Ogłoszenie

Forum nieaktywne - zapraszamy tutaj!

#1 2015-04-09 22:16:59

Raptor

http://oi58.tinypic.com/168ahbd.jpg

37607244
Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 476
Punktów :   10 
Wrestler w E-fedzie: Ralf
Ulubiony wrestler: El Torito
Ulubiona federacja: SDW

SDW Adrenaline #16 - 9.04.2015 (Szczecin, Polska)

Kamera przenosi nas w jakiś ciemny i bardzo gęsto zasiany drzewami las. Wśród drzew naprzeciwko kamery widać dwie postaci, którymi są Marvin Jones i Bear Grylls.

Marvin Jones: Wasz duet od polowań wita państwa prosto z południa Polski. Tym razem nieco zmieniliśmy otoczenie, bo jesteśmy w Sudetach na Śląsku. Pewnie wszyscy się zastanawiają po co my tutaj skoro gala odbywa się w Szczecinie, a ja mam zaplanowaną walkę. Mam trochę wolnego czasu i pomyślałem, że mógłbym z Bearem udać się w pewno ciekawe miejsce nie wyjeżdżając z Polski, a to z pewnością takim jest. Bear, co nam możesz powiedzieć o tym miejscu?

Bear Grylls: Znajdujemy się właśnie w samym środku wielkich lasów Sudetów. Dla niektórych może to nie być ciekawe miejsce, ale my wiemy jaką ma przeszłość to miejsce. Setki kopalni, które już w większości są zamknięte pozostawił po sobie wiele jaskiń, których człowiek nigdy dokładnie nie zbadał i my to właśnie zrobimy. Znajdujemy się ledwo sto metrów od Jaskini Załom zwanej również Jaskinią Na Ścianie. To niesamowite miejsce kryje za sobą wiele tajemnic, bo zostało odkryte stosunkowo nie dawno przez polskich harcerzy.

Marvin Jones: Naszym głównym celem tam będzie znaleźć przedstawicieli z gatunku skoczogonków, które prawdopodobnie żyły już w czasach lodowców. Nie każdemu się udaje znaleźć tak rzadkie stworzenie, ale my się podejmiemy tego zadania.

Łowcy odwrócili się na pięcie i ruszyli w odwrotnym kierunku przemierzając lasy, a za nimi kamerzysta. Idą tak już jakiś czas aż w końcu za około faktycznie sto metrów widzimy przed kamera widok wielkiego otworu jaskini, a przed nią Bear i Marvin.

Marvin Jones: Dobra. Ja ruszam do środka, a ty zostajesz przed grotą i będziesz pilnował, żeby kamienie nie zawaliły się i nie zagrodziły mi drogi powrotnej.

Marvin wyciąga z plecaka linę, latarkę i kamerę osadzoną na kasku, który zakłada. Jeden koniec liny daje do ręki swojemu kompanowi, a drugi sam zabiera ze sobą do środka jaskini. Marvin włącza latarkę i wchodzi tak głęboko, że już go nie widać. Bear siada na krześle rozłożonym przed grotą i oczekuje na powrót swojego przyjaciela.

pięć minut później...

Bear cały cza siedzi na krześle wypatrując w jaskini powracającego przyjaciela, ale nic z tego. Po krótkiej chwili myśliwy momentalnie podrywa się na nogi i wpada w zaniepokojenie, bo z jaskini słychać czyjś krzyk.

Bear Grylls: *z wielkim podenerwowaniem w głosie* Co jest?! Marvin! Marvin! Słyszysz mnie?!

Z jaskini rozlega się kolejny krzyk. Tym razem jeszcze głośniejszy i bardziej przerażający. Bear miota się między tym czy nie uciec, a może pomóc swojemu koledze. Bear długo nie może się zdecydować, ale ostatecznie górę bierze troska o własne życie i ucieka tak szybko, że nawet kamerzysta nie może za nim nadążyć, ale co dalej z Marvinem?

http://i62.tinypic.com/2hd5m2q.png



SDW! Na arenie rozbrzmiewa theme song Adrenaline! Witamy w Szczecinie! Przy stole komentatorskim tym razem nie pojawiły się żadne zmiany, a publika dopisała być może nawet bardziej, niż przed tygodniem!


Booker T: Welcome to SDW! Witamy wszystkich na Adrenaline! Muszę przyznać, że z każdym tygodniem emocje rosną.
William Regal: Chwilę już tutaj siedzę i muszę się z tobą zgodzić, Booker. Nic dziwnego, w końcu PPV The Lottery zbliża się wielkimi krokami.
Andrzej Supron: Nie tylko, wydarzenia z ostatnich gal wręcz zmuszają wszystkich do obejrzenia kolejnej gali. Witają się z Państwem...
William Regal: William Regal...
Booker T: ...Booker T oraz Profesor Zapasów...
Andrzej Supron: ...Andrzej Supron.
Booker T: Dobrze, że wspomniałeś, Andrzeju. Przed tygodniem pojawiły się co najmniej dwie niejasności, na które nie tylko my chcielibyśmy poznać odpowiedź jak najszybciej.
William Regal: Dokładnie wiem, o czym mówicie. Po pierwsze spokoju nie daje mi sytuacja, jaka wywiązała się podczas konfrontacji pomiędzy Brayem Wyattem, a Einarem Hallvardem. Co o tym myślicie? Jak sądzicie, czy Einar pojawi się w tym tygodniu na Adrenaline?
Andrzej Supron: Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Einar to, jak wiemy, nietuzinkowy zawodnik, który już nieraz nas zaskoczył, jednakże ja poważnie liczyłbym się ze słowami i czynami Braya, który wydaje się jeszcze bardziej nieobliczalny.
Booker T: Wierzę, że Hallvard wróci, jeśli nie dziś, to być może za tydzień. Jedno jest pewne - ten spór tak szybko się nie zakończy. Obydwaj zawodnicy są zbyt sprytni, żeby w taki sposób dać się wyrolować. Jednakże to nie koniec emocji, jakie dostarczyła nam gala Adrenaline przed tygodniem. Chodzi o walkę wieczoru, która, jak pamiętamy, nie została rozstrzygnięta i trudno było nie wyczuć w niej obecności nikogo innego, jak znów Braya Wyatta.
William Regal: Nie da się ukryć, że Bray Wyatt wyrasta w SDW na postać numer jeden. Odnośnie tego pojedynku, to dzisiaj zostanie rozegrana walka rewanżowa w takim samym składzie. Bardzo dobra, sprawiedliwa decyzja Erica Bischoffa. Należy im się rewanż.
Andrzej Supron: Oby tylko tym razem Wyatt nie zaingerował w to starcie, chciałbym bardzo, żebyśmy tym razem poznali zwycięzcę. Panowie, wydaje mi się, że zapomnieliście jeszcze o ataku nieznajomej postaci na Dana Dowsona po jego pojedynku z Julio Dominguezem.
Booker T: O! Dobrze, że przypomniałeś, Andrzej. Nie mam pojęcia, kto to jest, ale po przeanalizowaniu sobie tej sytuacji widzę w nim niejaki potencjał. Czy to wystarczy na Dana? Nie wiem, w końcu Dowson to świetny, renomowany wrestler, który niejedno już w życiu widział.
William Regal: Wszystko zależy od tego, kim będzie ów tajemniczy osobnik. Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żeby był to jakiś wybitny wrestler z przeszłością w największych federacjach, według mnie jest to ktoś z bliskiego otoczenia samego Dowsona, może jakiś jego dawny przyjaciel, który pragnie wyrównać stare porachunki. Wygląda na takiego, który bardzo dobrze zna Dowsona.
Booker T: Wszystko powinno się wyjaśnić już wkrótce. Przejdźmy jednak do dzisiejszej gali. Co czeka nas na początek? Battle Royal!
Andrzej Supron: I to nie byle jakie Battle Royal! W jednym ringu za chwilę zobaczymy Deana Ambrose, Rybacka, Christiana Cage i Alexa Riley, a do tego także Raula Drago oraz Dana Reynoldsa! Z taką obsadą emocje gwarantowane!
William Regal: Jestem dziwnie przekonany, że zwycięstwo w tym pojedynku odniesie Ryback, który jest spragniony zwycięstw po dwóch niepowodzeniach w pojedynkach z Wesem Wallace.
Andrzej Supron: Ja natomiast postawię na Rileya. Bardzo lubię tego zawodnika i wierzę, że dziś będzie dostatecznie zdeterminowany, żeby wyjść z tego starcia zwycięsko.
Booker T: Każdy z uczestników walki otwierającej będzie miał coś do powiedzenia, jednakże pamiętajmy, że Battle Royal to pojedynek, w którym liczy się przede wszystkim spryt i doświadczenie ringowe, a te atuty przemawiają za Christianem, dlatego uważam, że to właśnie Kanadyjski zawodnik okaże się dzisiaj najlepszy. Jednak czas nas goni, więc idziemy dalej. Po mocnym uderzeniu czekają nas 2 ciekawe pojedynki, w których zmierzą się najpierw Julio Dominguez i Marvin Jones...właśnie...czy Marvin Jones pojawi się na gali? Wszyscy widzieli, jak zakończyło się nagranie, które zostało wyemitowane tuż przed naszym wejściem na antenę.
Andrzej Supron: Na pewno się pojawi. Marvin to nie ułomek, a polowania są jego królestwem, takie przypadki pewnie już nieraz mu się zdarzały. Kolejne starcie to pojedynek Dana Dowsona z Maxem Buttnerem, a następnie odbędzie się starcie Wesa Wallace z Brayem Wyattem.
William Regal: To jedna z najciekawszych walk dzisiejszego wieczoru. Wallace jest tu od niedawna, a już pokazał swój wielki potencjał, zaś Braya wszyscy znają, więc być może jest to pierwszy prawdziwy sprawdzian dla niedoświadczonego Wesa.
Booker T: Wallace do tej pory radził sobie świetnie, ale według mnie Bray Wyatt to nieco za wysokie progi, przynajmniej jak na razie. W tej walce obstawiam zwycięstwo Wyatta, a we wcześniejszej Dana Dowsona, chyba, że ten tajemniczy zawodnik przeszkodzi mu tym razem w trakcie pojedynku.
Andrzej Supron: Proponuję zakończyć już tę dyskusję, na ring wchodzi właśnie zawodnik, o którym zapomnieliśmy cokolwiek powiedzieć, ale widzę, że on sam postanowił o to zadbać.

I come from money! Ted DiBiase podąża do ringu. Jak zwykle odziany w ekskluzywny, całkiem nowy garnitur i w okularach przeciwsłonecznych, nie spiesząc się zbytnio podąża do ringu.

Ted DiBiase: Znów to samo. Gdzie się nie pojawię, wszędzie to samo. Każde polskie miasto wygląda prawie identyczne jak poprzednie, ulice, budynki, ludzie...i areny, na których mam zaszczyt gościć...zaraz, zaszczyt? Przepraszam, powinienem raczej powiedzieć, że to wy macie zaszczyt oglądania mnie w tym ringu. *heat* Buczcie, niedługo i tak każdy z was będzie miał na ustach jedno nazwisko. Nazwisko DiBiase. Żądza zysku prędzej czy później dopadnie każdego, bez względu na to, jak bardzo mu się wydaje, że jest na pieniądze odporny. Prędzej czy później każdy przegrywa tę walkę i to jest właśnie moja siła, która doprowadzi rodzinę DiBiase do całkowitej władzy w tej...prawdę mówiąc ciężko nazwać to federacją wrestlingu. To, co się tu dzieje, woła o pomstę do nieba. Podstawiłem wam pod nos jedną z największych gwiazd wrestlingu, wy go wygwizdaliście, a moi tak zwani przełożeni postanowili zakpić sobie ze mnie, wysyłając do walki kolejnych pół-amatorów, o których nikt nie słyszał! Kto słyszał o kimś takim, jak...niech sobie przypomnę...Dan Reynolds! Kim do cholery jest Dan Reynolds? Kto to jest Raul Drago? Ja wam powiem - są to kolejni nieudacznicy, którzy zgodzili się za śmieszne stawki zapełniać gale Adrenaline swoimi bezpłciowymi charakterami! Nie będę przypominał kolejnych nazwisk, którzy swoje jedyne wrestlingowe doświadczenie nabywają w tym kraju. To bezcelowe, bo i tak w miejscach, gdzie na wrestlingu można naprawdę solidnie zarobić, o tych ludziach i tak nigdy nikt nie usłyszy. Chcę jedynie zadać pytanie: dlaczego nie znalazło się miejsce dla The Miza? Najbardziej niesamowity wrestler, prawdziwa maszynka do zarabiania pieniędzy, który bez żadnych problemów pokonał jednego z tak zwanych młodych talentów, nie zyskał uznania w oczach tego, który ustalał plan na tę galę? Skandal! Prezes SDW jest zwykłym ślepcem. Czy on cokolwiek potrafi zrobić tak, jak przystało na biznesmena? Nie wydaje mi się.

