Ogłoszenie

Forum nieaktywne - zapraszamy tutaj!

#1 2014-05-13 23:04:52

Koper

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-02
Posty: 192
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Matthew Krinkle
Ulubiony wrestler: Charles Davis
Ulubiona federacja: New Wrestling Federation

SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

http://i62.tinypic.com/2hd5m2q.png



"Cut away, cut away", przy swojej piosence wejściowej do ringu zmierza Edgar. Wkracza do ringu i wsłuchuje się w heel heat.

Edgar: Co za nienawistny naród. Myślicie, że mnie sprawia przyjemność rozpoczynanie gali od oglądania was? <heel heat> Kolejna rzecz, którą musicie o mnie wiedzieć, wasze buczenie mnie nie rusza, więc gwiżdżcie sobie i buczcie, a ja z wielką przyjemnością was wyśmieję. Karmię się waszą nienawiścią do mnie. <heel heat> Wystarczy. Nie pojawiłem się tutaj tylko dlatego, żebyście mnie podziwiali. Stoję tutaj, ponieważ ring jest najlepszym miejscem do załatwiania spraw nie tylko siłą pięści, ale też siłą słowa. Przyznam, że pomimo początkowej niechęci jestem coraz bardziej zadowolony z pobytu tutaj. Nie wszyscy ludzie to beztalencia, które nigdy nie będą znaczyć nic wielkiego. Są też beztalencia, które pyskują, szczekają jak kundle, będą się promować za wszelką cenę, by na czyichś plecach wybić się choć trochę poza swoją marną przeciętność. Czym jedne beztalencia różnią się od tych drugich? Odpowiedź jest prosta. Ci drudzy zasłużyli przynajmniej, żeby zapamiętać ich nazwiska. Dave Burnley, to z jego powodu wyszedłem przed chwilą, żeby wam umilić czas. Gratulacje Dave, to Twój pierwszy sukces w tej federacji. Zapisz sobie wielkimi literami, bo lepszych okazji do sukcesów mieć nie będziesz. "Zaintrygowałem Edgara". Na pewno trafisz z tego powodu do Hall of Fame. Ale wcześniej trafisz...

Jednak Edgar przerywa i wsłuchuję się w odgłosy deszczu, co oznacza tylko jedno! Rozbrzmiewa "Say Goodnight", a na arenie pojawia się Dave Burnley! The Wanderer z mikrofonem w ręku podąża w stronę ringu, a następnie staje naprzeciw Edgara.

Dave Burnley: Chcesz się aż tak bardzo pogrążyć? Chcesz zapowiadać coś, czego nikt nikt nie ujrzy? Co nie będzie miało miejsca? Zastanów się najpierw czego pragniesz od losu, bo on może Cię nie wysłuchać, a ja na pewno będę chciał w tym pomóc. Przyszłość może być dla Ciebie brutalna. Co wtedy powiesz? "Chciałem go zaprowadzić do..." No właśnie, gdzie? Najlepszą odpowiedzią w tym wypadku, dla Ciebie, jest milczenie. W tym momencie to ty jesteś niewyżytym, szczekającym kundlem, który spróbował zwrócić na siebie uwagę innych moim kosztem. Powiedz mi tylko, jak to się skończyło? Usnąłeś pierwszy raz, jednak to jeszcze mnie nie satysfakcjonuje... To nie jest koniec. Na swojej drodze ujrzałem twój cień i nie ruszę się dalej, póki go nie zadepczę i nie zakopię, do samego końca. Możesz twierdzić że to niewykonalne... Tylko rozejrzyj się dookoła, popatrz też na mnie. Kogo tak naprawdę obchodzi twoje zdanie i kto traktuje je poważnie? Nie pokazałeś jeszcze niczego, jesteś tutaj nikim, nie zasłużyłeś nawet na swoją szansę. Masz wielkie plany i marzenia, a ja jestem tu po to by je zniszczyć. Przechodząc do sedna. Pamiętasz co powiedziałem Ci dokładnie tydzień temu w ringu, czy nie byłeś w stanie i musiałeś obejrzeć i posłuchać tego ponownie w domu?

Edgar: <czerwony z wściekłości> Żaden gnojek nie będzie mi mówił, że jestem nikim, podczas gdy on sam jest niewielkim zlepkiem atomów latających w powietrzu i który nikogo nie obchodzi. Jesteś cholernie irytujący. Przyznam Ci się, że jeszcze takiego szczeniaka nie spotkałem. Wychowanie w europejskim zaścianku sprawia, że jesteś bardzo odważny i bardzo głupi jednocześnie. Nie znasz zagrożenia chłopcze, a mimo to ruszasz z patykiem na czołg. Mój kraj wykorzystuje wasz do swoich celów militarnych. To normalne, że silniejszy kieruje słabszym, ale dziwię się, że nie wzięli Cię do Afganistanu, bo z Twoim stanem umysłu, pustym tak bardzo, że między uszami masz tunel aerodynamiczny, przydałbyś się naszym amerykańskim żołnierzom jako... mięso armatnie. Tylko do tego byś się nadawał. Szedłbyś przed pojazdami bojowymi, żebyś jako pierwszy wszedł na minę. A Twój mundur miałby napis "ściągacz talibowych kul". Byłoby to dla Ciebie zdecydowanie lepsze wyjście niż sytuacja, w której się znajdujesz. Bo żaden talib i żadna mina zakopana w drodze nie będzie gorsza ode mnie. Wyzywasz mnie do walki, w której jestem niekwestionowanym królem i oczywiście nie odmówię sobie tej przyjemności skopania Twojego zarozumiałego tyłka, byś w końcu zawinął pod niego ogon i zrozumiał gdzie jest Twoje miejsce w szeregu. Bo może i masz jaja, ale są one wielkości dwóch ziaren groszku. A Twój mózg również ma taką wielkość. Nie zastanawia Cię fakt, że mimo iż mi przeszkodziłeś w walce, to i tak wygrałem? Twoje trzy mózgowe neurony nie zaiskrzyły, że coś jest nie tak, że plan się nie powiódł? Dla swojego własnego dobra powinieneś się wycofać z własnej propozycji, ale ja nie dam Ci niestety już tej szansy. Przekroczyłeś cienką czerwoną linię i nie masz szans na zawrócenie. Swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem spaliłeś za sobą ostatni most, ostatnią drogę ucieczki. Teraz musisz iść tylko do przodu, a tam czeka Cię Król Metalu, który na Madness stanie się katem i dokona Twojej egzekucji i umysłowego wybawienia.

Dave Burnley: Jestem ze Stanów Zjednoczonych. Jeśli chciałeś się popisać porównaniami do czołgów, wojska czy Afganistanu, mówiąc wprost, wyszedłeś na idiotę. Szczerze, nie trzeba nawet tego by stwierdzić, że nim jesteś. Twoje poczucie własnej wartości przewyższa wszystkie możliwe szczyty. Wiesz co jest w tym najlepsze? Gdy tylko mnie spotkasz, zostanie zburzone... Nie będę tłumaczył się z tego ponownie, po co pojawiłem się tydzień temu przy twojej walce, wszystko powiedziałem wtedy. Widocznie jedno zwykłe uderzenie mikrofonem ode mnie sprawiło, że odleciałeś całkiem od rzeczywistości... Co z Tobą nie tak? Myślisz też, że rzucałbym Ci wyzwanie tylko po to, by potem uciec? Wiem, że nie ma drogi odwrotu, a ja nie mam zamiaru się wycofywać. Chcę spotkać Króla Metalu. Chcę Cię zniszczyć... Chcesz wiedzieć, jak będzie to wyglądało? Obaj znajdziemy się na tej samej drodze, pomiędzy niebem a piekłem. Obaj w tym samym celu, to będzie prawdziwa bitwa! Zgubisz się we własnym świecie, zaprowadzę Cię tam, gdzie jeszcze nigdy nie byłeś... A wtedy? Twoja katusza cię wykończy! Zostaniesz sprowadzony poniżej dna, z którego się nie wygrzebiesz! Wtedy stanę się twoim prawdziwym przekleństwem. Strącę z tronu kogoś, kto określa się Królem Metalu! Ja trafię do bram nieba, a Ty? To piekło, które stoi przed Tobą, już czeka na Ciebie, więc możesz się pożegnać... Zaśniesz, a następnie skończy się to, co próbowałeś tutaj zacząć... Tak będzie wyglądała przyszłość, a z każdą kolejną sekundą jest ona dla Ciebie coraz krótsza... Metal cię nie wybawi, będzie on twoją śmiercią. Na Madness weźmiesz swój ostatni oddech wypełniony chorą nadzieją... Tak właśnie będzie wyglądał twój... Hmm, koniec...

Dave i Edgar ze wściekłością patrzą na siebie, po czym Burnley schodzi z kwadratowego pierścienia rzucając mikrofon i schodzi na zaplecze. Nożownik jeszcze chwilę stoi w ringu, po czym robi to samo, co jego przyszły rywal. A więc to oficjalne! Edgar vs Dave Burnley na Mandess!

REKLAMY



Singles Match
Assasin vs. Mexican Killer



Kilka minut walki za nami: Widzimy jak Assasin siedzi na jednym z czterech narożników.. Własnie otrzymał potężny Superplex od Meksykańskiego Zabójcy! What an impact! Przypięcie! 1....2. kick-out! Assasin powoli wstaje, po czym opiera się o narożnik.. Corner Clothesline od Zabójcy! Uniknięty! Stealth Master zachował się jak ninja! Przewrotem w przód uniknął potężnego uderzenia od znacznie większego zapaśnika! Roundhouse Kick od Assasina! Publika cheeruje, a Killer leży na samym środku ringu.. Wykorzystuje to Man in White wykonując Lionsault! Pin! 1.....2.. shoulder is up! Asasyn odbija się szybko od lin i wykonuje Standing Splash! Niesamowite! Mexican Killer chwyta opponenta, gdy ten w niego wleciał... Wstaje z nim cały czas trzymając go w backbreaker clutchu... Backbreaker! Drugi! Ukończył ten pogrom Fallaway Slamem! Assasin wyturlał się za ring, opiera się o barykady oddzielające pole walki od fanów... Suicide Dive od Mexican Killera! DROPKICK PROSTO W TWARZ LECĄCEGO KILLERA! Oh God! He's Dead! Oddycha! To jest dobry znak! Sam Asasyn wbiega szybko do ringu, odbija się od lin..... Powstał już zawodnik z Meksyku i... Diving Tornado DDT! Oh God! Assasin imponuje teraz ringowo! Obaj panowie spisują się dziś znakomicie, a to dopiero pierwsza walka... Fanom się to podoba, gdyż krzyczą "THIS IS WRESTLING!" Sędzia doliczył już do siedmiu, kiedy obaj zawodnicy weszli do ringu.. Mamy wymianę uderzeń w twarz! Przeważa zabójca z Meksyku! Decyduje się wykonać szybkiego Stunnera! Assasin jeszcze nie upadł na matę, lecz ledwo trzyma się na nogach... Pele Kick od Meksykanina! Prosto w twarz! Przypięcie! 1....2.... near fall! Dosłownie ułamki sekundy, dzieliły Killera od zwyciężenia tego pojedynku... Chwyta się za głowę, lecz powstaje i zaczyna podnosić swojego rywala za głowę. Assasin sie wyrywa i sam chwyta rywala za głowę! Jawbreaker! Killer chwyta się za szczękę i nadziewa się na Honour! Killer zderza się z matą, a Assasin pinuje! 1.. 2.. kick out! Man in White rozkłada ręce i podnosi rywala po czym szybko doprowadza go do - Assasination! Pin.. 1.. 2.. 3! Tym razem się udało!

Przenosimy się na backstage, gdzie widzimy już Renee Young.

Renee Young: Witam państwa serdecznie. Dziś moim gościem jest... Mr Amazing, David Philips.

Obraz z kamery oddala się i tuż obok interviewerki faktycznie widzimy zawodnika, który tydzień temu zadebiutował w SDW.

Renee Young: David, tydzień temu odbyłeś swą pierwszą walkę w tej federacji. Przed nią byłeś pewny wygranej, mówiąc wszystkim o swojej wielkiej przeszłości, jednak tylko zremisowałeś z Krysp..-
David Philips: Zremisowałem? Każdy kto tak myśli jest w ogromnym błędzie. To ja dominowałem w walce, to ja wykonałem swą akcję kończącą, po której rywal nie był w stanie odbić przy odliczaniu i to ja opuściłem ring o własnych siłach z rękami uniesionymi w górę w geście tryumfu. W tym samym czasie ten cały Kryspin leżał bez życia w ringu... Ktokolwiek w ogóle śmie uznawać nas jako współzwycięzców zeszłotygodniowego starcia? Bullshit.
Renee Young: Oficjalnie jednak tylko zremisowałeś z Kryspinem Podbipiętą, ponieważ odliczyliście swych rywali w tym samym momencie.
David Philips: I jest to absurd, którego tak młoda federacja, powinna się wystrzegać, jeśli chce pozostać poważna w oczach wszystkich fanów i ludzi interesującymi się pro-wrestlingiem na całym świecie. Wszyscy widzieli, że to ja byłem górą, że to mi należy się miano zwycięzcy zeszłotygodniowego pojedynku i jedyne czego mi brakuje to oficjalne potwierdzenie tego przez sędziego... Nie mam jednak zamiaru go szukać i wymuszać na nim zmianę decyzji, bo znam lepszy sposób na udowodnienie tego, że jestem o niebo lepszym wrestlerem od Podbipięty. Walka 1 vs 1. Słyszysz, Kryspin? Czy masz na tyle duże jaja, aby stanąć w jednym ringu, tylko we dwóch przeciwko jedynej naprawdę niesamowitej personie w tym biznesie? Dla wielu ignorantów jestem jedynie nowym zawodnikiem, który nieudolnie próbuje zrobić z siebie gwiazdę. Prawda jest jednak taka, że jestem nią na tle tych wszystkich no-name'ów, którzy przeplatają się przez SDW i pokonanie Ciebie, Kryspin, w walce 1 na 1 będzie pierwszym, małym kroczkiem, aby udowodnić to brudnej masie, która jest ślepo zapatrzona w swoich fałszywych ulubieńców.
Renee Young: Już dziś ponownie staniesz naprzeciw Kryspina Podbipięty, a więc to już dzisiejsza walka może być okazją do udowodnienia czegoś niektórym ludziom.
David Philips: Jest tylko jeden problem, Renee... Jestem typem samotnego wilka, który działa wyłącznie na własną odpowiedzialność, a dziś z wyboru GM'a będę musiał walczyć z kulą u nogi w postaci Pedro Boyki. Słuchaj, Pedro... Nie mam pojęcia kim jesteś i szczerze mówiąc nie bardzo mnie to interesuje. Nie wchodź mi dziś w drogę, a dzięki mojej osobie będziesz mógł sobie dopisać jedno zwycięstwo w federacji więcej. Jeśli jednak będziesz próbował gwiazdorzyć albo popełnisz choćby najmniejszy błąd, który zaważy na wyniku walki... Wiedz, że wtedy Ty się znajdziesz na moim celowniku i będziesz kolejnym małym szczeblem na mojej drabinie na szczyt.

David po ostatnich słowach obraca się na pięcie i odchodzi, a obraz z kamery powoli gaśnie.

Nagle na arenie gasną wszystkie światła, a po chwili jeden reflektor zaczyna oświetlać rampę, stoi tam nie kto inny jak Angel of God z mikrofonem w ręku, a na titantronie pojawia się złoty napis wypowiadany przez zawodnika.

"Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć,
gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać." (Jr 1, 19)



Po wypowiedzeniu tych słów słyszymy Iron Man'a, a God's Servant spokojnie i powoli rozpoczyna swoją wędrówkę w stronę ringu. Jest skupiony i od razu widać, że dobrze wie po co tutaj przybył. Do "kwadratowego pierścienia" wchodzi po metalowych schodkach, po czym bez zastanowienia ustawia się na samym środku maty i patrzy prosto w kamerę, praktycznie nie mrugając.

Angel of God: Dzisiaj jest wielki dzień. Po raz pierwszy w swoim życiu będę miał szansę aktywnie wypełnić moje powołanie, jakie dał mi Pan. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że szatan będzie próbował mi przeszkodzić. Na pewno wyśle do walki swoje zastępy, aby uniemożliwić mi zbawienie choćby jednej zepsutej duszy. Jednak na jego nieszczęście ja się go nie boję, bo wiem, że osłania mnie tarcza Boga Żywego i Jego wola wypełni się dokładnie tak, jak sobie to zaplanował. Dzisiejsza walka nie jest próbą dla Boga, bo jego nie da się zwyciężyć. To nie ona ma się sprawdzić, tylko ja. Jego pokorny i uniżony sługa, który wypełni każde jego polecenie. To właśnie na takie chwile ciężko pracowałem chodząc na siłownie i spędzając tam długie godziny, aby jak najbardziej zwiększyć swoją siłę. To właśnie po to trenowałem różnego rodzaju sztuki walki, aby potrafić szybko i skutecznie wymierzyć karę każdemu kto jej potrzebuje, aby dostał sygnał, że coś jest nie tak i należy się zmienić. Nie zakopałem swoich talentów, ale pracowałem nad nimi, aby je pomnażać i dlatego teraz nie wstydzę się stanąć w tym ringu i wypełnić postanowienie Pana. To właśnie on wybrał mi na przeciwnika kogoś takiego jak The Wild Boar. Pokutę wyznaczył mu sam Stwórca i polecił mi, abym mu ją wymierzył. Jako jego anioł przyjąłem zadanie i obiecałem, że je wykonam. Dzisiaj każdy z was zobaczy jakim arsenałem dysponuje Bóg i jak prowadzi moje ręce i nogi, aby ból, którego doświadcza przeciwnik był optymalny. Mam nadzieję, że widząc moje poczynania w tym miejscu, zdobędziecie się na chwilę zadumy i refleksji, abyście przyjęli do siebie moje słowa i zrozumieli ich prawdę. Uwierzcie mi, że nie chcecie znaleźć się na miejscu tych wszystkich biednych zawodników, których czeka bezpośredni cios zesłany z Niebios. Wy siedząc na widowni i przed telewizorami macie szansę zostać naocznymi świadkami Gniewu Pana i sami z siebie możecie się zmienić. Za chwilę przyjdzie mi się zmierzyć z siedliskiem zła i rozpusty... szatan spuścił swoje psy, aby mnie dopadły, ale to właśnie on sam jest pies i nie może wyrządzić mi żadnej krzywdy. Kiedy mój brat go pokonał, jeszcze przed stworzeniem świata, przywiązał mu do szyi łańcuch, aby każdy widział, że to wygnaniec. Właśnie tak można go poznać. Jest uwięziony jak na smyczy, więc może kręcić się i szczekać blisko nas, ale nie może przekroczyć pewnej granicy. To właśnie dlatego jego psy mnie nie dopadną, a ja obrócę to siedlisko zła i rozpusty w drobny pył, ażeby udowodnić wam słuszność mych słów. Nie zamykajcie swych oczów i uszów i serc nie zatwardzajcie na słowa i gesty Naszego Ojca, bo On zawsze jest wśród nas i cały czas do nas mówi, tylko my nie potrafimy Go słuchać. Dlatego niech teraz zabrzmi trąba Jego i niech wybrzmi w pełnym blasku poprzez moje czyny w tym ringu. Otwórzcie swoje serca...

Jednak theme przeciwnika Angela przerywa theme Bad News Barretta, a niedaleko rampy zaczyna wysuwać się wysokie podium, a na nim stoi oczywiście "Bad News" Barrett! Uderza kilka młotkiem w podkładkę by uciszyć publiczność, jednak ta nie daje się uciszyć w tak łatwy sposób..

http://i.imgur.com/4mBLIL3.gif



Bad News Barrett: Ekhm.. Can I have some decorum, please!? W końcu! Kolejny tydzień i kolejny debiutant, tym razem mamy przed sobą zawodnika o wdzięcznym pseudonimie "Angel of God". Było wielu wysłanników tak zwanego "boga". Między innymi templariusze, prorocy, księża, ale jeszcze nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem o osobie, która nazwałaby się aniołem bożym. Niestety, Michael.. I'm afraid I've got some bad news! Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi tego za złe, ale muszę to powiedzieć. Tak samo jak święty Mikołaj, krasnoludki, elfy, jednorożce, a także pojęcie uczciwego Polaka - coś co nazywacie bogiem nie istnieje! To, że będziecie się łudzić i wierzyć, że istnieje coś co potencjalnie może wam cokolwiek dać, ale tak naprawdę ma was głęboko gdzieś, nie zaprowadzi was nigdzie, ale nie przeszkadza to ludziom takim jak ja myślącym racjonalnie! Dlatego chciałem podziękować takim osobom jak Angel of God, które prędzej czy później zwolnią miejsce osobom takim jak ja, bo w niedalekiej przyszłości, jeżeli dalej będą uważać, że bóg coś do nich mówi czy nimi kieruje, to w końcu trafią do zakładu psychiatrycznego! Dziękuję bardzo za uwagę! Haha!

Podium się wycofuje i po chwili udaje się na zaplecze i Bad News Barrett odprowadzany wzrokiem zdenerwowanego Anglel of God. Po chwili pojawia się jednak The Wild Boar, który wchodzi do ringu.

Singles Match
Angel of God vs. The Wild Boar



Kilka minut walki za nami: Przenosimy się po przerwie na narożnik, na którym Angle of God szykuje swojego rywala do Superplexu! The Wilrd Boar jednak głośno się zapiera i zaczyna wyprowadzać uderzenia na splot słoneczny rywala. Po chwili udaje mu się wyrwać i zepchnąć z narożnika rywala! Sword of God ląduje na nogach, a Fajter wykonuje Diving Clothesline z okrzykiem zwycięstwa! Ten młody zawodnik jest dumny z każdego swojego ruchu. Boar podnosi rywala i wykonuje Powerslam. Po chwili podnosi rywala i szykuje się Body Slam.. Souls Guard się zapiera i wbija się dwa razy kolanem w brzuch rywala po czym wynosi rywala na barki i wykonuje - Falling Cross! Zadowolony Angel of God przechodzi do pinu.. 1.. 2.. kick out! Wild Boar teraz zostaje podniesiony przez rywala, który posyła go w narożnik. Mamy rozpęd i Corner Clothesline od Angel of God! Po chwili Boar ląduje w przeciwnym narożnik i mamy powtórkę z sytuacji.. nie do końca! Ostry Dzik rusza w stronę biegnącego rywala i wynosi go w biegu! Shout My Nickname! Do pinu! 1.. 2.. kick out! Tym razem Angel of God odbija! Cóż za wyrównana walka! Near Fall after Near Fall! Ostry Dzik wstaje z maty i zaczyna okopywać swojego leżącego rywala po czym przechodzi ponownie na narożnik. Szykuje nam się akcja wysokiego ryzyka! Diving Elbow Drop! Prosto w matę! Choosen One odsunął się spod celownika rywala i teraz podnosi się z pomocą lin. Po chwili także zaczyna się podnosić jego przeciwnik. Gdy Fajter jest już na kolanach, Angel chwyta go za głowę i wyprowadza punch.. na który Boar odpowiada podnosząc się już na nogi! Po chwili mamy punch od Angela, punch od Ostrego Dzika, Angel, Ostry Dzik, Angel, Ostry Dzik, Ostry Dzik.. Clothesline! The Wild Boar rozkłada ręce na boki i odbija się od kolejnych lin.. Angel of God zrywa się z maty i mamy Spinning Side Slam! Pin.. 1.. 2.. tr.. kick out! Angel zaczyna teraz podnosić rywala za głowę po czym przechodzi za niego i obejmuje go w pasie szykując się do People's Fall! The Wild Boar pada na kolana po czym przetacza się na bok jednocześnie sprowadzajac na matę rywala! Teraz Fajter będący na rywalu zaczyna okładać go łokciami po żebrach. Angel puszcza uchwyt, a The Wild Boar zaczyna okładać go w parterze! Po krótszej chwili sędzia odciąga Ostrego Dzika, który po chwili wraca do przeciwnika i go podnosi. Szykuje nam się - My Flag on your Gievont! Back Body Drop w kontrze od Angela! Wild Boar podnosi się z maty i rusza na przeciwnika.. który unika punchu i wynosi rywala pod God's Sword! Wykonane perfekcyjnie na samym środku ringu! Pin.. 1.. 2.. 3! To koniec!

Po zapleczu przechadza się Max Buttner, kiedy zaczepia go Renee Young.

Renee: Wiem, że za niedługo twój kolega - Danny zmierzy się 1 na 1 z Luke'm Harperem. Chciałam tylko usłyszeć co masz do powiedzenia na ten temat.

Max: Renee...

W tym momencie reporterka odsuwa się na znaczną odległość co dziwi lekko Buttnera, który nie zmienia swojego położenia ani o centymetr. Po chwili decyduje się obrócić za siebie gdzie widzi coś co raczej nie napawa optymizmem. Za Niemcem stoi Bray Wyatt spokojnie wpatrujący się w Max'a. Ten jednak nie jest już tak spokojny. Chce uderzyć Wyatt'a, Eater Of Worlds szybko odpowiada na uderzenia przeciwnika. BOOM zza pleców Buttnera pojawia się Luke Harper, który szybko przejmuje przewagę i teraz rzuca rywala w ścianę. Podchodzi do niego, kilkukrotnie "trzepie" głową oponenta o podłogę. Harper podnosi swoją ofiarę, która ledwo utrzymuje się na nogach, po czym z lekkiego rozbiergu o mało co nie wykopuje jego głowy z hali. Buttner leży plecami do ściany, kiedy to zza pleców Harpera pojawia się Bray Wyatt pchając dużą skrzynię, która przechowuje kable, sprzęty itd. Energicznie wbija się ową skrzynią w półprzytomnego niemca. Szybko podbiega do niego obsługa medyczna a Wyatt i Harper odchodzą.

Przenosimy się do ringu gdzie stoi Matthew Krinkle. Przed nim stoi rozłożony stół z przedmiotami. Znajduje się na nich mikrofon, kij do kendo, woreczek, gips opatrunkowy i woda utleniona i wiele innych tego typu rzeczy. O jeden na rożnik leży rozłożony stół, a o drugi drabina. Krinkle stoi przed rozłożonym stołem i owija sobie pięści bandażem. Gdy już kończy zaczyna mówić.

Matthew Krinkle: Przyznam Kenneth, że tydzień temu w pewnym momencie już udało Ci się mnie wyprowadzić z równowagi. Nie podoba mi się to jak z jakim luzem.. to jak lekceważąco podchodzisz nie tylko do samego tytułu, który traktujesz tylko jako "alibi" by w ogóle być rozpoznawalnym, lecz też to jak lekceważąco podchodzisz do naszego pojedynku podczas Madness. Już tydzień temu miałem ochotę przestać bawić się w te wszystkie małe bitwy i przejść do stanu wojny. Miałem ochotę roztrzaskać na Tobie kilka przedmiotów.. połamać Cię. Miałem ochotę dopilnować, że już nigdy więcej się tutaj nie pojawisz i po prostu zostawić Cie konającego na polu bitwy po czym po prostu opuścić Płocką arenę z twoimi "alibi" zarzuconym przez MOJE ramię. Masz szczęście jednak, że twoje gierki nie działają na mnie w pełni i starczyło mi cierpliwości by poczekać z tym do odbywającego się już w niedzielę, Madness PPV. <Matthew rozgląda się po ringu> Dzisiejszego wieczoru ten ring można uznać za królewską zbrojownię. Przepełnioną przedmiotami, którymi moi rycerze będą mordować... kolejno ustawione przed sobą linie rycerzy wroga, ale i także część niezbędnego uzbrojenia dla mojej armii. Kenneth, nasza walka podczas Madness będzie krwawa i brutalna. Gdy do gry wchodzi coś tak cennego i ważnego jak tytuł mistrzowskim jestem w stanie zrobić wszystko by dopiąć swego, a dlatego, że jesteś uparty i walka będzie trwać do momentu aż zostaniesz już na dłuższy czas na deskach, a to może potrwać. Tym bardziej, że sprawianie Ci bólu może w pewnym momencie zacząć sprawiać mi radość i sam nie będę miał ochoty przerywać tej rozkoszy. Dlatego nie brakuje tu także takich rzeczy jak bandaże, które nie tylko ochronią moje kostki gdy mnie poniesie <ogląda owinięte pięści>, ale i przydadzą się w momencie gdyby coś poważniejszego miało Ci się stać.. jakieś rozcięcie albo coś.. <zerka na wodę utlenioną> do tego w zestawie dochodzi woda utleniona. Przecież nikt nie chce by wdało Ci się jakieś zakażenie.. a to.. <podnosi gips opatrunkowy> gdybym rzeczywiście przez "przypadek" coś Ci połamał. <Podnosi woreczek> W tym woreczku za to znajduje się.. <potrząsa, słuchać uderzające o siebie pineski> pułapka na twoje szarżujące wojska.. hm.. nie zabraknie oczywiście stołów <wskazuje na oparty o narożnik>, które będziesz łamał swoim ciężarem ciała tak łatwo jak ja przełamię w niedzielę twoją dobrą passę, "mistrzu". A to.. <podnosi kij do kendo ze stołu> mój miecz na niedzielny wieczór, którym zadam Ci setki uderzeń, sukinsynu.

Nagle na titantronie pojawia się nie kto inny, jak mistrz SDW Wagi Ciężkiej, Kenneth Riddle! Znajduje się on w jakimś ciemnym pokoju, jedyne co widać to oświetlony światłem pochodni pas mistrzowski wiszący na ścianie za mistrzem. Kenneth ironicznie śmieje się po czym zwraca swoje oczy na obiektyw...

