Ogłoszenie

Forum nieaktywne - zapraszamy tutaj!

  • Index
  •  » Tygodniówki
  •  » #1 Wednesday Night Burn! - 07.10.2015 (Warszawa, Torwar Arena)

#1 2015-10-07 22:27:48

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

#1 Wednesday Night Burn! - 07.10.2015 (Warszawa, Torwar Arena)

Wednesday Night Burn wita nowy theme song i nowe intro, wśród których znaleźli się zarówno nowi zawodnicy jak i starzy wyjadacze, lecz nie zabrakło również najważniejszych momentów w histoii federacji. Następnie kamera szybko przelatuje po całej arenie, która dzisiejszej nocy została wypełniona po brzegi. Wreszcie przenosimy się do stanowiska komentatorskiego, przy którym zasiedli dziś Andrzej Supron, Paweł "Boryss" Borkowski oraz... Bob Sapp! Co on tutaj robi? Zaraz pewnie się tego dowiemy.

Andrzej Supron: Po raz kolejny w SDW, lecz po raz pierwszy w historii na Burn witają państwa Andrzej Supron...
Paweł Borkowski: ...były reporter SDW, od teraz komentator Burn Paweł "Boryss" Borkowski oraz nowa twarz w federacji...
Bob Sapp: ...former IWGP Heavyweight Champion, MMA Fighter, Kickboxing Fighter, Footballer & Actor, Bob "The Beast" Sapp!
Andrzej Supron: Ależ przywitanie Bob. Tak czy siak witam cię serdecznie w Strefie Dobrego Wrestlingu. Federacja po raz kolejny daje sobie szanse, lecz tym razem niemal wszystko zostało zmienione.
Paweł Borkowski: Dokładnie Andrzej, nowa tygodniówka, nowe twarze, nowi komentatorzy ale też i starzy wyjadacze. Dzisiejszej nocy będziemy świadkami wielu debiutów jak i wielu powrotów.
Bob Sapp: Przejdźmy do pierwszej walki wieczoru, w której zmierzą się debiutanci, Ralf, Big E, Stifman oraz Jeff the Killer. Niewiem jak wy ale moim skromnym zdaniem faworytem jest Big E, przypomina on trochę mnie z postury jak i charakteru. Dziś pokaże on reszcie miejsce w szeregu.
Andrzej Supron: Racja, Big E ma warunki fyczne, jednak nie należy lekceważyć reszty jego przeciwników, zwłaszcza Ralf ciekawie się prezentuje. Kontynuując temat gali dalej mamy Open Challenge ze strony debiutującego Steve'a Browna.
Paweł Borkowski: Zapewne każdy z was jest ciekawy tego, kto odpowie na jego wyzwanie oraz jak spisze się ex komandos w swojej pierwszej walce. W końcu nie każdy nowy zawodnik od tak dostaje szanse na rzucenie komuś wyzwania od tak sobie.
Bob Sapp: Widać że chłop ma jaja, szacunek za to od Boba. Idąc dalej mamy walke pomiędzy debiutującym Wiedźminem przeciwko legendzie tego biznesu oraz byłemu mistrzowi UFC, Brockowi Lesnarowi. Żeby było jasne, to ja jestem ten jedyny "The Beast", jednak według mnie moim faworytem zdecydowanie jest Lesnar.
Andrzej Supron: Owszem, Brock jest bardziej doświadczonym zawodnikiem, jednak nie należy skreślać równie potężnego w posturze Witchera, który prawdę mówiąc nie ma nic do stracenia. Oczywiście będę za swoim rodakiem.
Paweł Borkowski: Idąc dalej mamy ciekawy pojedynek drużynowy pomiędzy doświadczonymi Jeffem Hardym i Reyem Mysterio przeciwko powracającemu Brayowi Wyattowi, któremu towarzyszyć będzie nowy nabytek SDW, Danny Murillo. Według mnie team Jeff & Rey odniosą triumf w tej walce.
Bob Sapp: Według mnie również odniosą wygraną, są bardziej doświadczeni a ich drogi niegdyś nie raz się łączyły. Nie lekceważyłbym mimo wszystko Braya, który może wiele namieszać oraz Dannyego, po którym tak naprawdę niewiadomo, czego się spodziewać. Typowa niewiadomo, jak u was mówią.
Andrzej Supron: I tak oto doszliśmy do walki wieczoru, w której zmierzą się ze sobą trzej rywale. Były mistrz Hardcore Einar hallvard, były pretendent do pasa SDW Dan Dowson oraz debiutant, Joker. Obsada ciekawa, lecz moim zdaniem to Dan wyjdzie zwycięsko z tego starcia. Jest najbardziej doświadczony nie tylko wśród uczestników walki, lecz również w całej federacji.
Paweł Borkowski: A według mnie wygra Einar Hallvard. Zawodnik ten oprócz posiadania tytułu Hardcore był bliski zdobycia głównego tytułu federacji. A Dowson wydaje mi się już wypalony, przykładem jest ostatni jego powrót i bawienie się w jakiegoś proroka.
Bob Sapp: Mnie zaś ciekawi cały ten Joker, nie powiem, postac bardzo interesująca jak i tajemnicza. Byc może to on wyjdzie zwycięsko z tego starcia i sprawi wielką sensacje na nowy początek SDW. A tymczasem nie tracąc czas zacząć pierwsze w historii Burn!

Czy to on? Tak, to on! Na rampie przy mieszanej reakcji ze strony publiczności pojawia się były komentator SDW, legenda Angielskiego Pro Wrestlingu, Sir William Regal! Ubrany w elegancki, kremowy garnitur udaje się do ringu, jednak zanim do niego wejdzie, okrąża go wokoło witając się przy tym z komentatorami, Borkowskim, Supronem i Sappem. Gdy już wszedł do ringu, pomachał w stronę publiczności, po czym zatrzymał się w miejscu i przyłożył mikrofon bliżej ust. Co ma do powiedzenia ex commentator?

William Regal: Ile to czasu mineło już od ostatniej gali z pod szyldu SDW, sam niewiem. Mniejsza z tym, ważne że z dniem dzisiejszym Strefa Dobrego Wrestlingu powraca po raz kolejny do życia! *cheer* Właśnie, słowo po raz kolejny nabiera dziwnego znaczenia a raczej zadaje pytania. Dlaczego federacja dała sobie kolejną szanse po dwóch wcześniejszych nieudanych próbach zawojowania Europejskiego Pro Wrestlingu? Czy była to wina prezesa Piotra Zabłockiego, który wszystko robił pod presją rodziny DiBiase? *heat* A może to właśnie ich wina, że pieniądzę stawiali ponad dobro tego pięknego, efektownego sportu? *heat* Był jeszcze ten Amerykański przygłup Eric Bischoff, który niekompetętnie zarządzał wcześniejszym Adrenaline? Na szczęście nie musimy już sobie zawracać nimi głowy, gdyż... nigdy więcej już ich w tej federacji nie zobaczymy! *cheer* Tak, dobrze słyszycie, to nie są żarty. Zabłocki w koncu sobie odpuścił wrestling i na nasze szczęście sprzedał federacje, sam wchodząc w jakiś inny biznes, sam niewiem jaki i nie bardzo mnie to obchodzi. Rodzina DiBiase na całym przedsięwzięciu wyszła przysłowiowo jak "Zabłocki na mydle" i swoje manatki zawineła z powrotem do Stanów zjednoczonych. Nie będę płakał za nimi a wy? *No!* Skorzystał na tym Eric, który nie mając za co wrócić zabrał się razem z nimi. A co do nowego właściciela federacji... ten wolał pozostać anonimowany i tylko kilka osób zna jego tożsamość. Zresztą po akcji z familią DiBiase jest to nawet dobra opcja. I tu rodzi się kolejne pytanie. Kto tym wszystkim będzie zarządzał? Odpowiedź leży w samym środku tego ringu... a raczej stoi. Tak, chodzi o mnie. Z dniem restartu federacji opuszczam dotychczasowe stanowisko komentatora gali stajac się nowym Generalnym Managerem nowej tygodniówki Wednesday Night Burn! *cheer/heat* Możecie kochać mnie lub nienawidzić, wasza sprawa, jednak mamy ten sam cel. Wszyscy chcemy, by Burn był o wiele lepszym produktem niż Adrenaline, które krótko mówiąc spaliło się. Dziś SDW startuje po raz trzeci, lecz tym razem pod nową nazwą tygodniówki, z nowym przewodnictwem, nową krwią wśród zawodników oraz... nowymi tytułami mistrzowskimi. Od teraz zawodnicy będą toczyć bój o dwa różne tytuły. Głównym tytułem będzie pas SDW World Heavyweight Championship a drugim zaś coś dla szaleńców, zupełna nowość, SDW Extreme Championship Title! *cheer* Już na listopadowej gali PPV, The Longest Day poznamy ich posiadaczy, kto będzie mistrzem, tego niewiadomo. Tymczasem czas najwyższy rozpocząć galę na dobre, zatem jak to się u nas mówi... Show Must Go On!

