Ogłoszenie

Forum nieaktywne - zapraszamy tutaj!

#1 2014-06-05 18:46:39

 FoTi

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

10082613
Skąd: Nowa Ruda
Zarejestrowany: 2014-03-04
Posty: 164
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Kenneth Riddle
Ulubiony wrestler: Chris Jericho, Dean Ambrose
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Evolutnion
Ulubiona federacja: New Wrestling Federation

SDW Adrenaline #12 - 3.06.2014 ( Sopot )

Spoiler:

Earlier Tonight

Jesteśmy na Sopockiej plaży. Nagle rozbrzmiewa Ta Muzyka i na horyzoncie pojawia się Kryspin Podbipięta i jego urocza asystentka... chwila, dwie urocze asystentki. Cała trójka biegnie przez plażę ubrana w klasyczne, czerwone stroje znane ze słonecznego patrolu. Dziewczyny mają jeszcze te śmieszne czerwone deski do pływania. Nagle Kryspin zatrzymuje się.

Kryspin: Jee... Patrzajcie. Wielki jak wieloryb.

Kamera faktycznie pokazuje nam leżącego na samym brzegu dość sporego gabarytami pana. Ma zamknięte oczy i co chwila zalewa go fala.

Kryspin: Chodźta, musimy mu pomóc, bo mogło mu się coś stać w tą czapę i brzuchol. Jak go zagrzało to koniec. Szok termaturalny i tyla, odpłynie do Szwecji.

Dziewczyny patrzą po sobie, ale ruszają w końcu za Kryspinem.

Kryspin: Uważajta, pokaża jo Wam, jak się robi reanimacja. Ino trzymajcie się blisko, bo będzie na co patrzeć. Te, nic Ci nie jest, gorolu? Ty, weź go pogilaj po stopach.
Asystentka 1: Sam go pogilaj.
Kryspin: A, chcesz gęba-gęba robić, ja? No to dobra, ja popatrza.
Asystentka 2: Dobra, ja to zrobię.

Kobieta udaje się do stóp wciąż leżącego nieruchomo gościa, a Asystentka 1 i Kryspin klękają przy twarzy jegomościa o wadze słonia.

Kryspin: Gili gili. No, wstajemy.
Jegomość: Hę?
Kryspin: Ino nie nazdaj. Spokojno, kalma. Ucza się angielskie, więc jak to niepolok to domy rada.
Jegomość: Co to? Co tu się wyrabia? Kim jesteście?
Kryspin: Godom Ci, spokojnie przeca. Leż i oddychej.
Asystentka 1: Kryspin, naprawdę sądzę, że powinniśmy...
Jegomość: Złodziejeee! Ratunku! Biją!
Asystentka 2: Zaraz... jacy złodzieje?
Asystentka 1: O kurcze, patrzcie.
Kryspin: Kruca fuks, straż miejska. Czas pipać. Ruchy, baby, ruchy!

Cała trójka zaczyna uciekać, a rozbudzony jegomość ryczy w niebogłosy, że kradną. Zaraz za trójką biegnie dwóch funkcjonariuszy straży miejskiej i każą się zatrzymać. Kryspin i jego dziewczyny jednak nie mają takiego zamiaru. Znów słyszymy Tę piosenkę. Obraz, który pokazuje nam uciekającą trójkę gaśnie.

http://i62.tinypic.com/2hd5m2q.png



Na arenie rozbrzmiewa theme song Adrenaline w połączeniu z pokazem pirotechnicznym na stage'u. Witamy na Adrenaline w Sopocie! Przenosimy się do stolika komentatorskiego.

Andrzej Supron: Witamy ze słonecznego Sopotu na 12 gali Adrenaline! Przy stoliku komentatorskim mamy jak zwykle Williama Regala i Andrzeja Kostyrę oraz moją skromną osobę. Tym razem jednak naszą obecnością zaszczycił nas już drugi tydzień z rzędu mój ulubiony zawodnik - Kryspin! Witoj Kryspinie... czy jak to się tam u was mówi.   
Kryspin: Ja, ino Ty się tak nie przymilaj, koleżko. Jo żech nikaj nie mioł tak, żem się z profesorami lubił. Jak mnie ociec prowadził do szkoły średniej to tam był taki jeden, co na siebie profesor kazoł godać. Gruby, wrzeszczał i śmierdzący. Pewno nie prał fuzekli. Szczyńć Boże Sopot, szczyńć Boże Andrzeje, Hela Łyliam.   
William Regal: Tyle czasu uczyłem się języka polskiego do tej roboty żeby teraz i tak nic nie rozumieć? Zrozumiałem tylko przywitanie ze mną w związku z czym... witaj Kryspin! Pozwolisz, że chociaż odrobinę zapowiem nasze dzisiejsze show. Pierwsze dwa starcia to walki tych, którzy próbują stać się na stałe częścią historii SDW, ale ich pierwsze kroki nie należą do spektakularnych.   
Kryspin: To coś cymboła udował tydzień temu, hę? Jak dzisiaj cucili my tego grubasa, to tak samo - brandzluje, że niby my cygany czy inne huncwoty, a my mu pomóc chcieli. Tak się nie robi!   
Andrzej Kostyra: William ma takie dni, w których mówi płynnie nawet po łacinie, ale w Sopocie nie udało się osiągnąć tego efektu. Może to wina tego powietrza... W każdym razie! Walka numer 3 to coś co powinno zaciekawić naszego gościa! David Philips vs Mario Petarda vs Ted DiBiase Jr!   
Kryspin: Ja, ja. Ciekawe czy ten gupielok już wie, ila to jest 2 centymetry. Minął już tydzień, to sikać musioł, ja?   
Andrzej Supron: Z pewnością musiał, każdy musi no, a przynajmniej tak mówili w szkole... tylko to było już dawno i wydaje mi się, że ja muszę trochę zbyt często, jak na normę... W krótkim wywiadzie po Adrenaline 11 na stronie SDW David Philips zapowiedział wygraną w starciu na kolejnej gali niezależnie od rywala i odbicie się od cytuję "tego błazna Kryspina". Za to następnym starciem będzie Tag Team Match między New World Order w składzie Dan Dowson i Nick Jeffers, a Davem Burnleyem i Einarem Hallvardem!   
Kryspin: Co? Błazen? A on co jest? Małpa z cyrku i to z Chameryki. Ja sądza, że Borock Abama to przyjechoł tu po to, by swojego cyrkowca. I pewno fula się, czemu tamten nie został u swoich, u Jankesów. Jo tego nie wia, ale sądza, że Philips też tego nie wia, ale się dowia, jak znowu mu wykręca figla! Ida o zakład, że jakby go obiboki z miejskiej goniły, to by stanął, obraził się na caluteńki świacik i by mruknął po chamerykańsku: jo jest David Philips, światowo gwiazdo i mie nie można aresztowyć. Aż by mu się gębula spieniła.
William Regal: Zdecydowanie w zeszłym tygodniu pokazałeś Philipsowi gdzie jego miejsce. Zobaczymy czy jest gołosłowny czy może jednak stać go na potwierdzenie swych słów i wybicie się z dołka. Skoro mowa o wybijaniu się to następne starcie jest idealne do tego tematu. Bray Wyatt vs Mike Brutal! Według mnie wygrać może każdy z nich. Wyatt ma asa w rękawie w postaci Harpera, a także psychologii ringowej. Mike jest za to mistrzem Hardcore i wie, jak załatwić dla siebie wygraną!
Andrzej Supron: A w main evencie zacięty bój w stypulacji Falls Count Anywhere stoczą Corey Graves i Edgar! Kryspin, na kogo stawiasz w tej walce?
Kryspin: Jo nie wiem, ale życza im, żeby w tym Licz Piny Kajkolwiek nie skończyli na plaży. Pełno tam grubasów, co jak im się próbuje pomóc, to krzyczo, że złodziej.

Przenosimy się w okolice ringu, zbliżenie na rampę, po czym rozbrzmiewa znany już wszystkim (i przez większość znienawidzony) theme Bad News Barretta. Podium razem z samym zainteresowanym wysuwa się w górę na kilka metrów, a BNB stoi na nim w garniturze. Uderza kilkukrotnie młotkiem w podkładkę by uciszyć "krnąbrną" publikę, ale nie daje to żadnego efektu, dlatego też..

Bad News Barrett: Can I have some decorum, please!? Ladies and gentlemen, please! (kolejne kilka uderzeń młotkiem) Dziękuję! Nadszedł czerwiec, jeden z piękniejszych miesięcy - nie tylko przez wzgląd na cudowną pogodę, która pozwala zażyć świeżego powietrza i trochę ruchu, który niewątpliwie przyda się wszystkim tu zgromadzonym, ale również ze względu na letni okres, który nadchodzi wielkimi krokami, a jak wiadomo to właśnie lato jest najgorętszym okresem we wrestlingowych federacjach. Wraz z początkiem czerwca, i tym samym końcem maja, odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Wiem, że większość osób, nie chce mówić na ten temat na wrestlingowych galach, bo we wrestling nie powinno się mieszać polityki, ale wypadało by napomknąć choć trochę, bo znając życie większość z was nie poszła do urn, jak to Polacy zazwyczaj i nie oddaliście swojego głosu! Dlatego większość rzeczy się nie zmieniła! W Parlamencie będą gościły, w większości, te same partie - tak samo jak w Main Eventach goszczą non-stop te same osoby. Rotują maksymalnie tylko dwie jednostki, które prędzej czy później i tak spadną, dopóki pewne rzeczy, takie jak tok myślenia, u "osób mających głos" się nie zmienią. Dlatego też, od czasu powstania federacji, zostało wybrane kilka osób, które na tym szczycie będą i nie zmieni się to przez najbliższe kilka miesięcy, tak samo jak te same świńskie ryje, nie zmienią się przy politycznym korycie, a wasz żałosny kraj dalej będzie funkcjonował tak jak funkcjonuje, bez żadnych pozytywnych perspektyw w przyszłości! W takich chwilach cieszę się i jestem dumny z tego, że jestem Anglikiem! Dziękuję bardzo za uwagę! Hahaha!

Kamera przenosi nas na lotnisko Chopina w Warszawie. Widzimy punkt informacji przy, którym stoi afromerykanin średniego wzrostu ubrany w elegancki garnitur i równie drogo wyglądające okulary słoneczne. Kamera robi parę kroków w lewo i teraz widzimy twarz nieznajomego...to Abraham Washington! Rozmawia z panią z informacji, która jest bardzo zdziwiona.

AW: No jak Pani nie wie o której ląduje samolot z Burundi?!
Dziewczyna: Proszę się uspokoić, bo wezwę ochronę. Jeszcze raz Panu powtarzam, w całej historii tego lotniska nigdy nie lądował tutaj żaden samolot z Burundi, a nie mam żadnych informacji, żeby ten stan rzeczy miał się zmienić.
AW: Pani sobie chyba jaja robi. Nigdy tu taki samolot nie lądował? Proszę sprawdzić jeszcze raz. Zaraz..<szuka czegoś w kieszeni>..mam tu nazwę linii lotniczych. BABA-SAFARI. Proszę sprawdzić.
Dziewczyna: ..<sprawdza>..przykro mi, ale w naszym wykazie nie ma takich linii lotniczych. Proszę następnego!

Abraham jest nieco zażenowany i odchodzi od stanowiska. Siada na ławce i wyjmuje telefon.