Kenneth Riddle: Matthew! Matthew! Zatrzymaj się... opanuj nieuzasadnioną frustrację i spójrz... spójrz! Teraz jeszcze nie jest za późno, możesz dostrzec w jak głupi sposób dajesz się omotać. Im bliżej Madness tym bardziej targa tobą chęć zniszczenia mnie. Zatracasz swoje myślenie i przetwarzasz je w agresję. Naprawdę myślisz, że pokonasz mnie agresją? Nawet milionowa armia dowodzona przez nierozważnego człowieka może przegrać z doskonale skoordynowaną formacją doborową. Uważasz się za króla i planujesz stworzyć tutaj swoje królestwo. Mówisz o tym od początku, dwa miesiące się o to starasz. Póki co nie udało ci się i nie zanosi się na zmianę tego stanu rzeczy. Prosta zależność Krinkle. Im bardziej chcesz coś osiągnąć tym bardziej droga do celu się wydłuża. Jeżeli dodamy do tego twoje rozgoryczenie z powodu mojej postawy... to mogę być spokojny o moją wygraną. Widzisz... sam sprawiasz, że jestem pewny siebie. Tańczysz jak ci zagram i nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak to świetnie wygląda z mojej perspektywy. Właśnie teraz jestem w stanie kontrolować twój umysł... ale nie jest to taka kontrola, jak z filmów science-fiction! Można powiedzieć, że udało mi się doprowadzić do końca projekt MK-Ultra... zgaduję, że nie masz pojęcia... o tym przedsięwzięciu? *Kenneth śmieje się* nie zamierzam trzymać cię w nieświadomości skoro i tak ów proces dobiegł końca więc lepiej odłóż te chore zabawki na bok i słuchaj... słuchaj idyllicznej opowieści o upadku człowieka... o upadku Matta Krinkla i zduszeniu jego królestwa w zarodku! Od zarania dziejów wiadomo, że CIA miewało idiotyczne pomysły. Jednym z nich jest eksperyment, którego zwieńczeniem jest twój przypadek poprowadzony przeze mnie. MK-Ultra było związane z kontrolą umysłów co jak wiadomo było zawsze niedozwolonym zagadnieniem w psychologii. Wiesz co działo się z królikami doświadczalnymi tej zabawy? Wiesz?! *Kenneth puka się w głowę i uśmiecha ironicznie* Oczywiście.... że nie wiesz... Możesz być śmiało nazywany Sokratesem naszych czasów! Wiedz, że nic nie wiesz... ale do rzeczy. Wszyscy, których umysły poddawano kontroli zwariowali, większość popełniła samobójstwo. Uczestniczysz w tym samym eksperymencie co oni. Nie wiem co stanie się z twoją psychiką w związku z tym. Sam jesteś sobie winien, jesteś pierwszą osobą, która pozwoliła mi na przetestowanie działania tego procederu w praktyce. Wiem jednak... co stanie się z tobą w niedzielę... będziesz cierpiał... baaaaardzo mocno. Jestem od ciebie mniejszy fizycznie, ale gdyby to rozmiar świadczył o wielkości to słoń byłby królem dżungli... Te wszystkie przedmioty, które trzymasz przy sobie w tej chwili... każdy z nich zostanie użyty przeciwko tobie... kto mieczem wojuje, od miecza ginie... Matt...

Światło gaśnie. Przez kilka dobrych sekund jest kompletna cisza.. widać tylko błysk fleszy od robionych zdjęć oraz słychać piski fanów. Po dłuższej chwili światło zapala się do normy i widzimy Matt'a, który spogląda na titantron, na którym wciąż jest Kenneth... ale w ringu tuż za jego plecami z kijem kendo w rękach! Matthew się odwraca i inkasuje jedno, drugie, trzecie, czwarte i po chwili piąte już na głowę uderzenie kijem kendo! Krinkle pada na matę, a Riddle chwyta za krzesło i ciska nim w stronę Matthew. Cóż. Krinklowi oberwało się jego własnym mieczem! Po chwili jednak Matthew bierze rozbieg i chce wrócić do ringu jednak spotyka się z kilkoma machnięciami kijem kendo tuż przed twarzą! Krinkle po chwili zatrzymuje się przed apronem i kiwa palcem zaprzeczająco Kennethowi po czym wycofuje się z uśmiechem na backstage. Chyba Krinkle tak jak ostatnio i tak jak powiedział dziś ma zamiar zachować sobie siły na ich niedzielny pojedynek. To będzie interesujące starcie!

REKLAMY



Nagle na hali rozbrzmiewa Ta oto piosenka KULTU! i bardzo szybko na rampie pojawia się odziany w ten strój Kryspin Podbipięta. Jak widać macha fanom i przybija z nimi piątki. Zawodnik rzuca czapkę w trybuny, po czym wchodzi do ringu i bierze mikrofon.

Kryspin: Szczyńść Boże! Ino tak moga jo się przywiteć z Kaszubami! Witejcie Kaszuby! Pewno sobie myślita, po co ja, hanys, do Was tą gryfno gadka kieruja. Ano po moim debiutanckim występie na Apokalyps, warto się pochwalić. Dali my czadu! Jak ten Philips rąbnął tego ciućmarygę, to żech myśloł, że jest po ptokach. Szczęśliwie podciąłem drugiego, co dało remis, z kierego ja się ciesza. I pewno myślita sobie, że dzisiaj ze mną bydzie tak jak w tym kawale, że Ślunzakowi nad morzem, gdzie tyla jodu, będzie trzeba na tank sztela rura wydechowa tira do gęby przystawiać. Otóż nie, wyżyja i bez smogu po moja walka. Philips, jo wiem, żeś Ty się mógł wkurzyć w pierony. Szczególnie, żeś taki bywały angyjber. Bo teroz w świat poszło - byle hanys, byle hampelman może z Davida Philipsa zrobić zawartość hasioka. Miarkuję, miarkuję. I świnia wojewodę ograła, jak dobre karty miała. Ino tu kart nie ma, tylko przeciwniki, ja nie jestem świnia, a z Ciebie taki wojewoda jak z koprucha bestija. Rychtuj Ty się jednak na kolejne starcie, bo gotowym i dzisiaj Ci napsuć krwi. Mam nadzieję, że nie pipniesz przed Kryspinem. Bo jak pipniesz, to będa pendził po Ciebie.

Tag Team Match
David Philips & Pedro Boyka vs. Kryspin Podbipięta & Mario Petarda



Kilka minut walki za nami: Końcówka walki Widzimy jak Kryspin jest obijany przez Pedro, Portugalczyk wykonuje potężne kolana na głowę stojącego przeciwnika, a następnie łapie jego głowę i szykuje się do DDT! Podbipięta w porę się orientuję i odpycha swojego przeciwnika na liny i gdy ten pojawia się w bliskiej odległości wyskakuje i mamy Headscissors Takedown! Kryspin idzie za ciosem i wykonuje Splash, po czym przechodzi do przypięcia 1...2... Kick Out! Polak idzie za ciosem dosiada przeciwnika, jednak inkasuje potężny Headbutt z parteru, chyba nie tak to miało wyglądać! Boyka momentalnie się podnosi i Irishwhipuje swojego rywala do narożnika, w którym już czeka Philips, mamy zmianę! Mr Amazing wraz ze swym partnerem wykonuję przepiękny Double Suplex, a następnie The GIant Killer przechodzi do ofensywy. Wykorzystując, to, że przeciwnik jest jeszcze zamroczony pomaga mu się podnieść, a następnie mocnym łokciem w plecy doprowadza do jego zgięcia w pół, szykuje się Epic Moment! Nie! Jak Podbipięta to zrobił? Udaje mu się złapać swojego nogi na głowie przeciwnika i mamy Hurricanranę! Czas na Obcęgi! Philips walczy z bólem, jednak jest blisko lin i po chwili udaje mu się złapać i wyjść z opresji. Hanys wygląda na wyraźnie niezadowolonego i podchodzi do wstającego przeciwnika zasypując go gradem Low Kicków, David nic sobie z tego nie robi i zaczyna się wymiana cios za cios, którą o to wygrywa Philips chce wejść w klincz z przeciwnikiem, jednak ten przechodzi pod jego ręką i wykonuje Dropkick w plecy, po czym doskakuje do narożnika wpuszczając do ringu Petardę! Mario momentalnie atakuje przeciwnika wykorzystując brawlerskie umiejętności wprowadza go w narożnik, gdzie dokłada Uppercut, łapie rywala z ręce i Double Underhook Suplex w jego wykonaniu! Nie Philips wykorzystuje swoje cwaniactwo i blokuje nogę w narożnika uniemożliwiając rywalowi jego wyrzut. Trwa walka siłowa, ale w końcu Dream Destroyer zaprzestaje, zamierza wbić rywala Clotheslinem w narożnik, ten jednak wskakuje na niego i mamy Amazing DDT, po czym przypięcie 1...2...3? Nie w ostatniej chwili Petarda drgnął ramieniem. Mario powoli się podnosi i wdaje w brawl z przeciwnikiem, wygrywa go bez problemu odbija się od lin będzie Clothesline, który zwala Mr. Amazinga z nóg. Mario zaczyna tauntować i sygnalizować, że to on wchodzi na wysokie obroty  zauważa, ze jego przeciwnik już stoi, mamy kilka ciosów w splot słoneczny i piękny Spin-out powerbomb! David jednak ląduje za przeciwnikiem i wyprowadza Roundhouse Kick! David niechętnie spogląda na Pedro, który zachęca go do zmiany.. po chwili mamy.. zmianę i Boyka wchodzi na narożnik pod, którym leży Mario. Diving Splash! Petarda oddala się z pola rażenia, a zorientowany Portugalczyk ląduje w odpowiednim momencie na równych nogach! Petarda wstaje przy linach i chwyta go zza pleców Philips! Kryspin widząc to ustawia się za Pedro i za strój popycha go w stronę Petardy, który częstuje go Gut Kickiem! Mario pada na cztery litery naciągając Philipsa, na trzecią linę, a Podbipięta chwyta za strój Pedro i wbija go barkiem w Davida, który spada z apronu! Kryspin wraca do narożnika, a Mario wyprowadza Atomic Punch dla przeciwnika! Pin.. 1.. 2.. 3! To koniec!

PROMO MADNESS PPV - JUŻ W TĘ NIEDZIELE



Przenosimy się do ringu gdzie stoi Eric Bischoff. Ma na sobie koszulkę N.W.O, a na niej czarną skórę. Po jego prawej stronie stoi Dan Dowson w bluzie z kapturem na głowie oraz Nick Jeffers po drugiej stronie. Oboje także mają koszulki na sobie.

Eric Bischoff: Jesteśmy tutaj.. ponieważ jest jeszcze kilka rzeczy, które chcielibyśmy wyrzucić z siebie. Nie wypada takim jak my <pokazuje na siebie i panów stojących po bokach> poważnym biznesmenom uciekać od pewnych tematów. Tym bardziej jeżeli są to ważne sprawy.. ważne interesy takie jak na przykład te do jakich doszło pomiędzy nami, a rodzinką DiBiase na ostatnim Adrenaline. <szeroki uśmiech> Mimo to DiBiase Sr. uważający się za poważnego biznesmena! Człowieka, który jest na tyle odpowiedzialną osobą by móc starać się o federację z tak wielkim potencjałem.. który może być dla niego naprawdę ciężki do udźwignięcia.. nie odpowiada na moje telefony. Z jednej strony nie chciałem by tak to się skończyło. Nie chciałem słać tego staruszka do szpitala. Nie planowałem w ogóle by podczas zeszłego Adrenaline pojawił się Dowson oraz Nick Jeffers.. jednak rodzinka DiBiase nas do tego zmusiła i wy fani, którzy jesteście zmuszeni w tym konflikcie do przybierania stron.. nie oceniajcie nas na podstawie konieczności jednak argumentów. Wiesz za co DiBiase jeden z moich najemników.. Dan Dowson rzucił się na Ciebie? Tu nie chodzi o to, że staracie się o federacje Piotra Zabłockiego bo to naturalne. Chodzi o to, że zarówno ty.. jak i przede wszystkim twój synalek macie nie wyparzoną gębę! Nie potrzebujemy Waszych pieniędzy DiBiase.. federacja nie potrzebuje pieniędzy takich samolubnych, zapatrzonych w siebie dupków jak wy dwaj! Potrzebujemy ludzi takich jak ja.. i Piotr Zabłocki, którzy potrafią te pieniądze zainwestować nie dla własnego dobra, ale dla dobra federacji! Skoro wy jednak tego nie rozumiecie panowie i ignorujecie nasze telefony.. moje i Piotra.. to my bezpośrednio stąd wyciągniemy jako pierwsi do Was rękę w geście rozejmu. Nie potrzebne nam sa konflikty. Odeślijmy sprawę w zapomnienie. Senior opuści spokój i będzie zza fotela jako wierny fan śledził losy naszej federacji, a ty Junior.. będziesz mógł dalej być w szeregach naszej federacji. Nie wiem jak WY, ale ja uważam, że to uczciwy układ warty przemyślenia. Popełniliście błąd.. zapłaciliście za to.. i na tym koniec z naszej strony. Wznieść białą chorągiewkę nad głowę i wrócimy do normalności.

Na titantronie po chwili pojawia się Ted DiBiase Jr. Eric sie uśmiecha i z zaciekawieniem zaczyna słuchać.

Ted DiBiase Jr: Eric! Panowie. Nie dziwne, że tak szybko postanowiliście zakopać topór wojenny. Najwidoczniej wiecie do czego jestem zdolny! Wasze propozycje jednak do mnie nie "trafiają".. tak samo jak do pana Piotra moje słowa, a więc wystawienie białej flagi nie wchodzi w grę. Jeżeli tydzień temu ktoś popisał się nie wyparzoną gębą.. to tylko ty Bischoff z Zabłockim! I tak jak już obiecałem pożałujecie oboje tych słów. Pożałujecie tego, że zlekceważyliście taką legendę jaką bez wątpienia jest mój ojciec - Million Dollar Man. Pierw jednak zajmę się twoimi pieskami, Eric. Tak. Mówię do Was Nick i Dan, a przede wszystkim właśnie do Ciebie, Dowson. Nie powinieneś się odważyć dopuścić się ataku na mojego ojca.. na starszą.. i słabszą osobę. To już będzie koniec SDW. Mój ojciec chciał to załatwić po dobroci i wykorzystać potencjał tej federacji tym czasem ona zacznie się powoli rozkruszać jak porcelana.. i ja się do tego przyczynię wykruszając całą Waszą czwórkę wraz z nią!

Nick Jeffers: <bierze mikrofon od Erica> I nad czym chcesz się zastanawiać DiBiase? Dostałeś chyba najlepszą z możliwych propozycji od Erica, lepszej na pewno nie otrzymasz. Więc koleś bierz to co dostałeś i przestań szczekać, bo zamiast propozycji nie do odrzucenia, załapiesz się na wpierdol którego nie będziesz składał reklamacji. Właśnie masz do czynienia z Pitbulem, który jest potężniejszy od rasowego Pudelka jakim jesteś. Chcesz się z nami mierzyć, absolutnie nie mając żadnych szans? Naprawdę jak na bogatego skurwysyna, chyba masz jakieś piłeczki między nogami. Prawda jest taka, że jeśli zrobicie coś czego byśmy nie chcieli widzieć, spakujecie się tak szybko jak wypakowaliście się.. Chcecie z naszej polskiej federacji zrobić maszynkę do pieniędzy?! Kolejny rodzinny biznesik? Nie mogę na to pozwolić, jestem Polakiem i zrobimy z tej federacji monopol, ale przy pomocy własnych rąk, a nie czyichś zielonych papierków. Nie lepiej odpuścić Ted? Zacząć powoli wygrywać coś, a nie tylko pieprzeniem zajmować czas antenowy? Myślisz, że tatuś kupi Ci osiągnięcia, chyba się przeliczyłeś. Nie pozwolimy na to, jesteśmy tu po to aby bronić tą federację od właśnie takich poglądów. Twój ojciec również nie osiągnął nic wielkiego i chce spełnić swoje ambicje kupując to czego sam nigdy nie miał. Za co mam kogoś takiego szanować?! Za to, że przez taką osobę, ludzie tacy jak na trybunach i tacy jak ja ledwo wiązali koniec z końcem, a Twój stary wtedy siedział sobie i miał to wszystko w dupie?! Twój stary jest kimś, kogo nigdy nie będę darzył szacunkiem, a jeśli chcesz mnie do tego zmusić.. To wejdź do ringu, przecież wiesz jak się to robi.