Jesteśmy na zapleczu, a konkretnie w jednej z szatni. Widzimy, jak jeden z nowych zawodników SDW - Ralf, ustawia kamerę i siada na stalowym krześle.

Ralf: To już za kilka chwil. Za moment czeka mnie debiutancka walka w SDW. Czy czuję się na siłach? Nie. Moja przeszłość nie pozwala mi tego o sobie powiedzieć. Nawet, jeżeli moja forma fizyczna jest bardzo dobra, w końcu dostałem się do nie byle jakiej federacji, to czuję, że moja psychika może znów dać się we znaki. Na dzień dzisiejszy otrzymałem pierwsze wyzwanie w zupełnie nowym dla siebie miejscu. Czy jestem na to gotowy? Nie, nie jestem. Nie mogę powiedzieć, że jestem gotowy. Nie wiem, co stanie się dzisiaj w ringu. Być może pokonam przeciwników, być może zostanę odliczony, niczego nie mogę być pewien. Od kiedy demon zaczął wplątywać się w moje życie, nie planuję niczego. Jedyne, czego mogę być pewien, to to, że dzisiaj wyjdę na ring i stoczę walkę, ponieważ to należy do moich obowiązków jako wrestlera. Nie przeszkodzi mi w tym żaden przeciwnik, nawet ten największy, którego noszę w sobie. Nie jest łatwo, czasami mam ochotę poddać, się, pozwolić na to, żeby ta przeklęta siła zawładnęła nade mną całkowicie, jednak....<zaczyna ciężko dyszeć>...chyba nie dam.....rady...

Ralf prawie upada na ziemię, cały czas ciężko dysząc. Mija kilkanaście sekund, w końcu staje na równych nogach i podnosi głowę. W jego oczach widać szaleństwo. Przez moment przygląda się stojącej przy nim kamerze.

Ralf: NA CO SIĘ GAPISZ? NA CO PATRZYSZ!?

Opętany zawodnik bez chwili zawahania chwyta krzesło, bierze zamach....obraz się urywa.

Fatal 4 Way Match
Stifman vs. Jeff The Killer vs. Ralf vs. Big E



Kilka minut walki za nami: Big E oraz Jeff okładają w narożniku Ralfa wściekłymi uderzeniami, ale za ringiem w końcu doszedł do siebie Stifman. Wchodzi do kwadratowego pierścienia, aby wyciągnąć The Killera na środek ringu i wykonać mu Side Slam. Big Locomotive zauważył to i zostawia Holendra w narożniku, aby ruszyć na Fly Aira z wieloma kopnięciami z kolana w brzuch. D-Von już ledwo stoi na nogach, a Afroamerykanin dokłada mu jeszcze Scoop Slam, a potem odbija się od lin i mamy Running Splash. Billy stoi teraz na środku ringu klaszcząc i skandując "New Day Rocks", ale publiczność nie podziela jego zdania, bo oni skandują "New Day Sucks". Big E nie widzi tego, ale za jego plecami El Demente już dochodzi do siebie. Big Locomotive odwraca się za siebie i widzi jak Demon częstuję go Corkscrew Calfkickiem. Smile Boy już jest na nogach, ale Flying Dutch ze wściekłością w oczach atakuje go Lou Thesz Pressem i zasypuje go gradem ciosów dopóki Jeff nie przestaje dawać znaków życia. W jednym momencie Holender się opanował, wstał i schował głowę w ręce jakby zastanawiał się co się z nim dzieje, ale od tyłu zaskakuje go już Stifman wykonując Gamengiri w tył głowy. Ralf pada nieprzytomny, ale za plecami Air Fly'a już się czai Blood Maiden, aby wykonać Back Suplex, ale D-Von robi salto do tyłu stając na nogi. The Killer się odwraca, ale od razu inkasuje Step-up Enzuigiri. Teraz Stifman staje tyłem do leżącego rywala, aby wykonać Air Fly, ale Jeff robi unik. The Killer wchodzi na narożnik i ląduje na rywalu Diving Elbow Dropem. Teraz Smile Boy pyszni się przed fanami swoją przewagą, ale za jego plecami już stoi Big E, który wykonuje mu German Suplex. Tym razem Stifman już jest na nogach, więc Big Locomotive od razu częstuje go Belly to Belly Overhead Suplexem i szybko przypina...1...2...kickout. Afroamerykanin zdenerwował się brakiem końca tego pojedynku, więc zaczął wściekle stompować oponenta. Air Fly leży już bez ruchu, więc Big E korzysta z chwili oddechu i zaczyna klaskać oraz skandować "New Day Rocks", ale publiczność nie podziela jego zdania, bo oni skandują "New Day Sucks". Big Locomotive nie widzi tego, ale za jego plecami już na nogach jest Ralf. Billy nawet nie zdążył się odwrócić, bo Holender z zaskoczenia założył mu Cobra Clutch, ale Big E bez problemu przerzuca go przez siebie i dokłada jeszcze Running Splash, a potem przypina...1...2...The Killer przerywa. Smile Boy szybko się podnosi, a następnie robi unik pod ręką rywala. Odbija się od lin i mamy Yakuza Kick. Blood Maiden patrzy teraz po powoli wstających rywalach. Pierwszy będzie D-Von, więc Smile Boy szybko wymierza mu Pop-Up Uppercut, a następnie rozpoczyna wchodzić na narożnik. W końcu już jest na szczycie, więc wykonuje Diving Elbow Drop, ale Stifman robi unik i Jeff z hukiem upada na matę. Pierwszymi na nogach okazują się być Air Fly oraz Big E i od razu wdają się w wymianę cios za cios, która naturalnie wygrywa większy Billy. Big Locomotive odbija się od lin i chciał powalić oponenta Shoulder Blockiem, ale ten zrobił unik i Big E wpadł na Superkick od Ralfa. Flying Dutch rozgląda się wokół siebie i widzi stojącego przed nim D-Vona, więc rusza na niego z Clotheslinem, ale Stifman wykonuje tę samą akcję i wszyscy teraz leżą na macie, więc sędzia rozpoczyna liczenie. Doszedł do ośmiu i już wtedy wszyscy byli na nogach. Big E wdał się w wymianę ciosów ze Stifmanem, a Ralf z Jeffem, która wygrywają El Demente oraz Billy. Rywale już skończyli na deskach, więc teraz ruszyli na siebie, ale w Holendra znowu wstąpiła furia i o dziwo zdominował Big E'ego. Afroamerykanin aż musiał uciekać za ring, ale Demon nie daje mu spokoju i od razu rusza z Suicide Divem. Fani dają wsparcie dla Quasi-Normal Persona, a ten z trudem wrzuca rywala do ringu. Tam jednak sytuacje wykorzystał Big E, który wykonał Holendrowi mocny Spear. Ralf padł na deski a Wielka Lokomotywa szybko go podniosła na barki i... mamy Big Ending! Nie! W ostatniej chwili zapobiegł temu Jeff powalajac Amerykanina mocnym Dropkickiem. Demon usunął się w bok a tymczasem do ringu wpadł Stifman, który... postanowił pomóc Killerowi wyeliminować Billyego z walki. Jeff wyniósł go na barki i... mamy Bloody Sleep (GTS)! Smile Boy prędko wyrzuca go poza ring a następnie... otrzymuje Stif Cuttera! Ależ zwrot akcji. Polak zaczął już świętować przedwczesny sukces, jednak nie spodziewał się, że jest jeszcze ktoś jeszcze. Gdy Stif odwraca się.. otrzymuje soczysty Superkick, po którym pada na deski. Flying Dutch szybko udaje się do narożnika... skąd mamy SSP! Po jego wykonaniu mamy pin, 1..2..3! Tak jest, zwycięzcą walki zostaje Ralf, gratulacje!

