Co myślicie o naszym polskim selekcjonerze Stephanie Antidze. I czy wogule mamy szanse medalowe na MŚ w Polsce . ;)

Temat selekcjonera to moim zdaniem coś dziwnego. Grający trener w siatkówce to pewien ewenement. Nie jestem pewien czy możemy sobie na to pozwolić, aby nasz trener miał głowę zajętą meczami innymi niż reprezentacji. Obawiam się, że odbije się to negatywnie na drużynie, a nie powinno tak być. Polska siatkówka jest w takim miejscu, że potrzebujemy sukcesu na wielkiej imprezie. Fani tego potrzebują tak samo, jak zawodnicy. Ostatni sukces to Liga Światowa przed IO, a na samych Igrzyskach jak wiemy blamaż, który mocno zachwiał naszą pewnością siebie i pozycją na światowych boiskach.

Niestety FoTi, masz niepełne informacje. Antiga zagrał swój ostatni mecz w zawodowej karierze w finale plusligi, więc nie jest grającym trenerem, ale takim, który bardzo niedawno zakończył karierę. Moim zdaniem Anastasi poleciał za późno, powinni mu podziękować zaraz po IO, po przetrenował chłopaków, którzy już nie byli w stanie nic pokazać. Natomiast Stephane potrafi dogadać się z każdym, ma genialne doświadczenie z boiska, więc bez problemu będzie im w stanie doradzić jak się zachować. Poza tym, w połączeniu z warsztatem szkoleniowym Blain'a tworzą tak wspaniały duet, że tylko czekać na sukcesy... jednakże... dostali oni tą reprezentację o rok za późno. Nie sądzę, aby w przeciągu kilku miesięcy byli w stanie stworzyć i przygotować do perfekcji swoją własną wizję drużyny. W przyszłym sezonie na pewno zawojują stawkę, ale nie w tym, jak dojdą do półfinału MŚ to będzie dobrze. Byle ich nie wywalili po jakiejś porażce, bo oni stworzą największą reprezentację, jaką mieliśmy.