasuje do Jokera. Końcówka już była za to klimatyczna i dobra jeśli chodzi o symbolikę. Einar tutaj wyszedł bardzo dobrze, Joker gorzej, ale też dobrze.

Tozawa/Young
Tak jak Raptor napisał można jakoś oddzielać od siebie te segmenty, bo tak to wyszło, że jedni jeszcze nie wyszli, a już drudzy idą. Speech Akiry nie był jakiś wybitny i nie podobał mi się ten podniosły ton, w  którym to było pisane. Musisz pomyśleć nad jakąś ciekawą rzeczą dla tej postaci. Co do Silasa to ten wypadł tutaj lepiej i widać, że user w miarę dobrze wczuł się w tą postać. Potrafi przygadać z tą męskością, ale cały seg był strasznie długi i można było spokojnie skrócić do co najmniej dwóch kwestii. Spójrzcie tylko na to, że Main Eventerom, którzy byli przed wami wystarczyło po jednej wypowiedzi i fajnie to wyszło. Young>Tozawa

Porter
Jak na razie nie jest to nic wybitnego i też krótkie to było, więc nie ma sensu oceniać. Mam nadzieję, że chłopak się nam coś rozwinie, bo nudne będą tak krótkie speeche, a z gimmicku coś tam wyciągnąć się da.

Cortes
Matti swoją postacią Silainena pokazał mi, że potrafi pisać dobre speeche, więc tutaj się o to nie obawiałem. Fajny klimat było czuć u tego Hiszpana i podoba mi się też jego gimmick. Dobrze uzasadnił atak na Fina i mam nadzieję, że to on pójdzie w górę, bo jest lepszy od Silainena, a ewentualne zwycięstwo z skoczkiem na PPP mogłoby dać mu spory awans, np do pasu Extreme.

Johnny Turn
Wiedziałem, że Zimny będzie potrafił pisać tą postacią. Może nie był to strasznie długi speech, ale przedstawił to co musiał i naprawdę fajnie mu to wyszło. W przyszłości może coś znaczyć w naszej federacji, bo dobrze się zapowiada. Końcówka z F6 i naukowcami fajnie sugerująca fanom jego debiut za tydzień, który bez echa się nie obejdzie.

Pentagon Jr./Petarda
Meksykanin dał tutaj fajny początek, ale trochę mi tu nie pasuje do jego gimmicku takie zawdzięczanie wszystkiego Petardzie i trochę też słabo wygląda jak dla mnie ten jego powrót w roli skauta, bo to było zbędne, żeby wracała kolejna postać ze starego SDW w roli pracownika z zaplecza. Dobrze, że potem luchador zmienił temat i pojechał po Stifmanie, bo chociaż tym uratował ten segment w moich oczach. Fajnie po nim jechał no i końcówka jak zawsze u niego klimatyczna.

Heyman/Lesnar
Kolejny segment w wykonaniu tej dwójki rodem z WWE. Teraz jeszcze jestem w stanie to przełknąć, ale jeżeli tak to będzie wyglądało cały czas to w końcu każdemu się to znudzi. Speech na swoim poziomie, ale tak jak mówiłem stop z powtarzalnością. Brock rozwalający worek od uderzenia przy obecnym jego streaku to też nie jest nic wiarygodnego. Będziesz musiał się bardziej postarać.

Bischoff/Dowson/Jeffers
Na początku rozpoczął Eric i zaczął tłumaczyć porażki Dana i nawet nie wyszło to tak źle, ale przejdźmy do ciekawszej części tego segmentu. Następnie mamy Nicka, który od razu fajnie pojechał po Dowsonie. Wyciągnął bardzo mocny argument z Ericiem ciągnącym na dno, trochę się rozwinął na ten temat i dał szansę wypowiedzieć się Danowi, który już na początku trochę spalił określając Jeffersa zamierzchłą przeszłością. Z wysokim poziomem swojej kariery już miał rację i fajnie też pojechał mu po ambicji. Potem mamy kolejny mocny argument od Nicka o proszeniu się o pas, a tekstem ze Snickersem to już to zniszczył. Trochę starał się wkurzyć Dana tym tekstem o strachu przed nim i cały segment wyszedł bardzo fajnie. Panowie odwalili kawał dobrej roboty, ale wg mnie wyraźnie Jeffers>Dowson tym razem.

Regal/Ralf
Sytuacja taka na wyjaśnienie fanom całego zamieszania, żeby nikt czasem nie zapomniał, że to dzisiaj ma zdemaskować oszusta. Wszystko napisane poprawnie, więc nie mam do czego się przyczepić. Czekam na dalszy rozwój sytuacji po walce wieczoru.

Ralf/Owens
Holender dał bardzo poukładany speech. Przedstawił to co miał zrobić i stało się to co myślałem, że winowajca nie da mu dokończyć. Kevin pokazał się tutaj w świetnym stylu i naprawdę to bardzo propsuję i uwielbiam to, że wyśmiewa każdego nie zależnie od tego do kogo mówi. Bardzo dobre zakończenie gali i Owens>Ralf.