Na Titantronie widzimy zimowy krajobraz. Oszronione drzewa, góry pełne śniegu, typowa sceneria dla krajobrazu o tej porze roku. W Polsce, jednak w tej chwili jest jesień, dlatego wszyscy zastanawiali się, skąd ta zima? Wtedy na kamerze pojawiła się mapa Finlandii z zaznaczonym na niej miejscu - Rovaniemi. Następnie ponownie przenieśliśmy się w okolice tych ośnieżonych wzgórz. Z daleka dało się, jednak zauważyć biegnącą postać. Człowiek ten biegł między drzewami koło najdalej wysuniętego wzgórza. Miał na sobie czapkę nauszną, dres z polarem oraz buty. Spokojnie biegł sobie coraz to bliżej kamery. Wtem dało się usłyszeć pewien głos.

???: Nazywam się Matti Silainen i jak pewnie widzicie pochodzę z Krainy Wiecznego Chłodu. Jestem niedoszłym skoczkiem narciarskim, od zawsze pragnąłem latać. Niestety, moje drogi z tym sportem rozeszły się. Byłem zbyt brawurowy. Odkąd pamiętam nic nie robiłem sobie z upadków, a najważniejsze było to by wykonać jakieś ewolucje w powietrzu. Do tej pory tak mam, nie znam słowa "strach". Zazwyczaj, gdy trenuje uciekam się do takich miejsc, w których jestem sam, mogę się na tym skupić, tylko wtedy mogę poczuć tą adrenalinę będąc w powietrzu. Postanowiłem, jednak, że muszę wykorzystać moje umiejętności. Świat... musi zobaczyć do czego jestem zdolny! Codziennie trenowałem ciężko, chociaż na dworze było -15 stopni, dzięki temu stałem się niezłomny. Wiem, że może brakuje mi trochę siły czy techniki, ale moja przygoda z wrestlingiem się rozpoczyna. Pomimo, że Finlandię będę nosił już tylko w sercu, wciąż będę się doskonalił, aż zdobędę mój upragniony cel - pas mistrzowski.
Pamiętajcie o jednym, nazywam się Matti Silainen, a niektórzy mówią na mnie "Władca Przestworzy"...

Podczas przemówienia "głosu" wciąż widzimy urywki z plenerowego treningu Mattiego. Podczas ostatniego zdania widzimy w zwolnionym tempie jego niesamowity skok z jednego z drzew, podczas, którego wykonuje salto w powietrzu, a następnie efektownie ląduje w pozycji "na skoczka"

Po arenie rozległ się niesłyszany dotąd theme song w SDW, co oznacza zapewne pojawienie się nowej twarzy. I nic bardziej mylnego. Na rampie pojawił się ten oto osobnik, widać było po nim wielką pewność siebie. Zawodnik udał się w strone ringu powolnym krokiem rozglądając się wokół całego Torwaru. Gdy już wszedł do ringu, odebrał od technicznych mikrofon, okrążył jeszcze ring aż wreszcie stanął w samym jego środku, przybliżył mikrofon bliżej siebie i zaczął mówić...

???: No no, nie spodziewałem się tak licznej publiki na dzisiejszej gali, chyba mamy komplet, co nie? *cheer* Taa, Warszawa, nasza stolica, miasto pełne życia, wigoru i... ludzi knąbrnych, zarozumiałych, naiwnych lub po prstu głupich. *heat* Ojej, ojej, czyżbym kogoś tu uraził, tak mi przykro. A skądże znowu, sami sobie zasłużyliście na taką opinie. *heat narasta* Nic tego nie zmieni, nawet wasza nienawiść do mojej osoby. A właśnie, nie przedstawiłem się, trzeba to nadrobić. W końcu każdy musi znać tożsamość osoby, która z dniem dzisiejszym wprowadza tu własny porządek i z którą każdy będzie się musiał liczyć. Nazywam się steve Brown i dobrze radzę to zapamiętać wam, komentatorom oraz każdemu w szatni. Myślicie że to zwykłe odgrażanie się a jak przyjdzie co do czego to sięgnie mnie panika? Hahaha, nie sądzę. Otóż kiedyś pełniłem służbe w wojsku, walczyłem w samej dziczy, mianowicie w Afganistanie, chuj pewnie wiecie gdzie to nawet leży. Chciałem z dumą reprezentować nasz kraj, wykonywałem wszelkie rozkazy, byłem gotów oddać życie za kraj i co z tego otrzymałem? Kopa w dupę! Zostałem odesłany z powrotem do kraju, tak mi podziękowano za służbe dla ojczyzny. Ale dość już z tym. Koniec z wykonywaniem wszelkich poleceń, walki w czyjejś obronie a już na pewno nie w waszym imieniu, ogółem koniec z byciem potulnym jak baranek. Zrozumiałem że jeśli chcę się w życiu coś osiągnąć, trzeba podążać własną ściężką trzymając się przy tym swoich zasad. I tak też będzie w moim przypadku. Nie ważne czy połamie komuś nogi, nabije siniaków czy rozleje krew na pysku. Moim celem jest pas mistrzowski SDW i kto stanie mi na drodzę po niego, zostanie wytępiony niczym najgorsza szumowina. Już dziś wchodzę na ścieżke po triumf a żeby pokazać swoje umiejętności, potrzeba mi do tego przeciwnika. Jako że mój pojedynek to Open Challenge, rzucam wyzwanie każdej łajzie w szatni, jeśli ma ktoś z was to coś między nogami to niech wyjdzie na ten ring jak prawdziwy facet i stoczy ze mną walkę. No dalej, śmiało!

Steve po skończeniu wypowiedzi odrzucił mikrofon w bok i zaczął chodzić po ringu wyczekując na pojawienie się jakiegokolwiek przeciwnika. Po chwili wybrzmiał theme song należący do... Quentina Birre! Mołdawianin pospiesznym krokiem udał się do ringu, gdzie czekał już na niego zadowolony z takiego obrotu spraw Brown.

Open Challenge Match
Steve Brown vs. Quentin Birre



Kilka minut walki za nami: Steve zyskał sobie wyraźną przewagę nad rywalem, którego oplątał sobie w narożniku zasypując przy tym serią mocnych elbow strików. Sędzie jednak odciągnął go, więc ten oddalił się a następnie... wykonał rozpęd i mamy Corner Big Boot! Birre padł pod narożnik, gdzie zwija się z bólu. Natomiast "The Gun" otrzepał sobie ręce ironicznie się przy tym śmiejąc, co wywołało na arenie falę buczenia. Tymczasem na nogi podniósł się Quentin, cały czas odczuwając skutki poprzednich akcji. Były komandos szybko do niego podchodzi i... otrzymuje puncha a po nim kolejne kilka na swoją facjate. Mołdawianin poczuł się pewniej i zasypał adwersarza seria ciosów z pięści a następnie odbija się od lin i.. mamy Running Bulldog! Brown na deskach a Mister QB nie traci czasu i wynosi rywala na barki. Reverse Powerslam już w drodzę.. jednak nic z tego! One Soldier Army zasypał serią łokci głowę opponenta a gdy uwonił się od niego, chwycił go za barki wykonując potężny Pendulum Backbreaker. Próba pinu, 1..2..kick out! Steve nie traci zimnej głowy i chwyta przeciwnika pod kolejną akcje, tym razem pod STO. King of Moldova nie stracił jeszcze animuszu i serią headbuttów uwolnił się z sideł Browna, po czym znikąd wykonał Standing Enzuigiri. Terror of SDW poleciał prosto w liny, na których się zawisł. Quentin widząc okazje dla siebie odbił się natychmiast od lin, był już blisko rywala i... otrzymał solidnie wyglądający Furious Lariat. Furious Steve zbliżył się do leżącego bez ruchu Birra i... nad jego zwłokami zaczął wykonywać serie pompek. Gdy wykonał ich z dziesięć, podniósł się a przy tym pomógł w tej samej czynności rywalowi. Jeśli ktoś myślał że bezinteresownie to grubo się mylił. Steve wykonał irish whip w liny a gdy "SG" do niego wrócił, podrzucił go w górę i... mamy End of War! To już musi być koniec! "UF" szybko przypina rywala, 1..2..3! Tak jest! Steve Brown odnosi pierwsze zwycięstwo w federacji!

