Renee Young : Witam państwa, z tej strony Renee Young i dzisiejszym gościem w SDW Xclusive będzie Ted DiBiase. Ted wytłumacz nam, o co Ci chodziło mówiąc, że prezes Zabłocki nie powinien podejmować zbyt pochopnych decyzji? Co miałeś na myśli?

Ted DiBiase :  Jak zapewne wiesz, prezes SDW Piotr Zabłocki nie byłby w stanie wznowić działalności tej federacji, gdyby nie pomoc z zewnątrz. Na ostatniej edycji Adrenaline oficjalnie potwierdził plotki, jakie skupiały się wokół tej sytuacji, ogłaszając, że za jego tajemniczym wsparciem finansowym stoi Million Dollar Man Ted DiBiase senior, czyli mój ojciec. Wiadomo mi o tym, że prezes SDW oraz mój ojciec zawarli umowę na niestandardowych warunkach, mianowicie: w interesach, a także w ringu SDW osobę Million Dollar Mana reprezentować mam ja, a niektóre z pozostałych warunków umowy dotyczą konkretnie mojej osoby. Na chwilę obecną nie zamierzam ujawniać więcej szczegółów.

Renee Young : Dobrze, odstąpmy temat sytuacji z prezesem Zabłockim. Porozmawiajmy o Tobie, Twojej przyszłości. Jak widzisz swoją osobę po najbliższym Pay-Per View. Czyżby było to mistrzostwo wagi ciężkiej? A może hardcore'u?

Ted DiBiase: Oczywiście zmierzam jedynie po najwyższe cele, ponieważ tylko zdobycie najważniejszego tytułu otworzy przede mną drzwi do jeszcze większej liczby zer na koncie.

Renee Young : Kolejne pytanie. Jak już wspomniałam tytuły nie mają posiadaczy. Co myślisz o Mike'u Brutalu i jego oporze przeciwko zarządowi SDW? Jakie go konsekwencje spotkają według Ciebie?

Ted DiBiase: Po części podzielam frustrację Mike'a. Zapewne również nie pogodziłbym się z ogołocenia mnie z tytułu, który powinien do mnie należeć. Ta sytuacja pokazuje brak kompetencji Piotra Zabłockiego na stanowisku prezesa. Przedłużyć kontrakt zawodnika, odbierając mu przy tym tytuł? Od razu widać, że pan Piotr ma pojęcie o interesach <ironiczny uśmiech>. Z drugiej strony, uważam, że Brutal niepotrzebnie wylewa swoją frustrację na zewnątrz. Skoro uważa się za dostatecznie dobrego zawodnika, to powinien być pewien, że będzie w stanie zdobyć ten tytuł bez problemu po raz drugi, chyba że ktoś przeszkodzi...no ale tak to już jest, kiedy dorasta się w nędzy i trzeba przeistoczyć się w dzikie zwierzę, żeby do czegokolwiek w życiu dojść. Nie będę współczuł Brutalowi, bo gdyby był nieco bardziej rozgarnięty, to być może obecnie nie musiałby walczyć jak lew o coś, co wedle prawa tej federacji nie jest jego własnością. Agresja i upór godny osła zwykle przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego. Nie wiesz o tym, Mike F'N Brutalu?

Renee Young : Okej, ostatnie pytanie.. Jak wszyscy zapaśnicy SDW byłeś kiedyś nową twarzą tutaj, jednak dziś zapytam o obecne nowe twarze. Masz do wyboru Marvina Jonesa, Alexa Rileya, Julio Domingueza. Który z nich wypadł dzisiejszego wieczoru według Ciebie najlepiej i jakie masz co do niego odczucia?

Ted DiBiase: Zacznę może od Domingueza. Kiedy zaczął mówić o swoim pochodzeniu, o specyfice wrestlingu w Meksyku i o tym, że Rey Mysterio się sprzedał, to prawie się wzruszyłem. Julio Dominguezie, kim ty w ogóle jesteś i skąd Zabłocki cię wytrzasnął? Chcesz, jeśli dobrze zrozumiałem, zrobić w tej federacji to samo, co oglądają twoi dziwaczni rodacy za oceanem? Wyobrażasz sobie mnie, albo kogokolwiek innego w masce? To kompletnie mija się z celem, nikt nie rozpoznałby osoby Teda DiBiasiego, gdyby był on ubrany w dziwną, kolorową maskę. Poza tym meksykański wrestling nie jest opłacalny, zawodnicy Lucha Libre nie mają żadnego wizerunku, nie są ludźmi nie do zastąpienia - gdy jeden się zużyje, bierzemy kolejnego, stąd wziął się twój idol El Hijo del Santo. Ostatnia kwestia - Meksykanie w federacjach Lucha Libre nie mają szans na taki zarobek, jak profesjonalni wrestlerzy w USA, więc mam dla ciebie złe wieści, Dominguez - uważam, że twój plan jest niemożliwy do zrealizowania.

Ted przerywa wypowiedź na kilka sekun, aby złapać nieco oddechu.

Ted DiBiase: Dobra, kto następny? Marvin Jones? To chodzi o tego przerośniętego, niedomytego brodacza, który wypowiadał się jako ostatni z tej trójki? Wydawało mi się, że jednego zawodnika o podobnym wyglądzie mamy już w federacji. Naprawdę nie wiem, skąd Zabłocki wynajduje te tak zwane gwiazdy. Kolejny zawodnik, o którym nikt nie słyszał, a na dodatek zaczął mówić o jakichś polowaniach. Coraz bardziej wydaje mi się, że nie jest to nawet profesjonalny zapaśnik, tylko człowiek, którego Zabłocki znalazł dosłownie w lesie, gdy odpoczywał pod drzewem, zapewne wlewając uprzednio w siebie co najmniej pół litra czystej wódki, i rozmyślał o tym, jak by tu wznowić federację SDW, a ów Marvin Jones wydał mu się wtedy idealnym kandydatem na nową gwiazdę federacji, w dodatku będzie mógł walczyć za pół darmo. Prezes przechodzi samego siebie. Ostatni, czyli Alex Riley. W końcu jakiś osobnik, który w jakikolwiek sposób może odcisnąć swoje piętno na tej federacji. Zatrudnienie jego możemy uznać za jakiś tam mały sukces pana Piotra, ale najwidoczniej sam Riley ma nieco inne priorytety, bo do pierwszej walki się nie przyłożył. Mimo to wydaje mi się materiałem na konkretny zarobek, więc kto wie, może jeszcze będą z niego ludzie. Tymczasem muszę cię już opuścić, Renee, ponieważ nieco mi się spieszy.

Renee Young: I to tyle na dziś... Przy mikrofonie była Renee Young.

Obraz gaśnie...