AW: Muszę tam zadzwonić..<dzwoni i ustawia telefon na głośnomówiący>.
???: ..<łamany angielski z tutejszym językiem>..Proszę Pana, z tej strony telefon wodza Mulumbu. Wodza nie ma, pojechał z synem na wielbłądach. Zawołać panią matulę Stafe?
AW: Spokojnie..Pani posłucha. Z tej strony Abraham Washington, kolega Mustafy..
???: Mustafy?! Mustafa pojechał do krainy latających śmietników. Co się stało?
AW: Jakich śmietników?! Co Pan...
???: Panie! Wódz przyjechał! Oddaje telefon!

Słychać jakieś głosy po drugiej stronie w tle.

AW: Halo..kto tam?
Wódz Mulumbu: A kto pyta?
AW: Abraham Washington, kolega Mus..
Wódz Mulumbu: To Ty! Mój syn mi o Tobie mówił. Ponoć zacny z Ciebie człowiek. Musti właśnie poleciał do tej wioski, gdzie Ty jesteś...Polska czy jakoś tak.
AW: Poleciał? Skąd leci?
Wódz Mulumbu: Z K...

W tej chwili do Abrahama podchodzi pani od informacji.

Dziewczyna: Przepraszam..chciałabym poinformować, że właśnie wylądował jakiś samolot..trudno to nazwać samolotem..który podaje się za samolot z Burundi. Proszę iść z tym Panem..<wskazuje na jakiegoś kolesia>..on Pana zaprowadzi.

Abraham kończy rozmowę z Wodzem i rusza za jakimś pracownikiem lotniska. Kamera przenosi nas do momentu, gdzie Washington jest już na płycie lotniska i szybkim krokiem idzie w stronę małej awionetki, która jest w opłakanym stanie. Widzi masę ochroniarzy, którzy stoją wokół jakiegoś wielki..to ON! To Mustafa! Abraham pędzi co sił w nogach, aby wstawić się za kolegą.

AW: Panowie! Zaczekajcie..<przepycha się wśród ludzi>..MÓJ CI ON!
Mustafa: Abraham!

Obaj panowie wpadają sobie w ramiona. Mustafa z racji swoich gabarytów, podnosi AW w powietrze. Po chwili czułości, odstawia Abrahama na ziemie.

AW: Poczekaj chwile, ja muszę porozmawiać z nimi..<wskazuje na zdziwionych pracowników lotniska>..stój tu spokojnie.

Abraham podchodzi do grupki ludzi i zaczyna z nimi rozmawiać. Po paru minutach bardzo żywej przemowy Amerykanina, pracownicy idą do pilota samolotu, który stał zaraz obok i zaczynają zadawać mu pytania. Washington podchodzi do Mustafy.

AW: Dobrze Cię widzieć stary...przepraszam za tamto.
Mustafa: Kup spokój..
AW: Chyba daj spokój..ale nieważne.
Mustafa: Jeden nosorożec. Było minęło. Kobieta zawrócić Mustafie w głowie. Zdarza się.
AW: No to jak..idziemy?
Mustafa: Idziemy!

Obraz z kamery gaśnie.

Singles Match
Robert Maciejewski vs. Mindfreak


Końcówka walki Angel klinczuje się ze swoim przeciwnikiem, widzimy Headlock i piękne DDT! Jednak nie Maciejewski sprytnie uwalnia się z trzymania i przechodzi pod ręką przeciwnika oraz wykonuje szybki One Handet Bulldog! Następnie chce wykonać piękny Elbow Drop, trafia jednak prosto w matę! Koszmar powoli się podnosi i rozpoczyna wściekłą serię uderzeń, które dochodzą do celu, chwyta swojego przeciwnika, po czym Irish Whipuje go na liny, ten się odbija i mamy Clothesline! Nie Robert się uchyla, wraca i sam chce wykonać Clothesline, trafia jednak na Big Boota! Świr wchodzi na narożnik, krzyczy coś w górę skacze i mamy Moonsault, jednak prosto na nogi przeciwnika! Kick Side chce momentalnie wykorzystać moment słabości przeciwnika, od razu się podnosi i stompuje leżącego przeciwnika. Angel powoli się podnosi, jednak od razu zostaje zklinczowany i mamy Suplex! Nie! Chris blokuje nogę przeciwnika i sam wykonuje przepiękny Vertical Suplex, po którym momentalnie przypina 1...2... Kick Out! Archanioł Szaleństwa nie zastanawia się i wykonuje Standing Shooting Star Press trafia! Koszmar ponownie wchodzi na narożnik, widzi, że jego przeciwnik już wstał skacze z narożnika i mamy Missile Dropkick, który nie trafia w cel! Angel upadł dość mocno, ale nie ma czasu na przemyślenia, ponieważ obok niego już znajduje się Robert, który podnosi go i wykonuje Headbutt, a następnie szybki Powerslam prosto w narożnik! BadAss się rozpędza i mamy Low Dropkick dla przeciwnika! Jednak nie! Angel w ekwilibrystyczny sposób usiadł na narożniku, a jego przeciwnik trafił prosto w liny! Świr momentalnie skacze i mamy 450 Splash dla rywala! Momentalne przypięcie 1...2... Rope Break! Angel jest wyraźnie zdenerwowany czeka na swojego przeciwnika. Maciejewski odbija się od lin i będzie na rywala markuje Clothesline, jednak wykonuje Shoulder Tackle! Jego przeciwnik momentalnie się podnosi, Kick Side odbija się od drugiej liny i trafia.... Na Spinebuster od swojego przeciwnika! Chris idzie za ciosem i wykonuje Mind Splash! Jednak upada bardzo niefortunnie! Sędzia momentalnie sprawdza co się stało i nie zastanawiając się pokazuje znak "X" oznaczający kontuzję. W ten przykry sposób kończy się to starcie...

Matthew Krinkle jest już w ringu, ma mikrofon i nie zawaha się go użyć!

Matthew Krinkle: Przyjrzyjcie mi się bardzo dokładnie! Mi i mojej koronie <poprawia tytuł przerzucony przez ramie>. Możecie zacząć malować portrety z moją podobizną ponieważ TAK wygląda PRAWDZIWY Król. Czemu teraz o tym mówię? Bo patrząc na to jak większość osób.. z "wyższego pułapu" stara się budować nasze Polskie Imperium mam ochotę złapać się za głowę. Politycy i ludzie w Polsce zapomnieli chyba jaki powinien być Król - twardy i zdecydowany! Tymczasem większość idiotów starających się o możliwość kreowania swoich wizji w naszym kraju.. zamiast postawić twarde fundamenty dla prawdziwego mocnego Polskiego Imperium wchodzi Wam wszystkim zebranym na widownię w dupę przedstawiając swoje jak najbardziej kolorowe oblicze i najbardziej tęczową wersję naszego kraju jaką mają do zaoferowania. Gdybym ja patrzał na Wasze zdanie.. to bym skończył tam gdzie Kenny. No właśnie.. gdzie? Na bruku jako przegrany. Tymczasem twardym i stanowczym krokiem wstąpiłem na terytorium wroga i mu po prostu odebrałem to co chciałem ponieważ nie jestem tutaj by zbudować piękną baśniową krainę, w której wszystkim będzie żyć się cudownie, lecz silne, zorganizowane Imperium, które odeprze każdy atak wroga. Tak powinien wyglądać prawdziwy władca dlatego współczuje każdemu kto będzie chciał stanąć na przeciw mnie...

Matthew odrzuca mikrofon, poprawia pas na ramieniu i spogląda na niego. Następnie wychodzi na zaplecze przy swoim theme songu.

Zapowiedź przyszłotygodniowej gali SDW - pierwszej poza granicami Polski, a mianowicie w Berlinie!



Bonus Fight - Singles Match
Danny vs Armin Heiland


Końcówka walki: Przenosimy się do ringu, w którym Danny obija bezlitośnie Heilanda serią
mocnych punchy w narożniku. Po chwili chwyta go za rękę i wykonuje irish whip w narożnik po
drugiej stronie ringu. Bierze rozbieg i.. wykonuje Corner Splash wpadając z impetem w Armina.
Holender po otrzymaniu akcji szybko opuszcza to miejsce a Danny prędko odbija się od lin
dokładając imponujące Running Corkscrew Crossbody. Anglik od razu przechodzi do pinu,
1..2..kick out! Wściekły Danny dosiada swojego przeciwnika i rozpoczyna typowy dla siebie
Ground & Pound. W końcu jego szarże przerwał sędzia, który dodatkowo upomniał zawodnika z
Manchesteru. Diabeł szybko się podniósł do stójki, po czym zszedł do narożnika oczekując na
Heilanda. Gdy ten się podniósł, Danny wyskoczył w górę wykonując potężny Superman Punch. Nic
z tego! Angel of the World w porę uniknął ciosu sam wyprowadzając mocny Roundhouse Kick.
Dynamite Kid pada na deski a zadowolony z siebie Armin udaje się do narożnika, na który lada
moment się wspina. Gdy już na nim jest, wybija się w powietrze niczym Adam Małysz i mamy
Diving Elbow Drop! Chosen po zaaplikowaniu akcji od razu pinuje rywala, 1..2..Danny odbija!
Niezadowolony z takiego obrotu spraw Heiland podnosi oponenta, po czym wykonuje mu Arm Trap
Swinging Neckbreaker, po którym sygnalizuje chęć zakończenia walki. Czeka jeszcze aż się
podniesie jego rywal, a gdy ten to zrobił, wykonuje mu Crash od the System! Ale co to? Danny
w porę się zorientował i kopnął w brzuch Amsterdamczyka, po czym odbił się od wykonując Leg
Drop Bulldog. Chwilę później British Guy udał się do narożnika, w którym przykucnął i
pokazując rogi krzyknął Glory, Glory Man United! Czy przerodzi się to w jego akcje kończącą.
Red devil wykonuje rozpęd, lecz Armin w porę się zorientował robiąc unik w bok. Matrix nie
tracąc czasu odbija się od lin z próbą wykonania Eyes of Neo i gdy był już dość blisko...
otrzymał nokautujący Superman Punch! Danny zdążył jednak złapać chwiejącego się przeciwnika,
któremu zapiął British Pain! To musi być koniec. I tak się dzieje. Heiland odklepuje z
zwycięzcą walki zostaje Danny!

Danny zadowolony z siebie wychodzi na zaplecze. Tym starciem pokazał, że zasługuje na otrzymanie walk bez wypraszania się o nie!

Kamera przenosi się na backstage ukazując Bane'a siedzącego na jednej z ławek w korytarzu nieopodal parkingu. The Saviour wygląda w tej chwili, jak jakiś szalony naukowiec po wypiciu eliksiru zmieniającego go w bestię. Siedzi zgarbiony, kołysze się w przód i w tył, trzyma obiema dłońmi za głowę, a do tego coś mruczy pod nosem. Coś jak: "Potwór został uwolniony, on nadchodzi" i tak w kółko, i w kółko. Jeden z przechodzących obok sprzątaczy szturchnął lekko Bane'a z pytaniem "Czy wszystko w porządku?", a ten zerwał się jak oparzony i zaczął dusić nieszczęśnika. Kiedy usłyszał głos innego pracownika z drugiego końca korytarza, puścił sprzątacza, robiąc minę lunatyka, który właśnie został wyrwany ze snu. Last Believer jeszcze raz spojrzał na koniec korytarza i z powrotem na sprzątacza, który teraz osunął się na ziemię zasłaniając jedną ręką twarz, tak jakby miało to w jakikolwiek sposób pomóc, jeżeli Bane postanowiłby nadal atakować. Ten jednak ze słowami "Znów to samo.. cholerny psychol.. to nie byłem Ja.." odszedł, a właściwie uciekł w przeciwnym kierunku do postaci, która wcześniej go wołała.