Ted na chwilę przerywa swoją wypowiedź i bierze głęboki oddech.

Ted DiBiase: The Miz jest dopiero początkiem. W najbliższym czasie pojawią się kolejne postacie, które odmienią oblicze tej federacji, czy wam się to podoba, czy nie. W każdej chwili możecie stawiać dalej opór, ale liczcie się nawet z tym, że niedługo nie będziecie już mieli kogo oklaskiwać. Nikt z was tu zgromadzonych nie ma zielonego pojęcia, do czego zdolny jest człowiek, który nosi nazwisko DiBiase. Nie obchodzi mnie to, jak głośno mnie wygwizdujecie, może was być nawet milion, a i tak będziecie w moich rękach jedynie pyłem. W odróżnieniu od was mam wpływ na bieg historii tej federacji i wobec niekompetencji władz zamierzam z tej możliwości skorzystać. Dzięki pieniądzom, jakie posiadam, mogę zrobić tutaj wszystko, co tylko będę chciał. <spogląda na titantron> Bez problemu mogę wam załatwić dwa razy większy titantron, na dodatek znacznie lepszej jakości. Ta arena wygląda, prawdę mówiąc, dosyć mocno prowizorycznie. Dzięki mnie będziecie mogli oglądać prawdziwe widowisko w odpowiednim miejscu. Nowy Jork, Las Vegas, mówi wam to coś? Pewnie niezbyt wiele. Ja nie wyobrażam sobie SDW za panowania Piotra Zabłockiego w Madison Square Garden. Co innego, gdyby SDW było zarządzane przez rodzinę DiBiase, wtedy rozegranie gali w takim miejscu nie byłoby najmniejszym problemem.

Ted zauważa, że jego argumenty całkowicie nie trafiają do publiczności, która cały czas na niego buczy.

Ted DiBiase: Wasze buczenie niczego tutaj nie zmieni. SDW wkrótce i tak znajdzie się pod nadzorem korporacji, a wy nie będziecie mieć na to najmniejszego wpływu. Nie zmienicie biegu wydarzeń, a jak wiadomo - czas to pieniądz, wię nie zamierzam dalej tracić czasu. Korporacja jest symbolem zmian, symbolem nowej ery w tej federacji. Wkrótce dowiecie się, czym jest prawdziwy wrestling. Wrestling, jakiego jeszcze żaden z was nie widział.

DiBiase po tych słowach odkłada mikrofon i opuszcza arenę.

http://oi58.tinypic.com/29psu8n.jpg
6 Man Over the Top Rope Battle Royal
Dan Renyolds vs Alex Riley vs Ryback vs Christian Cage vs Raul Drago vs Dean Ambrose



Końcówka walki. Zawodnicy toczą zacięty bój w centrum ringu Ryback Irish Whipuje Drago i mamy piękne Shoulder Tackle dla rywala, a następnie kolejny Shoulder Tackle dla pędzącego Ambrosa. Silverback jest na fali i podchodzi do Rileya, którego sprowadza do głębokiej defensywy, w tym samym czasie Christian zaczyna okładać Reynolsa i doprowadza go w okolice lin. Szykuje nam się pierwsza eliminacja Ryback siłuje się z Rileyem przerzuca go przez linę jednak ten utrzymuje się w ringu i zaczyna okładać bestię mocnymi puchami.The Big Guy nic sobie z tego nie robi rozpędza się i mamy Spear, lecz jego głowa ląduje pomiędzy linami! Gdy Ryback siłuje się sam ze sobą, po przeciwnej stronie Christian okłada Dana, który wykonuje potężny Headbutt i wyciąga do siebie Kapitana Charyzmę, który wykazuje się niezwykłym sprytem i po pięknym Pendulum Kicku eliminuje swojego przeciwnika! Ryback nie może wydostać głowy, na którą raz za razem inkasuje mocne kolana od będącego na apronie Rileya, w tym czasie rozpędzony Drago biegnie, aby dokonać podwójnej eliminacji wykonuje piękny Dropkick i trafia, ale tylko w Rileya, który bezwładnie wypada poza ring! Ryback w tym czasie wydostaje swoja głowę i widać, że jest godny momentalnie rzuca swojego przeciwnika w narożnik gdzie wykonuje potężny Spear! W tym czasie Ambrose toczy wymianę ciosów z Christianem, który to zaczyna okładać nogi rywala potężnymi Low Kickami, a następnie mamy piękne DDT! Christian odbija się od lin i trafia na Big Boot od Silverbacka! The Human Wrecking Ball momentalnie doskakuje do Drago, który ledwo otrząsnął się po Spearze, a już inkasuje Double Axe Handle, które posyła go na liny! Ryback bez zawahania bierze rozpęd i pięknym Clotheslinem eliminuje kolejnego zawodnika! Bestia jest wyraźnie nakręcona podbiega do bijących się Christiana i Ambrosa, od których to inkasuje Double Clothesline i pada bezwładnie na ziemię! Christian nie ma zamiaru iść na współpracę i momentalnie wykonuje Snap Suplex na zaskoczonym Deanie, Ryback zdążył się już podnieść i wynosi leżącego po ostatniej akcji Lunatyka, którego wsadza na barki i potężnym Scoop Slamem wciska w narożnik gdzie rozpoczyna znęcanie się nad przeciwnikiem. Ambrose jest zasypywany gradem ciosów jednak udaje mu się wykonać skuteczne wejście kolanem na brzuch rywala i obserwujemy piękne DDT! Dean wchodzi na swoje obroty mocno IrishWHipuje Christiana, który ląduje poza linami. Ryback zdążył się już podnieść i razem z Ambrosem pędzą na rywala, The Big Guy jednak zatrzymuje się w ostatniej chwili, co nie przeszkadza lunatykowi, który wbija się Clotheslinem w Kapitana Charyzmę...Nie! Co tu się stało Christian ugiął liny i wyeliminował Deana, który nie może w to uwierzyć  Ryback chce skorzystać z tego, że jego rywal jest poza linami i biegnie na niego, otrzymuje jednak Pendelum Kick! Christian wskakuje do ringu i wykonuje Enzuigiri na swoim przeciwniku, a następnie rozpoczyna z nim wymianę ciosów, którą przegrywa! Ryback częstuje przeciwnika potężnym Headbuttem, a następnie posyła go poza liny, czyżby powtórka z rozrywki? The Big Guy biegnie na rywala, jednak ten wślizguje się przez dolną pod nogami Rybacka i jest już za nim! Mamy Killswitch znikąd! Tak, że Silverback opiera się głową na linach. The Instant Classic z wielkim trudem wsadza sobie rywala na barki i pięknym rzutem eliminuje go wygrywając to starcie.

Christian Cage: Wydaje mi się, że źle zaczęliśmy naszą znajomość. Jednak powiedzmy, że ta zwycięska walka, to dla was szansa, aby nabrać do mnie należytego szacunku. Właśnie udowodniłem, że trzeba się ze mną liczyć. Nie potrzebuję zachowywać się jak idiota, niczym Dean Ambrose, którego właśnie pokonałem. To czego właśnie dokonałem w tym ringu, to dopiero początek historii, następnym jej rozdziałem, będzie zdobycie SDW Hardcore Title! Nie wierzycie, że jestem w stanie to osiągnąć? Efekt będzie taki sam, jak tydzień temu... nie uwierzyliście w żadne moje słowo, tymczasem ja, postawiłem na swoim. Pokonałem właśnie czterech amerykanów i jakiegoś meksykanina na sterydach. Tak więc przysięgam na mój kraj, że jeżeli dostanę szanse, wykorzystam ją z zimną krwią. Wszystko po to, by wychwalać i czcić mój kraj przed wami, a jeżeli tego nie szanujecie, to tylko udowadnia jakimi hipokrytami jesteście. Nie potrzebuję was, nie potrzebuję dobrych relacji z tymi podludźmi na zapleczu, oczekuje za to szacunku, na który zapracowałem w tym ringu! Jestem twarzą kanadyjskiego wrestlingu, bohaterem narodowym i jednocześnie ambasadorem Kanady! Mój cel? One...more...title!

Na arenie zaczyna grać theme song Christiana, który dalej stoi w ringu i krzyczy „One more title!”

REKLAMY



Na arenie rozbrzmiewa "The Hunt" co zwiastuje pojawienie się Marvina Jonesa. Mija już długi czas, ale po The Hunterze ani śladu. Publiczność już się niecierpliwi, ale w końcu pojawia się na rampie Bear Grylls z wyraźnie niezadowoloną miną. Idzie dalej rampą, a następnie wchodzi do ringu i odbiera mikrofon.

Bear Grylls: Na początku chciałbym przeprosić moich fanów, ponieważ stchórzyłem i nie pomogłem Marvinowi kiedy mnie potrzebował. Przepraszam. Właśnie z tego powodu mój przyjaciel nie może być obecny dzisiaj na gali, a wiem jakie ważne to było dla niego, bo miał dzisiaj stoczyć pojedynek z Julio Dominguezem, ale dużo nie stracicie, bo Marvina już go kiedyś pokonał. Za to dzisiaj mam dług do spłacenia wobec Marvina i muszę mu pokazać, że zasługuje na to, aby dalej móc się nazywać jego przyjacielem i dlatego zastąpię go dzisiaj w walce z Julio. Nie obchodzi mnie kto jest faworytem tej walki i czy mam jakiekolwiek szanse w tej walce. Musże pokazać Marvinowi, że cały czas może na mnie liczyć

Na arenie rozległ się theme song Julio Domingueza, który jakby niedowierzając z tego, kto ma być jego rywalem podąża do ringu. Gdy już w nim jest, chwyta jeszcze za mikrofon i zaczyna mówić.

Julio Dominguez: No proszę, Bear Grylls we własnej osobie. Nieposkromiony, odważny i... głupi. *heat* Bear, czy ty naprawdę wiesz, w co się teraz pakujesz? Ty, podróżnik nie mający nic wspólnego z wrestlingiem poza tym, że jesteś kumplem tego wieśka Marvina chcesz stanąć do walki jeden na jeden z przyszłym mistrzem tej federacji? Apropos twojego kumpla, gdzie on się teraz podziewa? Czyżby zgubił się w lesie? Jak można zgubić się we własnym domu, nierozumiem. A może podpadł jakiemuś niedźwiedziowi i został pożarty? Jestem zawiedziony jego postawą. Odważny myślimy aż tak bał się ze mną pojedynku jeden na jeden, że musiał ciebie Grylls posyłać do pojedynku ze mną? Jak to, przecież już raz mnie pokonał. No właśnie, tu tkwi odpowiedź. Czy on mnie rzeczywiście pokonał? Nie sądzę. Przypomne ci kolego, że nie zostałem wtedy odliczony, był to inny zawodnik. Jones również o tym wie, dlatego teraz ucieka od walki ze mną, bo wie, że w pojedynke nie dałby ze mną rady. Zarówno on jak i ty drwiac w tej chwili ze mnie okazaliście brak szacunku nie tylko do mnie ale również do innych zawodników Lucha Libre. Nie pozwolę, by drwiono z moich braci. Miałem cię olać i wyjść sobie stąd po prostu, jednak postanowiłem dać ci porządną lekcje pokory. Nie będzie ona w stylu twoich sztucznych polowań z Marvinkiem, wszystko będzie się działo naprawdę, również ból i cierpienie, które odczujesz. Udzielałeś lekcji innym, teraz tobie zostanie udzielona lecja, pieprzony Americano.

Po ostatnich słowach Julio odrzucił mikrofon i schodząc do narożnika szykował się do rozpoczęcia walki.