Ted DiBiase: Nie ma mnie dzisiaj nawet w tej arenie co wy. Rozmawiam z Wami z via satelite, ale nie po to by wysłuchiwać słów Polaczka, który czyta mało książek i przez słaby zasób słów podnosi sobie autorytet rzucając łaciną na prawo i lewo. Eh Jeffers. Nie będę zniżał się do twojego poziomu i nie będę obrażał ani Ciebie ani twojej rodziny. Szkoda mi na to czasu, a czas to pieniądze. Wolę załatwić to w kulturalny sposób, z klasą jeżeli wiesz co to w ogóle jest. Korzystając z tego, że wciąż jestem pod kontraktem SDW.. chce walki na Madness. Dowson czy Jeffers.. mi to obojętne. Będziecie mi płacić za błędne decyzje gdy już ta federacja będzie należeć do mnie. Odkręcę to i pozbędę się stąd zbędnego marginesu...

Dan Dowson: <Bierze mikrofon od Jeffersa> Wychodzenie tutaj, po tym co się stało tydzień temu... Uważasz, że to była ostatnio dobrze podjęta decyzja? To, że stoisz tutaj nadal i masz szansę walczyć to świadczy tylko i jedynie o dobroci serca prezesa oraz General Managera. Przypomnij sobie dawne czasy, gdy jeszcze Hogan i inni walczyli... To zamierzchła przeszłość, w której niektórzy nadal żyją niczym w nirvanie, nie przyjmując do siebie, że czas nie znosi próżni i wszystko wokół się zmienia. Najwyraźniej w czymś takim żył do tej pory twój ojciec, starając się zniszczyć to, na co wszyscy tutaj tak ciężko harują. To, co zrobiłem... Jest przedsmakiem tego, co się stanie już niedługo, o ile jednak zrozumiesz swoje błędy i pokornie się do tego przyznasz. Jeśli nie... Pewnie w szpitalu, gdzie wylądował twój ojciec znajdzie się dodatkowe miejsce dla ciebie, abyście razem oglądali to, co wszyscy tutaj tworzymy. Całe SDW jest rodziną... A w tej rodzinie też pojawiają się czarne owce. Chcecie się z tego wykruszyć? To wasz wybór. Walka bez zasad, coś, gdzie nie będę musiał się powstrzymywać - to będzie moja domena. Wtedy... Nie... To jest pewne, że wszystko to, co zostało zbudowane przetrwa napór takich ludzi jak ty. Wszystko się zmienia, w federacji następuje powiew świeżości i nikt nie zaburzy tej nirwany.

Eric Bischoff: <Odbiera swój mikrofon> Dość tego przekrzykiwania się panowie. Chcesz DiBiase walki? Dostaniesz ją. Jednak skoro jesteś pod kontraktem pana Zabłockiego - my będziemy decydować jaka to będzie walka. Oczywiście dlatego, że to Madness będzie to walka bez zasad. Dam Ci przywilej Ted i wejdziesz z Danem do stalowej klatki pod napięciem żeby uniemożliwić wejście do niej Jeffersowi. Dam Ci jednak ograniczenie czasowe i jeżeli nie uda Ci się ukończyć walki w przeciągu.. dziesięciu minut.. drzwi do klatki zostaną otwarte.. właśnie dla Nick'a, a wtedy już będziesz miał dwóch rywali do wyeliminowania gdyż możesz zakończyć tylko i wyłącznie przez pin.. lub submission. Zadowolony?

N.W.O schodzi na backstage, a obraz z titantronu gaśnie.

Przenosimy się do szatni Mike'a Brutala.

Paul Heyman: Wiesz co musisz zrobić Michale... Nie możesz dać mu oddychać, przede wszystkim! Nie możesz go dopuścić do ruchu! Zdobądź dzisiaj swój pierwszy tytuł w Strefie Dobrego Wrestlingu! Wierzę w Ciebię! Powiem Ci coś... W swojej karierze menadżera w tym biznesie.. miałem wielu żółtodziobów pod swoimi skrzydłami... Każdy z nich osiągnął coś, co nikt inny nie był w stanie osiągnąć.. I Ty nie będziesz wyjątkiem... nie będziesz się wyróżniał, z powodu braku osiągnięć. Jak nie wygrasz dzisiaj, zrobisz to w niedziele, na Madness!

Mike F'N Brutal: Po pierwsze, nie porównuj mnie do postaci Brocka Lesnara, czy CM Punka dobra?? Z Polską oni nie mają nic wspólnego... Znaczy się, Punk tutaj był przez pewien moment, ale co tu osiągnął? Gówno! Musisz to poprawić Heymanie... Lesnar? Ha... On woli być obijany w oktagonie przez dwa razy większych pytonów od niego! To nie ta półka! Wiesz z kim masz do czynienia? Wiesz komu rozkładasz skrzydła? NAJLEPSZEMU! Best of Best! Innovator of Violence! Mike Fucking Brutal! Najlepszy Extremenalista na świecie! Rozwalę dzisiaj tego całego Einsteina i zostanę drugim w historii SDW Hardcore Championem, chcąc nie chcąc, to jest moje przeznaczenie! Nie ma możliwości, abym stracił taką okazję!

Paul Heyman: Hehehe.. To jest niesamowite! Czuję w powietrzu, że pas Hardcore'u, to tylko pierwszy krok na szczyt tego zawszonego biznesu. Czas pokazać ludziom to, czego nikt inny nie potrafi lepiej. EXTREEEME! Nikt inny na tej planecie, nie ma takich umiejętności ekstremalnych jak Ty! You're the best in the f'n world... Mr. Brutal!

Mike F'N Brutal: Here we fucking go!

Widzimy handshake'a, po którym panowie wyszli z szatni.

Glory, Glory Man United i na arenie pojawia się Danny. Widać że odczuwa skutki ataku Harpera, gdyż cały czas trzyma się za żebra. Gdy już jest w ringu, opiera się o narożnik i przykładając mikrofon do ust zaczyna mówić...

Danny: Musiałem tu wyjść, mimo że nie czuje się najlepiej. Jak już zapewne wiecie, nie tak dawno zostałem zaatakowany przez gościa, który najwyraźniej ma nierówno pod sufitem. Tak Harper, o tobie mówie. Na szczęście jest ze mną tak źle, jak z Buttnerem. Niestety, Max doznał poważniejszych urazów i może już nie powrócić do czynnego uprawiania wrestlingu. Rodzinka od czasów pojawienia się na Adrenaline pozwala sobie na zbyt wiele myśląc że w ten sposób będą budzić lęk u innych. Ale nie u mnie. Przeżyłem w życiu wiele rzeczy i z nie takimi ludźmi miałem do czynienia. Bray i Luke uważają się tak naprawde za kogoś, kim nie są. Podobnie jak każdy z nas są zwykłymi ludźmi, tyle że mają swój świat, w którym żyją jak gdyby nic. Może mają schizofremie? Kto wie. Ja wiem jedno. Rodzinka za wejście mi w droge odpowie w najgorszy sposób. Bray, jeśli jesteś tak grożny jak ci się wydaje to nie będzie dla problemem stanąć ze mną w jednym ringu na gali Madness. Możesz potraktować to jako wyzwanie z mojej strony. Chyba że zrozumiałeś swój błąd i nie będziesz już więcej mi wchodzić w droge.

Po chwili światło na hali gaśnie, włączony zostaje jedynie titantron na którym widzimy.. Braya Wyatta ze swoją wierną lampą naftową, obok niego stoi Luke Harper. Wyatt głośno się śmieje w stronę kamery.

Bray Wyatt: <Śmiech> Groźby.. słyszałeś to, Luke? Ta dziecina nam grozi. <Śmiech> W jakim Ty Świecie żyjesz, człowieku?! 2 tygodnie.. tyle wystarczyło nam by na stałe zagościć w umysłach tych ludzi, a Ty? Co Ty robiłeś ostatnio, człowieku?! Byłeś okrutnie obijany i po tym wszystkim.. <śmiech> .. grozisz nam? NAM?! Próbujesz robić z siebie bohatera.. imponujące.. ale nie teraz, nie teraz, człowieku! To nie jest dobry moment, nie ta chwila! Madness? To będzie czysta przyjemność.. przyjemność by pokazać, że nie ma bohaterów, to tylko puste słowa, maski w które ubierają się ci którzy myślą, że znacza cokolwiek. Bohaterowie istnieją tyyylko w bajkach, człowieku! <Śmiech> Naprawdę istnieją tylko.. <Bray wskazał na siebie i Harpera> .. potwory. <Śmiech>!

Gdy Bray skończył swoją wypowiedź, do głosu ponownie doszedł Danny.   
                                 
Danny: Widzę że dalej próbujesz mnie przestraszyć Bray. Twoje próby są jednak tak marne jak twoje szanse na wygranie ze mną. Fakt, ostatnie 2 tygodnie terroryzowałeś mnie i Maxa, jednak co będzie gdy staniesz ze mną w ringu? Też będziesz taki pewny siebie? Nie wydaje mi się. Opowiem ci pewną historie Bray. Dawno temu w średniowiecznym Manchesterze żył pewien człowiek, który siał zamęt i spustoszenie. Ludzie panicznie się go bali, jednak znalazł się taki śmiałek, który mu się postawił. Doszło między nimi do walki, którą wygrał ten dobry raz na zawsze pozbywając się tego złego z miasta. Nie był to żaden superbohater ani Heros. Był to podobnie jak my wszyscy zwykły człowiek. Na Madness historia zatoczy się kołem, jednak tym razem to ja napiszę jej przebieg. Nie jestem żadnym superbohaterem Bray a ty nie jesteś żadnym potworem. Obaj jesteśmy zwykłymi ludźmi i ty o tym doskonale wiesz. Jako że gala Madness jest z gatunku tych ekstremalnych to co powiesz na to, by byśmy zmierzyli się w...Street...Fight...Matchu!

Bray Wyatt: <Śmiech> Street Fight? Cała przyjemność po mojej stronie! Zaproszę Cię do mojej głowy <Smiech> Zrobię z Tobą co będę tylko chciał i.. zostawię, zostawię jak ci wszyscy ludzie którzy Cię opuszczą po Madness, człowieku!

Luke Harper: Ta historia.. którą opowiedziałeś, była naprawdę ciekawa. Jemu się udało.. ale u nas - dobro nie wygrywa. Dobro jest tylko pożywką dla zła.. Chcesz zobaczyć coś naprawdę strasznego?

Bray Wyatt: We're Here..

Obraz z titantronu znika, na hali zapada całkowita ciemność, po około trzydziestu sekundach słychać przerażająco ochrypnięty głos z głośników..

Twinkle, twinkle little star...
How I wonder what you are...
Up above the world so high,
Like a diamond in the sky...
Then the traveler in the dark,
thanks you for your tiny spark,
he could not see where to go,
if you did not twinkle SO!



Na ostatniej sylabie światło się zapaliło, w ringu nadal stał zawodnik z Manchesteru ale oprócz niego był też.. Bray Wyatt!!! Danny zrobił kilka kroków w tył i wpadł na.. Luke'a Harpera! Harper odepchnął rywala po czym ściął go z nóg swoim słynnym Clotheslinem! Wyatt nadal w swoim Spider Walku śmieje się głośno! Tego nikt się nie spodziwał! Danny trzyma się za głowę, po chwili Wyatt staje na proste nogi i rzuca się na matę! Tuż obok Danny'ego! Wyatt śmieje się w niebogłosy! Krzyczy teraz do rywala:


Bray Wyatt: Znasz może.. Siostrę Abigail?! <Śmiech>

Harper podniósł Danny'ego, Wyatt się podniósł i złapał rywala pod swój finisher i mamy Sister Abigail! Walki chyba nie będzie! Danny kolejną ofiarą Wyatt Family! Eater of the Worlds klęka nad "zwłokami" i rozkłada ręce uśmiechając się, nad nim staje Luke Harper! To wyraźna zapowiedź tego co będzie się działo na PPV!

REKLAMY



"Forsaken", na arenie rozbrzmiewa theme song Einara Hallvarda. Sam zawodnik po kilkunastu sekundach pojawia się na stage'u. Powolnym krokiem pokonuje kolejne metry na drodze do ringu. Następnie bierze mikrofon od jednego z technicznych, i stojąc przy barierkach oddzielających fanów od strefy dla wrestlerów zaczyna mówić.

Einar Hallvard: Wszyscy znają ten jeden scenariusz. Wszyscy w kręgu zaufanych mówią o jednym. Niflheim wypuściło zmorę hellańską z przepowiednią na ustach. Nadejdzie wkrótce taki dzień, zhańbieni zginą śmiercią szczura...nie topór, nie katowski pień...lecz jęk i zaśpiew sznura. Dotarliśmy oto do momentu, w którym to podziały muszą wziąć górę. W niedzielę na Madness otworzę bramę krainy Cieni dla Mike'a Brutala. Krzycząc podświadomie "STOP" jego świadomość jest zagłuszana przez plugawe, żądne złota głupców oczy, które razem z ciałem zawisną na sznurze pogardy dla dokonań ludzi zaślepionych. Dzisiejsza anihilacja Twoich przekonań jest namiastką tego co przygotowałem dla Ciebie w niedzielę Mike. Odpłyniesz, nieświadomie łapiąc ostatnie wiązki powietrza. Zamglone oczy przysłonią ci ostatni blask tej Strony, a nie przeczuwające niczego zmysły odejdą, pod wpływem sznura zawiniętego na szyi okrytego hańbą obłudnika jakim stałeś się w momencie zetknięcia ze złotem. Helland wysłał jasny i nieodparty przekaz. Dla dziedzica Nifhleim złota blask i lśnienie. Dla Mike'a zaś napięty sznur. Dla Mike'a poniżenie... Zostaniesz zesłany tam, gdzie przed dwoma tygodniami tak chętnie sam zmierzałeś. A sznur na twej szyi zaciśnie się jeszcze mocniej. Pamiętasz, jak zakłóciłeś moment symbolicznego wysłania Cię do reszty moich ofiar? Dzisiaj, tak samo jak i w tę niedzielę staniesz z podobnymi sobie w jednym rzędzie. Razem, odpłyniecie w dal...twa krew przelana będzie. To koniec Mike. To koniec...

Einar oddaje mikrofon technicznemu, rozgląda się po publiczności i zostaje w ringu, do którego po chwili wchodzi także Brutal. Przy ringu staje Paul Heyman i z góry zjeżdża.. stalowa klatka! Czy dziś to się zakończy?!

Best of 5 F'N Madness Series
Steel Cage Match

Mike F'N Brutal vs. Einar Hallvard [2:1]



Kilka minut walki za nami: Przenosimy do ringu, a właściwie klatki, w której od dobrych 7 minut są Mike F'N Brutal oraz jego rywal Einar Hallvard! Oczywiście obok ringu znajduje się nie kto inny jak Paul Heyman! Ale to mniej ważne, bo właśnie w tym momencie Einar wbija swojego rywala w narożnik! Mike stoi tyłem do rywala oparty o liny w rogu ringu, natomiast Hallvard bierze rozbieg i z całej siły częstuje swojego przeciwnika kolanem w lędźwie! Brutal pada na kolana i nadal opiera się o narożnik! Alaskiam Madman łapie rywala za głowę i z całej siły ciska nią w osłonkę narożnikową! Impet był tak duży, że Mike leży teraz na plecach w okolicach środka ringu. Einar zaczyna krzyczeć jakieś bliżej nieznane słowa, a na koniec wykonuje gest jak biskup na bierzmowaniu. Hallvard podnosi rywala, ale ten jakby nie miał już ochoty do dalszej walki. Wykonuje Irish Whipa wprost w metalową klatkę! Brutal odbija się jak od trampoliny i trafia na silnego Big Boota! Einar chwilę potem chce się wydostać z klatki! Podchodzi do narożnika i w żółwim tempie wspina się na szczyt. Dość nieporadnie to wygląda, ale jakos mu się udaje. Jednak Brutal ożył! Powoli staje na nogach i krzyczy coś do Heymana! Ten kiwa głową i zagląda pod ring...wyjmuje krzesło i wrzuca je do środka! Paul musiał dobrze pchać kulą, ale co dzieje się w ringu! Brutal chwyta krzesełko i z nim rusza w stronę przeciwnika, który próbuje się wydostać! Chairshot prosto w plecy! Einar spada na matę, ale na tym Mike nie poprzestaje! Jeszcze jeden! Lepsze takie coś niż grabie. Następnie kładzie krzesło obok głowy Hallvarda, a samemu podnosi rywala i łapie go w DDT Clutch! Sprawdza czy jest dobrze ustawiony i...nic z tego! Einar odpycha rywala do przodu, wyprostowuje się i wyprowadza dziką serię ciosów, ale Brutal umiejętnie balansuje ciałem i trzyma dość dobrze ustawioną gardę. Na jego nieszczęście parę ciosów trafiło celu i Mike opiera się na klatce! Einar znowu zaczyna się drzeć jakby go ze skóry obdzierali, a po chwili łapie głowę rywala i zaczyna nią trzeć o metalową klatkę, niczym nasze słowianki na eurowizji. Koniec tego dobrego! Czytać walkę dalej! Einar po krótkim make-upie funduje rywalowi Irish Whipa do narożnika, ale Brutal nie ma siły i pada przed narożnikiem! Einar patrzy na to ze zdziwieniem, ale czeka spokojnie. Za spokojnie jak na niego. Brutal powoli wstaje i odwraca się..SPEAR! Trafiony! Einar szybko pinuje! 1..2..3! Hallvard wygrywa!