Singles Match
Michael "Bane" Dorrance vs. Assasin


Wracamy do starcia między Banem i Assasinem. Widzimy, jak zawodnik pochodzący z Nowego Jorku kontroluje przeciwnika w narożniku. Mamy kilka punchy wymierzanych w wolnym tempie, po chwili Bane chce wykonać rywalowi Body Avalanche z rozbiegu, jednak natrafia jedynie na pusty narożnik, ponieważ Assasin w porę się odsunął. Tajemniczy wrestler błyskawicznie przechodzi do ofensywy. Mamy Dropkick, po którym Bane ląduje na linach. Stoi przez chwilę oparty o nie, jednak już po chwili mamy Irish Whip. Saviour odbija się od lin i natrafia na High Kick. Chwieje się na nogach, jednak jeszcze nie upada. Assasin wykorzystuje jego niedyspozycję, odbija się od lin i wykonuje Running Crossbody. Mamy próbę przypięcia, jednak nic z tego. Assasin nie zatrzymuje się, próbuje zakończyć pojedynek przez poddanie i przechodzi do Crossface. Trzyma chwyt już przez kilkanaście sekund, w końcu jednak Bane wykorzystuje swoje warunki fizyczne i udaje mu się zerwać chwyt. Leży jednak wciąż obolały na macie, a jego oponent szykuje kolejny atak. Wdrapuje się na narożnik, czyżby akcja wysokiego ryzyka? Na to się zanosi! Man in White staje na równe nogi, po chwili skacze! Jump of Faith! Tak jest, trafiony! To może być zakończenie tego pojedynku. 1...2...jednak Bane odkopuje w ostatniej chwili! Assasin wstaje, po chwili podnosi rywala i chce kolejny raz zaatakować z rozbiegu. Tym razem jednakże nadziewa się na prosty Lou Thesz Press i inkasuje kilka silnych ciosów. Bane podnosi się z torsu rywala, jest wyraźnie poirytowany. Szybkim ruchem stawia rywala na nogi, po chwili chwyta go, wynosi w górę i mamy potężny Military Press Slam! Bane nie czeka, aż rywal wstanie. Podnosi go z maty, a po chwili unosi swoją prawą rękę ku górze, a następnie mamy potężny Brain Chop! To jednak nie koniec. Dwumetrowy wrestler staje przy narożniku, oczekując, aż jego rywal podniesie się z maty. Po około 7 sekundach Assasin wstaje, a Bane powala go na matę potężnym Spearem! Na tym jednak nie koniec, Last Believer zaraz po tej akcji przechodzi do Chikara Locku! To musi być koniec! Nie mijają 3 sekundy, a Assasin odklepuje i to jest koniec tej walki!

Po tej walce do ringu zmierza prezes SDW - Piotr Zabłocki z mikrofonem!

Piotr Zabłocki: Witajcie fani z Sopotu i całej Polski! To zdanie jest kluczowe jeśli chodzi o pierwszą część mojej wypowiedzi. Dotychczas nasze gale mogliście oglądać wy na arenie i ludzie przed telewizorami tylko w naszej kochanej ojczyźnie. Od przyszłego tygodnia rozpoczynamy proces wdrażania zmian, o których mowa była jakiś czas temu. Mogę oficjalnie ogłosić, że SDW rozpoczyna... tour po Europie! Mało tego! Gale Adrenaline będzie można obejrzeć także w Niemczech i Anglii co oznacza same profity dla nas wszystkich! Większy zasięg naszych widowisk oznacza większe przychody, które można przeznaczyć na urozmaicenie dostarczanego produktu! Jestem bardzo podekscytowany naszym rozwojem. Cieszy mnie to o tyle bardziej, że cały czas zmagamy się z pasożytami twierdzącymi, że nie mam pojęcia jak zarządzać wrestlingowym biznesem... Jest też jednak rzecz, która może zostać przez nich wykorzystana przeciwko mnie. Mam na myśli kontrakt Kennetha Riddla, a właściwie jego brak. Chciałbym rzucić światło na tą sytuację. Otóż Kenneth Riddle dysponował umową, która pozwalała mu odejść po gali Madness PPV i tak też postanowił zrobić. Nie chodzi o kwestie pieniężne, ponieważ w trakcie negocjacji nad przedłużeniem umowy ten zawodnik wielokrotnie podkreślał, że jest zadowolony z zarobków. Fakt faktem... Kenneth Riddle na chwilę obecną nie jest członkiem rosteru Adrenaline i nie prowadzimy żadnych rozmów na temat nowej umowy. *wyraźnie słyszalne buczenie* Wiem, że większość z was chciałaby go oglądać w trakcie gal, ale jest to fizycznie niemożliwe... Dziękuję za uwagę.

Prezes SDW wychodzi z ringu i kieruje się na backstage...

Zapowiedź walki wieczoru! Corey Graves vs. Edgar - Falls Count Anywhere!



Kamera przenosi nas na zaplecze, a tam widzimy ścianę, na której powieszona jest tarcza do rzutek. W tym momencie wbija się w nią jeden kuchenny nóż, a obraz pokazuje nam pewną osobę... To Dave Burnley!

Dave Burnley: Chodź przyjacielu, teraz ty do mnie <Dave bierze plastikowy nóż i rzuca nim> O, teraz się nie udało, ale to nic. Spróbuję jeszcze raz. <Bez efektu> No trudno, nie da się chyba. Ale zaraz... Król Metalu nigdy się nie poddaje! Zawsze będę mógł liczyć na moich metalowych podwładnych... A ci słabsi? <Bierze plastikowe noże> Będą tak jak moi rywale, wyeliminuję ich wszystkich... Będą jak właśnie te plastikowe noże! Nie dotrą do celu, jak te, ze stali... <Dave rzuca kolejnym kuchennym nożem w tarczę> Widzicie? Dojdę zawsze do celu... O to przyszłość tej federacji! Wasz Król Metalu! I moi wierni poddani, którzy będą służyli mi zawsze... <Pokazuje noże> Których tak naprawdę nigdy nie będę w stanie normalnie użyć i będą mi służyć jako zabawki odstraszające każdego wokoło! Rozdepczę wszystkich na swojej drodze, odbiję głębokie piętno swoimi ciężkimi butami <Kamera pokazuje nam glany na nogach Burnleya> i udowodnię wszystkim, że jestem prawdziwym mistrzem... <Dave robi krótką przerwę> Chcecie tego? Tak ma wyglądać nasza przyszłość? To nie jest miejsce dla psychopatów biegających z zabawkowymi nożami... I to właśnie Edgar będzie jak ten z plastiku... Niczym sobie nie reprezentując, nie dotrze do celu... <Dave wyciąga jeden plastikowy nóż i rzuca nim>...

A kamera gaśnie...

Po krótkiej przerwie reklamowej w kwadratowym pierścieniu jest już Ted DiBiase!

Ted DiBiase: Krinkle, Riddle, Wyatt, Bischoff, Brutal...i tak dalej. Po zakończeniu Madness w mediach, na Twitterze bez przerwy pojawiają się te nazwiska. Ja się pytam: gdzie wśród nich znajduje się nazwisko "DiBiase"? Nie ma go? Racja! O Tedzie DiBiase ostatnio zrobiło się cicho ze względu na moją porażkę na Madness. Ted DiBiase osunął się w cień, ponieważ nie pojawił się tydzień temu na gali w Katowicach! W momencie, gdy wszystkim się wydawało, że nie zobaczą już Teda DiBiase na galach Adrenaline, w chwili, gdy wszyscy uważają, że napięta sytuacja, jaka zaistniała na samym szczycie tej federacji została zażegnana, Ted DiBiase powraca! Ted DiBiase powraca, ponieważ nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Prezes SDW, Piotr Zabłocki...

Ted na chwilę przystaje, bierze głęboki oddech i mówi dalej.

Ted DiBiase: Prezes Piotr Zabłocki był pewien, że nic mu już nie grozi po tym, jak dwóch jego sługusów pokonało mnie w idiotycznym pojedynku w naelektryzowanej klatce. Mogliście od razu oblać mnie wodą, żeby być jeszcze bardziej pewni zwycięstwa. Tak czy owak, walka na Madness była przysłowiowym starciem o pietruszkę, więc sam sens tej walki można włożyć w duży cudzysłów. Nie zamierzam tracić czasu na pojedynki, których stawką jest tak zwany prestiż za zwycięstwo. Czy gdybym wygrał z Dowsonem i Jeffersem, znajdowałbym się teraz w innym położeniu, aniżeli jestem w obecnej sytuacji? Nie wydaje mi się. Czy gdybym wygrał, wówczas Piotr Zabłocki rozpocząłby negocjacje ze mną w sprawie przejęcia tej federacji? Nie! Zabłocki uważa, że pozbędzie się mnie, chowając się za hordą sojuszników. Nie tędy droga, panie Zabłocki. Obecny prezes tej organizacji przypomina nieco budowlę na słabych fundamentach, do której dobudowywane są kolejne wieże. Nie tędy droga, panie prezesie. Uważasz, że coś wskórasz, chowając się za Ericem Bischoffem, Mattem Krinkle, Nickiem Jeffersem i Danem Dowsonem? Obydwaj dobrze wiemy, że tutaj w grę wchodzą tylko pieniądze. Chcesz udowodnić mi, że posiadasz na tyle pieniędzy, by utrzymać tę federację, poprzez pompowanie ich na konto Erica Bischoffa i jego pomagierów? Bardzo sprytnie. Wiedz jednak jedno - twój kapitał skończy się w mgnieniu oka, a wtedy znajdziesz się w sytuacji bez wyjścia. Dawałem ci szansę. Mogłeś postąpić rozsądnie i sprzedać klanowi DiBiase swoją federację, dopóki jeszcze twoja sytuacja finansowa jest stabilna. Wybrałeś jednak inną drogę i postanowiłeś walczyć....w porządku. Walcz sobie dalej, okaże się, jak poradzisz sobie teraz, kiedy to Ted DiBiase przejdzie do ofensywy. Zastanawiałeś się może, dlaczego nie ma ze mną mojego ojca? Nic nie przychodzi ci do głowy, może sądzisz, że zrezygnował? O nie, przejęcie tej federacji jest celem przede wszystkim mojego ojca, jednakże on ma na głowie znacznie ważniejsze rzeczy, dlatego zdecydował, że będzie się z tobą kontaktował za moim pośrednictwem. Tak czy owak, będziesz na mnie w najbliższym czasie skazany na rozmowy tylko i wyłącznie ze mną. Zapewniam cię, długo to nie potrwa? Chcesz rywalizacji? Będziesz ją miał. W jeden miesiąc udowodnię ci, że nazwisko "DiBiase" niesie ze sobą znacznie większy kapitał, niż to, co ty możesz dać od siebie tej federacji. Jestem w każdej chwili gotów do rozmów, od ciebie tylko zależy, jak szybko zorientujesz się, w jak beznadziejnej sytuacji się znalazłeś. Jeśli nie wierzysz, to przekonasz się już za miesiąc. Tymczasem udowodnię wszystkim obecnym, że jestem równie dobry w wrestlingu, jak w biznesie. Postaram się przeboleć przeświadczenie, że walczę o pietruszkę i od teraz w każdy kolejny swój pojedynek będę dawał z siebie 99% normy. Zabłocki chce udowodnienia, więc je dostanie. Musicie nastawić się na to, że kolejna gala PPV w tej federacji może być ostatnim wielkim przedsięwzięciem zorganizowanym przez Piotra Zabłockiego.