Singles Match
Julio Dominguez vs Marvin Jones Bear Grylls



Kilka minut walki za nami, a to co dzieje się w ringu jest nieprawdopodobne Bear Grylls nadal okłada swojego rywala w narożniku, który praktycznie na ten moment nie ma nic do powiedzenia. Sanapmare od eksperta sztuki przetrwania dla Julio i mamy próbę pinu 1.. Kickout! Grylls nadal w natarciu i widzimy nieco naciągany Body Slam z jego strony. Moment później, gdy popularyzator sztuki przetrwania chciał podnieść rywala ten natychmiast wyprowadził punch na głowę byłego żołnierza sił specjalnych i dobił silnym Dropkickiem w matę. El Ninho zaczyna wskakiwać na swoje obroty i to dosłownie wchodząc na narożnik i wykonując Diving Crossbody na wstającego co dopiero Beara. Próba pinu ze strony Domingueza 1.. 2.. rywal odrywa barki! The Wizard zaczyna w tym momencie lekceważyć przeciwnika i raz po raz uderzając otwartą dłonią w głowę. Można zauważyć, że popularyzator sztuki przetrwania zaczyna robić się coraz bardziej czerwony i z furią się podnosi, jego rywal coś do niego mówi w języku hiszpańskim, a następnie wyprowadza punch, który Grylls blokuje! Sam dokłada swoje ciosy, jeden, drugi, trzeci.. i potężny Clothesline ze strony meksykańskiego zawodnika. Jednak Latino Heart nie ma tak łatwo w tym starciu jak by chciał. Teraz biorą górę umiejętności ringowe i doświadczenie którego z pewnością brytyjczyk nie posiada. Julio podnosi swojego zamroczonego przeciwnika, który chwieje się na nogach, następnie tauntuje przed nim, wyskakuje.. i mamy perfekcyjnie wykonany Pele Kick! 1..2..3.. Kickout! Bear Grylls nadal w grze, a Anti-Technic nie może w to uwierzyć. Teraz ponownie wchodzi na narożnik i tam jeszcze wykrzykuje kilka obraźliwych słów do leżącego brytyjczyka. Czyżby szykował się Five Star Frog Splash?! Julio Dominguez wyskakuje i.. wykonane! Grylls nawet nie drgnął, to musi być koniec 1..2..3! Tak jest! Julio Dominguez pokonuje dzisiaj człowieka, który wie jak przetrwać w miejskiej dżungli, lecz niestety nie ma pojęcia o przetrwaniu w kwadratowym pierścieniu.

Po walce zadowolony z wygranej Dominguez udaje się w stronę lin, żeby odebrać mikrofon od workerów. Gdy już go ma, przykłada go bliżej siebie i zaczyna mówić.

Julio Dominguez: A nie mówiłem? *heat* Tak kończą ci, którzy próbują na wszelkie możliwe sposoby zbezcześcić honor, historie i tradycje Meksykańskiego Lucha Libre. Ten frajer leżący pode mną się właśnie przekonał, co to znaczy wejść w drogę nie tej osobie, co powinien. Teraz krótka wiadomość do ciebie Jones. Jeśli nie chcesz podzielić losu swojego kolegi, nigdy więcej nie próbuj mi wchodzić w drogę. Zajmij się sobą, inaczej czeka cię to...

Julio odrzuca mikrofon na mate, po czym pomaga wstać obolałemu Bear Gryllsowi. Jednak po chwili odbija się od lin, wykonuje Handspring i mamy El Injecto! BG pada znokautowany na deski a zadowolony z siebie Latino Heart tauntuje nad nieprzytomnym podróżnikiem zbierając od publiczności mocny Heat!

Króciutkie, przerywane scenki zapowiedziały nadejście "zjadacza światów". Ciemność zapanowała na arenie, blaski fleszy z telefonów rozświetliły trybuny szczecińskiej hali dookoła. Światła te wyglądały jak stada świetlików i dodawały uroku całej sytuacji. Fani wykrzykiwali różne słowa i nie wiadomo do końca czy było to buczenie czy może radość. Jedno jest pewne.. Już za chwilę pojawi się ktoś kto swoimi słowami odmieni myślenie wielu ludzi tutaj obecnych.. Na hali nadal panowała ciemność. Wreszcie po kilkunastu sekundach, zerwane obrazy znów pojawiły się..

Wyatt pojawił się w ringu. Zainteresowany siedział w centrum kwadratowego pierścienia na swoim drewnianym, bujanym fotelu. Odziany w słomiany kapelusz, fioletowo-niebieską koszulę w kwiaty, czarny t-shirt, białe spodnie oraz czarne buty. Lewą rękę opartą miał o swoje kolano, a w prawej dłoni dzierżył mikrofon. Posłuchajmy co ma do powiedzenia "nowa twarz strachu".

Bray Wyatt: Prawdziwą wolność poznajemy tylko wtedy kiedy ją stracimy. <śmiech> Wiecie kto ją docenił?.. Einara nie ma wśród nas, już nigdy nie powróci. Ci co święcą najjaśniej, gasną najszybciej.. <śmiech> Hallvard jest wolny. Odkąd przybył tutaj, do SDW jego życie to pętla rozczarowań i smutku. Przekonał was, że jest inaczej?.. Przekonał was, że można uwierzyć w coś co nie istnieje i żyć prawdą, żyjąc w kłamstwie? <śmiech> Uwolniłem go. Sam, nie wiedział jak uciec od swoich bożków. Od dziecka nie wiedział co ze sobą począć. Rozczarowania, smutek i rozpacz.. i tak w kółko.. <śmiech> Postanowił samemu zmienić swoje sumienie, które jest głosem Bożym.. które jest moim głosem. <śmiech> Einar szukał wiatru w polu... i go znalazł... Znalazł "bogini" Hel, swój wytwór wyobraźni.. Stworzona postać w jego mózgu nie pomogła mu zejść ze schodów.. ona go z nich zepchnęła na samo dno.. <śmiech> Ten kto wywołał wiatr, w ostateczności wywołał burzę. Prawdziwy władca potrafi wybaczać.. ja mu wybaczyłem i uratowałem. Nie ma go wśród was.. on jest teraz z mymi braćmi.. na tamtym świecie... Zostałem sam... <śmiech, Wyatt dynamicznie wstał z fotela po zakończonym śmiech i przybliżył się do kamery, a jego mina spoważniała> RUN! (uciekaj)

http://i.imgur.com/tInqPE2.gif
Obraz znikł



http://oi61.tinypic.com/25utiki.jpg
Singles Match
Dan Dowson vs Max Buttner



Kilka minut walki już za nami. Widzimy Maxa Buttnera, który obija swojego przeciwnika w narożniku. Serie punchy spadają na jego ciało, Dan wystawia gardę jednak nic to nie daje i jest cały czas przełamywana. W końcu German Warrior decyduje się na inną akcję ofensywną. Łapie za rękę Dowsona i wykonuje Irish Whip do przeciwległego narożnika. The Priest odbija się od niego, a Max powala go destruktywnym Big Bootem... jednak nie! The Cage unika kopnięcia z podeszwy samemu wyprowadzając Roundhouse Kick! Buttner pada nieprzytomny na matę. Dowson próbuje szczęscia i przypina rywala. 1..2. kick out. Nie nastąpiła niespodzianka- Max po normalnej akcji podrywa barki. Publiczność buczy, jednak Dan nic sobie z tego nie robi. Od razu wstał na nogi i odbił się od lin. Kiedy biegł na swojego przeciwnika, Buttenator stał już na nogach. German Warrior był jednak zbyt mocno obity i zmęczony walką, aby pokusić się o kontrę tak więc Running DDT stało się faktem. Pojedynek miał się ku końcowi. Niemiecki patriota miał swój plan na walkę i po części zaczął go realizować jednak zamiary szybko zostały zniweczone przez jego rywala. The Priest nie przyjmował do siebie, że raz jeszcze może przegrać. Nic nie mogło przeszkodzić mu w zwycięstwie. Z takimi myślami w głowie, szarpnął za rękę Maxa sprowadzając go do pozycji stojącej. Dowson odwrócił się jednak do publiczności nie wiadomo po co, widocznie poczuł się zbyt pewnie. Tę sytuację wykorzystał Buttner, który powalił przeciwnika perfekcyjnie wymierzonym Dropkickiem. The Future padł na matę, a German Warrior przeszedł między linami na apron. Dowson kątem oka widział całe zdarzenie i wiedział co może nastąpić. Max zobaczył stojącego przeciwnika i to był sygnał do ataku. Springboard Dropkick connected!.. JEDNAK NIE! Ależ kontra w wykonaniu Lost Boya! Kill the light zostało zaaplikowane! Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by Dowson zwyciężył! 1..2.. Max kładzie nogę na linach! The Priest nie zauważył, że miejsce w którym przypiął rywala jest mało komfortowe. Dan wstał i zaczął kłócić się z sędzią, że klepnął w matę trzy razy. Wówczas German Warrior wstał za pomocą lin. Buttner podniósł przeciwnika i mamy Hamburgian Honour! Kontra ze strony świeżego Cage'a! Dan wyprowadził uderzenie w nos Niemca prez co ten puścił go! Dowson wykorzystał swój spryt sam wynosząc go pod akcję kończącą! The Last Bite connected! Cała akcja ma miejsce na środku ringu... PIN! 1..2...3 Dan zwycięża to starcie!

Nagle na stage wychodzi zakapturzona postać, która widocznie ma głowę zwróconą w stronę Dowsona... Nagle światło na arenie gaśnie... Kamera pokazuje titanton, na którym powoli mija odliczanie od 10 do 0... Nie widać nic, ale po chwili rozlega się na arenie Break out i pokazuje się zbliżenie na postać, a tam stoi... Po raz pierwszy widziany na Adrenaline brat Dowsona Chris! Wślizguje się do ringu, po czym staje na każdym z narożników układając dłonie w "X", a następnie prosi o mikrofon.

Chris Dowson: Po pierwsze, Danny, proszę ciebie, przestań gadać to samo, bo to robi się już nudne. Dzień w dzień słyszałem w domu o Bogu, o tym, jak się nawróciłeś, jednak to wyraźnie jest na pokaz. Powiedz uczciwie sam przed sobą, że się zmieniłeś, ale nikt tobie nie uwierzy. Jesteś tak samo, jak ci wszyscy, którzy chodzą na pokaz do Kościoła, a jest ich naprawdę sporo. Ta twoja zmiana... Co sam ze sobą zrobiłeś? Kiedyś byłeś na szczycie, mogłem nawet razem z tobą występować po jednej stronie, a teraz? Słyszę ciągłe gadanie, że niedługo się stoczysz na dno i co? Et voila, jesteś powoli na dnie, niby coś próbujesz, ale powiedz, kim dla ciebie był ten gość co go pokonałeś? Kiedyś to takich łykałeś, jak chciałeś, miałeś trofea, kasę, wszystko. A teraz? Jesteś cieniem, którego nie mogę uznawać jako swojego brata.

Dan Dowson: Ohh proszę... Spodziewałem się, że zło przyjmie taką postać, nie spodziewałem się, że ujawnisz swoją tożsamość. Pytasz się, co się stało z tamtą osobą? Odpowiem tobie. Zniknęła. Jest niczym ulotne źdźbło trawy, unoszone przez powietrze. Nastąpiło przemienienie przekonań, prawdy, dostąpiłem czegoś, czego ty nie jesteś w stanie dojrzeć. Jestem niczym Inkiwyzcja, której zadaniem jest pokonanie tych wszystkich, którzy nie mają ani odrobiny wiary w sobie. Spójrz na tych ludzi, naprawdę mam być kimś, kto walczy dla nich? Dla tych wszystkich innowierców, którzy robią wszystko, aby nie być wytykanymi palcami przez bliskich? <heat> Wiara upada, ja jestem z tych bojowników, który walczy o jej powrót. Od czasów starożytnych nastąpił upadek obyczajów, teraz pora to naprawić...

Chris Dowson: <drapie się po głowie> Mógłbyś darować sobie tą gadkę, którą wysłuchuję, będąc co niedzielę? Spójrz na siebie, Danny. Powiem tobie jedno, co pewnie ciebie zaboli, względnie zirytuje... Boga nie ma. <heat/cheer> Możesz na mnie kląć, wyzywać od bezbożników, jednak to był tylko i jedynie chwyt, który wymyślono kiedyś, a teraz to i tak się przewija. Ludzie wierzą w to, co zobaczą, co poczują, wierzą w prawdziwych liderów. Czy uważasz siebie, o wielki bojowniku wiary, za kogoś, kim nie jesteś? To samo, co ty, może powiedzieć muzułmanin, prawosławny, protestant. Wielu ludzi uważa siebie za takich, którzy poprowadzą tłumy ludzi w bramy zbawienia. Powiedz mi uczciwie, wierzysz w to, co mówisz?