Kamera przenosi nas na zaplecze, a my widzimy tam Natalię Siwiec stojącą z mikrofonem w ręku.

Natalia Siwiec: Panie i panowie, z Warszawy wita Was Natalia Siwiec. Moim kolejnym gościem będzie The Charismatic Enigma, Jeff Hardy.

Obiektyw kamery przesuwa się w bok, a my widzimy nowego zawodnika stojącego obok uroczej reporterki.

Jeff Hardy: Witaj, Natalio.

Natalia Siwiec: Jeff, nie da się ukryć, że jesteś tutaj nowym zawodnikiem. Jak się czujesz w nowym dla Ciebie miejscu?

Jeff Hardy: Jestem tutaj od kilku dni i już mogę stwierdzić, że atmosfera jest tutaj niesamowita. Wszyscy fani nie mogli się doczekać kolejnej gali w wydaniu SDW i w końcu przyszedł na nią czas, jednak tym razem mamy tutaj kilku nowych zawodników takich jak ja czy Rey Mysterio. To na pewno pomoże tej organizacji, ale również i samym zawodnikom, którzy dopiero zaczynają przygodę z wrestlingiem. Będą mieli od kogo się uczyć, ale nie oznacza to, że spycham ich na boczny tor i wogóle nie mam obaw jeśli chodzi o nich. Każdego tutaj trzeba traktować poważnie, żeby nie wyszła wpadka już na samym początku.

Natalia Siwiec: Cieszy mnie to, że dobrze czujesz się w naszym kraju, ale dzisiaj nie masz przed sobą łatwego zadania, bo twoim rywalem będzie groźny Bray Wyatt oraz Ranny, o którym w zasadzie niewiele wiadomo. Jak się do tego odniesiesz?

Jeff Hardy: Nie przyjechałem tutaj, aby się obijać i domyślałem się, że nie będzie mnie czekało tutaj łatwe zadanie już na samym początku, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, aby fani SDW byli jak najbardziej zadowoleni z mojego występu w pierwszej walce na polskiej ziemi, bo zasługujecie na to. Bray z pewnością nigdy nie jest łatwym rywalem, a Danny to jedna, wielka niewiadoma, więc jego też nie można skreślić już na samym początku, żeby potem nie było płaczu i zgrzytania zębów. Na szczęście moim partnerem w dzisiejszej walce będzie mój stary, dobry znajomy, Rey Mysterio, a to oznacza, że jesteśmy o krok przed rywalami, bo ja wiem na co stać Rey'a, a on wie na co stać mnie.

Natalia Siwiec: No dobrze, ale każdy zawodnik ma jakiś swój cel, do którego dąży. Jaki jest twój?

Jeff Hardy: Domyślam się o co pewnie Ci chodzi, ale ja nie jestem taki jak wszyscy. Nie zależy mi na tytułach, bo to nie one dają mi siłę do walki o lepsze jutro. To wasze wsparcie podczas każdego pojedynku sprawia, że codziennie chcę wstawać rano i stawać się coraz lepszym i dlatego zawsze będę walczył w imię moich fanów tak, aby uśmiechy z ich twarzy nigdy nie znikały, a tytuły mogą przyjść z czasem razem z wynikami, ale nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość. Na razie przede mną jest dzisiejsza walka i na niej się właśnie się skupiam, aby dobrze się pokazać w debiucie przed fanami SDW.

Natalia Siwiec: Panie i panowie, to był Jeff Hardy. Dziękuję ci za wywiad.

Jeff Hardy: Wywiady z tak uroczą kobietą to czysta przyjemność.

Jeff jeszcze mruknął okiem, a potem zostawił Natalię samą.

Na titantronie pojawia się czacha w stylu panishera. A to znak, że na stagu pojawia w tej chwili nieznany zawodnik, a zarazem nowy nabytek to Lashley. The Deminator w swoim stylu wita się z fanami. Na samej rampie jak na rysunku stroju wrestlingowym pozuje jakie on ma mięśnie, które je w swoim stylu napina. Powoli, ale nie spięty zbliża się do ringu i odbiera mikrofon od promotora. Podał mu rękę, ale sama publiczność nie daje dojść do słowa.

Lashley: My name is Lashley !!! Nazywają mnie Boy The Same Destroyed !!! Dzisiejszy wieczór jest niesamowity, a to dlatego że nadszedł czas niszczenia, kto na to zasłuży. Nadszedł czas sądu. Czas, który sprawi wszelką rewolucje i sprawi, że ta federacja nie będzie taka sama. Możecie mnie lubić, czy nie ale przybyłem tutaj z dalekiej podróży. Przybyłem mianowicie z UFC, które jakimś sposobem mnie ukształtowało i pokazało nowe horyzonty, ale także możliwości. I jak widzicie ta droga mnie sprowadziła do wrestlingu do federacji jaką jest SDW Universe !! <cheer>. Po czasie w walkach w klatce nauczyło mnie jedno nigdy się nie poddawać i pokazywać, co jest najlepsze i wylać te ostatnie poty i to mnie w sumie sprowadziło na ziemie, że tak to SDW jest coś dla mnie nowe możliwości i cele do osiągnięcia. Dzisiaj jak przyjechałem do Warszawy popatrzyłem tak na gwiazdy i pomyślałem, co one tu robią, a każdy tu przybył z jakimś celem. Ale nie każdy może mieć takie możliwości inni zwyciężą, a niektórym marzenia legną gruzem. Ale Lashley tu przybył, że by tu coś osiągnąć pokazać tutaj spustoszenie takie jakie federacja nie odczuła  moim celem tutaj jest zdobycie pasa SDW Extreme Championship !! <cheer>. Jednak na dzisiejszym Wednesday Night Burn w Warszawie nie stoczę walki, ale moge oficjalnie zapowiedzieć, że za tydzień The Destroyed stoczy swoją pierwszą walkę debiutancką !! <cheer>. Wracając do dzisiejszej walki, przyjemność mam was zaprosić drodzy SDW Universe na walkę The Witcher vs Brock Lesnar !! Którą będęm miał sam przyjemność do komentowania, oraz tak naprawdę powrotu szacunku jakim darze Brocka Lesnara. Każdemu wam mówie, że na dzisiejszej tygodniówce mój znajomy z UFC jaką jest Bestia wyśle Witchera, do krainy suplexów Suplex City !!

Lashley oddaje mikrofon promotorowi i udaje się na stanowisko komentatorskie tauntując, ku zadowolonej publiczności.