Triple Threat Match
Ted DiBiase vs. David Philips vs. Mario Petarda


Wracamy do pojedynku Triple Threat. Widzimy, jak Mario Petarda kontroluje przy linach Teda DiBiase, a David Phillips nabiera sił w przeciwległym narożniku. Mario wymierza Tedowi całą serię punchy, a po chwili unosi go do wysokości swojego tułowia i mamy Sidewalk Slam. Próba przypięcia. 1...2...nie ma mowy o zakończeniu. Do walki włącza się Phillips, który rusza z serią ciosów na Petardę, cała lawina uderzeń, jedno po drugim, Petarda jest już oparty o liny. Po chwili jednak wyprowadza Backhand Chop, co jednak tylko bardziej rozwściecza Davida, który wyprowadza Discuc Lariat! Co za petarda dla Petardy, który teraz ląduje poza ringiem! Phillips jest z siebie wyraźnie zadowolony, jednak zapomina o Tedzie DiBiase, który korzysta z wolnej chwili i wykonuje roll-up. 1...2...mało brakowało! DiBiase nie traci czasu. Podnosi rywala, mamy Irish Whip, Phillips odbija się od lin, a Ted wykonuje mu Inverted Atomic Drop! Mr.Amazing słania się na nogach, a Ted postanawia samemu odbić się od lin. Biegnie w stronę rywala, jednak ten unika ataku. Kolejne odbicie od lin, tym razem Ted unika ciosu ze strony Phillipsa. Million Dollar Son odbija się po raz trzeci i mamy High Knee Strike! Phillips pada na matę. Nie poprzestaje na atakach, decyduje się zapiąć przeciwnikowi Camel Clutch. Czy Phillips to wytrzyma? Mija kilka sekund, Phillips jest gotów się poddać, jednak w tym momencie dźwignia zostaje rozerwana przez interwencję Petardy. Mario wchodzi w konfrontację z Tedem DiBiase. Mamy cios za cios, wspaniała wymiana ognia. W końcu kontrolę nad oponentem zdobywa sobie The Outsider, który wymierza 2 silne uderzenia, a potem dokłada Headbutt. DiBiase pod wpływem uderzenia ląduje na linach, a po odbiciu od nich ląduje w Piledriver Clutchu u Petardy, który po chwili wynosi go w górę i wykonuje Fallaway Powerbomb. Mario ma zamiar ruszyć z kolejnym atakiem, jednak uprzedza go David Phillips, który łapie go, a po chwili wykonuje Release German Suplex. Petarda wyraźnie odczuł to uderzenie. Stoi teraz na wpół przytomny przy narożniku, a Phillips postanawia zająć się DiBiasim. Powoli wychodzi na narożnik, a niecałe 5 sekund później mamy Insane Twist! Czy to koniec tego pojedynku? Phillipsowi nie udaje się nawet jeszcze przejść do pinfallu, a w tym momencie znikąd otrzymuje Atomic Punch od Petardy! 1...2...3! Koniec! Mario Petarda niespodziewanie odnosi zwycięstwo!

David Philips poległ ponownie! Obolały wytacza się z ringu i rozgląda po arenie. Zaczyna kiwać głową i trzymając się za bark bardzo powoli opuszcza halę ze spuszczoną głową. Co dalej z karierą Davida Philipsa w SDW?

Tymczasem na titantronie wyświetla się Mike F'N Brutal! Wygląda na to, że jest to transmisja na żywo z zaplecza.

Mike Brutal: Stoję już tu kolejny tydzień, rozglądam się po zapleczu z myślą... Kto tu jest godnym rywalem do mojego złota?? Patrzę... patrzę... MISSION F'N FAILED! Wyszukiwanie błędne.. Nie widać ani jednego godnego rywala na całą pieprzoną federację! Przecież to jest już dno! Udowodniliście właśnie, iż najgodniejszym rywalem był właśnie Einstein Harvard, którego pokonałem... Czyżbym był najlepszy?! Best in the F'N World?! Fuck yeah! Skoro mowa o tym jaskiniowcu z Alaski... Najwidoczniej sobie odpuścił pas Hardcore, najwidoczniej się mnie przestraszył, za bardzo go oślepiłem, jest teraz osłabiony i szuka słabszego rywala.. W każdym bądź razie, otwieram nabory na pretendenta do pasa Hardcore.. Nie obchodzi mnie jak, kiedy, gdzie.. Masz mi się ujawnić! Do końca tygodnia! Bez ekstremalnego przedmiotu nawet do mnie nie podchodź... a gdy się spotkamy.... PATRZ MI NA KRZESŁA... bo za siebie nie ręczę..

Obraz urywa się...

Tag Team Match
Einar Hallvard & Dave Burnley vs. Dan Dowson & Nick Jeffers


Reklamy za nami. Dan Dowson ma kontrolę w ringu nad Davem Burnleyem. Posyła go w narożnik, a po chwili widzimy Running Dropkick. Burnley powoli osuwa się na matę, a Dan przesuwa go na środek ringu i mamy próbę przypięcia. Tylko 1 count. Dowson szybko podnosi oponenta z maty, Irish Whip, Burnley odbija się od lin, po czym inkasuje Flapjack. Mocno odczuł spotkanie z matą, jednak dość szybko wstaje. To jednak dla Dowsona jest wodą na młyn. Rozpędzony The Future wykonuje mu Spinning Wheel Kick, powalając go na deski. Podchodzi do swojego narożnika i dokonuje zmiany z Nickiem Jeffersem. The Godfather dynamicznie wskakuje do ringu, dopada do Burnleya i wykonuje mu Double Arm DDT. Nie czeka na przeciwnika, od razu wskakuje na narożnik. Kilka sekund oczekiwania, w końcu Jeffers skacze i wpada na rywala wspaniałym Diving Leg Dropem! Czy to może być koniec? 1....2....nie ma mowy o zakończeniu tej walki. Nick podnosi przeciwnika z maty, po chwili pakuje w jego tors Gut Kick, a 2 sekundy później wynosi go na swoje barki. Obraca się z rywalem na plecach dookoła własnej osi i ma zamiar wykonać Samoan Drop, jednak Burnley sprytnie ześlizguje się z jego barków, jednocześnie przechodząc w DDT Clutch. Nie czeka długo, mamy DDT i sytuacja się odwraca. Burnley nie atakuje jednak kolejny raz, tylko postanawia dokonać zmiany. Einar Hallvard powoli wchodzi do ringu, chwyta Jeffersa i z łatwością podnosi go z maty. Irish Whip, Jeffers odbija się od lin, Einar chce go przerzucić, jednak nadziewa się na kolano. Stoi lekko zamroczony, a Godfather wykorzystuje to, odbijając się od lin i wymierzając mu Bulldog. Decyduje się na zmianę z Dowsonem. The Cage od razu próbuje przypiąć, jednak to nie miało szans powodzenia. Wstaje, podnosi przeciwnika, po chwili łapie go i wykonuje mu Fisherman Suplex. Nie czeka na kolejny ruch Hallvarda, wdrapuje się na narożnik celem wykonania akcji wysokiego ryzyka. Zbyt długo jednak zmierza się do ataku, wykorzystuje to Alaskian Madman, który bez problemu zabiera go z narożnika w swoje ręce. Nie bawi się w specjalne rzuty, po prostu zrzuca oponenta z maty i dokłada mu Axe Handle. Nie czeka na dalszy rozwój wypadków, podnosi Dowsona z maty, wynosi na swoje barki i mamy Samoan Drop! Czyżby szykowało się rychłe zakończenie? Hallvard oczekuje na rywala, ten po dłuższej chwili podnosi się z maty, Madman biegnie w jego stronę i mamy Spear! W tym momencie Nick Jeffers wpada do ringu, jednak zostaje zatrzymany przez Burnleya, Hallvard dopełnia formalności. 1...2...3! Koniec tego pojedynku!

Przypomnienie zeszłotygodniowej sytuacji dotyczącej Einara Hallvarda i spotkanego przez niego dziecka...



<Przenosimy się na główną arenę, widzimy lekkie zamieszanie bo wokół ringu gromadzą się dzieci w dziwnych strojach! Dzieci zaczynają bawić się biegając, podskakując, śpiewając jakieś dziecięce piosenki. Po chwili słychać wyraźniej co śpiewają, bo zaczęły nucić razem, jest to przerażająca wyliczanka sprzed tygodnia!
One, two.. Bray is coming for you..
Three, four.. better lock your doors..
Five, six.. Grab your crucifix..
Seven, eight.. better stay up late..
Nine, ten.. never sleep again..
They're here..

Światło momentalnie gaśnie, na hali robi się głośno i rozbrzmiewa doskonale znany theme song Wyatt Family! Bray pojawia się z lampą naftową przy titantronie, zmierza powoli do ringu, za nim jest Luke Harper z bujanym fotelem. Panowie wchodzą do ringu, Harper postawił fotel na środku ringu, Wyatt usiadł i zdmuchnął płomień z lampy.. światło nagle się zapaliło a wszystkie dzieci stały na apronie wpatrując się w Wyatta. Bray rozejrzał się po hali po czym zaczął mówić:

Bray Wyatt: <Śmiech> To jest to! Dokładnie tydzień temu Einar Hallvard dostał ode mnie śpiewający telegram, tydzień temu dowiedział się, że teraz nadszedł jego czas! Nadszedł czas Einara Hallvarda, ludzie! Nadszedł czas na jego koniec! <Śmiech> Nie wierzycie we mnie, co? <Smiech> Z Dannym było podobnie.. <Puszcza oczko do kamery i śmieje się dalej> Einar Hallvard to człowiek przed którym mnie ostrzegano, mówiono mi, że jest kimś z najwyższej półki, kimś z kim nie mam większych szans, że powinienem się bać.. <Śmiech> Bać się? <Szeptem> To mnie się trzeba bać <Śmiech> Einar Hallvard to wyzwanie, wyzwanie dla zawodników jak Danny, Brutal czy inni.. ja? Ja jestem tutaj by osiągnąć szczyt. Podczas gdy Wy <Wyatt wskazuje na ludzi w hali> będziecie się męczyć jak Syzyf.. ja będę Zeusem patrząc na Was z góry.. <Śmiech>

<Wyatt spogląda na prawo i wskazuje na jedno z dzieci, to przechodzi przez liny i siada na kolanach Braya. Wyatt przykłada ponownie mikrofon do ust i wprost do kamery wraz z dzieckiem śpiewają a inne dzieci im wtórują: >

Don't you ever scared when the Family goes by,
For you may be the next one to cry.
They wrap you up in a big white sheet
From your head down to your feet.
They put you in a big black box
And cover you up with dirt and rocks..


<Wyatt uśmiecha się i patrzy do kamery>

REKLAMY!



Singles Match
Bray Wyatt vs. Mike Brutal


Nie trudno się domyślić wyniku patrząc na segmencik poniżej. Walkę dodam, jak dostanę

Światła przygasają, zaczyna grać muzyka Braya Wyatta. Bray wstaje, podchodzi do leżącego bezwładnie Mike'a Brutala. Światła zapalają się raz jeszcze - Bray pada na matę! To Einar Hallvard, trzymający w dłoni Sledgehammer! Alaskian Madman spogląda na leżącego Wyatta, odrzuca młot i podchodzi do narożnika odebrać mikrofon od technicznych. Hallvard podchodzi do "zwłok" zawodnika, kuca nad nimi i wpatrując się w wykrzywiony wyraz twarzy Braya zaczyna mówić.