Einar wychodzi z klatki i.. o dziwo nie rusza po tytuł mistrzowski, lecz po - Heymana! Zdezorientowany Heyman od razu zaczyna się wycofywać, a Hallvard rusza za nim. Paul ucieka na backstage, a Einar po chwili się zatrzymuje i spogląda na Brutala leżącego w ringu. Zawodnik z Alaski wraca do stalowej klatki gdzie podnosi za głowę rywala i umieszcza ją sobie miedzy udami! Alaskian Powerbomb! Klient Paul'a Heymana tego wieczoru okazał się bezsilny. Jak bedzie na Madness? Tak! Ta walka już jest oficjalna! Einar wychodzi z klatki i tym razem odbiera pierw tytuł od sędziów po czym rusza na backstage.

PROMO MADNESS PPV - JUŻ W TĘ NIEDZIELE



Tag Team Match
Matthew Krinkle & Edgar vs. Kenneth Riddle & Dave Burnley



Kilka minut walki za nami: Wracamy do ringu, w którym Krinkle "krótko" trzyma swojego opponenta, którym jest Dave Burnley. Polish Monster kolejnym uderzeniem łokciem w narożniku osłabia przeciwnika, po chwili ponawia cios i teraz widać jak się rozpędza.. soczysty Corner Clothesline w jego wykonaniu! Dave pada na matę jak martwy. Krinkle wykrozystuje sytuacje i przypina: 1.. 2.. kickout! Matthew podnosi się, łapie za rękę Burnley i podchodzi do narożnika.. przecwników! On chce dorwać Riddle'a, więc daje mu możliwość zmiany z Davem! Podnosi rękę przeciwnika, by obecny mistrz federacji mógł dokonać zmiany i ten korzysta z tej możliwości! Krinkle jednak w ostatniej chwili odciąga rękę Burnleya i odrzuca ją. Matthew jest zbyt skupiony na Riddle'u, The Wanderer natomiast dochodzi powoli do siebie, wstaje i nabiega na narożnik by po chwili wykonać Tornado DDT na Bullettproof'ie! Wykonał to ostatkami sił, ale wyglądało to naprawdę nieźle! To będzie chyba zmiana, możliwe, że z obu stron!  Obaj zawodnicy czołgają się do swoich narożników, Krinkle robi to jednak pierwszy i mamy zmianę z Edgarem! Nożownik szybko wskakuje do ringu i neguje możliwą zmianę z Riddlem! Zaczyna okładać leżącego Burnleya, raz punchem, raz kickiem.. Knee Drop na tors! Po chwili kolejny! I następny! The Wanderer próbuje wstać, ale natychmiastowo dostaje Standing Drop Kick! Przypięcie: 1.. 2.. Dave wybija! Edgar ma trochę dość takiego obrotu spraw i na powoli podnoszącym się rywalu wykonuje Knee Trembler! Boleśnie to wyglądało! Nożownik jest cały nabuzowany, on chyba będzie chciał to skończyć! Podnosi Wanderera i wynosi go pod Gory Neckbreaker! Czy to koniec!? Nie! Dave, dosłownie, w ostatniej chwili wyrywa się, odwraca i na odwracającym się również Edgarze wykonuje Spinning Spinebuster! Matthew Krinkle będzie chciał chyba przeszkodzić Dave'owi w wykonaniu akcji kończącej, do której się przygotowuje, ale pada ofiarą Riddle'a! Obaj wypadają za ring! Dave widząc to podnosi Edgara, tauntuje i wykonuje Say Goodnight! Jednak nie! Edgar odpycha go i ucisza solidnym Clotheslinem! Będziemy mieli pin: 1.. 2.. Burnley wybija! Ileż to on musiał przejść w tej walce, a nadal ma siłę walczyć! Edgar wygląda na zdenerwowanego, będzie chciał to skończyć! Edgar podnosi Burnleya i mamy wyniesienie pod Gory Neackbreaker! Riddle wpada do ringu i chce przerwać, ale Matthew Krinkle go zatrzymuje! Wyciąga go z ringu i po krótkim rozbiegu mamy Busted na mistrzu! Edgar w tym czasie zdążył wykonać Gory Neackbreaker na Burnleyu, po czym mamy przypięcie: 1.. 2.. 3! Wygrywają Krinkle z Edgarem!

Czy taki sam widok ujrzymy na PPV?! Widzimy teraz leżacego Riddla na macie dookoła ringowej oraz podnoszącego się koło niego Krinkla. To na pewno odpłata za to co było wcześniej tego wieczora! W ringu za to zadowolony nożownik podnosi rękę nad głowę stojąc nad Burnleyem. Edgar spogląda na Krinkla za ringiem, a Matthew na niego. Bulletproof kiwa głową po czym schodzi na backstage, a Edgar zostaje celebrując w pierścieniu.

TYM WIDOKIEM ADRENALINE SCHODZI Z ANTENY!


"Ładne słowa nie wystarczą, aby zmienić świat."

http://31.media.tumblr.com/8e120c8f45fbec6b545ce77f5e7e211f/tumblr_msd9laZhD61spx2ato2_500.png

5/0/3

1 x World Heavyweight Champion

Offline

 

#2 2014-05-14 16:57:56

Michal

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

42421940
Zarejestrowany: 2014-03-04
Posty: 257
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Mike F'N Brutal
Ulubiony wrestler: CM Punk
Ulubiony Tag Team/Stajnia: nWo
Ulubiona federacja: WWE

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Edgar/Burnley: Ciesze się, że w sumie... taki midcarderowy feud jest traktowany poważnie, chociażby udowadnia to, że nie było przez nich komentatorów, ale lepiej by to wyglądało jakby było napisane "Komentatorzy dopiero zasiadają, jednak zanim to blablabla...", bo tak to wygląda jakby nie było w SDW komentatorów, oczywiście dla nowych, a tak to byłoby .. jaśniej. Szkoda tylko, że ten feud zaczął się dopiero teraz ładnie układać... Burnley wypadł lepiej od Edgara, ale czy to on powinien być zwycięzcą? Sam nie wiem... Edgar troszkę za długo przez co odpychało, ale o dziwo przeczytałem to... Ładny program nam się tworzy.

Assasin vs. M.Killer: Killer to postać z potencjałem, niestety całkiem olana przez właściciela, a szkoda. To samo z Assasinem, tzn. Neo jest w kij nieogarnięty, ale co zrobisz.. nic nie zrobisz. Walkę pisałem ja i postawiłem tu na czyste pro-wrestlingowe show, niczym indy-wrestling, stwierdziłem, żeby zachęcić ludzi do czytania openerów i ringowo uzupełnić walki otwierające gale.

Philips: Rzadko się to zdarza, ale porwało mnie to... Philips odwala kawał dobrej roboty, czyta mi się go lepiej niż to miało miejsce na NWE i... to wróży dla tego zawodnika bardzo dobrze, przynajmniej według mnie. Tylko troszkę za bardzo przedłużał kwestię, że to on dominował w ringu, a nie Podbita Pięta... Ale poza tym, jest wszystko okej i przyzwoicie.

AoG/BNB: Angel of God mnie jakoś nie interesuje, myślałem, że to będzie coś lepszego, a to zwykła paplanina o religii, nie moje klimaty, wierzę w Boga, chodzę do kościoła, ale dla mnie bez sensu jest to przenosić do biznesu wrestlingowego, takie moje zdanie, natomiast BNB... kurde dobre to. Natomiast nie spodobało mi się to, że BNB mówi, jakby nie wierzył w Boga, jak jest ateistą w realnym życiu, to okej, ale bez sensu robić z niego ateistę.. To tak jakby robić alkoholika z CM Punka, nie wiem czy komukolwiek by się taka opcja podobała. Gdyby nie to, wypowiedź Wade'a byłaby dla mnie świetna, ale i tak jest dobrze, lepiej od AoG napewno, w moim mniemaniu, nie interesują mnie takie klimaty, ale nie mówię, że ten zawodnik nie może piąć się w górę, bo to nie zależy odemnie.. #PeoplePower. Jedynym programem, w którym AoG byłby dla mnie.. znośny.. byłoby przeciwko Hallvardowi, taki Fantasy/Dream Match... także po Madness, czy to wygrana, czy przegrana Hallvarda, chcę zobaczyć ich program... Brutala się gdzieś zmieści, z tytułem ,czy bez.

AoG vs. TWB: Sorki, że w skrótach, ale chyba każdy się pokapuje.. Pierwsze co chciałbym tutaj wyrzucić z siebie.. Z góry przepraszam Kopera, ja powinienem napisać tą walkę, jednak mi się nie udało, bierzmowanie w tym tygodniu, przygotowania prawda... nie ważne, jeszcze do tego doszedł mecz towarzyski który wypadałoby obejrzeć nie. Wynagrodzę Ci to, zobaczysz jak... W każdym razie, walka napisana dobrze, wiem że była pisana na szybko, nie wypadła tak źle, co prawda są powtórzenia, ale zjadliwe. AoG wygrał, raczej zasłużenie, bo odwalił długiego spicza, a to musi zostać wynagrodzone, prawda? Prawda.

Krinkle/Riddle: Znowu lepiej wyszedł pretendent do tytułu, który dla mnie powinien wygrać tytuł, Koper nie spierdol tego, proszę Cię. Podoba mi się to nawiązywanie do rzeczy ściśle związanych z panowaniem pewnego króla, którym tak naprawde jest sam Krinkle, przynajmniej ja to tak odbieram, nie wiem czy to ma na celu to. A co do Riddle'a, dla mnie powinna też się wypowiadać czasem Maria, o ile wgl. dalej jest jego "laseczką", bo z deczka nie ogarniam, czy w końcu się z nim trzyma, czy nie. To tak jak Maria i Bennett (z Ring of Honor), tam ona robi wszystko za niego... nie mówię, że tak powinno być tu, ale żeby miała jakikolwiek udział, a nie żeby tylko była po to, by być, wiecie o co chodzi, prawda? Prawda. Nie było źle z Riddlem, ale Krinkle wyszedł najzwyczajniej lepiej, nic dodać i nic ująć.

Tag Team Match: Nie podoba mi się postać Kryspina, sam nw czemu, szkoda że El Ninho się nie zabrał za poważną karierę Hunico. A tak, to jestem zupełnie nie zainteresowany jego postacią i po prostu nie będę komentował tego na siłę. Co do walki to.. wow, wynik mnie zaskoczył, nie spodziewałem się, że Philips przegra, ale i tak oczekuję ich segmentu na następnej tygodniówce, z niecierpliwością, głównie z powodu Davida, który powinien zjeść Kryspina za mikrofonem. Kryspin = Jędruś Bułecka

Sytuacja z wykupieniem federacji: Robi się ciekawie, ciesze się, że ten konflikt został przeniesiony na Madness, zobaczymy jak to będzie, obstawiam, że Jeffers jakoś wejdzie, ale wszystko rozstrzygnie Backstage, także poniekąd mamy bitwę Mist kontra Raptor, bo Blessa prawie w ogóle ostatnio nie widzę na forum, nie wiem co się może dziać, w każym razie bardzo dobry segment, w chuj mi się tu Jeffers spodobał, gadał tak.. prawilnie, osiedlowsko, wiecie o co mi chodzi, prawda? Prawda. On wypadł najlepiej tutaj, brakowało mi Seniora.

Danny/Wyatt: Ile razy Wyatt powtórzył słowo "człowieku"? Trzy.. xD takie uciążliwe było, jednak dało się to przełknąć, kolejna historyjka Danny'ego, nie narzekam, ciesze się z tego powodu. Wyatt przeważa w tym feudzie poraz kolejny, zobaczymy jednak jak to się potoczy na Madness.. wątpie żeby Aigor pokonał tutaj Wiatera, chociaż kto wie.. Może Wiater oleje sprawę? Dla Aigora byłoby to strasznie farciarskie, jednak jak będzie, zobaczymy...

Hallvard vs. Brutal: No popatrz... Hallvard nie użył słowa Mikey, czy nie wspomniał o tym, że sam się w sobie gubie, albo że to nie on mnie pokonuje, tylko ja siebie, to jest już postęp, troszkę mało widać i Brutala i Hallvarda na tej gali, zjebaliśmy trochę z tymi segami, bo mogliśmy ostatni raz z wielkim jebnięciem zrobić coś razem, wyszłoby nam to na lepsze, a tak to mamy takie jakby poboczne segmenciki, króciutkie, w sumie może być, nic do tego nie mam, jeden, dwa tyg. bez siebie.. Trudno xd Wygrana, mamy 2:2, tak jak myślałem i chyba tak jak każdy kierujący się rozumem, nie sercem .. też tak pomyślał. Hallvard dorwał Heymana, jednak czy konieczne było wykonywanie finishera na nim?? Nie sądze, no ale... Wasz wybór, wasza decyzja.

TT Match: Edgar i Burnley już w Main Evencie, wow to się ucieszyłem, najwidoczniej słabo przeglądałem ostatnią kartę, ale kij z tym.. zaskoczenie jest w sumie, ale dobrze, że drużyna z Krynklem wygrała, tak ma być i tak powinno być na Pay-Per View Madness... co do Edgar vs. Burnley, to sam nie jestem pewien kto tu wygra, jednak moim zdaniem, dobrze by było jakby Burnley wygrał w niedziele, wiadomo, wszystko rozstrzygnie backstage chcąc nie chcąc..