Dan Dowson: Wiara... Tak łatwo ją stracić, prawda? Traciłeś wszystko po kolei. Praca, dom, rodzina... To wszystko się od ciebie odwracało, a zamiast wzmacniać wiarę, to ją traciłeś, uważając, że to Bóg się od ciebie odwrócił. Czyż to nie jest prawda? Teraz przychodzisz tutaj i próbujesz fałszywymi podszeptami skłonić mnie do zmiany. Tamtego ja już nie ma, Chris. Nie ma i nie będzie, zostałem tylko i jedynie w tej formie, jaką widziałeś co tydzień. Te twoje telefony, próby odwrócenia uwagi... To jest na nic. Mam swój cel, a jeśli staniesz mi na drodze, to... Kara spotka ciebie, a twoja dusza zostanie strącona w otchłanie piekieł. Rozumiesz to, czy jednak wolisz nadal stać przy swoim, próbować mi niby pomóc? Nie pomożesz w ten sposób, ta droga, ta ścieżka, którą szedłem kiedyś prowadziła mnie do zguby, ta do zbawienia.

Chris Dowson: Cóż, odcinasz pokoje ścieżki do porozumienia, do powrotu do normalności. Twoje brnięcie w ogłupienie jest na zaskakująco wysokim poziomie. Powiedz... Bracie... Czy naprawdę jesteś w stanie pokazać mi swoją desperację, że wiara twoja jest tak wielka, że pokonasz kogoś takiego jak ja? Ostatnim razem nie poradziłeś sobie z luchadorem, a ja pewnie jestem o wiele niższą półką od niego, chociaż... To też może być wyzwanie. Zamiast skupiać się na kazaniach byś mógł pokazać mi, że się mylę.

Dan Dowson: Walka z tobą będzie jedynie pierwszym rozdziałem, który zapisze w swojej misji odkupienia tej federacji. To ty będziesz jako pierwszy sygnałem dla wszystkich, którzy się przeciwstawią mojej sile. Ciebie prowadzi przez życie głód chwały i pieniędzy, mnie prowadzi wiara i to, że Bóg, który obserwuje nas prowadzi mnie ku zbawieniu. Prowadzi mnie przez te wszystkie ścieżki, które przejdę w tej federacji, a ty zostaniesz tylko i jedynie mrokiem przeszłości.

Chris zamierza coś powiedzieć, jednak Dowson momentalnie go atakuje uderzeniami prosto w twarz, wciąga go do narożnika i tam okłada jeszcze mocniej kopnięciami, widać, że młodszy z braci nie był gotowy na ten atak, Dan odsuwa się tauntując, co spotyka się z ogromnym heatem fanów zasiadających na hali, odwraca się i tam otrzymuje celnego High Kicka, Chris odbija się od lin i uderza swojego brata prosto w głowę. Uśmiecha się tauntując i spoglądając, czy jego przeciwnik wstanie. Dowson podnosi się za pomocą lin, jeszcze czuje trudy starcia, odwraca się w stronę przeciwnika i momentalnie otrzymuje dodatkowo Superkick! Chris ściąga koszulkę i wyrzuca ją w trybuny, a następnie wspina się na narożnik i pokazuje wyraźnie na znokautowanego rywala gest pistoletu, odwraca się i wykonuje świetny Moonsault! Wstaje i zaczyna tauntować a na arenie ponownie rozlega się Break out. Czy to będzie dłuższa konfrontacja?

Kamera przenosi nas do biura Generalnego Managera Adrenaline - Erica Bischoffa, który zajmuje się jakimiś papierkowymi sprawami, po chwili do biura wpada Nick Jeffers..

Nick Jeffers: Witaj Eric, przeszkadzam Ci w przeglądaniu papierków? A może już opróżniłeś cały dzban kawy? Naprawdę sam tego nie widzisz, jak nie nadajesz się do tej roli? Zamiast obserwować trwające show i trzymać rękę na pulsie, aby to wszystko w jednej chwili nie zostało zniszczone, Ty wolisz sobie popijać kawkę i siedzieć na swoim tłustym tyłku w wygodnym fotelu?! Cóż skoro wolisz tak dalej postępować, to nie widzę Ciebie tutaj kiedy przyjdę do tego biura za jakieś dwa miesiące. Wiesz w ogóle kogo pokonałem przed zamknięciem federacji? Raczej nie, więc powiem Ci, że była to jedna z najbardziej kontrowersyjnych? osób w tym biznesie, jedna z najbardziej popularnych i.. Najlepsza na świecie. Pokonałem CM Punka, który znowu próbuje przywrócić blask dawnego siebie. Dwa tygodnie temu rzuciłem wyzwanie całemu rosterowi, bo wiem, że mogę wygrać z każdym, na to wyzwanie odpowiedział, jeden z Twoich "byłych" ludzi i "były" Mistrz Świata Wagi Ciężkiej Matthew Krinkle, który prawdę powiedziawszy w starciu ze mną nawet mnie nie zadrapał. A wiesz co jest najlepsze? Odkąd federacja wystartowała, Ty nadal nie masz pojęcia co się w niej dzieje, nie oddychasz nią, nie czujesz tego tak jak dawniej to robiłeś. Wiesz co zdarzyło się w zeszłym tygodniu podczas walki wieczoru? <Eric kiwa przecząco> I o czym mamy tu rozmawiać.. Nasza "polska" walka nie została rozstrzygnięta, bo pewna para pozwoliła sobie rozstrzygać swoje prywatne porachunki. Nigdy się o nic nie dopominałem, ale może najwyższy czas skoro Ty tego nie widzisz. Dlatego też przyszedłem walczyć o swoje, jestem jednym z najlepiej zapowiadających się zawodników tej organizacji, skoro Ty nie możesz tego dostrzec i sam dać mi szansy na tytuł. To zrobię to sam.. Będę walczył jak lew o to co mi się należy, dzięki mnie może zdołasz przypisać sobie zasługi dla oglądalności tego programu, a prędzej czy później i tak zdobędę swoje.. Because I'm Better Than Best in The World!

Eric Bischoff: Nick, teraz ty mnie posłuchaj. Po pierwsze...

Nagle drzwi się otwierają i widzimy Mike'a Brutala...

Eric Bischoff: Kim Ty jesteś, żeby tak bezczelnie tutaj wchodzić nawet bez zapukania?

Mike F'N Brutal: Oj Eric, Eric... Po pierwsze primo! Jestem najbardziej ekstremalną gwiazdą w tej federacji, więc na Twoim miejscu ważyłbym swoje słowa.. Po drugie primo! Wciąż jestem twoim walczącym oraz broniącym swojego tytułu mistrzem Hardcore'u i ja właśnie w tej sprawie! Przechadzałem się po zapleczu zadowolony od krzesła do krzesła a tu... Siejący rozpierdol w Twoim biurze i to jeszcze przez Nicka Jeffersa?! Przecież ty jesteś bossem bossów! JAK MOŻESZ SOBIE NA TO POZWALAĆ?!  Wiesz, przychodząc tutaj, czułem się jakby tutaj panowała zasada piramidy. Nie wiecie pewnie o co mi chodzi, prawda? Już wam tłumaczę moi ekstremalnie bliscy mi przyjaciele... Gdy tutaj zaszedłem pierwszy raz, byłem dokładnie taki sam jak teraz.. Bezwzględny! Skurwysyński! Nieobliczalny, a co najważniejsze... EKSTREMALNY!  Wtedy na szczycie tej piramidy byli Kenneth Riddle oraz Matthew Krinkle, każdy z was pewnie pamięta tych dwóch... Oni się zmienili, nie pozostali sobą. Odpierdoliła im szajba na myśl, że z Tobą zajdą daleko... i gdzie oni teraz są? WHERE ARE THOSE EXTREME WANNABE'S?! W czarnej dupie! Zniknęli! A teraz... piramida ta pozostała taka sama, na jej szczycie znajdują się Harvard i Fiat, czy jakiś tam, nieważne! Ja wciąż jestem taki sam, a jestem o wiele wyżej niż wtedy, bez Twojej pomocy! Wiesz co to znaczy?! Że nie jesteś nikomu potrzebny i powinieneś wylecieć stąd odbity od krzesła wprost na stertę szkła...  ROZSYPANEGO PRZEZEMNIE!... Poraz któryś z kolei zostałeś sam. NIE! Nie tłumacz mi już nic, nawet się do mnie nie odzywaj, bo zbliżysz tylko swoje oblicze do mojego krzesła.. Zróbmy coś raz po mojemu... Zanim zdementujesz to, co powiedziałem wchodząc tutaj posłuchaj tego. Na Main Event dzisiejszej gali jestem zaplanowany na walkę z Nickiem Jeffersem <pogwizdując Mike wskazuje palcem na Nicka> oraz Mario Petardą... którego tutaj nie ma. Zamiast gadać że nie zasługuję na to co i tak już jest moje, zrób z tej walki title-match... o ten kawałek metalu... which is only for tough guys... ONLY FOR EXTREME GUYS!.... ONLY.... FOR..... ME!

Gdy Brutal kończy swą przemowę do gabinetu wchodzi z torbą z zakupami, zakapturzony Mario Petarda.

Mario: O Mike przechadzając się słyszałem, że narzekałeś, że mnie tu nie ma, a więc jestem. Waszych bezsensownych wrzasków nie dało się nie słyszeć, a wszystko to za sprawą tytułu mistrzowskiego. Słyszałem całą waszą rozmowę, a raczej rykowisko, bo poza krzykiem nic ciekawego nie dało się wywnioskować. Postanowiłem więc przynieść wam coś na uspokojenie.

Mario wyciąga schowane w torbie dwie buteleczki zielonej herbaty.

Mario: Macie, napijcie się, spragnieni idioci. Spieracie się o to, kto jest lepszy, kto powinien dzierżyć tytuł, każdy z was mnie zlekceważył, nawet nie wspomniał, patrzycie tylko na siebie, a innych macie głęboko w dupie. Eric skoro chcesz dać tej dwójce szanse na zdobycie tytułu nie zapominaj o mnie, przecież nie przez przypadek jestem dziś w walce wieczoru. Co do swoich słów Nick to prawda, że jesteś niepokonany po reaktywacji, ale to ja nie zaznałem goryczy porażki od początku moich występów w tej federacji. Taki Outsider jak ja pokonywał kolejne gwiazdy tej federacji, dla mnie nie liczą się nazwiska czy tytuły, ale gdy patrzę na Was dwóch, bezmyślnie zapatrzonych na tytuł debili, to mam ochotę pokazać wam, kto tu tak naprawdę rządzi. Nie obchodzi mnie ta cała szopka z tytułem, czy Mike jest mistrzem czy nie, ponieważ wkrótce to będzie nie ważne, właśnie w ten sposób rzuciłem wam wyzwanie. Ja kontra Wy, a stawką pojedynku będzie pas Hardcore, nie interesują mnie wasze przydomki, osiągnięcia czy inne duperele, bo przeszłość nie ma żadnego znaczenia, a przyszłość zawsze da się sobie ułożyć, a nikt nie mówił, że będzie to droga usłana różami. Przypomnijcie sobie dzielnych Polaków walczących pod Monte Cassino, pokazali tam niezwykle silnego ducha walki, ducha, którego nie da się złamać i ja jestem dokładnie taki sam. Teraz napijcie się herbatki i czekajcie w spokoju aż wejdziemy do ringu, tam nie będę już taki uprzejmy. Przed momentem byliście niezwykle wygadani, czemu teraz milczycie? Czyżby coś zaczęło się dziać w waszych głowach, może to strach? A może zupełnie coś innego, może po prostu wcale nie wiecie, czego chcecie i tylko wykrzykujecie jakieś hasła, które nie mają żadnego przekazu. Mam nadzieję, że w ringu jesteście mądrzejsi niż w swoich wypowiedziach, bo nie mam zamiaru lać przedszkolaków, tak, więc spuście trochę z tonu i skupcie się na tym, co czeka was już za kilka chwil, a nie myślcie o niebieskich migdałach, bo sprawa tego, kto zmierzy się o tytuł podczas najbliższej gali PPV nie jest wcale taka otwarta. Panie menadżerze pamiętaj o mnie, gdy będziesz kompletował karty na kolejne galę, ponieważ to ja uchodzę za niepokonanego i z dumą mogę firmować markę tej federacji, jednakże nigdy nie podpisze się pod pana nazwiskiem. Dziękuję, tyle mam do powiedzenia.