Einar Hallvard: Bray...Bray...Bray. Na anielskich skrzydłach, strzyga to, nie dziecię. Wysłałeś aniołka z cyrografem, aby wszedł w głowę zesłańca Hellandu. Na układach z szatanem, a jednak, o dewoto (!) Drwisz z podziałów tutaj panujących. Postanowiłeś pograć na strunach losu, przędzonych przez ateńskie Mojry. Chcesz wznieść się ponad podziały uderzając w siłę, która jest w stanie jednym ruchem przenieść Cię z najdalszych zakątków Midgard wprost do Krainy Cieni? Zapolowałeś na hellańskie dziecie, wysyłasz sygnał, idziesz po mnie. Śmierć zawsze jest o krok przed człowiekiem Bray. Kołysanka Lokiego przedłuża się z każdą kolejną ofiarą Einara Hallvarda. Jej nowym wersem, niech będzie Bray Wyatt. Tylko wtedy będziesz w stanie dojrzeć, na co się porwałeś.

Einar na chwilę przerywa przemowę. Mike Brutal turla się w stronę lin, a po opuszczeniu ringu sięga po swój pas Hardcore'u. Hallvard wstaje, i zwrócony w stonę Brutala spogląda na pas mistrzowski. Brutal odpowiada spojrzeniem w stronę Einara, a po kilku sekundach unosi pas mistrzowski w górę. Alaskian Madman jakby wyrwany z momentu głębszej nostalgii odwraca w końcu głowę, i ponownie nachyla się nad Wyattem. Brutal utykając powoli opuszcza arenę z pasem na ramieniu.

Einar Hallvard: Bray, pieśń Lokiego ułoży Cię do snu w podróży po wodach Niflheim a zimny całus Hel niech stanie się dla Ciebie zwieńczeniem historii tragicznej postaci Braya Wyatta. Tragicznej, bo oto po raz pierwszy spojrzysz w oczy swojemu przeznaczeniu, a spod płaszczyka szaleńca wyłoni się nam smutny obraz człowieka, który zwyczajnie, gdzieś tam zgubił się na swej drodze. W milczeniu udasz się do Krainy Cieni. Igrający ze śmiercią, drwiący z barier. Było ich wielu, Bray. Nawet zuchwały Baldur w ostatecznym rachunku musiał oddać swą duszę pod władanie Hellandu. Zostaniesz tam zesłany ze swoim szaleństwem, a Birnam zapuka do twych drzwi, niosąc ze sobą śmierć, o strach przed którą sam nigdy byś się nie podejrzewał. Śpij dobrze Bray, a kołysanka śmierci niech towarzyszy Ci przez najbliższe dni. Nim na dobre ukołysze Cię i oddeleguje w objęcia Hel. Tej Hel, z którą tydzień temu tak łatwo przyszło Ci pogrywać. Nim zaśniesz na dobre, bądź pewien - jeszcze się spotkamy.

Hallvard powoli się podnosi, odrzuca mikrofon na matę, i szepcząc coś pod nosem wychodzi z ringu zostawiając tam leżącego Braya. Zaczyna przygrywać "Forsaken", arena zaczyna świecić błękitną poświatą a Einar ginie nam gdzieś we mgle w okolicy wyjścia na backstage.

Wskaźnik oglądalności Adrenaline w poszczególnych województwach Polski.



BUUM!Na ring zmierza Corey Graves, który jest gotowy do stoczenia swojego pierwszego pojedynku od wielu tygodni, ale za nim do tego dojdzie, ma do powiedzenia parę słów.

Corey Graves: Czy zawsze musi tak być? Czy zawsze musi pójść coś nie tak? Nie mam zamiaru dumać nad tym godzinami, ale stawiam tezę, że tak. W każdym planie jest jakaś luka, nawet najmniejsza. Powoduje ona wywrócenie całego planu do góry nogami. Tak stało się parę tygodni temu. Wszystko dobrze przemyślałem. Miałem całą federację u stóp, ale pojawił się pewny błąd w systemie. Gorzej dla mnie, że ten błąd mógł kosztować mnie więcej niż cokolwiek innego. To Eric Bischoff. Największy intrygant jakiego znam. To ja zaproponowałem mu ten układ i to jest tylko i wyłącznie moja wina. Wiedziałem na co się piszę, pracując z takim ścierwem jak on, ale kto nie ryzykuje nie pije szampana. A takowy pije właśnie Krinkle. Bischoff zmanipulował go jak małego pieska i teraz rzuca mu kość, a ten grzecznie mu ją przynosi. Mało brakowało, a na Madness ten pies, Krinkle zostałby zmasakrowany przez tego nieszczęśnika Riddle'a. Kenneth był od niego lepszy..ale i tak nie powinien być mistrzem. Gdyby nie nędzne intrygi Bischoffa, to ja stałbym przed Wami z pasem na ramieniu. Krinkle był w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie. Eric chciał mieć pieska na posyłki, który opanuje dla niego całą federacje. Nic tylko bić brawo! Udało im się! Ale nie popadajmy w euforię, MNIE tu nie było. A teraz jestem tutaj i właśnie dziś mam zamiar udowodnić, że Eric i jego trójka chłopaczków mają czego się bać. A zapewniam Was, że teraz nie chodzi o pieniądze. Najbardziej pospolity powód na świecie. Zemsta. Właśnie w tym momencie. W tym ringu rozpoczyna się marsz pogrzebowy Bischoffa...i tylko ja zdecyduje kiedy się skończy.

Falls Count Anywhere Match
Corey Graves vs. Edgar


Od kilku minut trwa walka wieczoru dzisiejszego Adrenaline, a w nim dwaj zawodnicy o groźnych wyrazach twarzy, na których uśmiech wita równie rzadko co śnieg w środkowej Afryce. Obaj też bardzo zacięci, co widać po powtórce, gdy po Clotheslinie Gravesa przy linach wypadli obaj za ring. Kamerzysta pokazuje nam już wersję live, a tam obaj zawodnicy podnoszą się za ringiem. Graves rusza na Edgara, ale ten odsuwa się i odpycha go na stalowe schodki. Bark Coreya mocno ucierpiał. Edgar wykorzystuje fakt obecności schodków i chwyta rywala za głowę, po czym ciska nią silnie o wierzch metalowej rzeczy. Nożownik kładzie na schodkach rywala i osłabia go wściekłą serią punchy. To nie koniec złej serii Gravesa, bo Edgar wchodzi jeszcze na apron i stamtąd wykonuje Jumping Double Foot Stomp. Przypięcie na schodach, 1...2... 2 count. Corey dalej walczy. Edgar ściąga przeciwnika ze schodów i podciąga go do barierek. Wynosi go pod Body Slam i wykonuje tę akcję na barierkę. Corey spada na stronę fanów. Edgar przechodzi na jego stronę i każe się ludziom odsunąć. Double Knee Drop od Knifemastera... ale prosto w podłogę, Graves się odsuwa. Ależ grymas bólu wymalował się na twarzy Edgara. Kolana na pewno strasznie go bolą, ma trudności, żeby wstać, co wykorzystuje podnoszący się Graves i zdziela Edgara soczystym niskim Big Bootem. Sędzia jest przy nich, będzie pin, 1...2... 2 count. Bad Boy podnosi swojego rywala i wbija go twarzą w barierkę. Prowadzi go w stronę rampy, ale po drodze żąda jeszcze krzesełka od jednego z fanów, które składa i którym uderza Edzia przez plecy. W końcu wyszli spośród publiczności i teraz Graves Irish Whipem wysyła Edgara na ekran przy wejściu. Bum, ależ zderzenie. Edgar leży na podłodze, a Corey przypina, 1...2... 2 count. Bandyta ponownie ustawia rywala na dwóch kończynach i prowadzi go w stronę ringu.... ale nagle rozbrzmiewa theme Matthew Krinkle'a! I to on we własnej osobie wychodzi na rampę. Corey się odwraca i nic z tego nie rozumie. Po co Matthew tu przyszedł? Chce go zaatakować? Możliwe. Ale bardziej prawdopodobne, że pierwszy zaatakuje Edgar, co właśnie czyni wymierzając siarczysty Double Axe Handle w tył głowy. Seria Stompów od wściekłego Króla Metalu spada na plecy przeciwnika. Edgar szybko podnosi rywala i wykonuje Suplex... jednak nie, tylko ustawia go sobie tym wyniesieniem rywala za plecami i teraz wymierza Neckbreaker na podłogę. Psychic Terrorist jednak nie przypina, on idzie w okolice ringu i spod niego wyjmuje kij kendo. Podchodzi do obolałego przeciwnika i bije go nim po plecach kilka razy. Aż czerwone ślady zostały. Jak po stygmatach. Edgar sadza rywala na podłodze i poddusza go kijem. Graves się robi czerwony na twarzy, ale podkłada nogi pod ciało i powoli wstaje, czyni to też więc Edgar... i mamy Jawbreaker mimo że Corey miał kij przy szyi. Obaj zawodnicy z Pittsburgha w Pensylvanii (bo tak, obaj są z tego samego miasta) podnoszą się. Nożownik zamachnął się punchem, co Corey wykorzystuje i wynosi go na barki, a po chwili mamy Fireman's Carry Backbreaker. Syn Rebelii idzie w stronę ringu, a spod niego wyciąga stół. Podoba mu się wyraźnie ten przedmiot, więc ustawia go w pobliżu ringu. Pięknie stoi, ale Corey jeszcze czegoś szuka pod ringiem i wyciąga łańcuch. Graves idzie z łańcuchem po Edgara, w tle widzi Matthew Krinkle'a, który coś do niego krzyczy. Edgar podnosi się trzymając kij kendo. Graves jednak świetnie macha łańcuchem tak, że zawinął kij i teraz wytrąca go Edgarowi z ręki. Nie zraża się Nożownik, bo to twardy chłop i prowokuje Gravesa do ataku, a ten znienacka wymierza Drop Kick. Edgar leży, ale niezbyt długo, natomiast Bad Boy owija sobie łańcuch wokół pięści. Szykuje się do Stay Down, czyli ciosu pięścią z łańcuchem. Edgar się podnosi, Graves "pozdrawia" jeszcze Krinkle'a i mamy Stay Down... jednak nie! Edgar uchyla się przed ciosem i znajdując się za plecami przeciwnika wymierza mu Backstabber. Cóż za zacięta walka, mieszkańcy Pittsburgha mogą być dumni z obu swoich reprezentantów. Po dłuższej chwili odpoczynku w końcu obaj się podnoszą.Wstają równo. Graves wymierza Gut Kick i wynosi rywala pod CCG (Fireman's Carry Powerbomb). Ale Edgar uwalnia się łokciami i spada za plecy rywala. Knifemaster szybko chwyta kij kendo leżący mu pod nogą. Cios od Gravesa... lecz Edgar się uchyla i odwracającego się rywala częstuje potężnym ciosem kijem z półobrotu. Zamroczony Graves pada na podłogę, a Edgar przypina, 1...2...3! Edgar zwycięża w tej walce.

Jest koniec tej walki! Zwycięzca w tej chwili z pewnością poczynił ogromny krok w stronę walki o mistrzostwo SDW... aaaale co się dzieje? Chyba słowa wypowiedziane przed chwilą sprawdzą się bo na arenie pojawia się Matthew Krinkle! Mistrz SDW nie pojawia się w byle jakim momencie. Zbliża się on do zmęczonego Edgara... i wyprowadza mu potężny cios pasem mistrzowskim w głowę! To samo robi Coreyowi Gravesowi, a po krótkiej chwili spluwa w jego kierunku! SDW Heavyweight Champion nie zamierza dopuścić do tego, aby Adrenaline zakończyło się inaczej niż z nim trymującym pośród znokautowanych oponentów!