Ostatnio edytowany przez Michal (2014-05-15 23:04:28)


http://i62.tinypic.com/23jldt2.png



Streak as Mike F'N Brutal : 7/1/8



Achievements:


2x Hardcore Champion



http://wrestlinglol.com/images/3a511b4aa4883ea6fbff3fd092d23871.jpg

Offline

 

#3 2014-05-14 18:10:59

Mr.Michaels

http://oi58.tinypic.com/2s63s0l.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-06
Posty: 183
Punktów :   11 
Wrestler w E-fedzie: Einar Hallvard
Ulubiony wrestler: Shawn Michaels
Ulubiony Tag Team/Stajnia: The Rockers
Ulubiona federacja: WWE

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Jeszcze raz sorry za te matchcardy Postaram się zrobić wykur*wiste na Madness (miał być videocard ale niestety patrząc na to, z jakich postaci niektórzy czerpią swoje wyglądy nie będzie to możliwe. Tak czy inaczej - przechodzimy do gali

Edgar i Burnley
Szkoda, że ten feud zaczął się tak późno, bo jest naprawdę ciekawy. Natomiast w kontekście starcia dwójki panów na Madness wydaje się być krojony na ostatnią chwilę. Co do samego segmentu to na pewno zasłużył on na spory plusik. Nie wiem kto wypadł lepiej. Ostatnio bardziej podobały mi się kwestie Edgara natomiast w tym tygodniu mocniej przedstawiony został Dave. Feud jest ciekawie prowadzony na mikrofonie, jednak sceneria trochę mdła jak dla mnie, nie było tutaj żadnego bardziej wyrazistego segmentu pomiędzy panami. Jak dla mnie program do kontynuacji po Madness bo:
a) panowie ciekawie piszą
b) feud trwa bardzo krótko
c) jak na razie trochę bez wyrazu jeżeli chodzi o promocję tej walki na Madness jako finał feudu.
A więc lepiej to kontynuować

Phillips
Jak dla mnie wywiad bez polotu. Nie było źle, bo czytało się przyjemnie aczkolwiek sama treść pozostawiła trochę do życzenia i niewiele wniosła do tematu. Jak dla mnie po tak zakończonej walce tydzień temu można by było lepiej rozwinąć ten temat. Mimo wszystko podoba mi się postać Davida Phillipsa i zapewne pójdzie wyżej w hierarchii federacji.

Angel of God i Bn'B
O cholera...dobre to Nie, no poważnie. Podobało mi się to promo AoG. Swoją drogą "Angel of God" bardziej pasuje mi jako jeden z pseudonimów a nie ringname. Pewnie bookerzy będą mieli trochę problemów z takim namem podczas pisania walk ale to już nie jest mój problem. Podobał mi się ten speech, bardzo fajny gimick, który będąc dobrze poprowadzonym ma szanse się wybić, bo jest w tej postaci coś co przyciąga uwagę. A sam gracz także wybrnął spójnym, ciekawym promem wprowadzającym do swojej postaci. Barrett. Spoko, ale właśnie w takich wstawkach widzę tę postać. Nie przypuszczam aby wybiła się wyżej niż przez takie właśnie wstawki. Segment na plus, bardziej z zasługi AoG ale Barrett był całkiem przyjemnym elementem show.

Wywiad Buttnera
Fenomenalny wywiad Maxa.
Nie wiem co mógłbym napisać. Niekompletne Wyatt Family działa ale wątpię aby było to podłoże do storyline'u. Taka tam demolka. Sam atak był o tyle brutalny, że łącząc to z faktem iż Yarexon ostatnio zwiesił z segmentami na galę - nie wiem, czy Max nie robi sobie przerwy.

Riddle & Matt
Dwie dobre wypowiedzi jak przystało na mistrza i pretendenta. Bardzo fajnie rozegrany brawl, dobrze że nie polała się krew bo przed PPv zbyt masakryczne brawle są wręcz niewskazane. To po prostu był krótki atak Kenny'ego, który miał podgrzać trochę atmosferę feudu o pas SDW WHC. Kto wypadł lepiej w promie? Mi chyba bardziej spodobało się emocjonalne podejście do sprawy Matthew Krinkle'a. Riddle podszedł do całej sprawy jak to on, zimny, wyrafinowany sukinsyn ( ). Z tego co wiem, Kenny ostatnio mocno face'uje, ale dobrze że pozostaje wciąż takim dość ostrym facem, w sam raz na wyrazistego mistrza SDW. Co jak co, ale nie jest to bezpłciowa postać. I cóż - myślę, że na Madness obroni swój tytuł, mam przynajmniej wrażenie że lepiej by tak się właśnie stało. Tak czy inaczej będzie ciekawie.

Kryspin

Ubawił mnie ten segment. Bardzo lekki, luźny i przyjemny w odbiorze. Wiem jaki stosunek do tej postaci ma jej właściciel i w sumie fajnie, że jest w SDW taki właśnie zawodnik. O wartości merytorycznej tego proma nie ma co się wypowiadać. Po prostu było zabawnie, i taka ta postać właśnie ma być.

NWO i DiBiase
O Boże, ale pokręcili z tym gimmick matchem. Dobrze rozumiem..najpierw 1-1 Steel Cage Match który może być zakończony przez ucieczkę z klatki. A po 10 minutach mamy 2-1 Handicap Match w klatce z której wyjście nic nie da? Mimo wszytstko mam nadzieję, że po tych 10 minutach klatka pójdzie albo oni z niej wylecą. Nie ma w tej walce heavyweightów ale mimo wszystko fajnie, jakby klatka się rozwaliła, nieważne już czy to realistyczne. Świetne wystąpienie NWO, DiBiase też dobrze. Bischoff tak sobie ale on nie musi porywać, ważne że robią to jego ludzie. Segment mi się podobał, dość długi ale nie można powiedzieć, żeby jakoś ciężko się czytało.

Mike Brutal
Jeszcze krócej ode mnie chyba Nie wiem za bardzo jak się do tego odnieść  bo to była bardzo krótka wstawka.

Danny i Bray
No to chyba mamy potwierdzenie, że Buttnera jakiś czas oglądać nie będziemy. Danny nieźle, aczkolwiek bardzo ustępował w tym segmencie Wyattowi. Street Fight Match obu panów to kolejny zapychacz na Madness i nie daję tutaj żadnych szans Danny'emu. Wyatt jest po prostu lepszy, co udowodnił tym (bądź co bądź mocno "shizowym") segmentem i pokazał, że będzie piął się w górę w szeregach SDW

Moje promo
Zainspirowałem się trochę Dniem Sznura (jeżeli ktoś wie o co chodzi to fajnie ) , nawet wplotłem dwa cytaty do swojej wypowiedzi. Aczkolwiek pisałem cały segment na telefonie, więc długością na pewno nie powala. Czekam na komentarze innych, ja tak tylko poczułem się zobowiązany do zawarcia źródła kilku tekstów



http://fc07.deviantart.net/fs71/f/2012/161/a/c/shawn_michaels_signature_by_rated_gfx-d531fc2.png
http://i.imgur.com/ftQFkb5.png

*User Miesiąca - kwiecień 2014
* 1x SDW Hardcore Champion
* Current SDW Global Champion


Offline

 

#4 2014-05-17 08:49:40

Panter

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-09
Posty: 50
Punktów :   

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Philips w wywiadzie podobał mi się znacznie bardziej niż tydzień temu. Przyjemnie mi się to czytało, nie mam żadnych zarzutów i w sumie nie mam po co się też rozpisywać. Takiego Davida chcę oglądać w następnych tygodniach, jeśli tak będzie, to szybko znajdzie się na wyższym miejscu. Dobra robota.

Angel of God ma specyficzny gimmick i mimo wszystko jesst to dla mnie jest na plus, chociaż aż tak bardzo mnie tym speechem nie przekonał. Było to serio dobre, widać wczucie się właśnie w ten gimmick. i jestem ciekaw, jak zostanie pokierowana sama postać. Mimo wszystko sądzę, że będzie tylko lepiej. Na plus pojawienie się Barretta, który krótko, ale również skutecznie pojechał po Angelu, jak tydzień temu po Philipsie. Nie mam tu co się więcej rozpisywać. Całoś jak najbardziej wyszła dobrze.

Yarexon chyba nie był ostatnio zbyt aktywny, więc pewnie Maxa nie zobaczymy podczas najbliższych gal. Nie ma co tutaj oceniać.

Świetny speech dał nam Matthew. Naprawdę, super się to czytało, treść jak najbardziej bez zarzutów. Najlepsza jak dla mnie była końcówka, kiedy pokazywał przedmioty i odnosił się do nich oraz samo ostatnie zdanie. Naprawdę baaardzo dobra robota. Kenneth wypadł dobrze, jednak po tym co przeczytałem wcześniej, nie przekonało mnie to po prostu. krinkle wypadł lepiej i jest jak dla mnie na najlepszej drodze do zdobycia tytułu. Podobało mi się, że brawl był krótki i dominował w nim mimo wszystko Riddle. Przed Madness nie powinniśmy oglądać widowiskowej, czy tam brutalnej bójki, a Matthew był w tym feudzie dla mnie wiarygodniejszy, dlatego na plus że na koniec to Kenneth mógł się lepiej pokazać. Całość na bardzo duży plus.

Mi się to podobało. Kryspin tam kariery nie zrobi, ale chociaż będzie można poczytać jakieś całkiem śmieszne segmenty, bo w sumie to mnie rozbawiło i będę czekał na więcej.

Segment był całkiem długi, ale dosyć szybko go przeczytałem. Najlepiej chyba wypadł Jeffers, który mnie tu zaskoczył na plus. Dan w swoim stylu i na poziomie. Ted całkiem okey, ale wiem, że można z niego wycisnąć jeszcze więcej. Eric w sumie tak jak zwykle. Ogółem nie mam się do czego przyczepić, feud się rozwijał i dobrze, że skończy się to walką na Madness. Stypulacja powiem szczerze, dosyć dziwna, ale jestem ciekaw jak zostanie rozpisana walka.

Tydzień temu Paul bardziej mi sie spodobał, takie moje pierwsze wrażenie. Mike wypadał dla mnie lepiej, zanim dostał menadżera, który teraz po chwili zastanowienia, dla mnie wydaje się być bezsensowny. Średnio dla mnie wypadł ten segment.

Danny wypadł okey. Bez rewelacji, ale trzymał poziom. Druga jego wypowiedź już była nieco gorsza. Bray w swoim stylu, ale jakoś dzisiaj tego nie kupiłem. Ostatnio bardziej przypadł mi do gustu. Pomysł na walkę obu zawodników jak dla mnie dobry. Co do końcówki, chyba była dla mnie lepsza niż sam początek. Całoś wypadła okey, ale w sumie myślałem, że obaj wypadną troche lepiej.

Einar klimatycznie i jak zwykle dobrze. Nie było to bardzo porywające, ale wypadł tak jak zwykle, podobało mi się to. Jego zwycięstwo nie było zaskoczeniem i teraz tylko czekać na walkę podczas Madness. Dobra robota.

Szkoda mi też, że przegrałem na koniec w taki sposób, bo w sumie nie mam za bardzo argumentów jeśli chodzi o wygrane walki i tutaj moja postać też nie jest zbytnio wiarygodna, ale trudno. Co do samej gali, wypadła dobrze. Każdy segment na był w normie, nie było szczególnie gorszych momentów, za to pojawiły się te lepsze, jak choćby Krinkle i Riddle. Czekam na następne gale no i Madness.


Wes Wallace

Ostatnia walka
Fatal 4 Way Match
Wes Wallace def. Julio Dominguez, Max Buttner and CM Punk

Statystyki
Wygrane 3  Remisy 0  Porażki 1

Osiągnięcia
-

Offline

 

#5 2014-05-17 11:50:55

 Wiater

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Call me!
Zarejestrowany: 2014-04-26
Posty: 20
Wrestler w E-fedzie: Bray Wyatt
Ulubiony wrestler: Paige
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Wyatt Family

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Edgar pierwszym zdaniem mi nie zaimponował, zabrzmiał jak typowy David Philips. Ogólnie druga część speechu wypadła zdecydowanie lepiej niż ta pierwsza, o pierwszej wolałbym szybko zapomnieć. Nie wiem kto gra Burkleyem ale ku mojemu zaskoczeniu nie wypadł źle. Rzekłbym, że po pierwszym swoim speechu wypadł nawet trochę lepiej niż Edgar, dopiero po drugich speechach wrócił Edgar i pokazał, że jednak potrafi nie być Philipsem.

Generalnie to pisze się "Assassin" a nie "Assasin", ale ok. Ciekawe czy zwycięzca jak i przegrany zostaną na forum czy będzie to jak w NWE. Ringname'y mają chłopaszki dojebane.

"Czytałeś jeden speech Philipsa = czytałeś wszystkie jego speeche" Na plus, że nie klepnął młodej Young w tyłek, czy coś..  Nie wiem, nie kupuję Philipsa w takim samym gimmicku jak w NWE, przejadł mi się strasznie.

Umówmy się, Angel of God to też nie jest jakiś mega oryginalny ringname. W sumie ten debiut był "jakiś", nie taki miałki jak większości. Dobrze wypadł Bad News Barrett, ale tydzień temu poszło mu lepiej. Przy okazji szkoda porażki młodego człowieka z dużym potencjałem.. Trybsiak powinien to wygrać ale cóż.. chwila nieuwagi w końcówce i proszę..

Generalnie Buttner nie miał parcia na szkło na tej gali.

Matthew Krinkle i Kenneth Riddle mi się mylą, nie wiem który już ma wygląd El GEnerico bez maski.. Nie wiem jak to ocenić.. było to strasznie długie a takich rzeczy nie lubię na galach, niby gadali z sensem ale nie dało się w to wciągnąć tak, ze czytałoby się obgryzając paznokcie. Po latach spędzonych na NWE mam zawyżone wymagania.. na następny raz po prostu krócej, panowie.. powinno być bardziej zjadliwie.

Maciek XD

Philips przegrał xDD Już wiadomo, ze za tydzień będzie: "No tak.. to nie ja przegrałem, to Pedro Boyka był wszystkiemu winien.. mnie nawet nie było w ringu" Zaufajcie mi, jestem inżynierem.

Skomplikowany ten segment kolejny, jakiś taki grubszy - na większe story. Skomplikowany ten gimmick match wymyśleliście, można było to chyba trochę inaczej rozwiązać, przyjaźniej dla widza. Szkoda, że NWO to nie NWO tylko jakiś nowy, dziwny twór mający niewiele wspólnego z legendarną stajnią. Mimo to niezły, naprawdę niezły segment.

Baaaaardzo słaby Heyman, naprawdę dziwię się, że można nim napisać tak.. zwykle, bez emocji.. jak zwykłym dziadem.. Brutal.. powiedzieć, że Lesnar jest obijany przez dwa razy większych od siebie.. well done. Lesnar to taka kobyła, że Brutala by zjadł na obiad a w nocy by mu się wstać nie chciało na sranie. No nic.. Heyman kompletnie bez jaj.. Brutal - niech zacznie udowadniać, że jest wart swojego miejsca w karcie bo jakiś tam potencjał jest.

Einar dosyć fajnie gada, muszę rozkminić kto nim gra. Że walkę wygra to było wiadomo już w listopadzie.. MUSI się skończyć na PPV i nie ma bata, że będzie inaczej. O.. po walce mamy moment, gdzie Heyman jednak był HEymanem - spierdzielał aż miło. Na sam koniec cieszy wygrana Edgara, kibicuję mu tak jak kibicowałem mu w NWE - ogromny potencjał który w NWE był blokowany przez niekoniecznie lepszych od niego (David Philips).

8+/10

Ostatnio edytowany przez Wiater (2014-05-17 22:51:01)

Offline

 

#6 2014-05-18 00:25:50

El Ninho

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-26
Posty: 23
Punktów :   
Wrestler w E-fedzie: Kryspin Podbipięta
Ulubiony wrestler: David Philips
Ulubiony Tag Team/Stajnia: David Philips
Ulubiona federacja: David Philips

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

krótko, bo nie mam czasu w tym tygodniu. raczej proszę się nie spodziewać komentarza do PPV, do pierwszego tygodnia czerwca jestem cały w gównie (a kto wie czy nie dłużej).