Eric Bischoff: Dość! Mam już serdecznie dosyć wysłuchiwania waszych nieustannych pretensji i roszczeń. Dzisiaj wyjątkowo wasza prośba zostanie spełniona, bo widzę, że każdy z was oczekuje ode mnie tego samego. Niech więc tak będzie! Zmieniam zasady dzisiejszej walki wieczoru. Wasza trójka zmierzy się dziś w No Holds Barred Matchu, a stawką tego pojedynku będzie SDW Hardcore Championship! Dziś każdy z was będzie mógł pokazać, na co naprawdę go stać.

Usłyszawszy te słowa, zawodnicy szykują się do opuszczenia biura, jednak najwidoczniej Eric ma jeszcze coś do powiedzenia.

Eric Bischoff: Zaczekajcie. Mam wam jeszcze jedno do przekazania. Zgadzam się na rozegranie dziś pojedynku o tytuł Hardcore Championship, jednakże...na tym nie będzie koniec! Ogłaszam, że tytuł Hardcore Championship znajdzie się na szali...aż cztery razy w tym miesiącu! Tak, dobrze słyszeliście! Szesnasta, siedemnasta i osiemnasta gala Adrenaline, a także The Lottery, to wystarczająco duża liczba szans dla każdego z was. Wykorzystajcie dobrze ten czas, bo kto wie, czy nie będą to dla was ostatnie szanse na jakikolwiek sukces w SDW. Z mojej strony to wszystko, do widzenia!

Zawodnicy są wyraźnie zaskoczeni decyzją Erica, jednakże nie wydaje się, żeby mieli pretensje do tej decyzji. Po krótkiej chwili każdy z nich wychodzi z biura.


http://oi59.tinypic.com/11udt94.jpg
Singles Match
Wes Wallace vs Bray Wyatt



... widzimy jak Wyatt trzyma Wallace'a w Headlocku... ten się jednak zaczyna wyrywać z jego chwytu i wymierza serię łokci na jego brzuch.. Wyatt puszcza, Wes odbija się od lin i... Running Lariat! Na Brayu nie robi to wrażenia i zaczyna się śmiać. Wes odbija się od lin poraz drugi ... Big Boot! Wyatt odbija się od lin i... Clothesline! Wes natychmiast znalazł się plecami na macie. Przypięcie! 1....2.. kick-out! The Monster zaczyna podnosić przeciwnika i wykonuje potężny Irish Whip w narożnik. Wallace zamortyzował uderzenie o narożnik i wskoczył nad linami na apron. Metal Mayhem Hunter próbuje z lin skoczyć na Wyatta, jednak ten wbiega w niego Dropkickiem. Cóż za kraksa! Wallace padł poza ring wprost na kark, czy on żyje?! Stosunkowo szybko zaczął wstawać, jednak pomaga mu w tym Wyatt, który przed momentem właśnie wyszedł z ringu. I... Irish Whip na barykady.. Od Wallace'a! Wyatt wbity w barykadę... Running Dropkick! The Eater of the Worlds jest teraz obijany serią headbuttów, po czym został on pociągnięty za włosy z powrotem do ringu. Wes wybiega na Wyatta z Hurricanraną i.... Corner Powerbomb! Wallace się odbija od narożnika i... Clothesline! Unik! Pele Kick od Metalheada! Przypięcie! 1.....2... kick-out! Były lider Rodzinki Wyatta nie da się tak łatwo pokonać! Bray zaczyna wstawać i... German Suplex! Kolejny! Trzeci! Wyatt jednak za próbą wykonania czwartego Suplexu chwyta się lin, przez co Wallace odleciał w tył, jednak szybko zaczynał wstawać, nadział się na Dropkick! Wstaje! Running Body Block od The New Face of Fear! Przypięcie! 1.....2.... Rope Break! Wallace lewą stopą sięgnął do lin! Wyatt jest wściekły, gdyż był o włos od wygranej. The Eater of the Worlds podnosi Texas Bulleta i... Uderzenie prosto w twarz! Kontra! Gut kick od Wallace'a! Ale co to? Wyatt nagle odwraca uwagę sędziego, zasłaniając mu widok, a w tym momencie na ring wślizgnął się Max Buttner, który atakuje Wallace'a krzesłem, a następnie błyskawicznie opuszcza ring i znika w trybunach! Wyatt po chwili kłótni z sędzią po chwili ustępuje, a następnie podnosi rywala z maty i wykonuje mu Sister Abigail. 1...2...3! Bray Wyatt odnosi zwycięstwo.

Wes podnosi się w ringu po ataku ze strony Maxa i ze wściekłością zerka w kierunku rampy. Buttner z ironicznym uśmieszkiem ogląda się na Metalowca, który teraz bierze mikrofon do ręki. Krąży z nim chwilę po ringu łapiąc głębsze oddechy, po czym zdyszany zaczyna mówić.

Wes Wallace: Powiesz mi, co tu się do cholery dzieje? Chcesz zrobić na kimś wrażenie? I kim ty do cholery jesteś? Yeah, jestem wściekły i chcę usłyszeć teraz kilka słów od Ciebie Powiesz mi po co to wszystko robisz? Zdradzisz mi swój cel i powód, dla którego mam zamiar teraz przebiec się po rampie... i pieprznąć Ci glanem prosto w głowę?

Wes zostaje nagrodzony solidnym cheerem, a Max wyraźnie czeka na spokój wśród fanów. Kiedy ten następuje, przykłąda mikrofon do ust.

Max Buttner: Wiesz...

Wes Wallace: OH, SHUT UP! <cheer> Zmeiniłem zdanie i nie chcę usłyszeć teraz żadnego słowa wypowiadanego tym idiotycznym akcentem! Yeah, jestem sfrustrowany, ale mimo to potrafię sobie uświadomić, że z tej twojej zakutej niemieckiej pały nie wyjdzie cokolwiek wartego uwagi, oprócz pogrzebu dla uszu innych! Wiem, że chciałbyś coś powiedzieć, ale zamknij się jeszcze na chwilę i słuchaj! Teraz ja mówię! <Wes przerywa na moment wsłuchując się w reakcję publiki i wpatrując się w wyraźnie poirytowanego Maxa> Udało Ci się Buttner, naprawdę Ci się udało! Zwróciłeś na siebie uwagę i możesz skakać z radości, ale nim się obejrzysz załamie się pod tobą grunt i trafisz do prawdziwego piekła! Jestem szaleńcem, jestem nieobliczalny, rozumiesz?! Z własnej woli stanąłeś przede mną i nakręciłeś mnie do ostrej, krwawej rzezi... Yeah, może to za mocne słowa, ale wy kiedyś byliscie w tym dobrzy... I uwierz mi, nie mam nic do Niemców... <Wes zaczyna mówić podniesionym głosem>  ale takich jak ty nie mogę nazwać inaczej niż Deutsche schweine!

Max Buttner: Nie wiem czy zauważyłeś, ale udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Ja stoję na rampie i smieję ci się prosto w twarz, a ty patrzysz na mnie z ringu i nie możesz mnie dorwać. Chcesz konfrontacji ze mną? Musisz najpierw pokazać, że masz jaja. Czekam na to aż pokręcony metal w końcu zachowa się jak mężczyzna i mi odda tym samym, bo póki co już drugi tydzień z rzędu to ja jestem górą. Mam nadzieję, że następnym razem stawisz mi trudniejsze wyzwanie, bo póki co udowodniłeś jedynie tyle, że jesteś taki sam jak reszta plugawych ludzi mieszkających w tej dziurze jaką z pewnością jest Szczecin i cała polska publiczność <heat> i na przyszłość lepiej uważaj czego sobie życzysz, bo piekło mogłem ci zgotować przed chwilą, ale się powstrzymałem, bo to żaden zaszczyt ubijać taki margines społeczny jak ty.

REKLAMY



Wracamy na ring, gdzie nagle rozbrzmiewa This Fire Burns! Czy to...tak! To CM Punk! CM Punk powraca do SDW! Na trybunach panuje mieszana reakcja na tego zawodnika, niektórzy pamiętają jego poczynania w ringu tej federacji sprzed roku, jednakże Punk wygląda na przyjaźnie nastawionego do nich i szybko zdobywa sobie wsparcie wśród fanów.

CM Punk: Zobaczcie kto pojawił się w tym ringu. To CM Punk! Czyż to nie ekscytujące? Best in The World wrócił do SDW! Niesamowite przemowy, zapierające dech w piersiach akcje oraz sto procent poświęcenia dla swojej pasji. To wszystko czego byliście pozbawieni zanim się pojawiłem w kwadratowym pierścieniu. Ale na poważnie, jak mogliście oglądać to pozbawione emocji show? Zresztą nie istotne, nie wiem jak mogliście wydawać pieniądze aby oglądać te pseudo gwiazdki. Na wasze szczęście prawdziwa gwiazda, prawdziwy wrestler zawitał do tej polskiej federacji. Słysząc pierwsze nuty mojej piosenki wejściowej powinniście na kolanach podarować mi najważniejszy tytuł tej federacji i błagać abym sygnował moim nazwiskiem ten tytuł na świecie. Coś w rękach CM Punka staje się prawdziwym złotem które jest pożądane przez wszystkich. Nie chciałbym martwić obecnego zarządu, ale ta federacja nie stałaby się nawet europejskim produktem z obecnym rosterem. Nigdy! Ups, Pipebomb…  Ale to się zmieni, gdyż Straight Edge Warrior przybył tam gdzie należy jego miejsce. Nie byłoby mnie tutaj gdyby nie jeden z moich przyjaciół, który namówił mnie do powrotu. Pomyślałem czemu nie, nawet najlepsi potrzebują czasem wymagających sparingpartnerów do walki. Wiecie  jak ciężko iść przez życie będąc lepszym od innych? To trudne. Nie muszę niczego wam udowadniać, ani nikomu na zapleczu że jestem wyjątkowym towarem któremu należy się najwyższy splendor. Robię to dla siebie, ponieważ to kocham i będę to robił dalej. Ale na razie It's clobberin' time!

Po tych słowach Best in the World odłożył mikrofon i opuścił ring, na którym za chwilę dojdzie do walki wieczoru.

http://oi59.tinypic.com/2jcluh.jpg
Main Event: Hardcore Championship Triple Threat No Holds Barred Match
Mario Petarda vs Mike Brutal vs Nick Jeffers