6/1/3
Last Fight: Matthew Krinkle def. Kenneth Riddle - Madness PPV 2014 - Last Man Standing - SDW World Heavyweight Championship Match



Achievments:
- First Ever SDW World Heavyweight Champion
- 1x World Heavyweight Champion ( 13.4.14-18.5.14 [35 dni] / )
- W TOP3 ogólnej topki federacji nieprzerwanie przez pierwsze 9 wydań

Offline

 

#2 2014-06-05 20:34:41

Raptor

http://oi58.tinypic.com/168ahbd.jpg

37607244
Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 476
Punktów :   10 
Wrestler w E-fedzie: Ralf
Ulubiony wrestler: El Torito
Ulubiona federacja: SDW

Re: SDW Adrenaline #12 - 3.06.2014 ( Sopot )

Earlier Tonight: Dobra, chyba mogę pozostawić to bez komentarza Ale serio, chyba najbardziej pojebany segment w historii SDW. Widać, że Ninho to pisał. Wolę nawet nie myśleć, co przyjdzie mu do głowy na kolejną galę. Bez oceny. Swoją drogą, jestem ciekaw, czy Wiater przeczyta galę do końca, mając już w pierwszej linijce swój obiekt pożądania.

Komentatorzy: Zdecydowanie osoba Kryspina dodaje polotu i finezji w tym smutnym jak pizda stole komentatorskim. Myślę, że jak do tej pory był to najlepszy występ komentatorów, nieco bardziej humorystycznie, nie ma tego ciągłego pierdolenia o walkach, tym razem jest urozmaicenie i za to plus. Ostatnie zdanie Kryspina podobało mi się najbardziej. 7,5/10.

Bad News Barrett: Czy Anglik w ogóle powinien odzywać się na temat pięknej pogody? OK, może w Anglii za cudowną uznaje się pogodę, gdy nie pada przez 12 godzin, ale w tym kraju standardy nieco się różnią. W każdym razie mniejsza o pogodę. Ten speech przypominał mi takie puste pierdolenie. Spodziewałem się nieco innej wypowiedzi Barretta. Niewiele z jego wypowiedzi wynikło, przydałby się fragment o jakimś zawodniku, czy coś. Tak czy owak, czegoś brakowało, sam do końca nie wiem czego. 7/10.

Abraham Washington i reszta: Hm, nie ma za bardzo co tutaj oceniać. Póki co zostawię bez oceny, bo na razie to tylko wstęp. Nie wiem, kim jest ten Mustafa, ponoć ktoś z NWE. Nie wiem, czy to NPC, czy nie, ale mam nadzieję, że się wkrótce dowiem.

Mindfreak vs Maciejewski: Nie chce mi się czytać walk, których nie pisałem. Końcówka trochę zaskakująca, czyżby Mindfreak zniknął z SDW? Nie chcę się wypowiadać, czy wygrana Maciejewskiego była zasłużona, czy też nie, bo żaden z graczy nie wykazuje żadnej inicjatywy na forum.

Krinkle: Solidny speech, z racji bycia mistrzem ma prawo do wyłażenia sobie na ring i gadania o dupie Maryny. A tak serio, ładnie to wyszło, Krinkle nie jest może Einsteinem, ale na szczęście nie do tego stopnia, co Brutal Niewiele mogę tutaj ocenić, dam za ten speech 7/10.

Danny vs Heiland: Aha, czyli programowych walk nie ma kto pisać, a wyjeżdżacie z pojedynkiem bonusowym? Skoro Aigor tak bardzo chce być bookerem, to mógł wziąć jedną z 2 walk, które w końcu pisałem dzisiaj ja. Zwycięstwo Danny'ego raczej zasłużone, chociaż ostatnio jego wizerunek nieco podupadł.

Kolejna walka moja (ciekawa wstawka poprzedzająca ją).

Zabłocki: Dłuższy czas go nie było, w sumie dobrze, bo niczego ciekawego swoją osobą nie prezentuje, ale w końcu prezes czasem też musi się pojawić. Sam speech na przyzwoitym poziomie, cieszę się, że FoTi rozpatrzył moją propozycję wydania kolejnej gali w Niemczech. Wprawdzie chciałem Hamburg, ale Berlin też może być. Na temat Riddle'a wypowiadał się nie będę, bo i tak wiadomo, że wróci. Speech 6/10.

Burnley: Świetne, bardzo mi się podoba. Bardzo fajna parodia Edgara, to jest z pewnością coś, czego brakowało temu nieco bezbarwnemu feudowi. Jestem ciekaw, jak Harley odpowie na te słowa. Segment oceniam na 8/10, wreszcie ten wątek zaczął mnie interesować.

Segment Teda ode mnie. Nie będę zdziwiony, jeśli nie będziecie wiedzieli, o czym Ted mówi

Walka także ode mnie.

Brutal: Jak zwykle ukazał swoją przeciętną inteligencję, ale tym razem jego wypowiedź mi się nawet podobała. Swoją drogą, nie ma to jak pisać o strachu przed Brutalem, będąc zaangażowany w feud z Wyattem "jest teraz osłabiony i szuka słabszego rywala" 7/10 for this F'N Speech.

Kolejna walka ode mnie.

Wyatt: Widzę, że mamy przypomnienie sprzed tygodnia Jak zwykle dobrze, ale mam wrażenie, że otoczka wyszła lepiej niż sama wypowiedź. Bo tak na chłodno to oceniając, to zbyt wiele się ona nie różni od wypowiedzi innych zawodników, gdyby takie słowa wypowiedział Mike Brutal, to efekt byłby zgoła inny. Nie mówię, że było źle, ale sądzę, że Wiatera stać na troszkę więcej. 7,5/10.

Znowu nie ma walki? Czemu Aigor jej nie napisał?

Hallvard: Sam atak nie podoba mi się. Hallvard na początku wyszedł trochę na takiego Mike'a Brutala, albo Gravesa, który krzesłami i młotkami chce udowodnić, że jest lepszy. OK, prowokacja była konkretna, ale akurat Hallvard to zawodnik przypominający nieco stylem Wyatta, zatem uważam, że można było atak odpuścić. Pierwsza część wypowiedzi, no cóż, takie inne od Wyatta, a takie podobne W każdym razie zajebiście. Nie wiem, jaką książkę przeczytał Michaels, zanim stworzył Hallvarda, ale mam do czynienia z kolejną zajebistą wypowiedzią od tego zawodnika, zatem mam prośbę do naszego grafika, żeby czytał tego więcej Druga część speechu jedynie podkreśliła fenomen tej postaci. Po dołączeniu tego do wypowiedzi Wyatta wychodzi zdecydowanie najlepszy segment na gali. Z czystym sumieniem mogę dać Hallvardowi 9/10.

Graves: Całkiem dobrze, może nie było jakoś zajebiście, ale nie obniżyło to poziomu gali. Nie ma wyjścia, tutaj musi się rozwinąć jakaś koalicja między Tedem i Gravesem. Nie chce mi się już rozwodzić na temat tej wypowiedzi, masz Whip 7/10.

Edgar vs Graves: Końcówka raczej bez zarzutów, zwycięstwo Edgara raczej zasłużone z racji napiętej sytuacji na linii Graves-Krinkle. Atak? No okej, ale wg mnie i tak nie powinien mieć miejsca. Po co atakował Edgara? Chciał mu się narazić? W każdym razie nie ma sensu angażować Edgara do tych wszystkich porachunków Krinkle'a i jego ekipy.


http://i.imgur.com/CHKHGRn.gif

Offline

 

#3 2014-06-05 22:05:22

Harley-D

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-16
Posty: 45
Punktów :   

Re: SDW Adrenaline #12 - 3.06.2014 ( Sopot )

Na plaży póki Kryspin jest w SDW, to na każdej gali będziemy mieli okazję się nieźle pośmiać. Do tego jeszcze Mustafa przyjeżdża, co to będzie, jak się spotkają w jednym segmencie. Bardzo fajne to było, Maciek ze Śląska pochodzi, więc te segmenty w gwarze śląskiej są bardzo wiarygodne.

Komentatorzy Kryspin jest oczywiście królem wśród komentatorów. Byłoby fajnie jakby był zarówno nim na stałe jak i czynnym zawodnikiem. Wtedy Kostyrę można by wywalić i trójka Kryspin, Regal, Supron byłaby w sam raz. Ech, pamiętam Vlada Zajceva, jakby jeszcze on tu był, to komentarz byłby idealny Świetne uwagi Kryspina do Philipsa i w ogóle do wszystkiego.

BNB kolejny bardzo dobry segment Barretta, świetnie pojechał ludziom, którzy nie poszli na wybory i obarczył ich winą za stan polskiej polityki. TO bardzo wkurza ludzi, a o to chodzi w segmentach Barretta. Jest takim heelem na którego chce się buczeć i za to się takich heeli uwielbia.

Przylot Mustafy on wrócił !!!!!!!! <3 Fajny segment, już można się było pośmiać, ale jeszcze na pewno się rozkręcą. Raptor, Mustafa to świetna postać, komediowa nie mniej jak Kryspin, więc i z nim będzie niezły ubaw.

Opener trochę dziwny początek, trudno mi sobie wyobrazić próbę DDT z Headlocka, do tego skontrowane na One Handed Bulldog. Chris Angel do chuderlak, a on wykonuje Vertical Suplex? Poza początkiem bardzo fajna walka, właściwie w całości prowadzona przez Angela, to on nakręcał tempo i pokazywał różne fajne akcje. Ale zakończenie może świadczyć, że to już koniec tej postaci. Niestety, szkoda, bo Chris Angel to postać z potencjałem, gimmick mrocznego iluzjonisty daje duże pole do popisu.

Krinkle kolejny czepiający się polityków. Może z Barrettem powinien partię założyć. Ale fajna przemowa, gimmick imperialisty zachowany, bardzo mu to pasuje do bycia mistrzem i skrupulatnie to wykorzystuje.

Danny vs Armin spodziewałem się bardziej jednostronnego starcia, ale dla widowiska było lepiej, że tak się ta walka potoczyła. Bardzo fajny pojedynek, wyrównany, tempo odpowiednie, przebieg logiczny, jedyne do czego się przyczepię to akcja Arm Trap Swinging Neckbreaker, ta akcja nadaje się na kontrę, a nie na atak przygotowany.

Bane vs Assasin dziwna ta scena przed walką. Czubek jest z Bane'a, ale zobaczymy innym razem jak będzie gadał. Dziwne jest w walce, że Bane rozrywa uchwyt, ale nie atakuje po tym. Trochę też dziwny przebieg. Bane jest promowany, jest wielki, a jednak obrywa przez większą część walki i wygrywa po mocnej końcówce. Taki zawodnik powinien więcej dominować w walce.

Zabłocki dobra wiadomość, że SDW rozszerza swoją strefę wpływów na Europę. Dobrze, bo w końcu by się miasta w Polsce skończyły Proponuję tour po stolicach Europy. Co do Riddle'a, to fajnie, że wyjaśnił sprawę. Dopuszczalne jest takie wyjaśnienie mówiące o kontrakcie, który wygasł, lepsze to niż wymyślać kontuzje.