Edgar - pozamiatał. Szczególnie tym tekstem, którym wyróżnił rodzaje beztalenć. Edgar mógł przeczytać jednak to nazwisko z kartki Fantastycznie rozwalił Dave'a ostatnimi zdaniami. Coś genialnego. Lovciam.

Dave - nie wiem... nie kupił mnie tym speechem. Te pytania retoryczne niby mają jakiś tam wydźwięk, ale zdecydowanie bardziej kolorową, barwną postacią jest Edgar.

Edzio - Europejski zaścianek - mistrzostwo. Potem genialnie pozamiatał z Afganistanem, z tunelem aerodynamicznym... Sorki, ale jeśli Edgar przegra to zamieszki.

Dave - no cóż, fail Edgara, faktycznie trochę nie wyszło, ale ten styl wypowiedzi i tak na jego korzyść. Dobrze Dave wybrał gimmick match. czekam w sumie na ten pojedynek, ale faworyt jest jeden.

Philips - Wiater ma trochę racji. Chyba Philipsowi przydałaby się odmiana, bo jednak to jest wszystko jedno i to samo. I nawet to, że uwielbiam Davida niewiele zmienia.

Angel - trochę za długo. Dobry, klimatyczny speech zachowany w gimmicku. Podoba mi się nawet to, że tego typu gimmick tutaj jest, bo (jakby nie patrzeć) Polska jest krajem katolickim. Wypadło to fajnie, ale riposta BNB... nieziemska. uwielbiam tą postać, nawet jako non-wrestler jest jasnym punktem gali.

Pobili się. weee

ja bym wolał segment, w którym Krinkle przesuwa sobie po mapie żołnierzyków ołowianych i krzyczy "piu, piu, piu" xDDD ale tylko ja i Philips jako HB odważylibyśmy się na coś takiego xD Fajne przygotowanie Riddla pod cierpienie, jakie będzie miał przygotować mu Krinkle na spółkę z gimmick matchem tego pojedynku. Szczerze mówiąc mógł coś dodać o krześle, na którym będzie mógł usiąść tylko zwycięski generał, ponieważ ten przegrany będzie miał z tyłka jesień średniowiecza

Proszę o nieobrażanie Sokratesa. Wbrew pozorom facet coś jednak wiedział, szczególnie podobało mi się u niego dochodzenie do tego co jest prawdą. Fajne nawiązanie do tego eksperymentu i wdrożenie tam Matthewa. chyba najciekawsze starcie na Madness. Swoją drogą to nie wiem czy Koper będzie chciał być mistrzem, skoro jest HB

Kryspin - meh... mówiłem, że nie zamierzam grać na poważnie z powodu deficytu czasu. Może na okres wakacji coś spróbuję, ale nie wiem czy opłaca się na 3 miesiące grac na poważnie.

Dalej. Od razu mówię, że jestem mocno zmęczony.

Bischoff - ględził według mnie. trochę za długie to było, bo można było to zawrzeć w kilku słowach - stary niech wypieprza, a Ty możesz dalej tu być. Deal? Znudziło mnie to.

Trochę głupio wyszło, że Ted mówi "Widocznie wiecie do czego jestem zdolny", a na poprzedniej gali dostał oklep. Podobały mi się za to zarzuty o atak na ojca Teda. Według mnie DiBiase mógł w sumie wygrać ten pojedynek na PPV, bo fajnie to było podbudowane. Nie wiem kto gra Jeffersem. Oświeci mnie ktoś? Porównania do psów są wybitnie nudne i oklepane. Potem nieźle, agresywnie. Podoba mi się gimmick Nicka. Serio, taki trochę w PG nie do przyjęcia. Gość o nazwisku Jeffers Polakiem? Serio?

Ted zniszczył Jeffersa tym tekstem o łacinie. Naprawdę mi się to podobało. Poza tym fajny argument o klasie. Dobrze to wyszło szczególnie w kontekście ataku na Seniora.

Dowson - niby wyszło fajnei z tym dodatkowym łóżkiem... ale jednak spodziewałem się czegoś więcej od Dana. Nie wiem po co wspomnienie o Hoganie. Piszę krótko, bo jestem zmęczony, ale ten speech Dana raczej nie pozwala mi na nic więcej.

stypulacja - spoko

w newsach coś było, że Heyman zwolniony. Faktycznie, ten seg był tak słaby jak napisał Wiater.

Nie wiem... Danny jest trochę bezpłciowy. Jak dla mnie brakuje jakichś urozmaiceń w tym speechu. Zarzut o schizofremię też nie wypadł jakoś super. Dla mnie to nie jest ten poziom co Wiater. Jasne, nie jest to tragiczne, da się przeczytać i fajnie, że się jakoś Wyattowi postawił, ale... nie oszukujmy się - Wiater to main eventer.

Wiater xD

Danny - dobrze odniósł się do słów Wyatta o to, że nie ma bohaterów i o tym, że Family sieje zament od dwóch tygodni traktując Adrenaline jako swoją własność. Może niepotrzebna ta historyjka, wystaczyło chyba przytoczyć raczej pojedynek Goliata z Davidem, o tym, że potwora wcale nie musi być pokonana przez superbohatera.

Znowu Bray - po prostu zgodził się na gimmick match, czyli nic specjalnego.

Harper - kilka zdań, ale naprawdę fantastycznie wypadł. I ten catchphrase na koniec... świetnie to wyszło. I potem atak... dobry segment.

Świetny sam styl wypowiedzi, Einar jest bardzo oryginalny i widać to już w pierwszym zdaniu. Nie wiem do końca do jakiej mitologii pije Hallvard (zgaduję, że do jakiejś nordyckiej albo germańskiej). Kurcze, podobały mi się te rozwinięcia speechu, mimo, iż tak jak pisałem, nie mam pojęcia o czym dokładnie mówił, skąd wziął się tam szczur i czy sznur ma jakąś inną, tajemniczą symbolikę niż pętelka na szyi Brutala. Zgadzam się z Venumem, że zdecydowanie bardziej kolorową postacią jest Einar niż Mike.

Ogólnie: gala miała dobre i słabe momenty, ale chyba jednak więcej tych dobrych. Wyróżniłbym w sumie Wyatta, Edgara, BNB, Einara, Teda DiBiase no i na pewno segment o najważniejszy pas też był spoko. Tyle ode mnie.

Ostatnio edytowany przez El Ninho (2014-05-21 18:31:01)

Offline

 

#7 2014-05-19 21:51:42

Harley-D

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-16
Posty: 45
Punktów :   

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Edgar i Burnley przyznaję, zjebałem z tą narodowością, ale jeśli ktoś czytał post na BS, to wie, że próbuję z tego jakoś wyjść i tą drogę będę kontynuował. U Burnleya przeszkadzała mi zbyt duża ilość pytań retorycznych. A tak to było dobrze, agresywny face'owy styl, zupełnie inny niż to co z początku czytałem od Burnleya. I dobrze, że stał się ostrzejszy.

Opener jeśli zawodnik odbija się od lin to nie wykonuje Standing Splashu, tylko Running Splash. Dość znacząca to różnica. Skontrowanie Drop Kickiem Suicide Dive'u jest dosyć niebezpieczne. Ogółem fajna walka, ostra, dużo fajnych akcji. Zwycięstwo Assasina pewne.

Philips mnie się podobało, co z tego, że Philips ma ciągle taki sam charakter, skoro fajnie go przedstawia. Widzę, że bardzo podobnie zachowuje się jak Edgar, obaj mówią, że są wielkimi gwiazdami, obaj wolą walki singlowe, obaj są wiecznie naburmuszeni i wrogo nastawieni. Ja tu widzę szansę na mały sojusz, ale wszystko od Kopera zależy, czy będzie chciał mieć nas dwóch w drużynie. Ja nie mówię nie, bo jednak team z innym "samotnym wilkiem" jak to Philips określił miałby sens dla każdego zawodnika nie lubiącego współpracować.

Angel of God bardzo fajny speech jeśli chodzi o ukazanie gimmicku, bo to robił w każdym zdaniu. Przypomina mi Ablazira. Heh, ciekawe gdzie jest to boskie miłosierdzie, skoro Bóg wysyła AoG do zadawania ludziom bólu Jedno co bym w nim zmienił to ring name. Angel of God to bardziej pasuje na pseudonim, a mógłby się nazywać np. Michael Gabriel, czyli miałby imiona dwóch najbardziej znanych archaniołów.

BNB <3 mistrzowska odpowiedź Barretta i jakże celna, ja się z nim osobiście zgadzam. BNB <3

2 walka fajny przebieg, wyrównany, ale zwycięzca mógł być tylko jeden. Dobre akcje, booking nie zakulał nigdzie.

Wywiad Maxa se pogadał... Wyatty eliminują jednego z rywali na dobre raczej, bo user od Buttnera (Yarexon bodajże) przestał być aktywny.

Krinkle i Riddle Matthew nie zapomniał o rycersko-królewskich porównaniach, to dobrze. W ogóle bardzo fajny pomysł to był i równie dobra realizacja. Ta prezentacja broni i opatrunków mi się spodobała. "Nawet milionowa armia dowodzona przez nierozważnego człowieka może przegrać z doskonale skoordynowaną formacją doborową." Aż się prosiło, żeby Riddle przytoczył tu przykład 300 Spartan. Riddle kapitalnie zagrał swoimi opowieściami psychologicznymi. Projekt MK-Ultra, słyszałem o czymś takim, ale nie wiedziałem dokładnie co to. Riddle świetnie, zresztą Krinkle też bardzo dobrze, segment na mistrzowskim poziomie, nie na darmo to oni dwaj walczą o główny pas.

Kryspin <3 Maciek genialnie to zrobił. Cały speech po śląsku. Co prawda nie wszystko zrozumiałem, ale bardzo fajnie to zostało zrobione. Maciek mówił, że nie gra na poważnie, więc fajnie zobaczyć coś takiego, z przymrużeniem oka, ale bardzo dobrze wykonane.

Tag Team Match walka dobra, choć nie porywająca, parę kontr mogło być lepszych, bo na przykład nie udało mi się wyobrazić kontry Epic Momentu (fantastycznej akcji) na Hurricanranę. Amazing DDT kontrujący Corner Clothesline jakoś taki niewiarygodny. Wygrywają face'owie co wkurzy znowu Philipsa.

NWO i Ted bardzo fajna wypowiedź Erica, bardzo dyplomatyczna, a tego wymagała sytuacja z zeszłego tygodnia. Nie zrozumiałem tylko sensu jednej kwestii - "Senior opuści spokój", nie wiem o co w tym chodzi. Wypowiedź Teda też bardzo fajna, można się było domyśleć, że odrzuci propozycję i zrobił to w fajnym stylu. "Naprawdę jak na bogatego skurwysyna, chyba masz jakieś piłeczki między nogami." Mocny tekst Jeffersa. Mnie nie przeszkadza, że Nick Jeffers jest Polakiem, w końcu ring name to nie prawdziwe nazwisko. Sam uważałem, że Burnley jest Polakiem. Jeffers zadał mnóstwo fajnych pytań, końcówka zajechała mocną krytyką kapitalizmu, ale w sumie Polak może być do tego zdolny, że jest zazdrosny o to, że ktoś inny ma więcej pieniędzy, więc punkt zaczepienia u Jeffersa dobry, ogółem bardzo fajna wypowiedź, wiem, że to nic konstruktywnego, ale co mam napisać innego jak mi się po prostu podobało Ted <3 genialna riposta o łacinie i nie czytaniu książek. Fajnie zaznaczył, że czas to pieniądz, idealne do jego gimmicku. Wypowiedź krótka, ale narazie najlepsza w cały segmencie. Dowson na wstępie popełnia błąd, przecież Ted nie wyszedł, on się na titantronie pojawił. Fajny tekst, że trafi do szpitala jak Senior, ale wcześniej o tym Hoganie to niepotrzebne, chociaż chwilę później nawiązał do tych dawnych czasów całkiem dobrze, zrozumiałem co miał na myśli. Wypowiedź nie porwała, ale była solidna. Stypulacja bardzo fajna. Ogółem segment był dobry, choć osamotniony Ted wyszedł najlepiej.

Heyman i Brutal słabe to było, Heyman nie jak Heyman, bez charyzmy. W newsach było, że wylatuje, więc w ogóle bezsensem było wprowadzenie go. Równie dobrze mogloby tego segmentu nie być. Brutal niepotrzebnie wspominał o Punku i Lesnarze.

Danny i Wyatty yeah, mój ulubieniec w ringu, Danny i MU <3 "Na szczęście jest ze mną tak źle, jak z Buttnerem." Brak słówka "nie" całkowicie zmienia sens wypowiedzi, więc trzeba uważać, żeby o nim nie zapomnieć. "Bray, jeśli jesteś tak grożny jak ci się wydaje to nie będzie dla problemem stanąć ze mną w jednym ringu na gali Madness." Tu również brakło istotnego słowa "Ciebie". Wypowiedź Danny'ego przeciętna, taka spodziewana, wiadomo, że tragedii nie było, ale było to za bardzo zwykłe, nie błysnął tekstem o United, a szkoda. Wiater nie miał żadnych problemów, żeby znokautować Danny'ego swoją wypowiedzią, różnica klas jest duża. "Twoje próby są jednak tak marne jak twoje szanse na wygranie ze mną." Odważnie , ale cóż innego mu pozostało. O pewność siebie w ringu Braya Danny nie ma się raczej co martwić. W tej kwestii Danny dużo lepiej, ale mógł bardziej rozbudować historię z Manchesteru, przede wszystkim podać imiona tych ludzi, żeby historia była wiarygodna, bo tak to można taką historię wymyślić z dowolnego miejsca świata. Bray po prostu przyjął wyzwanie, za to Harper krótko, ale bardzo fajnie. Zresztą ta postać nie ma mówić dużo, bo od tego jest Wyatt, ale fajnie, że kilka zdań, dobrych zdań dorzuca.

Hallvard uwielbiam ten klimat mitologii nordyckiej jaki on tworzy. Cała wypowiedź, od początku do końca mnie osobiście elektryzowała, wciągała coraz bardziej. Jest to obecnie moja ulubiona postać.

4th of 5 jedna z lepszych ich walk. Jak zwykle humor od Maćka jak najbardziej na plus. Że też się udało Heymanowi dorzucić to krzesło Trochę za wolne tempo, ale ogólnie klatka dobrze użyta. Zwycięstwo Einara było oczywiste.

Main Event szkoda, że Riddle się w ogóle nie pojawił legalnie w ringu, urozmaiciło by to walkę. Cieszę się ze zwycięstwa, choć moim zdaniem face'owie powinni wygrać.

Ogółem dużo dobrych segmentów podbudowujących PPV się pojawiło. Genialni Barrett, Kryspin i Hallvard, bardzo dobrze się też spisali Dibiase, Krinkle z Riddlem oraz tradycyjnie Wyatt i Harper też oczywiście. Wyróżnię też debiutującego Angela. Gala więc wypadła bardzo dobrze, choć słabych elementów nie zabrakło, ale były one w znacznej mniejszości.

Ostatnio edytowany przez Harley-D (2014-05-22 21:58:44)

Offline

 

#8 2014-05-20 21:49:14

Aigor

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-03-15
Posty: 276
Punktów :   
Ulubiony wrestler: David De Gea
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Manchester United
Ulubiona federacja: Barclays Premier League

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Edgar/Burnley: Zdziwił mnie brak komentatorów, bo to oni mimo wszystko powinni rozpocząć gale. Co do segmentu to wyszedł on bardzo dobrze, nie mam żadnych zastrzeżeń. O dziwo bardziej spodobała mi się wypowiedź Burnleya, który wyszedł nieco lepiej od Edgara. Nie żebym źle oceniał Edgara, który co prawda wypadł dobrze ale na gali musiał ustąpić swojemu rywalowi z Madness. Segment na plus.