Wracamy do dzisiejszej walki wieczoru, którą, jak już wiemy, jest tytuł Hardcore Championship! W ringu znajdują się Mike Brutal i Mario Petarda. Przewagę aktualnie ma ten drugi, który masakruje byłego posiadacza tytułu, który jest na szali, w narożniku. Chwilę później pojawia się jednak Nick Jeffers z krzesłem i momentalnie uderza nim Petardę w plecy. Mario wygina tułów w przód i powoli obraca się w stronę Jeffersa, jednak szybko otrzymuje Gut Kick, a następnie Reverse STO, po którym Nick zapina Koji Clutch. Chwyt trwa jednak około 2 sekundy, ponieważ szybko przerywa go Mike Brutal. Extrememaniac od razu łapie za krzesło i uderza nim najpierw jednego, a chwilę później drugiego rywala. Inicjatywa w tym pojedynku wyraźnie należy teraz do niego. Mike postanawia spróbować akcji wysokiego ryzyka, na którą publiczność reaguje silnym cheerem. Jest już na trzeciej linie i za ofiarę swojego ataku wybiera sobie Jeffersa. Nie każe na siebie długo czekać, mamy Diving Elbow Drop, po którym próbuje spinować Pitbulla. 1...2...kickout. Brutal postanawia w dalszym ciągu korzystać na tym, że jest to pojedynek bez zasad. Bierze z maty krzesło i wsuwa je Jeffersowi pod głowę, gdy ten leży odwrócony twarzą do maty. Następnie postanawia zejść z ringu, a po chwili zjawia się...z drugim krzesłem! Pochyla się, bierze zamach i...Con-Chair-to! Publiczność bawi się znakomicie, ale Mike traci czujność i zapomina o drugim rywalu! Petarda niezauważony zniknął z ringu, ale teraz na niego wraca...z kijem do kendo, który od razu pakuje na głowę Extrememaniaca! Brutal nie upada, ale trzyma się mocno za głowę, a po chwili zostaje zaatakowany po raz kolejny! Drugi cios posyła go na liny, a Petarda chwyta za krzesło i próbuje go zaatakować, jednak ten robi unik, a następnie wyprowadza Back Suplex. Mike podnosi z maty Petardę i wysyła go w narożnik, a następnie podnosi po raz kolejny krzesło i z rozbiegu posyła Outsiderowi kolejnego Chairshota! Ten na wpół przytomny stoi wciąż przy narożniku, a Brutal odchodzi od niego i postanawia zająć się Jeffersem. Podnosi go, jednakże The Untouchable wykonuje mu Snap Suplex. Brutal szybko się podnosi i chce zaatakować rywala Clotheslinem, jednak ten unika, Brutal odbija się od lin, a Nicky wymierza mu Pele Kick! Mike pada na matę jak długi! Próba przypięcia, jednak znów nic z tego! Brutal jednak nie ma sił, by się podnieść, a Jeffers podchodzi do Petardy i wynosi go na barki. Przechodzi z nim na środek ringu i wykonuje Scoop Slam...prosto na Brutala! Petarda zsuwa się z Mike'a, jednak Jeffers próbuje go odliczyć. Znów 2 count! Petarda przesuwa się w stronę lin, jednak Gangster wymierza mu kilkanaście kopnięć, uniemożliwiając mu podniesienie się na nogi. Jeffers przesuwa go na środek ringu i wykonuje Double Leg Drop w stylu Jeffa Hardy! Wygląda na to, że za chwilę będziemy świadkami akcji wysokiego ryzyka. Nick wchodzi na narożnik i już po chwili widzimy Cool to Face! Po krótkiej chwili podnosi się z maty, odwraca i...zostaje znokautowany krzesłem przez Mike'a Brutala! Ten po chwili wypycha go z ringu, a następnie czeka, aż Petarda podniesie się z maty. Po chwili Mario wstaje, jednak Brutal ustawia się za jego plecami i mamy This is gonna Hurt! To już chyba koniec. 1...2...3! Tak! Mike F'N Brutal odzyskuje tytuł Hardcore Championa!

Mike Brutal przy cheerze na trybunach celebruje swoje zwycięstwo i odbiera należne mu trofeum. Po chwili na ringu pojawia się jednak Nick Jeffers. Czy będzie chciał zaatakować nowego Hardcore Championa? Chyba jednak nie, bo wyciąga w jego stronę rękę. Mike przybija mu piątkę, następnie mamy taki sam obrazek z Mario Petardą, który wymienia kilka słów z nowym-starym mistrzem, a Brutal jeszcze chwilę świętuje po opuszczeniu ringu przez jego rywali.

TYM WIDOKIEM ADRENALINE SCHODZI Z ANTENY!


http://i.imgur.com/CHKHGRn.gif

Offline

 

#2 2015-04-10 14:37:45

Mist

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-04
Posty: 72
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Dan Dowson
Ulubiony wrestler: Edge, AJ Styles
Ulubiony Tag Team/Stajnia: E&C, Hardyz, Fortune
Ulubiona federacja: WWE, TNA

Re: SDW Adrenaline #16 - 9.04.2015 (Szczecin, Polska)

ET - ciekawe + jeszcze do tego zaginiony zawodnik to tylko i jedynie może pokazać, że Jones nagle rozejdzie się ze wszystkimi i będzie walczył solo i prowadził sam siebie w pojedynkę. W sumie te wszystkie segmenty z Gryllsem były ciekawe, ale nie wiadome było, na ile będą dalej interesujące. Teraz to może być zakończenie tych wszystkich prom wprowdzających w survival. Czy to jest na plus dla tej postaci? Na tą chwilę ciężko to jednoznacznie stwierdzić.

Cage - o wiele, wiele lepiej niż przed tygodniem, jednak mam niejasne przeczucia, że Christian zacznie się zachowywać jak w WWE, co by było strzałem w stopę. Większość wie, o co chodzi, czyli o ten heel turn, gdzie Christian cały czas, że tak to ujmę, błaźnił się z tymi pretensjami o tytuł i chęciami ponownej walki. Mam nadzieję, że tutaj nabierze nieco więcej charyzmy.

Grylls/Julio - w sumie Bear nie powiedział nie wiadomo co odkrywczego, w sumie powiedział tylko to, co każdy wiedział, że Marvin nie zawalczyw tym starciu. Riposta Julio i przejażdżka na całej linii po wszystkim. Bardzo zgrabnie przechodził z jednego punktu do drugiego, jakby to był całkowity naturalizm, coś, co niejednokrotnie jest potrzebne w wypowiedziach w ringu. Nie czułem przeskoku w kwestiach, jakiegoś zgrzytu.

Wyatt - eronics nie schodzi poziomem w dół, cały czas świetnie się go czyta, chciałbym zobaczyć o wiele dłuższą jego wypowiedź, niż obecnie, bo to wciąż za mało. Wciąż urywanie w odpowiednim momencie powoduje głód, który narasta z każdym kolejnym promem. Idealne wczucie w Braya powoduje, że to on wyrasta obecnie na pierwszwego po powrocie mistrza.

Nick - to było o wiele lepsze niż przed tygodniem. Jasne jest, że tamto to był tylko i jedynie zapychacz, jednak teraz to już o wiele bardziej chciałem go słuchać (czytać), odpowiednio przechodził z jednej kwestii do drugiej. Jedno jest pewne, po tym promie może bardziej umocnić swoją pozycje, która co nieco osłabła po ostatnim Adrenaline.

Brutal - mistrz Hardcore we własnej osobie też nie zaniżył poziomu tego segmentu, bardziej to mi odpowiadało, chociaż jednak cały czas mówienie o tym samym może spowodować, że się znudzi co nieco. Jesli Michał chce tylko dla swojej postaci tego pasa, to to jest odpowiedni gimmick na odpowiednie miejsce. Jeśli będzie chciał pójść wyżej... To wtedy nieco trzeba będzie go podrasować.

Mario - w sumie to była jedna z jaśniejszych wypowiedzi, taka, jaka powinna być. Chociaż fakt, akurat w tym wydaniu nie wiem, czy Mario powinien bić się o coś takiego jak pas Hardcore, jednak to może się zmienić bardzo szybko, jeśli odpowiednio się zrobi tą postać, aby błyszczała jeszcze bardziej. Ciekawią mnie losy tego tytułu, ponieważ jak widać, ciekawie jest zapowiedziane to wszystko, co ma sie dziać, czyli obrona co tydzień.

Wes/Buttner - jak dla mnie Wes był od początku lepszy w tym segu. OD razu świetnie zaatakował słowami Buttnera, do tego trzymał się twardo gimmicku. Wyszło to niemalże idealnie, widać, że to on może wyrosnąć na wysoką pozycję. Max próbował się bronić, jednak nie był w stanie celnie odpowiedzieć. Nie mówię, że to źle, w sumie Wes podbił mu wyraźnie poprzeczkę do góry.

Punk - jak dla mnie świetne wczucie w gimmick, chociaż jednak czegoś mi w tym wszystkim brakowało. Nie wiem sam, po prostu tego Punka kupuję, ale jednak jest coś, co by się przydało, aby go jeszcze bardziej wyróżnić. Było bardzo dobrze, krótkie promo, które zostało dobrze przedstawione, ale to zawsze jest margines poprawy, który trzeba zrobić. Jak dla mnie in plus segment.


http://media.tumblr.com/tumblr_m5dryrMUUt1rqmypj.gif

The Priest streak

2W 0D 2L

Offline

 

#3 2015-04-10 20:43:47

Mr.Michaels

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-06
Posty: 183
Punktów :   11 
Wrestler w E-fedzie: Einar Hallvard
Ulubiony wrestler: Shawn Michaels
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Rockers
Ulubiona federacja: WWE

Re: SDW Adrenaline #16 - 9.04.2015 (Szczecin, Polska)

Marvin Jones
Znowu ta postać dostaje off-topowy segment. Segment, który znowu stoi na wysokim poziomie ale ponownie mamy tutaj powielony motyw programu survivalowo-jakiegośtam. Na szczęście wynika z niego, że na następnym Adrenaline już takiego nie będzie. Bo w gruncie rzeczy Jones to fajna postać, ale na ten moment trochę jednowymiarowa. Takie segmenty czyta się dobrze, gdy pojawiają się co 3-4 tygodnie, a nie trzy tygodnie z rzędu. Czekam na rozwinięcie sytuacji z Marvinem, bo zakończenie tego segmentu daje nadzieję na ciekawy obrót wydarzeń. Dobrze napisany segment ale po raz kolejny ten sam motyw przewodni.

Komentatorzy
Zanim zacząłem czytać tę wstawkę pomyślałem sobie, że będzie to przydługi, ciężki do czytania tasiemiec, natomiast było zupełnie inaczej. Bardzo dobrze mi się to czytało. Supron pozjadał apostrofy przy wymienianiu nazwisk członków Battle Royalu ale to drobnostka. Właśnie takich komentatorów oczekuję co tydzień na gali, i nie zgadzam się z tymi co piszą, że to za długie. Dla mnie jest w sam raz. Powinno takie być - w końcu to oni otwierają galę. Dobre odniesienie się do feudów, szczególnie przy Supronie widzę ten jego charakterystyczny styl. Booker trochę słabiej, Regal jak dla mnie mógłby bardziej "przyheelować". Natomiast jako całość wypadło to super, było wszystko na swoim miejscu i ogółem to duży plus za stół komentatorski.

Ted DiBiase
Zmęczyło mnie to promo, trochę za długie jak na takie....w zasadzie to o niczym. Znowu wjazd na zarząd, to co nowe to zapowiedź sprowadzania kolejnych gwiazd. Ponadto trochę gierek z fanami. Nie jest to do końca taki DiBiase jakiego ja chciałbym czytać, ale sam nie mam za bardzo pomysłu na tę postać. Brakuje jej takiego "pazura", mimo iż w tym promie wyraźnie chciano takowy pokazać. Nie było to napisane źle, stylistycznie poprawnie. Dobrze rozpisane promo wrestlingowe ale brakowało mi tej wyrazistości w tym speechu.

Christian
"tymi podludźmi na zapleczu" - Lepiej niż tydzień temu. Krótko, ale to sprawiło, że dobrze się to czytało. Jak postać nie ma żadnego programu to lepiej nie przedłużać na siłę. To promo było zdaje się ostrzejsze niż tydzień temu (chociaż tak dokładnie tamtego nie pamiętam) i czytało się je całkiem fajnie. Jasno postawiony cel, pas Hardcore. Ja jestem na TAK. Myślę, że Brutal powinien jeszcze jakiś czas utrzymać ten pas ale taki feud będzie mógł się podobać. Chociaż...ostatnio dziwne rzeczy się w około tego pasa dzieją. Pół rosteru o tym mówi. Wracając do Christiana, solidne promo, myślę, że stać go na więcej ale jest już coraz lepiej.

Dominguez i Grylls
Komiczny segment. Znaczy w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Uśmiałem się parukrotnie czytając speech Julio, z słów których używał swojej wypowiedzi przed walką. Może nie było to promo jakieś wybitne, ale lekkie i przyjemne do czytania. Grylls nie musiał silić się na nic więcej, dobrze, że to wyglądało właśnie tak bo inaczej byłoby to mało wiarogodne gdyby wypadł lepiej na majku. Ważniejszą postacią był tutaj zdecydowanie Dominguez. Po walce padło kilka mocnych słów, brzmiało to jak wyzwanie i czekam aż Marvin pojawi się ponownie na Adrenaline. Niezły segment, ale szału nie ma.