Singles Match
The Witcher vs. Brock Lesnar



Kilka minut walki już za nami: Lesnar stoi teraz nad leżącym u jego stóp przeciwnikiem. Na razie Bestia cały czas nie może być poskromiona. Paul obecny za ringiem był w skowronkach natomiast publiczność wręcz przeciwnie- chcieli powrotu swego ulubieńca. Conuqeror natomiast pragnął znów usłyszeć krzyk rywala z bólu. Złapał go więc za jego włosy i gdy sprowadził go już do pozycji stojącej, wówczas wyprowadził około trzy potężny Knee Strike'i. Witcher łapał się za brzuch ale po jego wyrazie twarzy widać było, iż chce rewanżu. Zaatakował więc. Silnie punche w okolice wątroby w odpowiedzi od Łowcy Potwórów! The Beast odskoczył o krok od przeciwnika, a ten wykonał idealne Running DDT! Czaszka Brocka została wbita w matę, a Heyman nie mógł uwierzyć w to co się stało! Obaj zmęczeni leżeli teraz obok siebie, a Anioł Zagłady położył swą rękę na ciele Lesnara. 1..2.. kick out! Nie wiele brakło. Dwaj zawodnicy doczołgali się do lin. Podnieśli się na nogi za ich pomocą, aby następnie spotkać się w środku ringu. Punch za punchem lądowały raz na jednym raz na drugim. Jednak to Conqueror okazał się lepszy w tej części walki. Ostatnie uderzenie wymierzone w nos okazało się zabójcze. Wiedźmin uklęknął na kolana, a Brock szybko przeszedł za jego plecy. Kucnął i złapał w pasie przeciwnika podrzucając go do góry, wóczas Wojownik stanął na nogi ale szybko został z nich sprowadzony do parteru. German Suplex connected! Zimnokrwisty Zabójca uderzył plecami o matę z niedźwiedzią siłą. Lesnar postanowił kontynuować dzieło zniszczenia. Szarpnął bezbronnego rywala za rękę i łapiąc go za plecy raz jeszcze wykonał efektowny German Suplex! The Beast był teraz w swoim żywiole, a Paul uśmiechnął się ironicznie- on był pewny zwycięstwa swego klienta. Lesnar okazał się jednak zbyt bardzo przewidywalny. Gdy raz jeszcze podszedł do przeciwnika, ten wyprowadził kopnięcie podeszwą buta w jego głowę oszałamiając go tym samym! Wówczas Wiedźmin "przeładował swą rękę" sygnalizując tym samym dość mocną akcję! Czy uda się?! Tak jest! Srebrny Pocisk wylądował na głowie Brocka, który upadł na kolana! Łowca Potworów cofnął się o krok przygotowując się do zakończenia starcia. Przeszedł do narożnika.. Czyżby Ostatnie Cięcie?! NIE! Conqueror uniknął kopnięcia i szybko wstał na nogi! Zaciągnął przeciwnika na barki, lecz Wiedźmin zachował trzeźwy umysł! Wyprowadził szybką serię łokci i uwolnił się z sideł bestii! Stojąc tuż przed nim sprowadził go do parteru i zapiął Zabójcze Sidła na samym środku ringu! Akcja kończąca została zaaplikowana! Zmęczony Potwór odpłynął, jednak nie odklepał! Mimo wszystko sędzia postanowił zakończyć starcie. To Wiedźmin zwyciężył!

Na arenie panowała cisza i jedynie na telebimie było widać stojącą Natalie Siwiec. Dało się zauważyć, że nowy nabytek polskiej federacji właśnie podąża wolnym krokiem ku jej stronie. Miał na twarzy złotą maskę, na dłoniach motocyklowe rękawiczki, zwykłe jeansy, oraz skórzaną kurtkę. Przechodził obok skromnej postury kobiety, gdy ta go zaczepiła:

Natalia Siwiec: Witaj Danny. Ale mogę Ci zadać kilka pytań?
Danny: Kimże jesteś by zaprzestać mą ciszę?
NS: Przepraszam najmocniej, zapomniałam się przedstawić. Jestem Natalia Siwiec i jestem tutaj dziennikarką.
D: W takim razie pytaj, lecz na samym początku stwierdzam, że czasu zbyt wiele nie mam.
NS: A więc co przyprowadziło Cię do tejże federacji?
D: Otóż posiadam pewien cel, który zbawi całą kule ziemską.
NS: Wytłumaczysz jaki to cel?
D: Wszystko zaczęło się od czasów przedszkola. Nie bawiłem się z innymi dziećmi, już wtedy widziałem, że w duszach tych bachorów panuje złość. Nie wykazywali żadnego miłosierdzia, wciąż mnie napastowali. Niszczyli mnie psychicznie jak i fizycznie. I wiesz co? Było coraz gorzej. Nie miałem życia, rodzice mnie nie kochali, rówieśnicy nienawidzili... I wtedy zjawił się on. Istota, która uratuje ten przepełniony mrokiem wszechświat. Jest nią Azrael.
NS: Opowiedz nam głębiej. Kim jest Azrael?
D: Jest on Bogiem Śmierci. Przemówił do mnie podczas siedzenia gdzieś w tunelach. Powiedział, że nie mogę się poddawać, wręcz przeciwnie. Muszę walczyć po to by uratować wszechświat. A jest na to jeden sposób- zniszczyć pierwiastek osobowości przez, który inni cierpią. A zacznę od tej federacji. Wyeliminuję tych niepotrzebnych, słabych... A potem zajmę się całą resztą.
NS: Bardzo... ambitne? No cóż, co sądzisz o swojej dzisiejszej walce?
D: A co mogę o niej myśleć? Pewność siebie jest cnotą i niewątpliwe jest to, że jak i mój dzisiejszy partner Tag Team zwyciężymy i zniszczę dwójkę nic nieznaczących adwersarzy.
NS: A teraz z czystej ciekawości. Po co ci maska?
D: Ciekawość jest pierwszym szczeblem do piekła. Coś jeszcze?
NS: Nie, dziękuje za wywiad. Żegnaj.

Młody Murillo poprawił swą maskę, odwrócił się, a następnie ruszył dalej przemierzając BackStage. Co nam dzisiaj pokaże niesamowicie dobrze zapowiadająca się gwiazda? Zapewne niedługo się dowiemy.

Kamera przeniosła nas do tajemniczego pokoju w środku budynku. Pomieszczenie otaczały okna, a do owego pokoju prowadziły opancerzone drzwi. W samym jego centrum stało stare, drewniane biurko obrośnięte wokół pajęczynami. Nad nim świeciła lampa, a na krześle przy tym właśnie stoliku siedział mężczyzna.. wymalowany mężczyzna. Wyglądał niczym kreatura z najgorszych koszmarów- samym wyglądem przyciągał wzrok. Na sobie nosił fioletowy płaszcz, a na dłoniach posiadał brązowe, skórzane rękawice zaś od pasa w dół nie było go widać. Brodę opartą miał o swe dłonie, a łokcie trzymał na starym biurku. W końcu zabrał głos, a wszyscy obecni przed telewizorami oraz na arenie słuchali go z uwagą..

???: Utkwiłem w samotności. Cztery ściany były moimi przyjaciółmi. Gdy opuściłem swoje schronienie świat wydawał mi się obcy ale szybko pojąłem o co chodzi w tej grze... Szybciej niż wy żyjący wówczas ze sobą na co dzień. Wiecie dlaczego postanowiłem rozpocząć swą drogę? Opuściłem świat, który był obecny w mej podświadomości. Spostrzegłem, że wszystko co was otacza jest gorsze od tego co miałem w głowie. Planeta potrzebuje lepszego kryminalisty... I oto jestem! <maniakalny śmiech> Inteligencja napędza wszystko do przodu. Każdy z was jest potworem. Uzupełniacie mnie! Razem mamy tyle do zrobienia. Wiecie co zauważyłem? Nikt nie panikuje, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem. Nawet jeśli plan jest przerażający... Kłamstwa prowadzą do zguby... Ja jestem prawdziwy! Wiecie dlaczego mam te blizny? <Mężczyzna wskazał na swe policzki> Bliski mi człowiek przyłożył sobie pistolet do skroni. Patrzyłem jak walczy sam ze sobą. Zapytał- "Dlaczego jesteś taki poważny, przyjacielu?" i uśmiechnął się, po czym pociągnął za spust. Jego smutek spowodował moje zadowolenie... <maniakalny śmiech> Dziś smutek waszych bohaterów sprawi wasze zadowolenie.. psychopaci znikną! Szaleństwo jest jak grawitacja. Wystarczy lekko pchnąć... <maniakalny śmiech>

Mężczyzna zniknął, a na stole została jedynie karta Jokera...