Burnley bardzo fajna parodia Edzia. Bardzo fajnie doczepił się noży i porównał plastik z metalem. Brawo Panter

Ted dobrze, że Ted się pojawia, bo dla mnie jest jedną z jaśniejszych postaci w SDW. Bardzo fajny tekst o polaniu wodą. Słuszne też wytknięcie, że wynik walki nie miał znaczenia, choć osobiście wolałbym, żeby to Ted wygrał, bo tamci dwaj to NPC. Reszta przemówienie również w bardzo dobrym stylu, właściwie powiedział co mówił wcześniej. Ciekawie można to story rozkręcić. A mianowicie chodzi mi o to, że NWO mogą chcieć wykiwać Zabłockiego i jakąś rewoltą przejąć władzę w federacji, żeby Bischoff był najważniejszy. Wtedy Zabłocki może podpisać jakiś pakt z Dibiasem, umowę o przekazanie 50% udziałów, a więc o współwłaścicielstwo z Dibiasem. I wtedy mamy feud NWO vs właściciele federacji czyli Zabłocki i Dibiase.

Triple Threat dobra walka, cały czas się coś działo, szybkie tempo, logiczny przebieg, póki co najlepsza walka na gali. Dziwi mnie jednak zakończenie. O ile wiedziałem, że Philips raczej kończy grę. to jednak myślałem, że wygra Dibiase. Zwłaszcza, że powinien być promowany, a przed walką dał świetne promo.

Brutal fajna przemowa Mike'a, w jego stylu, ale bez feudpartnera za wiele długo nie zdziała, a pretendenta faktycznie nie widać. Wyatt zajęty Hallvardem, ale może Harper powalczy o pas HC? Byłoby ciekawie.

Tag Team kolejna dobra walka, choć więcej ofensywy Burnleya i Hallvarda by się przydało. Ale najważniejsze, że wygrali, bo inny wynik byłby bullshitem.

Wyatt znowu "ein, zwei polizei" segment mroczny, jak zwykle u Wiatera bardzo dobry pod względem treści, z jasnym przekazem. Feud Wyatt vs Hallvard będzie bardzo interesujący. Fajne było odniesienie do mitologii greckiej, zwłaszcza, że Hallvard wyznaje inną mitologiczną religię.

Hallvard wygląda na to, że Bray czysto pokonał Brutala, więc title shot dla Harpera ma solidną podstawę. No proszę, Einar też się odnosi do mitologii greckiej (Mojry). Dla tych, którzy nie wiedzą, Midgard to Ziemia, czyli kraina ludzi. Kapitalna przemowa Einara, to mój ulubieniec i znowu spisał się świetnie. Lovciam <3 Dużo odniesień do mitologii nordyckiej, co bardzo lubię. Ten feud się zapowiada wyśmienicie.

Graves niby przemowa dobra, ale taka trochę bez polotu, nie było tu jakichś blyskotliwych tekstów, solidna robota, ale bez szału. Ale ostatnie zdanie podwyższa jednak tę ocenę, bo tekst o marszu pogrzebowym bardzo fajny. Wcześniejsze porównanie do psa zbyt oklepane. Mimo wszystko, było dobrze.

ME pisałem, nie oceniam. Trochę dziwne, że Matt atakuje też Edzia.

Ogółem kolejna bardzo dobra gala, dużo segmentów na wysokim poziomie, słabych nie było. Wyróżnię Kryspina, Barretta, Burnleya i oczywiście Wyatta i Hallvarda.

Ostatnio edytowany przez Harley-D (2014-06-06 22:14:52)

Offline

 

#4 2014-06-08 18:23:19

Mr.Michaels

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-06
Posty: 183
Punktów :   11 
Wrestler w E-fedzie: Einar Hallvard
Ulubiony wrestler: Shawn Michaels
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Rockers
Ulubiona federacja: WWE

Re: SDW Adrenaline #12 - 3.06.2014 ( Sopot )

Ruszcie dupy z tymi komentarzami Bo od jakiegoś czasu aktywność leci. No ale okej, lecim.

Kryspin - całkiem zabawny segment. Trochę poyebany, ale fajnie się czytało. Taka luźna wstawka, oceny nie ma co tutaj wystawiać bo to taka pogadanka o niczym.

Komentatorzy - jak najbardziej okej. Powiem więcej, było naprawdę dobrze. Kryspin dodaje lekkości hasłowym zapowiedzią innych komentatorów i to fajnie współgra ze sobą. Na pewno bardzo przejrzyste wprowadzenie do gali, i w dodatku nie usypiające tylko konkretnie, z humorem od samego początku show.

Bad News Barrett wypadł bardzo dobrze, znaczy tak trochę o niczym, ale w sumie te najważniejsze segmenty zostają na później. Tak tylko dodam od siebie, że frekwencja w UK wyniosła niewiele ponad 34%, także kilka procent w tą czy w tamtą. Generalnie jak nie zagłosujesz to oni się sami wybiorą (w sumie próg by przekroczył tylko PoPis jakby liczyć wszystkich uprawnionych - po 7%) a jak zagłosujesz to wyjdzie że setki tysięcy głosów nieważne, bo niby idioci nie umieją krzyżyka postawić albo wrzucają puste w ramach protestu i ludzie wierzą Dobry speech Anglika jak zawsze, aczkolwiek programu to raczej specjalnie dla niego nie ma co szukać

Akcja na lotnisku - i znowu off-topowy segment. W sumie na 4 przytoczone jak na razie tylko komentatorzy odnosili się do show. No ale okej, segment został opisany jak scenariusz z jakiejś książki a nie z federacji wrestlingowej. Skoro natomiast kolega wyżej pisze, że to fajna postać to pozostaje czekać co dalej. Ja patrzę na to jak najbardziej optymistycznie i czekam na kolejne segmenty. Mam natomiast wrażenie, że to kolejna postać której nijak nie idzie zabookować w feud.

Krinkle - dość ciężko mi się to czytało. Segment mnie osobiście nie porwał, taki zwyczajny. "Politycy i ludzie" - okej Natomiast staram się patrzeć na to z przymrużeniem oka. To na pewno nie jest żaden regres tej postaci, a jedynie efekt tego, iż nie za bardzo miał się do czego odnieść, poza przywitaniem się jako nowy mistrz. Segment taki sobie, bo od mistrza oczekiwałbym więcej.

Bane - niezły wariat. Czo to, wilkołak jakiś? Chaotycznie opisana sytuacja ale pomysł jak najbardziej na plus

Zabłocki  - późno uderzają na zachód, myślałem że ten proces zostanie przyspieszony i wyruszą z Polski od razu po New Generation PPv. Speech szablonowy jak to postaci prezesa, nie jest ona zbyt elokwentna, więc dobrze, że nie ma jej zbyt dużo na wizji

Burnley - bardzo dobry segment, i fajne nawiązanie do rywala. Promo dobrze rozpisane ale przede wszystkim aranżacja, która dodaje uroku tego typu segmentom mówionym i pozwala wczuć się w klimat proma. Jak najbardziej na plusik zasłużył tutaj Panter.

DiBiase - ładnie wytłumaczył się z odniesionej porażki, a właściwie sprytnie uniknął tłumaczeń. Więc dobrze. Musiał popracować nad sprzedaniem swojej pozycji po Madness. Promo mi się podobało, natomiast przeszkadza mi w tym wszystkim poniesiona przez DiBiase'go porażka w następnym pojedynku. Przeszkadza na pewno w promowaniu postaci, mimo, iż sam Ted bagatelizuje wyniki pojedynków.

Brutal - zrobił open challenge w swoim stylu i to tyle. Nie najgorzej, nie wyszedł z gimmicku i trzyma się tego co postawił sobie za cel na początku prowadzenia tej postaci. Nie wiem kto będzie dalej pretendentem, myślę, że z Mikem daliśmy z siebie jak najwięcej ale dla dobra feudu lepiej, żeby ktoś to przebił. Pas Hardcore'u to mimo wszystko niższy pułap i jego przeciwnik musi być postacią na tyle wyrazistą żeby wyciągnęli coś z tego feudu. Sam segment nie najgorzej, aczkolwiek poczekajmy aż dostanie feud.

Wyatt - znowu mnie straszył będzie Otoczka jak najbardziej na plus, Bray umie tworzyć w okół siebie fajny klimat. Przekaz dość jasny, widzimy się na 100% w ringu, zobaczymy co z tego będzie. Mój segment wstawili kilka linijek niżej, ale nie ma bałaganu ani zbytnich sprzeczności, proma są w pewnym sensie powiązane ze sobą, myślę, że bez tej walki w formie przerywnika można by spokojnie zrobić z tego jeden segment

Graves - promo przyzwoite, bardziej przypadło mi do gustu aniżeli Krinkle'a. Bez fajerwerków ale myślę, że okej. Solidnie napisane. Zamyka ono galę, która jak dla mnie wypadła przyzwoicie. Myślę, że były lepsze, ale ważne, że cały czas show stoi na niezłym poziomie.



http://fc07.deviantart.net/fs71/f/2012/161/a/c/shawn_michaels_signature_by_rated_gfx-d531fc2.png
http://i.imgur.com/ftQFkb5.png

*User Miesiąca - kwiecień 2014
* 1x SDW Hardcore Champion
* Current SDW Global Champion


Offline

 

#5 2014-06-09 22:45:04

El Ninho

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-26
Posty: 23
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Kryspin Podbipięta
Ulubiony wrestler: David Philips
Ulubiony Tag Team/Stajnia: David Philips
Ulubiona federacja: David Philips

Re: SDW Adrenaline #12 - 3.06.2014 ( Sopot )

BNB - fajnie nawiązał do Eurowyborów i... w zasadzie tyle, bo niestety speech sam w sobie gorszy niż te ostatnie. Brak jakichś fajnych perełek, porównań itd., ale na pewno zebrałby heel heat.

Mustafa - nie wiem. Niby fajnie, że wraca, bo lubię go jako comedy postać, ale nie wiem czy jest sens, by jedna osoba grała dwiema postaciami na jednej tygodniówce, bo to już było przerabiane (eXo, na którym postaci było dużo, ale ludzi było chyba 3-4).  Segment bardzo fajny, ale to na razie było tylko wprowadzenie w postać Mustafy, skąd on się wziął i w ogóle, więc w zasadzie nie powinien podlegać ocenie.

Krinkle - wracają eurowybory. Krinklowi chodzi o korwina krula? xD Fajny speech, zgodny z jego gimmickiem, ale szczerze powiedziawszy w tym wszystkim mi czegoś brakuje. Zadużo powtarzania o królestwie, za dużo tej twardości itd. Nie trafił do mnie tą tęczową wizją. Takie B+

Zabłocki - Riddle wróci. A rozszerzenie na Niemcy i Anglię mi się podoba.

ej, ciekawi mnie jedna rzecz. Czy jak Burnley np. nie trafił raz tym nożem w tarczę, a miał trafić, to czy nagranie było powtarzane i czy tam Dave robił jak Heath Slater "lalala"? xDDD bardzo mnie to ciekawi, nawet bardziej niż speech Burnley'a, bo szczerze mówiąc o królowaniu dość się nasłuchałem u Krinkla, a Dave w zasadzie powtórzył słowa Matthewa, z tą różnicą, że on chce zdetronizować Edgara + rzutki nożami plastikowymi xD

Wreszcie mam wrażenie, że bardzo dobry segment, bo Ted naprawdę fajnie się przedstawił i uczynił dobry wstęp do speechu, który chyba dość dużo wyjaśni. Świetnie pokazał, że ta walka w zasadzie była o nic, bo Zabłocki niewiele by sobie zrobił z umowy. Naprawdę dobry argument. Obecny prezes tej organizacji przypomina nieco budowlę na słabych fundamentach, do której dobudowywane są kolejne wieże. świetna metafora związana z tournee po Europie. Zabłocki chce udowodnienia, więc je dostanie. Raczej chce dowodu, więc go dostanie

Petarda > Philips :OOO

Brutal - monotematycznie monotematycznie. Chyba się trochę wyczerpał, bo nie ma na to pomysłu.