Bray Wyatt
Ero...co ty bierzesz? W promach Wyatta, czy to prowadzonego przez eronicsa czy wcześniej przez Wiatera jest taka prawidłowość, że cała otoczka tych prom jest ważniejsza od wypowiadanych słów. A Wyatt na SDW, niezależnie kto go prowadzi to mistrz tworzenia klimatu. Tutaj także zostało to wyraźnie pokazane. Wyatt nie obniża lotów i daje kolejne bardzo solidne promo. W tym tygodniu nasz program mało dynamiczny ale to skutek ostatniego segmentu. Mam mimo wszystko nadzieję, że już za tydzień wrócę, fajnie by było jak najlepiej wypełnić te dwie ostatnie gale przed PPv a to wymaga wspólnych segmentów. Ten konkretny speech był kolejnym dobrym promem Wyatta. Te segmenty mają w sobie coś takiego, że człowiek się na chwilę zatrzymuje przy nich, taki chillout. To jest fajne

Chris i Dan Dowson
Nie grałem na żadnym innym większym fedzie więc nie znam postaci Chrisa Dowsona. To co mnie dziwi to jak Mist poprowadzi feud dwóch swoich postaci. Mam wrażenie, że potrwa to do The Lottery a tam Chris (nowa postać Mista) odeśle Dana na emeryturę. Ten konkretny segment mi się bardzo podobał, lubię takie rzeczy. Bardziej podobał mi się Dan w tym segmencie ale to pewnie dlatego, że jako katol bardziej identyfikuje się z tą postacią Bardzo solidnie napisana wymiana zdań i tak jak Dan Dowson tydzień temu wydawał mi się już trochę męczący tak dzisiaj, w towarzystwie bardziej aroganckiego braciszka wypadł super. Chris to dla mnie zupełnie nowa postać, nie znam jej, w tym segmencie wypadła trochę bezbarwnie przy Danie, pewnie dlatego, że nie skupiała się w ogóle na sobie tylko na rywalu. Czekam na rozwinięcie tej sytuacji bo jestem przekonany, że i Chris pokaże się jako bardzo fajna postać. Mam jednak nadzieję, że finalnie w federacji pozostanie tylko jeden Dowson. Prawdopodobnie, jak wynika z newsów - ten nowy. Najfajniejszy segment na ten moment.

Jeffers, Mike Brutal i Mario Petarda
Nie podobał mi się główny motyw tego sega. Jeffers idzie do Bischoffa powiedzieć mu, że w sumie to jest niefajny. Dopiero gdy zaczął wyraźnie zarzucać szefowi bierność i nawiązał do zeszłego tygodnia zrozumiałem jaki był główny motyw tego sega i zacząłem to kupować. Mała wpadka, Cm Punk jeszcze nie "próbuje przywrócić blasku samemu sobie". Prawdopodobnie zrobi to później na gali. Właściwe ulokowanie segmentów w czasie jest ważne. Ogólnie ze zdania na zdanie było coraz lepiej, na początku byłem negatywnie nastawiony ale potem - zaczęło mi się to podobać. Mike ożywił ten segment, fajnie się to czytało. Uśmiech od krzesła do krzesła to musi być fajna rzecz. Przekręcanie ringname'ów pasuje do tego zawodnika, czyta się to dobrze. Są literówki, ale w takich krzyczanych promach do jakich Brutal przyzwyczaja - to nie przeszkadza. Zakapturzony Mario wbija z melisską Serio chyba najlepsze ze wszystkich motywów na efedzie podobają mi się właśnie takie humorystycznie, niepasujące zupełnie do wrestlingu wstawki. Później promo...jak dla mnie trochę za długie. Dobrze się odniósł do swoich rywali ale po dość długich przemowach swoich rywali (mimo, że całkiem dobrych) miałem już ochotę na zmianę scenerii. Jak dla mnie najlepiej wypadł tutaj Mike Brutal. Zasługuje na ten pas. Nie podoba mi się decyzna Bischoffa o walce o pas co tydzień, to się szybko przeje. I jeszcze na The Lottery...uważam, że skoro mamy w federacji tylko dwa pasy to powinny być należycie wysoko usytuowane. I, że tak grzecznie spytam...skoro Main Eventujący Adrenaline walczą o Midcardowy pas....TO CO Z PASEM WHC? ZOSTAŁY DWIE TYGODNIÓWKI PRZECIEŻ DO PPV.   

Buttner i Wallace
Bardzo dziwna sytuacja z tym co po walce. Wyatt jest akurat taką osobą, która zwycięstwa celebruje w typowy dla siebie sposób a tu została pomienięta i od razu wstaje Wallace. No właśnie. Od razu po oberwaniu krzesłem i po finisherze wstaje i zaczyna promo. Ja bym przeciągnął proces wychodzenia Wyatta z ringu, żeby to sprawiało wrażenie jakby Wallace miał trochę czasu na ogarnięcie się. Wallace wygrał na mikrofonie, zdecydowanie. Co do Buttnera to moją uwagę przykuł tekst o polskiej publice ze Szczecina. No bo jemu, jako Niemcowi Szczecin powinien być dość bliski. Tak poza tym to Wallace zwyciężył w tej konfrontacji. Dobre, agresywne promo, padły mocne słowa i feud się rozwija. Karta na The Lottery się nam krystalizuje.

Cm Punk
Mam taką pozostałość z WWE, że nie znoszę Cm Punka dlatego jego właścicielowi ciężko będzie mnie przekonać do siebie. Bardzo proste heelowe promo. Znaczy nieźle napisane, ale w sumie sztampa. Coś jak DiBiase. Czekam na więcej od tego zawodnika, nie będę wydawał wyroków bo jest na to zdecydowanie za wcześnie. W ogóle ja mam trochę inny gust jeżeli chodzi o e-fedy. Mi się podobają najbardziej zawodnicy którzy w swoich promach nie nawiązują tak często do samego wrestlingu. Wyatt, Dowsony, Dominguez w niektórych segmentach. Ostatnio Jones mnie kupił też... Może po prostu takie kurczowo trzymające się tematyki wrestlingu postaci są nie dla mnie. Brakuje mi takiego pazura w tym promie. Czekam na ostrzejsze proma, bo w SDW mamy dużo heelów ale takich naprawdę wybijających się nie ma aż tylu i jest na to spora luka. Ja będę kibicował tej postaci, chociaż mi osobiście będzie chyba trudno ją kupić, preferuje po prostu inny styl pisania prom. A, i nie polecam używania takich słów jak "pipebomb" na galach. To taki słowniczek pojęć wrestlingowych, których tak jak słów "segment", "heel", "face" itd używają raczej fani a rzadziej same postaci.

Podsumowanie
Gorzej mi się ocenia gale na których mnie nie ma, więc może po prostu z mniejszą motywacją podszedłem do czytania tego wszystkiego. Co nie znaczy, że to była słaba tygodniówka bo takiej od powrotu SDW jeszcze nie wydało i jestem bardzo zadowolony z poziomu gal. Nie mogę się doczekać ostatniego Adrenaline przed The Lottery jak te wszystkie feudy będą musiały być obecne na gali - będzie dym! Liczę, że się pojawie za tydzień, bo mało czasu do PPv, ale w sumie zostawiam to headbookerom. Liczę także, że ruszą coś z pasem WHC, bo to najważniejszy tytuł a jego promocja leży. Tak czy inaczej to było dobre Adrenaline. Wyróżniam za ten tydzień Dana i Chrisa Dowsona za NAJLEPSZY segment na tej gali i Wesa Wallace'a za bardzo dobrze skierowany speech przeciwko Buttnerowi. Poza tym  - wiadomo, Wyatty i tak dalej...ale po co mam chwalić osobno co tydzień te same osoby skoro napisałem już wyżej że jest super. Dla mnie najlepiej spisał się Mist podczas tej gali.



http://fc07.deviantart.net/fs71/f/2012/161/a/c/shawn_michaels_signature_by_rated_gfx-d531fc2.png
http://i.imgur.com/ftQFkb5.png

*User Miesiąca - kwiecień 2014
* 1x SDW Hardcore Champion
* Current SDW Global Champion


Offline

 

#4 2015-04-10 20:48:05

 Yarexon

http://oi58.tinypic.com/wtiqe0.jpg

48524231
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2014-03-08
Posty: 315
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Jeff Hardy
Ulubiony wrestler: Seth Rollins
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Tyson Kidd & Cesaro
Ulubiona federacja: TNA

Re: SDW Adrenaline #16 - 9.04.2015 (Szczecin, Polska)

Komentatorzy
Oni wyszli w tym tygodniu bardzo fajnie. Dobrze przedstawili to co będzie się działo w Szczecinie, ale również to, co działo się tydzień temu. Podobało mi się to i to jest właśnie to co oczekuję od komentatorów.

Ted DiBiase
Fajny speech Teda i widać, że Raptor już na dobre wczuł się w swoją postać. Fajnie odniósł się do tych zawodników, których sprowadził i dobrze pojechał z tymi pieniędzmi. Dobrze, że zapowiedział wyjazd do Stanów, bo to bardzo przyda się w federacji. Innymi słowy podobał mi się ten segment i widać, że Raptor chyba będzie chciał zrobić stajnię z tych gwiazd.

Christian Cage: Nie podoba mi się to, że Christian jest kolejną osobą, która znowu promuje swój kraj. Już mamy kilka takich postaci teraz kolejnej chyba nie trzeba. Lepiej niech zostanie user przy tym gimmicku hella krzyczącego one more title, bo to już lepiej wygląda. W tym tygodniu słabo i niczym mnie nie zaciekawił.

Dominguez: No Julio ładne tutaj sobie argumenty dobrał i tak jak poprzednik pisze u niego widać tą ciągłość wypowiedzi, nie kacze z dupy z tematu na temat i to mi się podoba. Jak tak dalej pójdzie to możliwe, że Dominguez wybije nam się na mistrza SDW Heavyweight, ale coś po tym segmencie czuję, że to on stoi za tą akcją w jaskini z Marvinem. Podsumowując speech mi się bardzo podobał i czekam na jeszcze.

Bray Wyatt: Taka postać jak on raczej nie zasługuje na występowanie gdzieś w środku gali i należy mu się wejście gdzieś wyżej, a sam speech jak to zwykle u Eronicsa klasa sama w sobie i fajnie pojechał po Hallvardzie I szykuje nam się ciekawy feud o ile Einar wróci z planu filmowego.

Chris Dowson/Dan Dowson
Muszę przyznać, że tej postaci się spodziewałem za tym tajemniczym zawodnikiem, ale mimo to jestem zadowolony z rozwoju tego feudu, bo ujrzeliśmy tutaj ciekawą wymianę zdań. Chris miał mocne argumenty, ale Dan też potrafił się obronić no i oczywiście szacun za ten heel turn Dana, bo tego to już się kompletnie nie spodziewałem. To otwiera dużo możliwości rozwoju i na ten moment lepszym dla mnie wydaje się Chris.

Jeffers/BrutalPetardaBischoff[b]
Najpierw wszedł Jeffers i fajnie zaczął ten seg, bo faktycznie jest budowany na twarz federacji co mi się bardzo podoba, bo jego speeche są bardzo dobre tak jak właśnie ten. Póżniej wszedł Brutal, który jak zawsze mi się podoba w tym ekstremalnym gimmicku, który chyba nigdy mi się nie znudzi. Fajne te kwestie z krzesłami z tym extremem. Czuć, że Mike naprawdę nim żyje. Muszę przyznać, że Petarda tym razem dużo lepiej wyszedł niż tydzień temu. Skończyło się to gadanie o pomocy słabszym i zaczął przechodzić do konkretów, ale cały czas byl wyraźnie gorszy od Jeffersa i Brutala i widać, że to jeszcze nie jego poziom. Końcowa ocena: Brutal>Jeffers>Petarda.

[b]CM Punk

Z początku byłem trochę nieprzychylnie nastawiony do tej postaci, bo ciężko jest nim pisać dobrze, ale tutak vieirze się to udało i mimo iż nie lubię tego zawodnika to tutaj mi się on podobał. Ciekawe odniesienie do tego przyjaciela, a ja się chyba już domyślam kto nim był, bo ktoś już chyba wcześniej zaczął sprowadzać gwiazdy. Fajny segment i zobaczymy jak jego postać się rozwinie, bo teraz mi się podobał.

Ogólna ocena gali
Znowu gala wyszła na bardzo dobrym poziomie, jednynie kto mnie zawiódł to Christian, ale da się przeżyć bo kolega jeszcze się uczy. Reszta wypadła bardzo dobrze i widać już zalążki kilku feudów i wygląda na to, że początek nie był taki trudny. Teraz tylko utrzymać poziom.