Tag Team Match
Jeff Hardy & Rey Mysterio vs. Bray Wyatt & Danny



Wracamy po krótkiej przerwie do walki Tag Teamowej. W ringu widzimy Jeffa Hardy oraz Danny'ego. Wyraźną przewagę zdobył sobie bardziej znany na scenie wrestlingowej Jeff, który przed chwilą powalił rywala Dropkickiem. Następnie postanawia wspiąć się na narożnik. Od razu podnosi się wrzawa na trybunach. Hardy nie zwleka, tylko od razu wykonuje Diving Leg Drop! Jeff rozgrzewa jeszcze bardziej publikę, a tymczasem jego rywal opuszcza ring. Hardy nie zamierza odpuszczać, odbija się od lin i mamy Suicide Dive! Fenomenalna akcja! W tym momencie obydwaj zawodnicy leżą na ziemi poza ringiem i sędzia rozpoczyna odliczanie. Wygląda na to, że jednak obydwu rywalom uda się wejść do ringu na czas i tak też się staje. Po chwili w środku kwadratowego pierścienia znów rozpoczyna się walka. Hardy wymierza cios, Danny odpowiada tym samym. Po kilku ciosach z obu stron Danny w końcu unika, po czym odbija się od lin i wykonuje rywalowi Tilt-a-whirl Tornado DDT! Danny staje na równych nogach, jednak nie wykonuje żadnego tauntu, tylko rozgląda się po publice, a potem decyduje się dokonać zmiany z Brayem Wyattem. The Eater of Worlds patrzy z pogardą na swojego przeciwnika, a następnie nonszalancko wymierza mu kilka stompów. Następnie podnosi Hardy'ego z maty i wrzuca go w neutralny narożnik. Na twarzy Wyatta pojawia się uśmiech. Przechodzi on do przeciwległego narożnika, a następnie widzimy charakterystyczny dla niego chód pająka. Po chwili Bray wstaje, biegnie i widzimy Corner Body Avalanche! Charismatic Enigma zostaje niemalże zgnieciony w narożniku przez Pożeracza Światów. Osuwa się na ziemię, jednak to nie koniec ofensywy Braya Wyatta. Potwór nie zamierza ustępować i od razu podnosi mocno poturbowanego przeciwnika. Irish Whip na liny, a następnie potężny Ura-nage! Przewaga Wyatta jest widoczna w każdym calu. Po raz kolejny podnosi Jeffa z maty, jednakże temu udaje się wykonać silny Gut Kick, który rozrywa chwyt. Hardy nie traci czasu, tylko błyskawicznie zmienia się z Reyem Mysterio. The Ultimate Underdog wskakuje do ringu, od razu unika ciosu Wyatta, sam wymierza mu kopnięci w brzuch, a następnie odbija się od lin i wykonuje Hurricanranę! Wyatt wyraźnie zaskoczony dokonuje zmiany z Dannym. Na ringu pojawia się zawodnik bardziej zbliżony gabarytami do Reya, który od razu chce zaatakować go z biegu, jednak mamy unik, Danny odbija się od lin, Rey prześlizguje się pod nim, kolejne odbicie od lin i po chwili widzimy Tilt-a-whirl...Headscissors Takedown w wykonaniu Reya Mysterio! Zamaskowany zawodnik postanawia wdrapać się na narożnik i zaprezentować akcję wysokiego ryzyka. Mysterio jest już na narożniku i za chwilę będziemy świadkami widowiskowej akcji. Tak też się dzieje - mamy Diving Double Foot Stomp! Rey zachęca publikę do dopingu, a jego przeciwnik powoli podnosi się z maty, trzymając się za brzuch. Meksykanin idzie za ciosem i wykonuje Hurricanranę, która posyła Danny'ego między liny. Za chwilę będziemy świadkami popisowej akcji Reya Mysterio! Widzimy odbicie od lin i...tak, 619! Mamy 619! Rywal upada z powrotem na matę, a Rey wspina się na swój narożnik i...przybija piątkę z Jeffem Hardy! Pozostaje jednakże na narożniku i wykonuje rywalowi Frog Splash! Następnie błyskawicznie na trzecią linę wspina się The Dardevil, który dokłada Danny'emu Swanton Bomb i postanawia odliczyć. W tym momencie na ringu pojawia się Bray Wyatt, który jednak zostaje zatrzymany przez Reya Dropkickiem! Sędzia odlicza. 1....2....3! Koniec! Zwyciężają Rey Mysterio i Jeff Hardy!

Na hali zapada ciemność, po chwili na ekranie wyświetla się maska oraz ręka trzymająca mikrofon, fani wydają się zdekoncentrowani, postać przykłada mikrofon do ust i rozpoczną przemowę

Pentagón Jr.: Witam wszystkich zgromadzonych, wystraszyliście się? Słusznie, ponieważ już wkrótce do ringu SDW wkroczy ktoś wyjątkowy, osoba, która postawiła sobie na cel niszczenie kolejnych przeciwników. Mówią na mnie Pentagón Jr. Kontynuuje rodzinne tradycje związane z wrestlingiem, a miejscem gdzie moja kariera ma eksplodować jest SDW, polska federacja, która zrzesza w swoich szeregach elitę światowego wrestlingu. Dość jednak wychwalania federacji, pojawiłem się w zupełnie innym celu. Jak wspomniałem wcześniej jestem osoba wyjątkową, dlaczego? Tego dowiecie się wkrótce, nie przybyłem tutaj, aby być waszym ulubieńcem, jeśli chcecie dopingujcie mnie, wiem, że na to trzeba sobie zapracować, jednak nie zależy mi na tym. Moje cele są jasne przybywam, aby pokazać swój olbrzymi talent, każdy nazywa mnie nieoszlifowanym diamentem, tak, więc czas nadać mi blasku. Nie będę miał litości dla moich przeciwników, uważam, że w tym świecie nie ma miejsca dla słabeuszy i moją misją jest wyeliminowania ich z życia tej federacji. W tym sporcie nie ma miejsca dla mięczaków, dlatego też, jeśli ktoś boi się mojego wyglądu niech lepiej nie wchodzi do ringu, bo tam jestem jeszcze groźniejszy. Drodzy słuchacze na mój debiut będzie trzeba poczekać, jednak mogę wam zagwarantować tu i teraz, że gdy wkroczę nic już nie będzie takie samo, opinia o federacji będzie jeszcze lepsza niż dotychczas, a strach wprowadzony dzięki mojej osobie pozwoli zweryfikować, kto nadaje się na gwiazdę, a kto na sprzątaczkę. W ringu nie będzie żadnej litości, ani sentymentów, już wkrótce nadejdę i pokażę swoją prawdziwą twarz. W Meksyku pokazałem, na co mnie stać, teraz czas podbić Europę, a może i cały świat, jeszcze o mnie usłyszycie.... Remember fear never sleeps.

Zamaskowany zawodnik zaczyna się śmiać, po czym obraz gaśnie.

"Pod titantronem pojawia się gęsta, jasnoniebieska poświata..."Forsaken"! Einar Hallvard powraca! Odziany w grube, niedźwiedzie skóry zawodnik powolym krokiem zbliża się do ringu. Po półrocznej przewie jedna z czołowych postaci starego SDW po raz kolejny pojawia się na arenie SDW. Już dzisiaj Alaskian Madman powraca do akcji w ringu. Einar Hallvard wchodzi do ringu, bierze mikrofon w dłoń i zaczyna mówić.

Einar Hallvard: Nadszedł czas rozliczeń. Einar Hallavrd ponownie staje w ringu SDW aby ostatecznie przypieczętować swoją hegemonię i dopełnić niedokończonego dzieła - wielkiego dzieła. Oto stoi przed wami człowiek, przed którym uginali karki najwięksi z największych. Pasmo anihilacji rozpoczęło się wraz z pozbawieniem Mike'a Brutala złudzeń i pokonaniem go na jego własnym terenie. Widziałem ogniki w jego oczach gry unosiłem pas mistrzowski nad jego głową, widać, że nigdy niczego nie pragnął tak bardzo. I ból. Ból - który sprawiała my sama myśl o tym, że to co było w moim posiadaniu jest dlań niemal nieosiągalne...Poszedłem wyżej. Ograłem braci Dowsonów, szczególnie tego pieprzonego dewotę. Pasmo herezji doprowadziło go na samo dno. Zagrałem Brayem Wyattem, owinąłem go sobie wokół palca. Eater of Worlds, trafiający do głów rywali, budzący respekt i przerażenie miał stać się moją kolejną ofiarą....Tutaj przychodzi czas na domknięcie tej historii, nie Wyatt jest celem. Jedynym prawdziwym celem jest szczyt, wszystko inne to środki. Mistrzostwo jest szczytem...."

"Undead!
Undead!
Undead!



Na arenie rozlega się ten theme, momentalnie widzowie są świadkami pokazu pirotechnicznego, a w drodze na ring z uśmieszkiem ubrany w bluzę z kapturem i jeansy Dan Dowson! Jedna z byłych gwiazd SDW ponownie pojawia się w ringu. Idzie wolnym krokiem po rampie, przystaje przy niektórych fanach, podpisując plakaty, a następnie wślizguje się do ringu i tauntuje na każdym z narożników. Odbiera mikrofon od annoucera i czeka aż theme ucichnie, a następnie unosi mikrofon do ust."