Ogólna ocena gali
Feudy nam się cały czas rozwijają i gala The Longest Day zapowiada nam się coraz ciekawiej. Było kilka dobrych momentów, ale co najważniejsze nie było dużo tych słabych. Bookerzy razem z Aigorem również odwalają dobrą robotę. Tylko tak trzymać Panowie, a ja będę zadowolony.

Ostatnio edytowany przez Yarexon (2015-11-02 12:12:02)


Max Büttner
STREAK:
WINS:4  DRAWS:1  LOSTS:5

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
ADRENALINE #16: DAN DOWSON def. MAX BUTTNER


Marvin Jones
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:0

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:0
LAST FIGHT:
ADRENALINE #13: MARVIN JONES def. JULIO DOMINGUEZ, ALEX RILEY & QUENTIN BIRRE



https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS6SQuH_oB6U1WSfKCna53VEAQdRj2vcd4JZZxIAspmfzh30EH_Qw
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:3

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
THE LONGEST DAY: THE WITCHER def. JEFF HARDY

Offline

 

#11 2015-11-07 23:08:45

ShowOff

http://oi57.tinypic.com/2e3z59u.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-08
Posty: 81
Punktów :   

Re: #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)

Komentatorzy -> W końcu komentatorzy nie omawiali sucho tego co ma się wydarzyć na gali, tylko pokazali coś "od siebie" i nieźle to wyszło. Sam fakt, że w komentarzu wspominam o komentatorach już coś znaczy.

Joker & Einar -> Tak się podgrzewa feudy! Jakość tego była naprawdę bardzo dobra, jedynym minusem może być tylko fakt... że było po prostu za krótko. Lepiej by było, gdyby zawodnicy nawiązali jakiś dialog a tu każdy rzucił po kwestii i tyle. Mimo to, wyszedł przyjemny segment.

Young & Tozawa -> Dużo lepiej wypadł tu Silas. Miałem obawy co do tej postaci, bo ciężko gra się takim gimmickiem na fedach... trzeba się w to wczuć. Może i rywala w potyczce słownej Skipper, nie miał najwyższej półki ale po prostu był lepszy. U Tozawy irytowały mnie liczne powtórzenia, czasami ciężko się to czytało. Przykład: "jednak sądzę po twoich wypowiedziach sądząc". Akira do poprawki, Silas w porządku. Sam segment jednak średni, jak Michaels zauważył, w kółko wałkowali ten sam temat, wszystko było "na jedno kopyto" i nie za dobrze to wyszło.

Robert Porter -> Zbyt krótkie to było, by jakoś to dobrze ocenić. Jasne, wywiady nie powinny być długie, tak samo taka rozmowa z kamerzystą... ale było zbyt krótko. Zobaczymy czy ta postać się jakoś rozwinie, na ten moment nawet oceniając z tego krótkiego materiału, szału nie ma ale najgorzej też nie jest.

Bandyta/Silainen v.2.0./Nowa postać Mattiego -> Mimo że nie powaliło mnie to na kolana, szczęka mi nie opadła... to jest to lepsze od Silainena. Motyw z byłym skoczkiem który zbyt często podejmował ryzyko byłby dobry gdyby ta postać dostawała jakieś hardcore'owe gimmick matche i tam przekraczała granice, na zwykłym podwórku postać wypadała jednak po prostu średnio. Tutaj może być lepiej, sama wypowiedź może super napisana nie jest, ale widać w tym zawodniku potecjał. Matti zmienia barwy z Finlandii na Hiszpanie, zobaczymy czy będzie to zmiana barw na lepsze jak np. w piłce nożnej (Hiszpania > Finlandia) czy jak w skokach gdzie jest odwrotnie. Sam speech ani na plus, ani na minus. Poczekamy do następnej gali z oceną/

Johny Turn -> Nie wiem czemu, ale jak czytałem o tym tornadzie to pierwsze co mi przyszło na myśl to Hurricane Helms. Gdybym miał taką możliwość, to z chęcią bym to przewinął i zapewne bym nie żałował. Bo średnie to było. Bardzo krótka wypowiedź, która dotyczyła w zasadzie tylko tego tornada i sam pomysł na gimmick w dłuższym czasie jest słaby. Ciężko będzie z czymś takim wzbić się na wysoki poziom. Mam nadzieję, że jednak zostane pozytywnie zaskoczony.

Dokończe

Ostatnio edytowany przez ShowOff (2015-11-07 23:09:22)


http://img4.hostingpics.net/pics/751903Sanstitre2.jpg

Streak:
5/0/0


Last fight:
SDW Longest Day (Łódź, Atlas Arena)
Singles Match

Kevin Owens def. Ralf

Next fight:
---

Offline

 
  • Index
  •  » Tygodniówki
  •  » #4 Wednesday Night Burn! - 28.10.2015 (Bełchatów, Skra Arena)
~Kontakt~ ~Wymiana/Współpraca~ ~Top PBF/Games~

Aigor
HeadBooker


Raptor
Założyciel Forum


Eronics
Administrator

pbfy.topka.pl

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sn.pun.pl www.asgardots.pun.pl www.sampowicze.pun.pl www.shinobirpg.pun.pl www.shinobiwalka.pun.pl