Max Büttner
STREAK:
WINS:4  DRAWS:1  LOSTS:5

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
ADRENALINE #16: DAN DOWSON def. MAX BUTTNER


Marvin Jones
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:0

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:0
LAST FIGHT:
ADRENALINE #13: MARVIN JONES def. JULIO DOMINGUEZ, ALEX RILEY & QUENTIN BIRRE



https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS6SQuH_oB6U1WSfKCna53VEAQdRj2vcd4JZZxIAspmfzh30EH_Qw
STREAK:
WINS:1  DRAWS:0  LOSTS:3

STREAK ON PPV:
WINS:0  DRAWS:0  LOSTS:1
LAST FIGHT:
THE LONGEST DAY: THE WITCHER def. JEFF HARDY

Offline

 

#5 2015-04-12 00:48:54

 vieiraa5

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

8597300
Skąd: Łódź
Zarejestrowany: 2015-04-04
Posty: 32
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: CM Punk
Ulubiony wrestler: Rollins, Ambrose, Lesnar
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The SHIELD
Ulubiona federacja: WWE

Re: SDW Adrenaline #16 - 9.04.2015 (Szczecin, Polska)

Czytam tak sobie czytam i zastanawiam się czy czasami nie mam tutaj National Geographic w formie tekstowej. Jakieś grylse, jaskinie, stonogi Fajnie rozpisane i napisane, ale czy to jest to co chce oglądać we wrestlingu... ?

Bardzo ładnie napisani komentatorzy.

Już lubię tego DiBiase. Przekonał mnie całkowicie i w fajny sposób przedstawił swoją wizję, która swoją drogą jest bliska mojej. Były chyba jakieś dwa złe wyrazy, które powinny być zastąpione innymi, ale to drobnostki. Od siebie dodam że bardzo chciałbym, aby Ted wcielił swoje idee w życie.

Im dalej promo Christiana czytałem tym było lepsze. Nie jest to jeszcze klasa światowa, europejska może też nie, ale na Polskę wystarczająca. Jestem pewny że się wyrobi, do boju Cage!

Oh God, Bear walczy... Słaba przemowa Gryllsa (swoją drogą nie kupuje tego story) oraz przeciętna Julio, nie wystrzygł się niestety paru literówek, a szkoda. Fajnie że Dominguez wygrał. To cieszy.

Wyatt to taka specyficzna postać która niestety trzeba umieć grać. No i na szczęście ten user nim umie Ufff, czuć ten klimat:)

Dowson Brothers    nawet tutaj, kto by pomyślał ;> Troszkę za długi segment, który dobrze się czytało, mamy tutaj ateistę Chrisa oraz głęboko wierzącego Dana. Mimo że ideologią skłaniam się ku Chrisowi to tutaj jestem za Danem. Jednak mam nadzieję że była to jedna konwersacja tylko, ewentualnie do PPV. Dlaczego? Bo co to za sens grania i walczenia z samym sobą na e-fedach...

Mario rozjebał mnie tą herbatą Doooobry segment, każdy z nich na równym, wysokim poziomie. Wnioskuje że dostaniemy aż 4 walki o pas Hardcore z tymi trzema panami. Nie za dużo? Nieźli są na majku, ale co za dużo to nie zdrowo, czyt. WWE.

Buttner ma u mnie z góry narzucony heat, bo jest Niemcem. A na poważnie to fajny segment, krótki i górą Niemiec, niestety...

No i Mike obrania pas, co mnie nie dziwi.


http://i.imgur.com/bkCjbFy.gif

Don't let these tattoos fool you. I'm straight edge. I'm a man of great discipline; I don't drink, I don't smoke, I don't do drugs... my addiction is wrestling - my obsession is competition. Discipline. My name is C...M...Punk."



http://www.bankfotek.pl/image/1884814

Offline

 

#6 2015-04-15 21:18:30

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

Re: SDW Adrenaline #16 - 9.04.2015 (Szczecin, Polska)

ET: Kolejny program autorstwa Gryllsa oraz Jonesa, być może już ostatni po wydarzeniu z końcówki. Co do samej treści to jak zwykle wyszło dobrze, jednak myślę, że już starczy, bo z czasem stanie się to nudne. Sytuacja z końcówki bardzo mnie ciekawi, może w końcu coś ruszy z postacią Marvina. Oby tak, bo jego show nie popchnie go na przód a storyline z kimkolwiek na początek może być dla niego niezłym sprawdzianem możliwości.

DiBiase: Bardzo dobry speech w wykonaniu DiBiasego, podobał mi się od początku do końca. Fajnie nawijał o zawodnikach mało znanych ściąganych przez Piotra, kolejny punch w stronę prezesa SDW. Podoba mi się wizja i pomysł ściągania zawodników znanych już w świecie pro wrestlingu. Przeczuwam że w gre wchodzi nawet utworzenie stajni, która zostanie skierowania przeciw działaniom Zabłockiego.

Cage: Krótko, zwięźle i na temat. Fajny speech w wykonaniu Christiana, wyszło lepiej niż na ostatniej gali. Fajnie się w nim ukazał jako ten, który mimo sprzeciwu fanów będzie szedł po swoje, podobało mi się to. Kolejny zawodnik, który otwarcie mówi o zdobyciu pasa Hardcore, może jakąś większą walke by zorganizować? Poczekajmy, zobaczymy.

Wyatt: Kolejne świetne promo ze strony, nawet mimo tego że było krótkie. Fajnie wypowiedział się w kierunku Hallvarda, za zniknięciem którego zapewne on stoi. Nawiązanie do boginii, w którą wierzy Einar również na miejscu. Kolejna cegła do pobdubowy obecnie najlepszego feudu w SDW, może by dorzucić do walki wakujący pas SDW? Na pewno obaj na niego zasłużyli.

Dowsonowie: Bardzo dobry segemnt ze strony Dowsonów, podobało mi się to. Chris próbował dojść do rozumu Dana przekonujac go do swoich racji na jego temat, co powiem szczerze wyszło mu dobrze. Dan zaś fajnie odpowiadał, zwłaszcza o upadku Chrisa i kolejnych nawiązaniach do swojej wiary. Wygląda to tak, że Dan będzie szedł w zaparte a Chris będzie starał się o powrót jego dawnego ja. Zapowiada się ciekawy feud braci, emocji na pewno nie zabraknie, zwłaszcza że Mist potrafi prowadzić swoje postacie.

Main Event/Bischoff: Fajny segment z udziałem uczestników walki wieczoru tejże gali oraz samego GM'a, który powidział raptem pare zdań ale mimo to wypadł przyzwocie. Zawodnicy wypadli na swoim poziomie, każdy spisał się jak najlepiej, jednak najbardziej przypadł mi do gustu Petarda, który według mnie wypadł tu najlepiej. Zmiania stypulacji i dodanie do szali pasa Hardcore według mnie jest dobrym pomysłem, w końcu coś ruszyło z tym pasem. Pozostaje czekać również na restart pasa SDW Heavyweight.

Wallace/Buttner: Ciekawy segment w ich wykonaniu, nie powiem. Zaczynając od Wesa to ten fajnie zaczął i równie dobrze skończył, powiem nawet, że zjadł za mikrofonem Buttnera. Max jednak nie wypadł źle, poszło mu nawet dobrze, jednak Amerykanin jak dla mnie wypadł lepiej. Wallace wyszedł typowo nabuzowany po ataku po walce, przez co gadał mocno wkurwiony ale to mi się bardzo podobało. Buttner zaś spokojnie odpowiedział, co również na plus. Widać że feud się rozkręca, walka na PPV również ich nie ominie.

Punk: Srednio podeszła do mnie ta przemowa, nie tego się oczekuje od CM Punka, który na mikrofonie musi powalić każdego słuchacza na kolana. Początek słaby, zupełnie jakbym słyszał jakiegoś słabego face'a lub John Cene a to przecież CM Punk. Potem się nieco poprawił ale po co gadał, że federacja potrzebuje go a potem że SDW to dal niego idealne miejsce? Dziwnie to wyszło. Pierwsze koty za płoty, myślę że Vieira nam się rozkręci i będzie czynić postępy z tygodnia na tydzień.

Ostatnio edytowany przez Aigor (2015-04-17 14:24:12)

Offline

 

#7 2015-04-17 15:15:38

Panter

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-09
Posty: 50
Punktów :   

Re: SDW Adrenaline #16 - 9.04.2015 (Szczecin, Polska)

W sumie o segmencie z twej serii musiałby pisać to co za każdym razem. Wykonanie poprawne, ale kolejny tydzien z rzędu i mniejszą mam ochotę na zabieranie się za czytanie. Na plu na pewno sytuacja z końcówki podbudowująca napięcie i inna, polowanie nie zostało zakończone sukcesem, tylko uciekający Bear średnio mi tam pasował.

Kurde, za długo napisani komentatorzy znowu, dla mnie to nie jest aż takw ażny element żeby przeciągać ich aż tak bardzo, bo po co? Wykonanie poprawne, każdy pokazany w odpowiedni sposób i za to oczywiście plus, no ale, toprzecież wstęp do gali i przez swoją długość straszliwie odrzuca.

Segment Teda był dosyć długi, ale również wykonany poprawnie. Argumenty z pierwszej, tej najdłuższej części do mnie trafiały, potem było trochę gorzej, ale całość ocenię mimo wszystko na plus.

Nie, nie trafia do mnie ten Christian w ogóle. Potencjał jest, to fakt, ale nie w tej formie, nie pod taką postacią, nie kupię tego. Liczę że właściciel zrobi coś z tą postacią, bo kolejny bohater narodowy, tym razem kanadyjski jest dla mnie złym pomysłem.

Tchórzliwy Bear ratujący honor? Nie podoba mi się. Fajny gest z jego strony, ale całą sytuacje można było rozwiązać inaczej, chyba że to prowadzi do jakiegoś zgrzytu między panami. Mimo wszystko tego nie kupuję. Julio wypadł dobrze, zmiótł Gryllsa i zarzucił kilkoma ciekawymi zdaniami, dobra robota. Nie mam nic więcej dodania.

Ten Wyatt mógłby pojawić się pod koniec gali, tam chyba bardziej by pasował. Poza tym nie powiem czegoś odkrywczego - świetna robota, był klimat, super wykonanie i chyba nic więcej nie trzeba dodawać.

No więc bardzo ciekawa była ta wymiana zdań między braćmi. Zarówno Chris jak i Dan pokazali się z dobrej strony i być może szykowane będzie dla nich coś grubszego. Dan ma ciekawy charakter, jednak Chris przy nim będzie stanowił powiew pewnej świeżości i mam nadzieję, że uda mu się pozostać w federacji. Jeśli odeśle starszego brata na emeryturę - nie będę miał nic przeciw, bo z Chrisa będzie się jeszcze dało wycisnąć sporo dobrego.

Jeffers gadał, gadał, napisane poprawnie, ale nic specjalnego nie powiedział, tzn. nic co by mnie rpzekonało. Nickowi zdecydowanie czegoś brakuje i liczę że Bless doda coś ciekawego tej postaci, bo potencjał w pisaniu jest. Brutal wypadł lepiej, trzymał się gimmicku, mocnego charakteru, dzięki czemu jest "jakiś". Początek Petardy z tą herbatą słaby, ogółem wypowiedź mnie zawiodła. Ryse ma duże możliwości, ale nie wygląda na to, żeby Mario to pokazał. Po przeczytaniu sega nasuwa mi się kilka wniosków: każdy za długo gadał i na siłę przedłużał swoją wypowiedź, żeby była jak najdłuższa i dorównała innym. Zawodnicy pomiatali Ericiem i na szczęście ten na koniec wyraził swoje zdnaie, bez tego wyszło by słabo a tak... jest średnio, można spodziewać się więcej. Panowie walczący o pas Hardcore niestety mnie nie porywają i jedyną postacią która reprezentuje coś więcej jest brutal.

Nie czulem jakoś tego Punka. Wypowiedź napisana okey, ale CM Punk to postać, od której zawsze się będzie wymagać więcej, dlatego jest trudna do grania. Trzeba jednak dać szanse i zobaczymy co dalej.

Czekam na następną galę, ta wypadła nieźle, ale liczę na więcej, zwłaszcza od niektórych użytkowników i prowadzonych przez nich postaci. Ogółem było okey, ale nic poza tym. Brakowało w szczególności Einara.

Ostatnio edytowany przez Panter (2015-04-17 17:10:38)


Wes Wallace

Ostatnia walka
Fatal 4 Way Match
Wes Wallace def. Julio Dominguez, Max Buttner and CM Punk

Statystyki
Wygrane 3  Remisy 0  Porażki 1

Osiągnięcia
-

Offline

 
~Kontakt~ ~Wymiana/Współpraca~ ~Top PBF/Games~

Aigor
HeadBooker


Raptor
Założyciel Forum


Eronics
Administrator

pbfy.topka.pl

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.anopheles.pun.pl www.rponline.pun.pl www.fleszdance.pun.pl www.modelevb.pun.pl www.freeheadshotteam.pun.pl