Philips: No cóż, na ostatniej gali Philips wypadł bardzo dobrze a na tej nieco gorzej. Mimo to poziom trzyma cały czas dobry, widać że forma z innej federacji cały czas jest. Jestem ciekaw jego feudu z Kryspinem, który na dobrą sprawe już się zaczął. Wywiad na plus.

Angel of God: Zaczne od tego, że ringname tego zawodnika bardziej pasowałby jako pseudonim ale nikomu nie będę narzucać jak ma się nazywać. Sam speech bardzo dobry, podoba mi się postać Remika. Nie miałem jeszcze styczności z zawodnikiem o podobnym charakterze a teraz mam taką okazje. Zobaczymy jak będzie się dalej rozwijać, bo widać, że potencjał jest. Seg na plus.

Barrett: Speech można określić jednym słowem - mistrzostwo. "Bad News" Barrett od czasów debiutu prezentuje się znakomicie i tutaj nie było gorzej. Szczerze nie moge się doczekać kolejnego speechu z jego strony. Zdecydowanie na plus.

Buttner: W sumie nie ma czego oceniać, bo Max wypowiedział tylko imię pięknej reporterki i to wszystko. Atak Wyattów i eliminacji Maxa mnie nie dziwi, gdyż Yarexon bez słowa zniknął z forum zostawiając mnie samego w walce z nimi. A szkoda, bo widać było, że się starał. Ani na plus, ani na minus.

Krinkle/Riddle: Kolejny świetny segment z udziałem obu zawodników, aż się dziwie czemu tak nisko w karcie. Fajny był ten motyw z akcesoriami, które przypałętał ze sobą Matthew.  Riddle również się popisał, idealnie trzymał się swojego gimmicku. Obaj na plus.

Podbipięta: Całość wyszła zabawnie, zresztą taka miała być. Mimo że Ninho nie zamierza grać na poważnie to jego zawodnik nawet w taki sposób się przyda. Przyda się na galach taki comedy face. Speech mimo że krótki to na plus.

N.W.O./DiBiase Jr: No i mamy wyjaśnienie tego ataku z ostatniej tygodniówki, na które tak czekałem. Segment wyszedł bardzo dobrze a najlepiej (o dziwo) wyszedł Jeffers, który idealnie odpowiedział Tedowi. Dowson również dobrze,  Bischoff i DiBiase nieco gorzej od nich. Zastanawia mnie tylko jedno. Kto w tym feudzie jest tym dobrym a kto złym? Seg na plus.

Heyman/Brutal: Zdecydowanie lepiej niż tydzień temu. Paul wypadł całkiem przyzwoicie, podobnie jak Brutal. Mogli to jednak bardziej rozwinąć, wtedy byłoby jeszcze lepiej. Seg na plus.

Hallvard: Einar jak zwykle bardzo dobrze, nie mam zastrzeżeń. Fajnie wczuł się w gimmick, co przełożyło się na wypowiedź. Feud obu panów uważam za bardzo dobry i lepiej, jakby był skończony na PPV a nie na Adrenaline. Speech na plus.

Ps. Koment słaby ale mam jeszcze zaległą topke do zrobienia, plus koment do Madness.

Offline

 

#9 2014-05-23 21:51:55

Ryse

http://oi58.tinypic.com/wtiqe0.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-12
Posty: 118
Punktów :   

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Edgar/Burnley Kolejna tygodniówka, na której nie zaczynają komentatorzy czy to dobrze? Sam już nie wiem, co do samego segmentu to wyszedł on dość dobrze , bardziej do gustu przypadła mi wypowiedź Edgara, choć Burnley również wypadł przyzwoicie, to według mnie przegrał konfrontację ze swoim przeciwnikiem.

Philips No cóż David nie błyszczy w SDW, jak to wspomniał Wiater stara się kopiować tego z NWE, a to graczom którzy tam występowali po prostu się znudziło, może najwyższy czas na zmiany ?

AoG Szału nie ma dupy nie urywa, to me pierwsze spostrzeżenia, nie lubię poruszania kwestii religijnych podczas wypowiedzi, nie chodzi o to że jestem troche sceptycznie nastawiony co do religii, ale po prostu myślę że rozmawianie o tym w ringu nie ma mniejszego sensu, dlatego też speach mi się nie podobał.

BNB No no no wypowiedź na naprawdę wysokim poziomie, podoba mi się sposób w jaki jest odgrywana ta postać i oceniam to jak najbardziej na plus, poprawna wypowiedź a oto tutaj głównie chodzi,  nie za długo, ale na temat czyli esencja wypowiedzi

Buttner Nie porwało mnie to, dobrze że chociaż wiemy w jaki sposób postać Yarexona zostaje porzucona, bo tak to trzeba nazwać

Krinkle/Riddle Segment dwóch osób, które chcą zdobyć tytuł, było to ewidentnie widać podczas tego segmentu, obaj panowie trzymali wysoki poziom, ciężko mi wyłonić faworyta ich starcia na PPV, ponieważ na jednej gali mistrz kuleje, natomiast na drugiej wygrywa ze swym rywalem i to bez dwóch zdań.

Podbipięta Cóż tej postaci nie można traktować poważnie, jak to powiedział sam prowadzący. Aczkolwiek bardzo ciekawy gimmick, było humorystycznie, postać odegrała swoją rolę co poprowadziło drużynę do zwycięstwa, co było dla mie miłym zaskoczeniem.

N.W.O./DiBiase Jr Wreszcie wypowiedzi Teda, które przypadły mi do gustu! Brawo Raptor. Dało się to całkiem przyjemnie przeczytać, ciekawe odniesienia podczas ripost, widać było w tym segmencie dużo kreatywności i zaangażowania, tak więc leci plusik dla Ciebie.

Heyman/Brutal Ostatnim razem zapomniałem o Paulu sory Maciek Jednakże zapoznałem się z tym po napisaniu komentarza i jakoś mnie ot nie porwało, w tym tygodniu wypowiedź była już znacznie lepsza, było w tym więcej polotu, ale jak się później dowiadujemy Paula już nie będzie w sumie to dobrze, Mike to dla mnie konkretny indywidualista i nie potrzebuje nikogo do wsparcia.

Halvard Cóż za klimat, cóż za emocje! Chyba najlepszy segment podczas całej gali jeśli nie to stoi na równi z tym Nwo i DiBiase, zdecydowanie pas hardcore to za mało jak dla takiej postaci, myślę że Michaels mógłby być nawet podwójnym mistrzem, bo trzyma znakomity poziom wypowiedzi i spokojnie by sobie poradził na dwóch frontach.

Ostatnio edytowany przez Ryse (2014-05-24 00:00:23)


Pentagón Jr.

Bilans:

3-0-1

https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/12108263_834720133292411_1593453256642054007_n.png?oh=da6c26080732dcd5c3625ba34b1abdb6&oe=569F19A8

Offline

 

#10 2014-05-28 11:21:49

 Philips

http://oi62.tinypic.com/2hzmstx.jpg

Zarejestrowany: 2014-04-27
Posty: 9
Punktów :   
Ulubiony wrestler: James Howke, Heath Slater
Ulubiony Tag Team/Stajnia: Alliance of Destruction, 3MB

Re: SDW Adrenaline #10 13.05.2014 (Gdańsk, Polska)

Opener segment - Pierwsza wypowiedź Edgara taka troszkę nie w jego stylu. Czułem się jakbym czytał typowego heela, a Edgar jednak wyróżniał się na tle innych "złych" w wrestlingu. Ogólnie słaby pomysł był według mnie na rozpoczęcie tego sega. 2+ W pierwszej części wypowiedzi Burnleya ni chuja nie mogłem się połapać o czym on tak naprawdę gada. Mam wrażenie, że było to trochę zagmatwane, bo skupiłem się na czytaniu, a naprawdę nie wiedziałem o czym on gada. W drugiej części już jakoś się to złożyło w całość, chociaż nie było to jakieś wybitne. Takie standardowe bym powiedział. 3 W drugiej wypowiedzi Edgar wypadł już genialnie. Świetne słowa cisnące rywala przez całą wypowiedź, genialne teksty o zlepku atomów, mięsu armatnim, tunelu aerodynamicznym. Zajebiście odniósł się do sytuacji sprzed tygodnia, przypominając, że mimo iż Burnley mu przeszkodził, to Edgar wygrał. Wypowiedź idealna. 6 No cóż, czytając jednak wypowiedź Dave'a dowiaduję się, że ta wypowiedź nie była taka doskonała, bo Edgar się jebnął w tym skąd pochodzi Burnley. W ostatnim zdaniu kompletnie nie była potrzebna przerwa i to "hmm". Teoretycznie ta wypowiedź była bardzo fajna, Dave zaatakował mocno słownie przeciwnika, ale... Sam nie wiem, brzmiał to jak jakaś wyliczanka, co się stanie na Madness. Przydałoby się to jakoś spiąć w całość i powiedzieć to płynnie nie robiąc z tego wyliczanki. 4-

Przyznam się, że z tego mojego wywiadu kompletnie nie jestem zadowolony. Samemu mi się to nie podobało, ale naprawdę nie lubię pisać segów, kiedy nie mam o czym takim konkretniejszym pisać.

Promo Angel of God - Przyznam, że jak przeczytałem pierwszych kilka zdań to miałem ochotę pominąć tego sega, ale zacząłem czytać dalej i spodobał mi się ten gimmick. Fajnie to wszystko zostało powiedziane i składało się w fajną całość. Do czasu. Mniej więcej od połowy, no może 2 linijki za połową, zacząłem się strasznie nudzić. To już było pieprzenie o tym samym, aby chyba trochę na siłę wydłużyć wypowiedź. Ten gimmick może być dobry, ale zdecydowanie musi posiadacz postaci coś zrobić, żeby to wszystko nie było takie nudne i schematyczne. 3-

Bad News Barrett - Takie typowe złe wieści od Barretta. Fajnie wykorzystał sytuację, aby powiedzieć o tym, co powiedział no i w sumie to chyba tyle co mógłbym powiedzieć. 4

Sytuacja na backstage'u - Nie ma co tu dużo pisać. Na plus, że fajnie zostało to opisane.

Kolejny segment - Niezła wypowiedź pretendenta. Czuć, że to ostatnia gala przed PPV w tej wypowiedzi, w miarę fajnie podgrzał atmosferę, choć było to w dużej mierze bardzo standardowe i chyba nieco powtórzone słowa z kilku wcześniejszych gal. "nie zabraknie oczywiście stołów <wskazuje na oparty o narożnik>, które będziesz łamał swoim ciężarem ciała tak łatwo jak ja przełamię w niedzielę twoją dobrą passę, "mistrzu"." - bardzo fajne zdanie. 4 Tak naprawdę z wypowiedzi mistrza spodobał mi się tylko moment jak mówił, że Krinkle nie pokona go wyłącznie agresją, w którą zamienia całe myślenie. Kompletnie nie zrozumiałem jaki był cel mówienia o tym projekcie MK-Ultra, bo chyba to do niczego nie poprowadziło... 2 Fajnie, że na koniec pojawił się mały brawl.

Speech Kryspina - <3 Naprawdę fajnie się to czyta i cały czas z uśmiechem na ryjcu. Komediowe postacie też są potrzebne w wrestlingu! 6 

Kolejny segment - Wypowiedź Bischoffa całkiem dobra, ale mam wrażenie, że była pisana trochę na szybko, gdyż pojawiło się kilka takich błędów, gdzie niektóre słowa były wplatane bezsensu, przez co zdanie trochę dziwnie brzmiało. Fajnie pokazał rodzinkę jako tych przegranych, nad którymi są w stanie się zlitować, przynajmniej ja to tak odebrałem i właśnie to było dobre. 4 Na początku wydawało mi się, że wypowiedź Teda to będzie znowu to samo, ale potem podobało mi się to przejście do tego, że SDW upadnie i DiBiase zamierza w tym pomóc. Fajnie, że tak powiedział, a nie dalej się upiera, że tylko on i jego ojciec mogą SDW uratować. 4 Do wypowiedzi Jeffersa mam mieszane uczucia. Początek był strasznie słaby, brzmiał jak początkujący w federacji heel. Wypowiedź zaczęła się rozkręcać od kiedy zaczął mówić, że rodzinka chce zrobić z SDW rodzinny biznes. Podobała mi się też końcówka, fajne, dość mocne słowa. 4- I powrót do tego samego... Przed chwilą Ted mówił, że chce wyniszczyć tą federację razem z Bischoffem i resztą, a teraz znowu gada, że ta federacja będzie należeć do niego. Ta wypowiedź kompletnie bez emocji, nie porwała mnie. 2 No, bo Ted zajebiście wszedł do ringu i tu stoi... Ogólnie wypowiedź poprawnie napisana, ale to też było jakieś smętne, nudne... Liczyłem, że po speechu DiBiase'ego i propozycji walki, Dowson poleci jakimiś mocniejszymi słowami, a wyszło to dość słabo i także bez emocji. 3- Fajnie zostało to rozegrane z rodzajem walki na Madness, chociaż jak na heeli przystało to powinien dać 5 minut, a nie 10. 3

Hey-Man i Brutal - Matko kochana... Zostawcie tego Heymana w spokoju, bo to jak on jest pisany jest po prostu tragiczne. Mike też w tym segmencie wypadł strasznie słabo, jak lower midcarder a nie gość, który ma szansę zdobyć pas Hardcore'u. Lipa. 1

Następny segment - "Na szczęście jest ze mną tak źle, jak z Buttnerem." XD Hahaha, ostatnie zdanie Danny'ego tak groźne, wow. Obsrałbym się w gacie na miejscu Wyatta i chyba posłuchał Danny'ego. Słabiutka wypowiedź. Bez jaj, bez emocji, bez niczego. Danny nawet jak ma z kimś feud i przemawia do tych osób to i tak słodko pierdzi... face'em trzeba umieć grać. 1 Świetna odpowiedź Bray'a. Naprawdę gratulacje dla Wiatera za świetne wczucie się w gimmick. Podobała mi się szczególnie końcówka z tekstem o bohaterach i potworach. 5 Te opowieści Danny'ego są tak ambitne i emocjonujące, że podziwiam go skąd bierze on na nie pomysły. Tak, to jest ironia. Kolejna tragiczna wypowiedź. 1+ (daję plusa żeby nie było, że tylko hejcę :v) Końcówka tego sega została fenomenalnie rozwiązana. Dobrze, że pojawiły się jeszcze krótkie zdania od obu panów z rodzinki i świetnie opisana sytuacja w ringu. Good job! 6

Promo Einara - Niby ciekawy gimmick i wypowiedź w pewnym klimacie, ale jednak jakoś tak... Za dużo niezrozumiałych rzeczy, chyba aż za dużo wczucia w ten gimmick, żeby to było fajne. W pewnym momencie wydawało mi się, że czytam któryś raz to samo podczas tej jednej wypowiedzi. 3+

Ogółem - Kilka słabych segmentów, ale były też te dobre. Najważniejsze jednak to, że na ostatniej prostej przed PPV chyba wszystkie konflikty zostały odpowiednio podbudowane. 4-


http://swir.us/static/content/1d3e39d39fc0f6b8d560.gif

Offline

 
~Kontakt~ ~Wymiana/Współpraca~ ~Top PBF/Games~

Aigor
HeadBooker


Raptor
Założyciel Forum


Eronics
Administrator

pbfy.topka.pl

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fleszdance.pun.pl www.rponline.pun.pl www.freeheadshotteam.pun.pl www.modelevb.pun.pl www.anopheles.pun.pl