Dan Dowson: Spoglądając przez pryzmat ostatnich wydarzeń, wzlotów i upadków, szans i porażek, można uznać ten rok za całkowicie zwariowany. Machinacje we własnym życiu, ważne wybory, ważne decyzje, to wszystko zbiegło się ze sobą w czasie. Kiedy karta jest czysta, każdy rozwija swoje fantazje do zbyt wygórowanych celów, a co na końcu każdego spotyka? Zawód, ból, odczucie porażki. Tak jest z każdym Einarze, możesz wspominać o tym, co dokonałeś, z naciskiem na to ostatnie słowo. Wtedy się udało, skąd wiesz, że teraz ci się tak samo uda? A może na pierwszym przystanku wysiądziesz z pociągu na szczyt, odczuwając doznaną gorycz porażki. Spoglądając na ciebie to nie zmieniłeś się ani o cal. Tutaj nawet nie chodzi o sam pryzmat tego co mówisz, o aparycję... Nadal widać, jak ciebie pożera ta pewność siebie. Od środka wiesz, czego chcesz, ale czy na pewno ci się to uda? Dzisiaj pierwsza okazja, wiesz, że nie można tego przeskoczyć. W tym biznesie trzeba zawsze zaczynać od samego siebie, od tego, jak walczysz zależy jak daleko pójdziesz. Uporządkowałem wszystko wokół mojego życia, zmieniłem się i nie zamierzam mówić to, czego oczekujesz. Wiesz równie dobrze, jak ja, że tym razem to ty polegniesz. Ta fałszywa maska, założona na twoją twarz nie ukryje środka. Twojego strachu o to co stanie się dalej. Powiem ci - krótki ból, a nastepnie zrozumienie, dlaczego tak było.

Einar Hallvard: Zrozumienie porażki jest jedną z tych rzeczy której rzeczywiście mógłbyś mnie nauczyć Dowson! Nie zmieniłem się ani o cal...i zrobię z Tobą dokładnie to samo co zrobiłem ostatnio. Tym razem jednak Bray Wyatt nie przeszkodzi mi w ostatecznym zniwelowaniu twoich planów. Będziesz leżał Dann...twierdzisz że się zmieniłeś ale jedyne co się zmieni w stosunku do naszego ostatniego spotkania to komunikat który pójdzie w eter po końcowym gongu. Pokonam zarówno Ciebie jak i Jokera, zostawię za plecami i nie pozwolę komukolwiek stanąć mi na drodze do sukcesu. Tutaj nie ma drugich szans Dowson, nie na tym to polega. Od początku stałem nad tobą, podczas gdy ty obściskiwałeś się z braciszkiem ja byłem na prostej drodze do pasa SDW i teraz, gdy Alaskian Madman powrócił...ta furtka została ponownie otwarta. Zawsze byłem od Ciebie lepszy, Dan.

Dan Dowson: <wygląda jakby się dopiero obudził> Wybacz, nie słuchałem ciebie, bo mogę zrobić rewind do każdej gali, gdzie to słyszałem, gdzie to słyszę, a nawet jeśli byś powiedział coś odkrywczego, to i tak by znalazło się w całym steku bzdur. Mówiąc o swoich pragnieniach, o swoich żądzach, o wszystkim co zrobiłeś słyszę każdego innego zawodnika. To wszystko wiąże się z sobą Einarze, ale wyniku nie przewidzisz ani ty, ani wszyscy na widowni. Fałszywa pewność siebie i własne kredki we własnym świecie powodują, że widzisz siebie jako dominatora. Rozczaruję ciebie - dzisiaj padniesz na kolana i będziesz błagał o litość.

Triple Threat Match
Dan Dowson vs. Einar Hallvard vs. Joker



Wracamy po kilku reklamach do walki wieczoru. Aktualnie przeważa Einar Hallvard, który stompuje Dana Dowsona. Do tego dokłada kilka punchy w parterze, a następnie podnosi poturbowanego rywala i wciska go w narożnik. Tam wymierza mu silny Chop, po czym zostawia go i wchodzi w starcie z Jokerem, który właśnie wsunął się do ringu. Pierwsza próba ciosu przez Einara, jednak Joker robi unik, natychmiast się rozpędza, odbicie od lin, kolejny unik, po chwili dokładnie to samo, Joker zatrzymuje się, stojąc tyłem do rywala...i znikąd wyprowadza Roundhouse Kick! Hallvard chwieje się na nogach, lekko oszołomiony staje oparty o liny, a Joker śmieje się szaleńczo i czeka z kolejną ofensywą. Po kilku sekundach Hallvard odwraca się, otrzymuje Gut Kick, a następnie Joker wyprowadza Belly-to-belly Overhead Suplex. Na tym raczej się nie skończy, Mr.Evil przeskakuje za liny, a następnie wykonuje Hilo! Mamy próbę przypięcia, którą przerywa Dan Dowson. Joker podnosi się z maty i spogląda w oczy Lost Boyowi. Wymiana spojrzeń trwa kilka sekund, potem Joker znów postanawia się szaleńczo zaśmiać, co jednak nieco wyprowadza z równowagi Dana Dowsona, który wymierza mu silny prawy sierpowy w twarz, tak, aż ten się odwraca. Dowson zamierza wyprowadzić kolejny cios, jednak zostaje zaskoczony Elbowem. Joker odwraca się i przypuszcza dalszą ofensywę. Widzimy kilka ciosów w głowę i tors Dana, ten opiera się coraz mocniej o liny, a Joker postanawia wziąć rozbieg. Odbicie od lin i...Dowson podcina linę, wyrzucając oponenta z ringu! Joker leży w tym momencie przy bandach, a Dan powoli dochodzi do siebie i od razu musi rozpocząć walkę z Einarem Hallvardem. Próbuje wymierzyć cios, jednak zostaje zablokowany. Potężny wojownik z Alaski odpycha go na liny, Dowson odbija się od nich i otrzymuje silny Big Boot. Hallvard zachęca rywala do powstania z maty. W tym momencie jednak zaczyna przeszkadzać mu Joker, który chwyta go za nogę. Einar jest silniejszy, więc uwalnia się od niewygodnego balastu, jednak jego moment nieuwagi wykorzystuje Dan Dowson, który wykonuje Irish Whip, a następnie wymierza biegnącemu Hallvardowi Dropkick! Einar ląduje na macie, a w tym momencie do akcji znów włącza się Joker, który niepostrzeżenie wsuwa się do ringu i wykonuje Roll-up na Danie. 1...2...Dowson w ostatniej chwili odkopuje! Dan podnosi się poprzez efektowny Kip-up, co wywołuje reakcję na trybunach. Joker jednak nie zważa na to i przystępuje do ofensywy. W tym celu wykonuje Dowsonowi Irish Whip, wbijając go w narożnik. Następnie chce go zaatakować, jednak The Future w porę się odsuwa i psychopata ląduje w pustym narożniku. Odwraca się w stronę rywala i od razu otrzymuje European Uppercut. Następnie widzimy od Dowsona Irish Whip, odbicie od lin i mamy wspaniały Spinebuster! Na trybunach zrobiło się nieco głośniej. Dan postanawia pójść za ciosem, rozpędza się, wskakuje na liny i wykonuje Lionsault! Fenomenalna akcja! Próba przypięcia. 1...2...Einar Hallvard interweniuje. Alaskian Madman chwyta Dowsona w swoje ręce i wrzuca go do narożnika. Tam od razu zaczyna bombardować go punchami w głowę, a gdy ten jest już słabszy, Einar wynosi go na swój bark i wykonuje Body Slam na środek ringu. Tymczasem Joker próbuje podnieść się z "pomocą" Hallvarda. Ten chwyta go w swoje potężne łapska i wykonuje mu Gut Kick, a następnie wynosi go na barki i mamy Samoan Drop! Nie zamierza zostawiać w spokoju rywala, którym się zajmuje. Od razu podnosi go z maty i sadza na narożniku. Tam jeszcze wymierza mu kolejne ciosy, jednak w którymś momencie nadziewa się na kontrę! Joker broni się, wyprowadza cios, a następnie Headbutt i spycha Hallvarda z narożnika. Jest w świetnej sytuacji do wykonania swojej akcji kończącej. Czy mu się uda? Jego plany jednak zatrzymał Dowson, który powstrzymując go mocnym European Uppercutem posłał w w liny, na których John zawisł. Lost boy nie traci czasu i biegnie w kierunku Einara, jednak ten zatrzymuje go Big Bootem. Dowson pada na deski a Hallvard wynosi go do góry i... mamy Alaskian Powerbomb! The Cage z hukiem ląduje na deskach, najwidoczniej już po nim. Alaskian Madman już przymierza się do pinu... gdy Joker chwycił go za włosy i energicznym pociagnięciem wyrzucił poza ring. Supervillain tymczasem przechodzi do pinu na Dowsonie, 1..2..3! Niemożliwe? A jednak! Zwycięzcą pierwszego w historii Main Eventu Burn zostaje Joker!