Wyatt - coś świetnego. Szczególnie końcówka z tą metaforą do Syzyfa i Zausa. Jest klimat, jest zaczepka, to jest coś innego, pewien specyficzny styl, który prezentuje Wiater Bray'em. Podoba mi się jak powiedział, że jest ponadprzeciętny, zrobił to z... mocą. I jeszcze znowu rymowanka na koniec. Geniusz.

Hallvard - chylę czoła, bo odpowiedź także najwyższych lotów. Świetnie wplecione tutaj mitologiczne motywy oraz Biblia. Znowu świetny styl wypowiedzi, bardzo charakterystyczny dla Einara. Naprawdę, świetnie to zostało zrobione i to bedzie feud roku, bo jestem przekonany, że ktokolwiek nie walczyłby dziś o główne trofeum federacji, nie jest dziś ani na poziomie Wiatrowego Wyatta, ani Michaelsowego Einara.

Graves - fajny segment wyjaśniający mniej więcej historię Corey'a. Poza tym standard, ale lubię Gravesa Whipowego, więc segment na plus.

Ogółem - 4 segmenty to trochę za mało, by pociągnąć galę. 2 wybitne, 2 dobre, reszta średnio-dobre. Póki co jestem najarany tylko na jeden pojedynek i chyba wiadomo jaki.

Offline

 

#6 2014-06-09 23:01:27

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

Re: SDW Adrenaline #12 - 3.06.2014 ( Sopot )

ET: Zabawny segment w wykonaniu Kryspina, niby z niczego ale i tak wyszło fajnie. Z niego to taki typowy Santino Marella z WWE ale w Polskim wydaniu. Seg na plus.

Komentatorzy: Jak zwykle na dobrym poziomie. Było długie, ale i ze ciekawymi szczegółami. Pomysł ze wstawieniem do nich Kryspina wydaje się ok, przynajmniej jakiś zabawny motyw będzie w tej części gali i wstęp lepiej się będzie czytać. Seg na plus.

Barrett: Kolejny świetny seg Bad News Barretta. Niby kolejny raz o niczym ale fajnie się to czytało. Dużo racji ma z tym głosowaniem, trzeba mu to przyznać. Gimmick kontrowersyjny ale właśnie za to mi się podoba. Seg na plus.

AW i Mustafa: Kolejny po Kryspinie funny segment. Akcja z Wodzem powaliła mnie, bo przecież skąd w Afrykańskiej wiosce znalazł się telefon xd. Mniejsza z tym. Pierwszy seg nowegu deutu i obaj zdążyli mi przypadnąć do gustu. AW to dobry materiał na managera, widać to było w WWE. Szkoda że został stamtąd zwolniony. Seg na plus.

Krinkle: Speech na poziomie, podobało mi się to. Matthew fajnie sobie wyobraził wizje własnego królestwa oraz fajnie stwierdził jak powinien wyglądać naród. Cały czas trzymał się swojego gimmicku, który wygląda naprawde ciekawie. Oby Krinkle długo potrzymał pas SDW, bo mu się to po prostu należy. Seg na plus.

Zabłocki: Bez rewelacji szczerze mówiąc. Powiedział co miał powiedzieć i to wszystko. Fajnie że SDW rusza w trase a co do Riddla to mam nadzieje, że jeszcze kiedyś go zobaczymy w SDW. Bez plusa, ani minusa.

DiBiase: Za długi ten speech. Mogło być krócej a lepiej. Tak to wyszło średnio i gorzej się to czytało. Co do reści wypowiedzi to Ted znów chcę walczyć o fedke, co dla mnie już się spaliło. Według mnie powinien zająć się czymś innym, np hodowlą jedwabników czy feudem z innym zawodnikiem. Story o fedke powinno już dobiec końca. Seg na minus.

Burnley: Mogę śmiało przyznać, że speech wyszedł świetnie. Dave fajnie strollował Edgara, do tego akcja z tymi nożami. Feud nabiera barw i dobrze, że będzie kontynuowany. Obaj zawodnicy mają potencjał a Dave nawet się wyrobił przy Edgarze. Seg na plus.

Brutal: Krótko, zwięźle i na temat. Tak można podsumować speech mistrza Hardcore. Co do nowego pretendenta  to też jestem ciekaw kto nim będzie, bo na dzień dzisiejszy brakuje zawodników w sam raz do tej dywizji. Seg na plus.

Wyatt/Hallvard: Zdecydowanie najlepszy segment na gali. Zarówno Wyatt jak i po jego walce Hallvard spisali się powyżej swoich oczekiwań. Naprawde fajnie się to czytało i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że szykuje się feud roku w SDW. O ile federacja przetrwa... Seg zdecydowanie na plus.

Graves: Speech dobry, może się podobać. Dobrze wczuł się gimmick i to najważniejsze. Wygląda na to, że to on będzie kolejnym przeciwnikiem Krinkla ale to, co o tym myślę, już opisałem w komentarzu do PPV. Seg na plus.

Ostatnio edytowany przez Aigor (2014-06-14 14:42:11)

Offline

 

#7 2014-06-10 22:37:19

Ryse

http://oi58.tinypic.com/wtiqe0.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-12
Posty: 118
Punktów :   

Re: SDW Adrenaline #12 - 3.06.2014 ( Sopot )

EIler Tonighy Ninho kocham Cię jak kolwiek to nie brzmi, postać Kryspina sprawia że banan na mordzie pojawia się od razu   Dobry zabawny segment, jak najbardziej dobry na rozluźnienie i nabranie ochoty do dalszego komentowania gali.

Komentatorzy Mamy, że tak powiem powrót komentatorów na początku gali, zaprezentowali się dobrze do tego Kryspin, nie no kocham gościa luźne dyskusje i tak powinno być, wprowadzenie do samego ADR jak najbardziej dobre nie było za dużo gadanie, było krótko zwięźle i na temat.

BNB I smutek, ponieważ segment odstawał poziomem od tych z poprzednich tygodniu, nie mogłem zrozumieć sensu tej wypowiedzi takie to wszystko zagmatwane, zdecydowanie preferuję prosty przekaz, a ten taki nie był.

Mustafa Cóż chyba go już gdzieś widziałem,  ogólnie to kolejna komediowa postac no chyba że coś się zmieniło w co wątpię czytając ten segment, zobaczyłbym go w jakiejś poważniejszej roli

Opener Walka mojego autorstwa mam nadzieję, że nie zawiodłem

Krinkle Kolejny o polityce, ehh trochę to nudne, ale patrząc na jego gimmick nie ma co się dziwić, tak więc ocena od razu idzie w górę , podsumowując mimo tego że segment mnie nie porwał nie był zły, choć wiem że ta postać mogłaby napisać coś lepszego

Danny vs Armin Cóż ciekawe starcie tylko dziwnie że nie wycentrowane to tylko takie wąskie strasznie i mało czytelne, zwycięstwo wgl mnie nie dziwi było to do przewidzenia od samego początku, przebieg starcia ok było kilka zwrotów akcji tak więc jest plusik.

Od razu kolejne starcie Gala nie zwalnia tempa i kolejna walka jest tylko tego potwierdzeniem, Bane(to przed walką dla mnie za dziwne żeby oceniać) jest wielki, a jednak nie potrafi zdominowac całego pojedynku jest to dziwne, jak to wspomniał jeden z poprzedników, cóż może taki jest pomysł, że ma po prostu obrywać a później wyładowywać całą złość.

Zabłocki Takie informacje jak najbardziej cieszą, niech pokażą że Polacy mogą robić dobry wrestling na całym świecie, już za tydzień pierwsza zagraniczna gala tak więc jest ok. CO do sytuacji RIddla, też dobre odniesienie segment ogółem trzymał poziom tak więc leci plusik.

Burnley Pierwsze co rzuca się w oczy to to, że lubi plastikowe noże cóż miało to zapewne na celu wkurzenie Edgara, w sumie całkiem nieźle mu to wyszło tak więc to na plus, może ta rywalizacja w końcu nabierze jakiś barw, bo na razie mnie nie porywa.

DiBiase Cóż w sumie to początkowo nie wiedziałem o co mu w ogóle chodzi, potem jednak zaczął łapać się w tym całym zagmatwaniu i rozpocząłem głębszą analizę, promo/segment wyszło dobrze, dlatego też dziwi mnie późniejsza porażka, ale wróćmy do wypowiedzi Ted w tym gimmicku powoli mnie do siebie przekonuje tak więc więcej takich segmentów panie Raptor

Starcie Kurwa wygrałem, wow nie wierzę, serio myślałem że mnie zjedzą bez większych problemów, fakt faktem tylko ja machnąłem coś na BS, ale za to miałem zaległości w komentowaniu. Co do przebiegu walki to szybki i dynamiczny pojedynek bez przestój który czytało się bardzo przyjemnie.

Brutal Dobra wypowiedź w mocnym stylu jakiego zawsze oczekuję od takiego zawodnika jak Mike, wiadomo że nie ma co tam szukać jakiś wyrafinowanych słów, po prostu ma być krótko zwięźle i na temat, a tak właśnie teraz było.

TT Szczerze mówiąc, to zwycięstwo Halvarda było do przewidzenia od samego początku, Mist ostatnio się nie udziela, co od razu sprawia że jego drużyna ma mniejsze szansę na zwycięstwo, zobaczymy jak dalej pociągnie się to story, jak widać Einar nie idzie w górę tak szybko jakby się wszyscy tego spodziewali.

Wyatt Kolejny segment który jest tajemniczy, owiany nutą szaleństwa, cóż właśnie za takiego uważam Brya, chociaż ten segment był gorszy od poprzedniego to jest to solidny punkt programu, chociaż Wiater potrafi pisać o wiele lepiej.

Brak walki- Kocham bookerów którzy biorą walki a ich nie oddają <3

Halvard Mamy odpowiedź Einara i to od razu z wysokiego C, widać ze został mocno sprowokowany stąd ten atak, późniejsza wypowiedź również stała na wysokim solidnym poziomie, tak więc całość jak najbardziej na plus, ciekawe odniesienia do mitologii, widać że Einar realizuje swój gimmivk i robi to świetnie.

Graves Po tej wypowiedzi śmiało stwierdzam że Whip trochę obniżył swoje loty, spodziewałem się czegoś lepsze a to było tylko poprawne, a od kogoś kto chce walczyć o pas spodziewałbym się czegoś więcej.

ME i sytuacja po Samo starcie napisane dobrze, bez przerw, pokazana różnorodność akcji wykorzystanie przedmiotów, a więc wszystko co powinno być. Dziwi mnie jednak(i nie tylko mnie) atak na Edgara, ciekawe czy miało to głębszy sens, czy tylko zrobienie z mistrza "Terminatora"

Podsumowując Gala była solidna, nie było jakiś słabości i gorszych występów, zawiodło mnie kilka postaci, ale nie na tyle aby ocena spadła drastycznie w dół gala dostaje 4/6 Co jest dość dobrym wynikiem.

Ostatnio edytowany przez Ryse (2014-06-11 18:03:36)


Pentagón Jr.

Bilans:

3-0-1

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/12108263_834720133292411_1593453256642054007_n.png?oh=da6c26080732dcd5c3625ba34b1abdb6&oe=569F19A8

Offline

 
~Kontakt~ ~Wymiana/Współpraca~ ~Top PBF/Games~

Aigor
HeadBooker


Raptor
Założyciel Forum


Eronics
Administrator

pbfy.topka.pl

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rponline.pun.pl www.anopheles.pun.pl www.freeheadshotteam.pun.pl www.fleszdance.pun.pl www.modelevb.pun.pl