"Psychopath" czcząc swój triumf udał się do narożnika, na który wchodząc zaczął irinicznie klaskać sobie brawa, co niezbyt spodobało się publiczności. A już na pewno nie Einarowi, który załamany wszystko obserwuje z okolic barykad. Nie może uwierzyć w to, że tak łatwo stracił wygraną, którą miał na wyciągnięcie ręki. Takim oto widokiem...

Burn schodzi z anteny!

Offline

 

#2 2015-10-08 14:34:36

 osti12

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

52530012
Zarejestrowany: 2014-03-09
Posty: 207
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Big E
Ulubiony wrestler: Daniel Bryan , Sasha Banks
Ulubiony Tag Team/Stajnia: A New Day
Ulubiona federacja: WWE

Re: #1 Wednesday Night Burn! - 07.10.2015 (Warszawa, Torwar Arena)

Komentatorzy Supron/ Borkowski/ Bob Sapp: Standardowa rozmowa komentatorów otwierającą nowy roździał w federacji. Co było zaskoczeniem,to pojawienie się samego Bob'a Sapp'a, który w raz ze swoimi wspólnikami omówił plan gali, która jak najbardziej była elektryzująca.

Segment William Regal: Podobała mi się ta wypowiedź trochę mogła być krótsza. Ale nie ma się, co czepiać niezła przemowa. Która podkreśliła jakie zmiany będą na tygodniówkach.

Stifman vs. Jeff The Killer vs. Ralf vs. Big E: Walkę jak najbardziej dobrze się czytało nie za długa w sam raz. Ale chce omówić  postacie, które jakoś przybliżą do zwycięztwa. Stifman totalnie jak widać było na BS to olał sobie sprawie no chłop nie grzeszył swoją aktywnością nie mówiąc o udzielaniu się. Jeff The Killer jak na początek to niezły post umieszczony na BS tylko trochę w tej wypowiedzi nie było ognia. Ralf wiadomo gra nim Raptor, który stworzył całe imperium jakie jest SDW. Tutaj było mu pisane zwycięstwo no napisał i posta + seg na gale, który pokazał jaki ma gimmick jego postać czyli taki świr. O mojej postaci się nie wypowiadam.

Matti Silainen Promo: Tutaj wg mnie dobry, a nawet bardzo dobre promo. Bardzo fajnie Matti pokazał swój kraj jakim jest Finlandia, ale także sposób jego życia trochę wiało nudą, ale wiadomo postać dopiero się rozwija i może zacząć się wokół niego dziać. Postać naprawdę orginalna i cieszy mnie, że nie stworzyłeś mrocznej postaci jak prawie tu wszyscy tu masz plusa ode mnie. No i co powiedzieć czekam na debiut ringowy.

Segment Steve Brown i walka: Tutaj mamy postać Aigora nie licznego polaka w federacji. Typowa wypowiedź za prezentowana o swoim życiu i losie jakie mu życie po pieprzyło mu. Trochę tutaj speech nie urwał dupy no wiadomo zobaczymy, co dalej Poland Dream'a. Walka jak najbardziej pod dyktando Steve, który wygrał bez apalacyjnie z jobberem w fedracji.

Wywiad Siwiec/ Hardy: Poprawny wywiad napisany jak na początek, który opisał jakie ma cele Jeff i jego ambicje. Trudno się wypowiedzieć, coś na ten temat no wszystko zaczyna się od nowa czas pokaże jak się rozwinie Hardy, którym jest właścicielem Yarexon.

Segment Lashley:  Nie wypowiadam się

Walka Witcher vs Brock Lesnar: Tutaj trochę nie rozumiem werdyktu, ale się stało. Wygrana Witchera, który jest jak na swój sposób doświadczonym graczem, ale na miłość boską po co mu dałeś gimmick mroczny za dużo tego jest. Wrócę jeszcze do Mathias'a, który wg mnie napisał bardzo ciekawy post na BS pokazał, że czuję swoją postać. Jeśli tak będzie to możemy go szybko zobaczyć nawet w Main Evencie.

Wywiad Siwiec/ Danny: Tutaj strasznie słabo wypadł wywiad tak naprawdę bez polotu. Nie skradł show. Wyglądało to strasznie słabo nie wiem jak to ocenić, ale to takie jak by z dupy wyciągnięte taki typowy zapychacz.

Segment Jokera: Kurde czekałem na to jak Eronics w cieli się postać Jokera. Porwał mi serce i emocje. Świetnie opisał tu klimat tego mroku, ale także sposób zachowania się Jokera jako psychopaty takiego nie zrównoważonego naprawdę dobrze wyszło. Czekamy na więcej no sam Joker ma spory potencjał, że by za istniał w jakimś story i segmentach.

Jeff Hardy & Rey Mysterio vs. Bray Wyatt & Danny: Cóż co ja tu mogę powiedzieć Danny słabo wyszedł na tej tygodniówce. Bray jako jako, czyli Grand stara się być aktywny i coś tam skrobnął na BS, ale to mało w przeciwieństwie do Jeffa, którym gra Yarexon i pokazuje, że ma chęci i współpracuje jako booker pisząc gale jak najbardziej zasłużenie nie mówiąc o samym Mysterio. Jak się nie mylę nim gra Arktos, który w ogóle w niczym się nie udziela to była jego ostatnia wygrana.

Segment Pentagón Jr.:  Tutaj mamy postać pochodząca z meksyku. Ryse bardzo dobrze się w czuł rolę trochę nie zrozumiałą postacią i jej sposobie zachowania, która jest kontrowersyjna. Zobaczymy co dalej i czekam na debiut ringowy.

Segment Dan Dowson & Einar Hallvard: Jak można zouważyć dwaj przodujące postacie w federacji stoczyły bój na słowa. Pierwsza część segu można powiedzieć wg mnie dobra była w wykonaniu Dowsona, ale druga część zdecydowanie gorsza, jak by już stracił dystans jakim jest dobrym opponentem Michaels. Można też stwierdzić, że prawdopodobnie będzie jakiś feud , a jak tak to ja czekam na story ciekawsze niż dzisiaj.

Main Event: Dan Dowson vs. Einar Hallvard vs. Joker: Mam takie wrażenie, że Dan trochę odstaje od poziomu jaki prezentują Einar, Joker w tym przypadku. Wg mnie Eronics dużo lepiej wyszedł na BS i na gali w segach. Walka trochę zaskakująco się zakończyła przez przypięcie Jokera więc możliwe, że Eronics jakimś sposobem ruszy po title SDW Heavyweight Champion.

Gale ogólnie mogę ocenić na średnią no same segmenty niektóre, były trochę bez zrywu i po lotu no i trochę powtarzające się gimmicki to tez nie jest dobre. Mam nadzieje, że wraz z tygodniami wszyscy będziemy zmieniać swoje postacie na lepsze. 6/10


Big E



                                                                                                               

Streak



1-0-1







                                                                                                                               

                                                             

http://pa1.narvii.com/5738/c533cb4bc447e0cf4718dda60ec57d59dce9fba2_hq.gif

http://38.media.tumblr.com/e667a363126b6d924436b8715d444d78/tumblr_nli1irZcNH1tszqifo2_r1_400.gif